Jeśli znów miała by wejść zasadnicza służba wojskowa, to obejmowała by wszystkich bez wyjątków, tj nawet te roczniki, które prawnie tę służbę miały miały zniesioną? :P Dla mnie odpowiedź jest oczywista, gdyż według mnie pominięcie tych roczników było by po prostu bezsensowne, jednak znajomy uważa że prawo nie działa wstecz i basta. Ale raczej nie w tym wypadku... Ktoś rozwieje moje wątpliwości?
Czyli mnie by to już ominęło? ... Trochę bezsens moim zdaniem. Czyli te roczniki od 89 czy tam 90 do tych teraźniejszych nie musiały by być już szkolone... Już czuję się bezpieczniejszy... (ironia, żeby nie było)
jak wstecz, wystarczyłby przepis nakazujący wszystkim urodzonym po ( wstawić rok) stawić się na komisję wojskową w celu ustalenia lub zaktualizowania zdolności do podjęcia służby wojskowej.
Pod karą wiezienia i grzywny za niestawienie się ..
i mogliby nawet 90 latków zaciągnąć do komisji.. i wysłać do jednostek
wszystko zależy od tego jak prawnie by to rozwiązali..
Masz przykład z wiekiem emerytalnym .. że można zmienić coś w trakcie :)
A jak sobie to wyobrażasz, że "1/3" kraju nagle powołają na 9 miechów?
Już czuję się bezpieczniejszy... (ironia, żeby nie było)
Ironia czy nie, zasadnicza służba wojskowa to się w dzisiejszych czasach nadaje do obrony kraju tak jak kosynierzy.
Dokładnie, zależy jak zostałoby to ustalone. Ciężko stwierdzić. Na razie nic na ten temat nie słychać, więc możemy sobie pogdybać.
Trael - a koniecznie 1/3? plus nikt nie mówił o sensowności takiego pomysłu.
Wystarczyło by im jakby zwinęli wszystkich studentów ( roczny obowiązkowy urlop " wojskowy" bez relegacji z uczelni ) i wszystkich "niepracujących" (czyli bez umów o pracę i zleceń podpisanych przed data..) i już byś miał koszary wypełnione po brzegi :D
wszystko zależy od tego jaka powstałaby ustawa, co zwalnia z odbycia służby itp :)
bo tak to gdybanie :)
Nasza armia obecnie liczy nieco ponad 60 000. dajmy na to mamy konflikt z Białorusią. Są liczebniejsi i dobrze uzbrojeni, ale mimo wszystko jesteśmy w stanie skutecznie się bronić. Tylko tyle, że w trakcie konfliktu strat ludzkich nie odrobimy, bo nie mamy rezerwistów. Koniec końców pokonają nas nawet słabsi znacznie Litwini.
Musi wrócic obowiązkowe wojsko. MUSI.
Rezerwiści powoli się szkolą. Jest służba przygotowawcza dla wszystkich chętnych, a dla najlepszych dodatkowa służba w Narodowych Siłach Rezerwowych. Niedawno czytałem, że w 2014 został podniesiony limit. Więc idzie to w jako tako dobrym kierunku.
NSR to niewypal.
ZA to teraz mamy miliony poborowych ktorzy nie wiedza jak sie strzela z karabinu.Ich ew. mobilizacja to bylaby katastrofa.
Chlopaki pozabijaliby sie nawzajem.A jak by dojechali na pole walki zgineliby szybko albo dezerterowali by ze strachu po jednym wystrzale.
roch3v - nie powinienes sie czuc bezpieczniejszy. W przypadku konfliktu tez zostaniesz powolany, wyslany na 2-3 tygodniowe szkolenie gdzie pokaza Ci gdzie bron ma lufe i jak celowac, potem rzucony jako ze twoja wartosc bojowa bedzie bliska zeru na pierwsza linie.
Najslabiej wyszkolone oddzialy rzuca sie na pierwsza linie. Takie mieso armatnie.
kulka25-> przykro mi, ale mylisz się. Nie ma taktycznego sensu wrzucania noobów na pierwszy ogień, spowodowało by to tylko większe straty na sam początek i danie przeciwnikowi przewagi na samym wstępie. Zawsze się rzuca najpierw to, co najsilniejsze.
Reminescencja z wątku o hipotetycznym ataku rusów na Polskę sprzed mniej więcej tygodnia? Nie chce mi się powtarzać tego samego po raz dwudziesty, więc podsumuję tylko:
Gdyby wróciła zasadnicza służba wojskowa, większość tych, którzy deklarują gotowość do walki z okupantem w razie inwazji wrażych sił, obesrałaby się w pierwszych trzech dniach szkolenia. Zaś rezerwiści mają w obecnych realiach pola walki taką samą skuteczność jak dzieci wyposażone w plastikowe karabiny, bo piechotą się nie zdobywa, piechotą się utrzymuje teren, piechota nie walczy w pierwszej linii, piechota właściwie nie robi obecnie nic, bo nie ma czegoś takiego, jak piechota sensu stricte, jak za czasów wielkiej wojny ojczyźnianej, wszędzie panuje doktryna JTF i Combined Arms.
roch3v - to teraz musisz jeszcze do swojej tezy przekonac wykladowcow z Wojskowej Akademii Technicznej, gdzie studiowalem :P
bo piechotą się nie zdobywa, piechotą się utrzymuje teren, piechota nie walczy w pierwszej linii, piechota właściwie nie robi obecnie nic,
Piechota mimo, że obecnie ma mniejsze znaczenie to jednak strategiczne cele potrzebne w dalszym konflikcie można zdobyć przeważnie, tylko i wyłącznie przy pomocy piechoty. Dobrze wyszkolony i wyposażony oddział jest w stanie przejąć trudno dostępny teren. Nie marginalizuj roli piechoty.
Kijano -> JTF. Ja nie marginalizuję roli pojedynczego żołdaka czy nawet plutonu piechociarzy. Ale w realiach współczesnego pola walki nic nie robią sami. Zajęcie trudno dostepnego terenu to nie jest wysłanie Delty czy inszego Force Recon samopas na jakiś pagórek. To jest wysłanie takiego oddziału prowadzonego przez AWACS lub inną formę rekonesansu, z zapewnionym wsparciem powietrznym/artyleryjskim i pełnymi środkami ewakuacji w razie niepowodzenia. Bitwy w trudnym terenie to nie jest wzgórze Hamburger, a zajmowanie miast nie przypomina Stalingradu (choć wielu wciąż sądzi, ze na przykład zajęcie Faludży wyglądało podobnie). Stąd moje stwierdzenie o nieistniejącej formacji piechoty, jaką znamy - teraz żołdak to cześć o wiele bardziej skomplikowanej układanki, niż podział na "kamasze-koła-gąsienice".
Chciałbym żeby rozpoczęła się dyskusja na temat powrotu obowiązkowej służby wojskowej choćby tylko po to, żeby zobaczyć wojnę pomiędzy grupami walczącymi o równouprawnienie kobiet i mężczyzn:)
tmk -> http://www.flickr.com/photos/idfonline/sets/72157623245265101/
Hava nagila hava nagila hava nagila wenis meha
zobaczyć wojnę pomiędzy grupami walczącymi o równouprawnienie kobiet i mężczyzn
W tym równouprawnieniu chodzi oczywiście o to, że wszyscy żołnierze będą mieli prawo do dwóch paczek podpasek miesięcznie bez względu na płeć.
Yoghurt -> wiadomo, że jest miejsce na świecie, w którym kobiety mają obowiązek odbycia służby wojskowej. Inna sprawa, gdy takie prawo działa od samego początku istnienia państwa (i jest uzasadnione historycznie, a raczej przez ludobójstwo sprzed paru lat), a inaczej wyglądałoby wprowadzenie takiego prawa dziś, na zachodzie (a jeszcze ciekawiej na bliskim wschodzie, lol). Ciekawe czy środowiska feministyczne nie dwoiły i troiły by się, aby wojsko jednak pozostało dla facetów.
Proponowałbym wprowadzić system Szwajcarski.
Każdy obywatel raz do roku ma przejść przeszkolenie na strzelnicy. Co prawda nikt nie dostanie broni do domu, bo to u nas by się nie sprawdziło.
Na pewno wyjdzie to taniej niż wznowienie poboru albo masowe przeszkalanie rezerwistów, na co nie oszukujmy się Polska nie ma kasy.
tmk -> Każde państwo, która traktuje powaznie swoją armię, stara się jakoś włączyć kobiety do służby (czy wręcz je przyciągnąć do woja), bo to logiczne następstwo całkowitego uzawodowienia sił zbrojnych, gdy coraz mniej mężczyzn wie, jak przysłużyć się obronności kraju. Izrael to jest akurat skrajny przypadek, ale wystarczy sobie przypomnieć choćby sytuację w ZSRR podczas Ojczyźnianej. Zresztą - już teraz w wielu krajach (nie tylko USA, ale i w Niemczech, Włoszech, Skandynawii a nawet w Serbii) kobiety mogą pełnić te same wojskowe zadania, co mężczyźni i nie są oddelegowywane do logistyki albo lazaretu, "bo są kobietami". Bo tak się po prostu zrobić nie da, jeśli ktokolwiek liczy się z własną obronnością.
Właściwie każde myślące realnie siły zbrojne w obliczu kryzysu będą na kobiety liczyły nie tylko w roli sanitariuszek, jak się zwykło je portretować i jakim to wizerunkiem jesteśmy skażeni przez Polę Raksę. I feministki nie miałyby tu nic do gadania. Ale owszem, chętnie zobaczyłbym Szczukę w kamaszach.
piechota nie walczy w pierwszej linii, piechota właściwie nie robi obecnie nic, bo nie ma czegoś takiego, jak piechota sensu stricte, jak za czasów wielkiej wojny ojczyźnianej, wszędzie panuje doktryna JTF i Combined Arms.
Ty znowu z tymi swoimi bajdurzeniami. To, ze wspolczesne pole walki jest sportem zespolowym w stopniu daleko wiekszym niz w poprzednich wojnach nie zmienia faktu, ze piechota istnieje i ma sie dobrze. W dodatku dzialania szeregowego piechociarza, tez tak bardzo rozne nie sa od tych z ostatnich kilkudziesieciu lat. Wspominales cos o Faludzy - combined arms, owszem - ale od drzwi do drzwi chodzili piechociarze.
Po co ci ta obowiązkowa służba wojskowa?
Już czuję się bezpieczniejszy. Yhym bo po obowiązkowej służbie wojskowej każdy staje się rambo gotowy walczyć za ukraine :D
Mr.Kalgan -->
Tylko tyle, że w trakcie konfliktu strat ludzkich nie odrobimy, bo nie mamy rezerwistów.
Rezerwisci sa, tylko ze kompletnie nie przeszkoleni:) Przeciez wszyscy, ktorych "pobor ominal", a wczesniej dostali kategorie A, sa teoretycznie w rezerwie, i w razie czego moga zostac natychmiast powolani - czy mi sie wydaje? Wiem na pewno, ze na przyklad ja jestem w rezerwie, choc nigdy nie mialem na sobie munduru, i nie spalem w koszarach..:)
radm -> Ale ja nie powiedziałem, ze piechota jako taka nie istnieje. Ja powiedziałem, ze nie istnieje piechota, która siedzi w powszechnej świadomości, nie istnieje rezerwista idący w pierwszej linii, a zwykły chłopina z karabinem nie stanowi trzonu armii i nie jest jej krwioobiegiem.
A w Faludży od drzwi do drzwi nie chodzili jacyś tam sobie piechociarze, tylko 1 dywizja Marines. W obliczu konfliktu nikt nie posłałby do tego zadania rezerwistów po podstawowej szkoleniówce - i o to mi się cały czas rozchodzi.
Wysiak -> Własciwie nawet ci, co mają za sobą zasadniczą odbytą, podlegają kolejnemu, krótszemu lub dłuższemu przeszkoleniu po zakoszarowaniu. Ci co jej nie odbyli, pewnie musieliby zgodnie z procedurami latać minimum 2 miesiące po poligonie, a nikt w obliczu konfliktu nie ma nadmiaru czasu. Jednocześnie jednak nikt o zdrowych zmysłach nie da bandzie kalek i ułomów, którzy nie potrafiliby nawet otworzyć puszki z racją żywnościową, mundurów i broni. I to nie tylko ze względu na braki magazynowe tychże :)
Najpierw zastanówmy się przeciwko jakim wrogom chcemy wystawiać armię? Przeciwko sojusznikom z NATO? Raczej bez sensu.
Przeciwko Białorusi, Ukrainie? No to na pewno nie potrzeba nam rezerwistów, tylko spokojnie to 100k zawodowców obecnie wystarczy.
Przeciwko Rosji? Tutaj to już zupełnie nie ma sensu robić z rezerwistów malowniczego, krwawego pejzażu.
Rezerwiście kompletnie są nam nieprzydatni - lepsza mała, zawodowa armia, dobrze wyposażona technicznie.
wysiak -> Tak. To, że pobór zniesiono oznacza, że wszystkich z automatu przeniesiono i przenosi się do rezerwy. Więc wszyscy jesteśmy rezerwistami :)
Btw. Odpowiedź na pytanie zadane na początku: W szczególnym przypadku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Rady Ministrów może wznowić pobór. Pobór ten nie będzie dotyczył osób przeniesionych już do rezerwy lub skreślonych z ewidencji.
Nie wiem czemu wielu tak bardzo jara się tym poborem. Faktycznie było 9 miechów wyciągniętych z życia, w których uczono się bzdurnych i przestarzałych taktyk na przestarzałym a jakże sprzęcie.
W razie potrzeby ludzi można przeszkolić z użycia broni i podstaw walki bez marnowania im 9 miechów życia.
Rezerwiście kompletnie są nam nieprzydatni - lepsza mała, zawodowa armia, dobrze wyposażona technicznie.
Jasne - w wypadku, gdyby wojna miala trwac tydzien. Robi sie jednak pewien problem jak konflikt sie przedluza a nieuniknione straty trzeba uzupelniac.
Prawo nie działa wstecz, ale komisja wojskowa i tak Cię znajdzie!
r_ADM -> Wtedy robi się uzupełnienia. Ludzi można zacząć szkolić zaraz przed początkiem konfliktu. W razie czego uzupełnienia jednostek będą. Więc gdzie jest problem?
radm -> Jaki otwarty konflikt zbrojny w ostatnich latach wymusił na dowolnym kraju pełną mobilizację rezerwistów?
Czeczenia? Partyzanci z definicji nie mają czegoś takiego jak rezerwiści. Afganistan? Oczywiście, ze nie, to kazus Czeczenii. Somalia to samo. Oba konflikty w Iraku? Saddam przecież mógł wciągnąć wszystkich mężczyzn do wojska, tyle, że nawet by nie zdążył. Jugosławia? Po zrozumieniu, że dalszy opór jest bezcelowy, Karadzić się poddał, nie przeprowadzając masowego poboru, bo i po co. Gruzja? Cała awantura trwała tydzień.
Nie wiem, jaki konflikt miałby potrwac na tyle długo, by wciągac do walki siły rezerwowe. I w jakim konflikcie polskie siły zbrojne byłyby zdane tylko na siebie, bez żadnych sojuszników. Właściwie żaden logiczny scenariusz nie przewiduje powołania kalekiej rezerwy.
Myślę, że wojsko powinno zostać w całości zawodowe, ale jednocześnie powinno istnieć obowiązkowe przeszkolenie wojskowe dla mężczyzn. Chociażby 2-3 miesięczne. Żeby trochę poćwiczyli, nabrali trochę dyscypliny i chociaż nauczyli się strzelać. Może te wszystkie zniewieściałe panienki w rurkach, co podobno są chłopakami nie byliby do końca straceni.
JA bym postawil na drony. Finansowo znacznie lepsze rozwiazanie niz modernizacja calego zaplecza naszej armii. Majac armie zawodowa w liczbie 125-150 tys wspierana przez 1000 dronow (oczywiscie kilka typow dla zwalczania poszczegolnych celow) bylibysmy nie do ruszenia konwencjonalnymi metodami.
KOszt budowy takich dronow jest znaczny jednak zdecydowanie nizszy niz samolotow bojowych oraz z naszym zapleczem naukowym i technicznym jestesmy w stanie opracowac i wybudowac drony zupelnie sami.
Obsluga jednego drona to 2-3 osoby oraz zaplecze techniczne (nie wiem dokladnie ilu ludzi ale zdecydowanie mniej niz potrzeba dla standardowego samolotu bojowego).
Wiem ze to mrzonki jednak opcja jak najbardziej realna dla naszych mozliwosci budzetowych.
@33
No i do tych uzupelnien sa wlasnie rezerwisci.
@34
Konflikt w ostatnich latach? Zaden, ale ja myslalem, ze teoretyzujemy sobie o napasci Rosji na Polske co oznacza 3WŚ. I jezeli nie skonczylaby sie ona w pol godziny to moglaby troche potrwac. I zakladajac nawet, ze sojusznicy przybeda z odsiecza to przeciez nie bedzie tak, ze Polski zolnierz w rejonie walk powie do zolnierzy nato 'no, utrzymalismy sie tydzien to teraz wy sie bawcie a my spadamy do domu'. Walki beda trwaly a straty trzeba uzupelniac.
Oczywiscie nie tak, ze jednego dnia gosc kladzie cegly na budowie, albo dlubie w nosie przy kompie a drugiego jest w czolgu, ale jednak. Moze istniec potrzeba powolania rezerwy i warto ja miec.
@36
A jak wrog przechwyci drony (co Amerykanom sie zdarzylo)?
[37] i wyciagneli lekcje, wiecej sie nie zdarzy.
Dronami nie steruje sie przez internet (co doskonale wiesz) a klucze komunikacyjne mozna tak opracowac ze nie da rady przejac komunikacji nad dronem w jakby nie bylo dosc krotkim czasem operacyjnym tego latawca.
Przyszłe wojsko będzie coraz bardziej zrobotyzowane i wyspecjalizowane. Zaczęło się od dronów, za nimi będą naziemne roboty transportowe, a później - pewnie dużo później, bo jednak problemów technicznych jest ogrom - dojdą autonomiczne roboty bojowe. Dopiero na tak zajęte tereny będzie wkraczać zawodowa piechoty i zabezpieczać teren - też pewnie dzięki robotom patrolowym.
Nie ma tu miejsca dla rezerwistów, tylko by przeszkadzali.
Czyli kiedys tam bedziemy mieli mechy bojowe, automatyczne transportery i w ogole mokry sen fana anime, ale rezerwisci sa nam kompletnie nieprzydatni juz dzisiaj? ;) Nie wynika.
"...z naszym zapleczem naukowym i technicznym jestesmy w stanie opracowac i wybudowac drony zupelnie sami."
Najwyżej do szpiegowania własnych obywateli i to też w oparciu o materiały i podzespoły pochodzenia zagranicznego.
Nie potrafimy opracować żadnego podstawowego komponentu militarnego w pełni narodowego pochodzenia (nie licząc kiepskich racji żywnościowych), taka jest przykra rzeczywistość.
radm -> I od tego jest Gwardia Narodowa czy NSR lub inne instytucje "weekendowych żołnierzyków". Też przedstawiają sobą niską wartość bojową, ale nie wyobrażam sobie, by Kawalerię Powietrzną uzupełniać kompletnymi świerzakami, którzy jeszcze 2-3 miesiące wcześniej walili sobie konia przed kompem i pisali na forum o grach. Zresztą, NSR też nie nadaje się zbytnio do łatania strat frontowych, ale raczej do uzupełnien w Inżynierach czy Pelotkach.
Tak w ogóle przy utracie większości doświadczonych załóg pancernych i lotniczych i tak mamy przejebane, nieważne, ilu rezerwistów byśmy powołali na ich miejsce, bo takich dziur nie da się załatać przez lata.
Po za tym mamy jeszcze tajny odział... zmobilizuje się Lubelszczyznę..
W 2009 roku udało się ukraść z poligonu cztery(!) czołgi
Czytaj więcej na http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/news/smialy-wyczyn-zlodziei-ukradli-most,1764929,3491?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
kradzież mostu to też nie problem ...
plus rezerwy z okolic pisza i pruszkowa ( tez już czołg zwijali)
po 3 dniach większość wrogiego sprzętu będzie w naszych rękach i skupach złomu ! I na co komu drony? :D
Co do tych dronów to nie byłbym taki pewien kilka pańswt w tym Izrael i Rosja mają techniczne zaplecze, aby skutecznie unieruchomić "bezzalogowce"
wysiak (27)
Właśnie to miałem na myśli. Dziś mamy jeszcze przeszkoloną rezerwę, to panowie dobiegający pięćdziesiątki, ale za bardzo bym na nich nie liczył.
Niektórzy śpią spokojnie, bo przecież z jednej strony sojusznicy z NATO z drugiej kraje zbyt słabe aby być agresorem. Ano mieliśmy casus Kosowa, w następstwie Krymu. Naprawdę nierealnym wydaje się konflikt między przyjaciółmi ? Od np. taki Szczecin, umundurowani w mundury Budeshwery "które można przecież kupić w każdym sklepie" "lokalni patrioci" sprzeciwiający się zgubnej polityce Tuska/Kaczyńskiego przejmują strategiczne placówki.
Silna armia ma ODSTRASZAĆ a armia jest silna i rezerwistami.
Właśnie, tu nawet nie chodzi o samą skuteczność w boju, ale też o odstraszające dane liczbowe. Dawniejsze 400 tysięcy przykładowo robiło wrażenie. :)
O tak, Korea Północna ma prawie 7 milionów rezerwistów. Jak wszyscy wiemy, KRLD to potęga na arenie międzynarodowej i nikt się nie śmieje z ich sił zbrojnych.
EDIT: Ops, przepraszam, stare dane. Według cenzusu z 2010, ma już 8 milionów rezerwistów. Gdy osiagnie 10, cały świat podda się we władanie Kimom.
Właśnie, tu nawet nie chodzi o samą skuteczność w boju, ale też o odstraszające dane liczbowe.
Takie liczby to straszą czytających artykuły "militarne" na wp.pl a nie poważnych ludzi.
Najsilniejsza obecnie armia USA rezerwistów pełna.....
owszem, w dodatku rezerwistow swietnie wyszkolonych :P
rezerwisci nigdy na oczy broni nie widzieli, chyba ze w call of duty. poza tym za co tu walczyc? smiechy haha
Lepiej postawić na finansowanie strzelectwa sportowego, przysposobienie wojskowe w szkołach ponadgimnazjalnych. Poza tym niech państwo/policja przestanie mitologizować broń jako potencjalne narzędzie zbrodni, bo doszliśmy w tym względzie do absurdu. Spędy cywilów po garnizonach są stratą czasu i środków, znając inwencję i rozmach naszej armii skończyłoby się na nauce ścielenia łóżek i musztrze.
Byłem na jednym z ostatnich przymusowych wcieleń 2007/08. Ogromnie się w tym "wojsku" wynudziłem. Zero szkolenia na polu. Non stop zasuwanie "rejonów". Poranna zaprawa to była kpina. Przez ten 9-miesieczny okres miałem tylko raz zajęcia na strzelnicy w nocy. Jak wracałem pociągiem i rozmawiałem z żołnierzami z innych jednostek, to mieli podobnie.
Jeżeli zsw miałaby wejść ponownie i wyglądać w ten sposób, to chyba ktoś tu na głowę upadł.
[53] ja w koszarach nie bylem po po studiach prosto do rezerwy ALE
Udalo mi sie konczyc liceum w czasach kiedy byl jeszcze przedmiot PO a moje liecum mialo magazyn z bronia itp. Dzieki temu i kole strzeleckiemu wystrzelalem setki pociskow z KBKSow w ramach dodatkowych zajec. Plus przysposobienie w innych zagadnieniach obronnych; maski przeciwgazowe, pierwsza pomoc itp. Idac teraz do woja z rezerwy najbardziej wlasnie obawialbym sie postrzelenia przez kolege z plutonu ;)
r_ADM -> Żebyś się nie czepiał. Poprawię, bo o tym tu mówimy: Najsilniejsza obecnie armia USA rezerwistów z poboru pełna.....
Lepiej?
Jeśli znów miała by wejść zasadnicza służba wojskowa, to obejmowała by wszystkich bez wyjątków, tj nawet te roczniki, które prawnie tę służbę miały miały zniesioną? :P Dla mnie odpowiedź jest oczywista, gdyż według mnie pominięcie tych roczników było by po prostu bezsensowne, jednak znajomy uważa że prawo nie działa wstecz i basta. Ale raczej nie w tym wypadku...
Twój kolega ma rację - prawo nie działa wstecz. Jedyne co mogą zrobić to umożliwienie dobrowolnego stawienia się do lokalnej jednostki np na 2 tygodnie w celu przeszkolenia w zakresie posługiwania się bronią, umiejętności okopania się itp.
Nie potrafimy opracować żadnego podstawowego komponentu militarnego w pełni narodowego pochodzenia (nie licząc kiepskich racji żywnościowych), taka jest przykra rzeczywistość.
Doprawdy?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabinek_MSBS
https://pl.wikipedia.org/wiki/PL-01
To jak ja mam 17 lat i skończę technikum to dostanę wezwanie?