Sprawa następująca. Był zamówiony 1,5 roku przed weselem fotograf za ok. 3 tyś. zł. Umowa spisana, od razu wziął 1 tyś. zł zaliczki. Wesele odwołane, fotograf również ok. 7 miesięcy przed weselem. Obiecał zwrócić całą zaliczkę w ratach. Minął rok, żadna kwota nie wpłynęła na moje konto. Przestał odbierać moje telefony. Na maile nie odpisuje. Jak dzwonię z kolejnych numerów to zwodzi mnie, że teraz nie ma, ale w następnym miesiącu już zacznie wpłaty... i tak się to zwodzenie ciągnie. Jak odzyskać te pieniądze? Suma jest spora. Obiecał oddać. Jak to rozegrać?
A wiesz od czego służy sąd? Czasem wystarczy zwykły straszak.
W sumie zaliczki są po to, żeby ich nie oddawać w takiej sytuacji. Czy da się odzyskać - nie mam zielonego pojęcia, w sumie sam jestem ciekaw.
No właśnie też mi się wydaje, że zaliczka jest zabezpieczeniem takiej właśnie sytuacji i nie ma obowiązku oddać. Ale usługa została zerwana spory czas przed datą realizacji poza tym skoro sam obiecał oddać to powinien się wywiązać z umowy.
Z tego co pamiętam to zaliczki się zwraca, jeżeli umowa nie może być sfinalizowana. A pamiętam też, że często jest to sprawa dogadania się. Będę śledził wątek, jestem ciekaw.
zamawiać fotografa na rok?? przed weselem. Epic.
A tak w ogóle to myślałem, że boom na wesela i zamawianie sal na lata przed terminem już minąłem. Przynajmniej u mnie pod Wwą wszystkie sale stoją puste, a jeszcze 4 lata temu jak sam urządzałem wesele to nie było wolnego terminu na 1.5 do przodu.
Inna sprawa, że w ciągu tych 4 lat z ~3 sal weselnych zrobiło się ich z dziesięc ;)
marek20kce - musisz go wtedy poinformować, że rozmowa będzie nagrywana, a on się musi na to zgodzić.
kulka25
Przynajmniej u mnie pod Wwą wszystkie sale stoją puste
a skąd wiesz, że stoją puste? obdzwaniasz właścicieli średnio raz na tydzien żeby zapytać o dostępność czy wróżysz z kryształowej kuli?
Wiem, że aby nagranie rozmowy było w sądzie uznane jako dowód to druga osoba musi wyrazić zgodę na nagranie. Ale co do dowodów, to mam od niego 2 maile, w których odpowiada mi, że zacznie wypłatę w kolejnym miesiącu itp. Wystarczający dowód?
Malaga - nie muszę obdzwaniać. Takie chodzą "słuchy" - nie sądzę by te "słuchy" się myliły.
Xyz666 - umowa jest najważniejszym dowodem. Maile oczywiście też. Najlepiej skoczyć do prawnika i zasięgnąć porady - koszt pewnie w okolicy 50zł.
Jak już sprawa skończy się w sądzie - to ubiegaj się o zwrot pieniążków, odsetek + kosztów (czyli np. tych 50zł, kosztów sądowych etc.).
A potem sprawą zajmie się windykator.
W umowie jest tylko zapis, ze w przypadku zerwania umowy w terminie do 10 dni od zawarcia przysluguje zwrot poniesionych kosztow. Nic nie pisze wiecej o zerwaniu umowy wiec obowiazuja przepisy kodeksu cywilnego, ktorego niestety przepisow nie znam.
Zadatek jest bezzwrotny w tej sytuacji.
Jeśli on by się wycofał, to zadatek musiałby Ci oddać podwójnie. Jak Ty się wycofasz, zadatek Ci przepada.
Mógł oczywiście powiedzieć, że odda, ale to tylko jego dobra wola. Nie musi tego robić.
Zaliczka to kwota na poczet wykonania usługi. Jeśli ta nie zostanie wykonana, kwota nie została zużyta, więc obowiązuje jej zwrot.
Trzeba o powyższych pamiętać zawierając umowy, aby były możliwie korzystne.
A co w sytuacji gdy mam teraz dowód w postaci maila, że obiecał oddać? Żaden dowód?
dowod czego? nie ma obowiazku ci nic oddawac niezaleznie czy cos obiecal czy nie. za glupote trzeba placic.
[16]
A czy jak wysle do ciebie maila w ktorym obiecuje ci przekazac xxx zlotych, to mnie to prawnie do czegos zobowiazuje?
Dokladnie tak samo jest w tym wypadku i jesli w umowie jest zadatek to zwrotowi on nie podlega, a oddac kase moze tylko z dobrej woli.
Może nie tyle za głupotę co za niewiedzę trzeba płacić. Jeżeli w umowie widnieje słowo zadatek to pozamiatane.
Zrywając umowę powinieneś być świadomy, że ta kwota przepada i tyle.
Teraz to już tylko kwestia jego dobrej woli, w sumie jeżeli nie chciałby oddawać to mógłby ci to od razu powiedzieć, więc albo nie ma jaj tego zrobić,
albo rzeczywiście planuje ci oddać kasę tylko po prostu jej nie ma. Ja obstawiam ten pierwszy scenariusz.
No wlasnie niewiedza, ale z drugiej strony, watpie, ze na moje zadanie zmienil zapis w umowie z "zadatku" na "zaliczke". Liczylem sie z tym, ze moge stracic te pieniadze, ale chodzilo mi o to obietnice i jakis sposob mobilizacji go do oddania, skoro obiecal. Postraszyc go, ze przestrzego przyszlych potencjalnych klientow w internetach, ze tak moze wygladac sprawa w przypadku zerwania umowy?
xyz>> ale przed czym chcesz ostrzegac klientow? zerwales umowe, liczyles sie z tym, ze stracisz zadatek. Fotograf slubny ma okreslona liczbe terminow w sezonie, jak mu ktos zajmie miejsce to musi odmawiac innym klientom (chyba ze wezma slub w inny dzien niz sobota:P) - wlasnie po to jest ten zadatek, przez rok blokowales mu terminy.
Mogles spokojnie z nim pogadac i przy rozwiazywaniu umowy uwzglednic na pismie zwrot czesci zadatku - moze by sie zgodzil, w koncu nie kazdemu zdarza sie odwolac wesele.
Dodam tylko, że właśnie zadatek jest lepszy dla klienta - właśnie dlatego, że fotograf musi oddać podwójną kwotę jak sam zerwie umowę. Uwierzcie mi, dużo większy problem dla młodych to "stracić" fotografa miesiąc przed ślubem bo idiota znajdzie lepszy deal i odda zaliczkę osrywając młodych, niż czasem, bardzo rzadko stracić zadatek, bo odwołali wesele...