Gdybyście mieli wybrać auto do 15 tyś. pomiędzy:
1. Audi A6 z 1999, przebieg 220 tys km, diesel (od wiarygodnego właściciela, jednak auto było sprowadzone w 2005 roku, w Polsce jeden właściciel).
2. Skoda Fabia z 2001, benzyna, przebieg ok. 100 tys. krajowy, pierwszy wł.
3. Fiat Panda z 2005, benzyna, przebieg ok. 100 tys. krajowy, pierwszy wł.
4. W grę wchodzi jeszcze Punto, rok 2004, benzyna, przebieg ok. 100 tyś, krajowy, pierwszy właściciel.
Przeznaczenie to raczej krótkie trasy po mieście. Sporadycznie dalsze wypady.
To jak wybór, czy lepiej zachorować na dżumę, cholerę, tyfus czy suchoty. Z tego badziewia to może Panda, bo najtaniej wyjdzie jak się coś spieprzy.
szczerze szukaj dalej.Fiaty wywal na wstepie.
Przemysl ile mozesz wydawac na naprawy miesiecznie, audi moze ci zmazac usmiech z twarzy , te 6 lat w niemczech to pewnie z 200k przebiegu wiecej.
wczesne roczniki fabii mialy pare bledow ktore potrafily doprowadzic wlascicieli do placzu.( zle polozona elektryka ,ciagle mokra )
Audi to te 220 tys km mialo jak bylo sprowadzane w 2005 roku, albo i wiecej. Skoro to diesel to w takim roczniku musisz liczyc przebieg na co najmniej 400-500 tys. A biorac pod uwage awaryjnosc silnikow VAG, to bedziesz mial skarbonke bez dna. Choc to jeszcze zalezy od tego jaki to silnik. Jesli 1,9 TDI to troche pojezdzi, ale jesli 2,5 TDI, to w portfelu zrobi sie wir, ktory natychmiast wciagnie kazde pieniadze jakie tam wlozysz.
Z tych wszystkich to chyba tylko Punto. Cud to nie bedzie, ale przynajmniej czesci nie sa drogie.
Za 15 tysięcy kupisz Hondę Jazz z około 2004 roku. Silnik 1.4 tylko. Auto nadal trochę niszowe. Ale praktycznie bezobsługowe.
To co podałeś to najbardziej popularny szrot. Audi będzie skarbonką.
Haszon - awaryjne silniki VAG? Zależy które.
W przypadku tego Audi, wysoce prawdopodobne jest, że to jest legendarne 1.9 TDI - jeden z najlepszych i najtrwalszych Dieslowskich silników w ogóle. Jeśli tak, to oczywiście jest ryzyko, ale znacznie mniejsze niż w przypadku mało trwałych silniczków benzynowych montowanych w Fabii czy Pandzie.
Ja - pomimo ryzyka i wyższych kosztów eksploatacji - spróbowałbym to Audi.
Zresztą Fabia z 2001 też może być mocno zajeżdżona. Co do Punciaków i Pand - nie znam się, nie wiem czy te konkretne modele w takich rocznikach mogą być w miarę używalne.
Przeznaczenie to raczej krótkie trasy po mieście. Sporadycznie dalsze wypady.
A6 odrzuciłbym od razu (koszty napraw, gabaryt, spalanie), Fabia ciut wiekowa jak na kupne auto.
Do takiej kwoty chyba rzeczywiście najlepszym wyjściem - z tego co podałeś - będą te Fiaty i nie słuchaj "znawców" twierdzących, żeby odrzucać je na wstępie. Sam mam Fiata (rocznik 99) i jak się o ten samochód dba, to odwdzięcza się wysoką bezawaryjnością. Zresztą z tego co mi się obiło o uszy, to akurat Panda ma chyba całkiem niezłe opinie.
Poza tym, co tutaj wklepałeś, to może warto rozejrzeć się jeszcze za jakimś w miarę prostym japończykiem (Toyota, Honda).
edit.
Teraz widze, że Audi w dieslu, więc spalanie pewnie wysokie nie będzie, ale ja i tak raczej bym się nie zdecydował, gdyby chodziło o mnie, zwłaszcza przy "sprowadzaniu" i 220 tysiach.
Zalezy. Jak chcesz cieszyc sie z jazdy, jechac wygodnie, miec solidnie wykonane auto, bierz audi. Tyle ze nie oplaca sie diesla jak malo jezdzisz.
Paudyn - ja mam a4 1.9 tdi i spalanie waha mi sie miedzy 5 a 5,4 l . To duzo >?
znajomy wlasnie sprzedal punto z 2003 albo 2004 i wierz mi to co on przeszedl to juz jego.Choc to pewnie zalezy od szczescia.
Ceny czesci wcale nie sa duzo mniejsze ,szczegolnie jak zacznie sie p... uklad kierowniczy
zwłaszcza przy "sprowadzaniu" i 220 tysiach.
Te 220 tysiecy przebiegu przy 15-letnim dieslu sprowadzanym (najpewniej) z Niemiec jest w tym opisie najsmieszniejsze.. Tyle, jak nie sporo wiecej, to takie auto moglo miec w 2005 roku, kiedy przyjechalo do Polski (i oby nie bylo tak, ze przyjechalo rozbite na lawecie)..:)
[1] Z fiatami daj sobie spokoj. Moze rozejrzyj sie za jakims seatem (ibiza/cordoba)? Przynajmniej ceny czesci sa przyzwoite, w porownaniu do japoncow.
A nie np. Toyotę Yaris? W tej cenie możesz spokojnie kupić z lat 2003-2004 w b. dobrym stanie.
Taki przykład chociażby: http://otomoto.pl/toyota-yaris-1-0-vvt-i-5d-i-wl-salon-pl-C30376812.html
Do hejterów - to jest PRZYKŁAD.
[12] Ale to ma trzy cylindry i 20 sekund do setki.
[14] ty za to badziewiarz.
Litości, nie proponujcie silniczków 1.0! To naprawdę nie nadaje się do niczego. Zanim ruszy to musi uzbierać ze 2k obrotów. Start ze skrzyżowania to duszą na ramieniu jeśli na horyzoncie widać jakieś auta po bokach.
Yaris to tez fajna propozycja, ale nie z tym silnikiem...
W kwestii Audi A6 sprawa jest prosta. Auto do tanich w utrzymaniu nie należy. W Niemczech z kolei robi się na dieslach ogromne przebiegi. Jednak skoro właściciel jeździ nim od 9 lat w Polsce, to oznacza, że ten egzemplarz jest całkiem niezły. W końcu kto by trzymał przez tyle lat coś, co się notorycznie i kosztownie psuje? No i dużo zależy też w kwestii, kim jest ten wiarygodny właściciel. Autko jako takie jest bardzo wygodne. Warto jednak zwrócić uwagę, jaki ma silnik. Bo jeśli ten najsłabszy, to będzie to muł.
Skoda Fabia dobrze nadaje się jako miejskie auto. Na trasy bywa męcząca. Mój wujek ma z rocznika 2002, po znajomym pierwszym właścicielu, który przez 10 lat użytkowania zrobił przejechał jedynie 60-70 tysięcy. Wujek ma go od roku i nie narzeka. Poza olejami, filtrami i klockami hamulców, niczego w nim nie wymieniał. Autko całkiem przyjemne, lecz typowy golas. Silnik 1.4 - 60KM radzi sobie dobrze tylko w mieście.
Fiat Panda jaki by nie był, jest to pojazd najgorszego segmentu. Z miejsca bym odrzucił takie popierdółki. Niezależnie od stanu.
Fiat Punto II nie przypadł mi do gustu. Beznadziejne auto. No chyba, że ktoś usilnie lubi Fiaty...
Najważniejsze jednak jest to, aby kupić auto od właściciela, unikając handlarzy.
Podsumowując: Jeśli szukasz pierwszego auta i masz się nim głównie po mieście wozić, to Audi A6 będzie ci zbędne. Z kolei o dobrego Fiata naprawdę ciężko. Skody z kolei są zbyt drogie na to, co oferują.
[16] Litości, dowiedz się więcej o tym silniczku zanim sie tak jednoznacznie wypowiesz. Jezdziłem takim Yarisem i co jak co, ale na dynamike podczas ruszanie nigdy nie mogłem narzekać. Swoją drogą bardzo przyjemny samochód.
Focus z silnikiem 1.0 na miasto całkiem niezły:) Na autostradę tragedia dla baku:)
Natomiast jako że w rodzinie mamy Fiata Punto z początku lat 2000 mógłbym zaryzykować twierdzenie, że problemów z nim jakiś specjalnych nie ma. No może stary akumulator i tłumik w którymś momencie trzeba było wymienić, bo odpadł (ale to i tak moja wina, bo słyszałem, że coś z nim nie tak i do mechanika jeździłem "jutro":)
Mam taką od półtora roku (Yaris II 1.0) i nie mam z nią żadnych problemów. Ruszam spod świateł płynnie i bez jęczenia. Nie mam problemów z przyspieszaniem przy wyprzedzaniu jeżeli trzeba depnąć, zbiera się całkiem niegłupio nawet z trzema osobami na pokładzie (nawet z 4-ema, jeżeli mnie liczyć za dwie :P).
Ta niechęć do 1.0 pokutuje chyba tylko u ludzi, którzy nigdy nią nie jeździli, a na widok wszystkiego co ma 150KM+ potrzebują pudełka chusteczek.
Do miasta jest bardzo dobre. Na trasie też całkiem dobrze sobie radzi. Stosunkowo nieduże spalanie, bezawaryjne, pojemne jak na ten segment, niegłupi bagażnik, kupę miejsca z tyłu dla pasażerów.
"Zanim ruszy to musi uzbierać ze 2k obrotów." - jeździłeś kiedyś Yarisem II z 1.0? To nie gadaj bzdur. Jedynka też daje radę.
Na autostradzie spokojnie można jechać 160 bez żadnych sensacji.
Na trasie jak trzeba coś szybko wyprzedzić - bez problemu, chyba, że masz komplet pasażerów. I tyle.
"Start ze skrzyżowania to duszą na ramieniu jeśli na horyzoncie widać jakieś auta po bokach." - co za bzdura.
"ty za to badziewiarz." - wolę być badziewiarzem ze sprawnym samochodem niż idiotą szpanującym jaki ten jego szrot ma kopa, którego nigdy nie wykorzysta. Chyba, że ruszając z piskiem opon spod wiejskiej dyskoteki. A pozostałą część tygodnia musi stać w warsztacie, albo na podwórku, bo tatuś nie dał na paliwo.
Wolę nowy samochód z 5-letnią gwarancją, serwisem, obsługą niż jakiegoś szrota z miliardem koni, usterkami co 50 kilometrów, zużyciem oleju 1l/200km i płaczem ile to pali. ALE MA ZA TO KOPA I MOŻNA SZPANOWAĆ! Tyle, że się wydaje 10 razy tyle na naprawy ... ale to też szpan! A nalanie do pełna podwaja wartość samochodu.
Chyba, że ruszając z piskiem opon spod wiejskiej dyskoteki. A pozostałą część tygodnia musi stać w warsztacie, albo na podwórku, bo tatuś nie dał na paliwo.
Teraz to Ty gadasz bzdury. Żaden NFS, ani żadna inna gra nie oferuje takich możliwości jak podjazd pod dyskotekę czy rozszerzony moduł ekonomiczny z tankowaniem. Więc kolega Medico nie ma jak dokonać tego o czym piszesz.
"ty za to badziewiarz." - wolę być badziewiarzem ze sprawnym samochodem niż idiotą szpanującym jaki ten jego szrot ma kopa, którego nigdy nie wykorzysta. Chyba, że ruszając z piskiem opon spod wiejskiej dyskoteki. A pozostałą część tygodnia musi stać w warsztacie, albo na podwórku, bo tatuś nie dał na paliwo.
Może i tak wolisz. A ja wolę jeździć szybkim (275KM, 450 Nm), sprawnym samochodem, który nie musi stać w warsztacie. A na paliwo mnie stać i to Pb98 a nie smród albo gnojówkę.
O kurde. Bogacza tu mamy! Widzicie to! Na 98 go stać! Zgroza.
A praktycznie codziennie na trasie do pracy i z powrotem ciągle widzę takich. Razem ruszamy z okolic osiedla, dzieciątko szpanuje, 120 na ograniczeniu 70, skakanie po pasach w te i z powrotem bez kierunkowskazów, wymuszanie pierwszeństwa, pisk opon na każdych światłach, generalnie zachowuje się jak debil, a pół miasta dalej jest nadal koło mnie albo i z tyłu, bo coś mu się popieprzyło :D Ale przecież jedzie BMW czy innym takim z tysiącem koni pod maską.
"A na paliwo mnie stać i to Pb98" - zaczniesz sam zarabiać, to zmienisz zdanie :)
" Żaden NFS, ani żadna inna gra nie oferuje takich możliwości jak podjazd pod dyskotekę czy rozszerzony moduł ekonomiczny z tankowaniem." - a symulator TIRa albo traktora? :)
[23] idź do roboty smyku, też będzie cię stać na samochód, benzynę, wakacje a nie tylko na pierd***nie na forum internetowym.
mi akurat moc jest potrzebna i lubie wiedziec ze mam jakis jej zapas, bardzo sie to przydaje przy wyprzedzaniu, takim puntem wczesniej jezdzilem przez 5 lat, to wyprzedzanie bylo masakryczne....wiele razy sie po prostu od tego powstrzymalem , bo sie balem ze zanim sie to zbierze to bedzie za pozno, a mialem 1.2 75 koni.Sam bym sie nie pchal w jakies 1.0 czy inne slabe silniki.
A i zwaz uwage na to, ze takie audi bedzie w lepszym pewnie stanie po nawet 300 tysiacach niz fiat po 100
[26] :* pierd**l sobie dalej w internecie.
Uwaga! Mamy tutaj prawdziwego twardziela i bogacza!
Pewnie jeszcze 98 verva tankuje!
No pewnie. I jeszcze kawior jem, czarny z bieługi.
Hellmaker - Trochę przesadziłeś. Po mieście owszem, takie autko z silnikiem 1.0 radzi sobie dobrze, bo jak na taki mały silniczek, dysponuje ono całkiem sporą mocą. Autko jest żwawsze, niż Fabia z 1.4 - 60. To nie ulega wątpliwości. Poza miastem radzi sobie znośnie. O dziwo. Jednak wyprzedzanie nim inne pojazdy oraz jazda w komplecie osób, wykazuje liczne braki w dynamice. Auto faktycznie można rozbujać do 160, ale o dynamice nie ma co mówić. Zrywne owszem, może być podczas ruszania, bo autko lekkie. Pod warunkiem, że siedzi w nim 1, 2 osoby. Przy większej ilości osób, czuć różnicę w ruszaniu.
Generalnie ten 1.0 jest bardzo wyżyłowany, bo oferuje 68 kucyków.
a symulator TIRa albo traktora? :)
No masz mnie. :P W przypadku tira nawet moc i moment imponująca na papierze.
Ale ciągle pozostaje kwestia tej dyskoteki, chociaż może ktoś zrobił już dodatek do ETS2.
[27] Jakoś co do "pi*rdolenia w internecie" to chyba się pomyliłeś. Patrząc na posty, to raczej ty tu nic nie wniosłeś rzeczowego do tego wątku poza wiejskim szpanem.
A co do pracy i zarabiania, to chyba pracuję i zarabiam dłużej niż ty żyjesz. I w odróżnieniu od ciebie nie ponosi mnie młodzieńcza fantazja, tylko - uwaga trudne słowo - pragmatyka.
raziel88ck ---> Nie no jasne. Ale to napisałem w [20]. Niemniej autor wątku pytał o samochód do miasta na krótkie trasy (domyślam się, że dojazd do pracy), domyślnie pewnie sam lub +jedna osoba. Za 15 tys. Yaris 1.0 spełnia te wymogi bez problemu. Dodatkowym plusem jest tu bezawaryjność (nawet kilkuletnich Toyot) i dość niskie spalanie po mieście, już nie mówiąc o trasie. Jak bardzo chce, to może dołożyć parę tys. i mieć 1.22, albo 1.3. Ale nie ma potrzeby.
Na zakupy też może być, koszyk produktów z TESCO spokojnie wchodzi do bagażnika :)
Medico della Peste --> po poziomie twoich nędznych wypowiedzi zakładam, że ten samochód to masz ale w grze z serii Need For Speed.
Najeździłem się w życiu różnymi samochodami, też takimi o mocy zbliżonej do wartości 4-cyfrowej, którymi nawet w swojej grze nie umiałbyś ruszyć. Mocny samochód przydaje się, ale jako drugie auto. A wtedy taki 275 KM to żart.
Oczywiście, że taki Yaris - nawet 1.0 - do miasta to bardzo dobry wybór. A i poza miasto również można się nim wybrać.
Przede wszystkim jest to samochód z założenia wybitnie mało awaryjny - w zasadzie odwiedza się jedynie stacje benzynowe. Ponadto, jest bardzo ekonomiczny. Spalanie w mieście to realne 6 litrów na 100 kilometrów.
Ceny również są bardzo atrakcyjne, bo rynek zepsuty jest 3-drzwiowymi egzemplarzami po Coli, przez co za 15 tysięcy można kupić 5-6 letni samochód. I jest to bardzo dobra inwestycja biorąc pod uwagę potrzeby autora.
A co do pracy i zarabiania, to chyba pracuję i zarabiam dłużej niż ty żyjesz.
I nadal tylko yaris 1.0? Naprawdę współczuję... tyra człowiek dłużej niż ja żyję, pracuje.... i tak mu cienko :(
jasonxxx - zakładaj sobie, co chcesz. Twoja opinia zajmuje u mnie miejsce gdzieś między wynikiem Superbowl a wyborami w Turkmenistanie.
"I nadal tylko yaris 1.0? Naprawdę współczuję... tyra człowiek dłużej niż ja żyję, pracuje.... i tak mu cienko :( " - a jednak jesteś idiotą. Sprawdź sobie słowo "pragmatyka", zanim znowu coś napiszesz. Co z tego, że mnie stać na GT86, czy RAV, czy Hiluxa, czy SUVa BMW, jak mi to jest zwyczajnie niepotrzebne? Wystarczy mi to co mam i nie czuję potrzeby ruszania z piskiem spod świateł.
Rozumiem, że w pewnym wieku i z pewną urodą trzeba mieć każdy atut jaki się da, żeby wyrwać panienkę, ale ja to mam już dawno za sobą.
jasonxxx ---> "Ponadto, jest bardzo ekonomiczny. Spalanie w mieście to realne 6 litrów na 100 kilometrów." - w sumie trochę żałuję, że w końcu nie kupiłem Hybrida, ale przy moim rocznym przejeździe to było trochę nieopłacalne. Różnica w cenie zwróciłaby mi się pewnie za 15 lat :) Może jak Hybridy trochę stanieją, to się zmieni :)
I nadal tylko yaris 1.0? Naprawdę współczuję... tyra człowiek dłużej niż ja żyję, pracuje.... i tak mu cienko :(
jasonxxx - zakładaj sobie, co chcesz. Twoja opinia zajmuje u mnie miejsce gdzieś między wynikiem Superbowl a wyborami w Turkmenistanie.
Może kiedyś odkryjesz, że posiadany samochód nie zawsze jest wyznacznikiem bogactwa.
Ale na tą chwilę można Ci powiedzieć, że lepiej mieć Yarisa 1.0 niż być gburem od którego wali cebulactwem na kilometr(jak Ty).
Możesz sobie mieć (w snach, bo rzeczywistości wątpię, że masz cokolwiek) auto jakie chcesz, ale i tak jesteś biedny... Umysłowo.
Litości, nie proponujcie silniczków 1.0! To naprawdę nie nadaje się do niczego. Zanim ruszy to musi uzbierać ze 2k obrotów. Start ze skrzyżowania to duszą na ramieniu jeśli na horyzoncie widać jakieś auta po bokach.
Po mieście ostatnio jeżdżę skodą citygo 1.0, 75 km i jakoś nie widzę tego braku mocy. Nawet, jeśli jadę w parę osób. Szczerze mówiąc nigdy nie jeździłem lepszym miejskim samochodem. Nigdy nie zrozumiem matołów, którzy kupują sobie mocne i duże samochody po to tylko, by jeździć nimi do roboty na drugi koniec miasta. Czasem jeżdżę po Warszawie E-klasą ojca i gorszej mordęgi nie znam :).
A moze Suzuki Swift Mk6? Mialem wersje sport przez 3 lata i byl to naprawde swietny i bezawaryjny samochod. Gdyby nie fakt ze potrzebowalem czegos troche wiekszego to nadal bym nim jezdzil.
Przykladowa aukcja:
http://m.allegro.pl/suzuki-swift-13-92km-klima-alu-elektryka-serwis--i3972633625.html
Sorry, może mówimy o innych oczekiwaniach. Ja swoją opinię wyrobiłem sobie na Yaris i Hyundai i10 właśnie z litrowymi silnikami.
Ruszanie ze skrzyżowania, dynamika jest porównywalna do roweru. Jeździć się da, ale czego innego oczekuję od auta, a czego innego od roweru.
W dodatku w/w i10 spalanie na poziomie 5-6 l można włożyć między bajki. 10 to realna wartość.
I nadal tylko yaris 1.0? Naprawdę współczuję... tyra człowiek dłużej niż ja żyję, pracuje.... i tak mu cienko :(
Proponuję nie zwracać uwagi. Typowy cebulak, który bierze kredyt a potem nie ma żeby zatankować tylko po to, żeby sąsiad kipiał z zazdrości, jak zajedzie pod dom swoim "niemcem" od Helmuta z wypolerowaną szpachlą.
Ja mam 185-konnego diesla bo głownie jeżdżę po trasach i raz-dwa razy w roku jadę nim na wakacje z rodziną w trasę 1000+. Jakby był drugi samochód w rodzinie potrzebny, a żona chciała jeździć to pewnie byłby to właśnie Yaris 1.0 lub 1.3, bo po co komu więcej do miasta czy dojazdy na działkę. Inaczej szkoda by było na to pieniędzy, bo dorośli ludzie mają inne priorytety w życiu niż ściganie się ze świateł z dojrzewającymi nastolatkami.
Może dwa razy w ciągu ostatnich miesięcy docisnąłem pedał do podłogi, też tylko dla własnej frajdy. Na co dzień w pełni wystarcza mi jakieś 30-40% z tych 185KM.
Więc jak słyszę takie bzdury że 275 KM na codzień to minimum to musi to być opinia jedynie gracza komputerowego :)
Coolabor ---> Na ok. 30 litrach przejeżdżam ~450-480 km. Po mieście. Średnia spalania wg. "pokładowego superkomputera" :) to 7.1 za ostatnie 8000+ km. Z czego naprawdę niewiele było jazdy pozamiejskiej (400-500km a może i nie tyle).
A szczerze mówiąc "eco-driving" mnie wali z góry na dół, więc jak by się ktoś starał, to by pewnie i mniej wyszło.
A tak. Głównie jeżdżę w godzinach szczytu, więc to też zawyża spalanie po mieście. Pieprzone krakowskie korki :P
"Ruszanie ze skrzyżowania, dynamika jest porównywalna do roweru." - z ciekawości - Yaris I czy II? I ilu letnie? :) Bo z kolei z mojego doświadczenia wynika, że często się szybciej zbieram spod świateł niż znacznie silniejsze samochody i to nie "żyłując" silnika. Po prostu Yaris jest leciutkie jak na taki samochód (niecała tona), więc ...
Coolabor --> piszesz zasłyszane bzdury. Yaris pali 6-7 litrów po mieście przy normalnej miejskiej jeździe. Chyba nawet nie fizycznej możliwości, żeby spalił 10 litrów na 100. Do 70-80 km/h przyspiesza dynamicznie, w pełni wystarczająco na warunki miejskie. Może nie umiesz ruszać?
W dodatku w/w i10 spalanie na poziomie 5-6 l można włożyć między bajki. 10 to realna wartość.
I10 to w ogóle był gruchot, którego sprzedawali mimo upływu daty przydatności do spożycia:). Nigdy nie liczyłem, ile pali citygo, ale obstawiałbym, że w moim wypadku sporo poniżej siedmiu litrów, a ja sobie lubię czasem pojeździć dynamicznie, bo to prawie jak go-kart ;).
stanson - nie czytasz uważnie - 10 litrów to spalanie i10. HYUNDAYa. Nic nie mówiłem o Yaris.
Hellmaker - Yariska była z 2004 r. Podróż 280 km w dwie strony, 4 osoby. Ruszanie spod świateł to tragedia. I gadajcie co chcecie, dla mnie to nie jest żadne rozwiązanie, że należy mieć osobne auto dla 1 osoby do pracy i drugie na wakacje dla rodziny. I może 3 do wypraw znajomymi i do rzygania w środku, żeby nie było szkoda.
PS. Nigdy tez nie zapomnę wyprawy po Bośni w 5 osób Corsą z silnikiem 1.2. Akurat innych nie było. Na wzniesieniu jazda tym czymś to prawdziwy horror. Dwójka ledwo dawała radę i naprawdę było blisko stoczenia się :)
Diesel do krótkich wypadów po mieście to poroniony pomysł :) Wiem coś o tym, mam diesla i robię codziennie 50-100km po Warszawie w odcinkach ~10km. Choć i tak spalanie wychodzi mi 7,5-8 litrów więc nie jest źle, gorzej, że filtr dostaje po dupie, dwumasa też.
I gadajcie co chcecie, dla mnie to nie jest żadne rozwiązanie, że należy mieć osobne auto dla 1 osoby do pracy i drugie na wakacje dla rodziny.
Dla ciebie nie, a dla wielu osób tak. Niestety mieszkamy w bantustanie, gdzie posiadanie dwóch samochodów jest opcją dostępną jedynie dla bogaczy.
Coolabor ---> Dlaczego poroniony pomysl :) 1 male auto do jazdy po miescie, swietna sprawa, moga je przecierac/obcierac/stukac na parkingach te wszystkie glupie pindy :)
ja tam jezdze m.in. stara micra 1.0 i jakos nie narzekam na dynamike... a to ledwie 50 koni ma.
i o dziwo w 90% przypadkow i tak najszybciej ze swiatel ruszam...
tylko ze bralbym cos mocniejszego, bo zeby osiagnac dynamiczna jazde trzeba wlewac duzo benzyny (mi pali 10-12l/100km)
i nie zrazaj sie marka... Fiat marka jak kazda inna. To tak jak narzekanie na alfy romeo... a znam pare osob ktore bardz chwala sobie...
Zenzibar - nie zrozum źle. Mam rodzinę, gdzie aut jest więcej niż osób, ale to nie zmienia faktu, że wolę mieć właśnie autko z silnikiem który od biedy zawiezie w miarę komfortowo te 3, 4 osoby, niż kupować najmniejszą Fabię z najmniejszym silnikiem w nadziei, że będzie ekonomiczna. Auta używane nie różnią się tak ceną przy silnikach 1.0, a 1.3 czy 1.4. Więc na 1-litrowe wtedy nie ma co patrzeć. Ale to tylko moja opinia.
Coolabor ---> Jedno mnie tknęło :)
" Zanim ruszy to musi uzbierać ze 2k obrotów." - przed chwilą sprawdziłem (a byłem se na zakupach - stać mnie, a co!") i płynne i w miarę szybkie ruszenie na światłach nie przekroczyło 1,5k obrotów. Ale i tak musiałem do tych 2k dobić - wiesz ... ta zmiana biegów na 2 :) Tak czy inaczej te 2-2,5k czasem trzeba wbić, żeby bieg zmienić :)
Więc nie do końca rozumiem o co Ci chodziło :) W dodatku dużo cięższych samochodów ze znacznie mocniejszymi silnikami musi mieć te 2k obrotów, żeby płynnie i nie irytując innych ruszyć spod świateł.
Chyba, że literówka i miało być 3k :D
Na co dzień jeżdżę Mitsubishi Coltem, 2008r. 1,1 benzyna.
Większość swojej jazdy robię na mieście, często zdarzają się trasy 100km+. Spalanie w mieście 6,5l trasa na autostradzie (140km/h) ok 7l. Z moimi 74 końmi pod maską nie mam żadnego problemu z ruszeniem na światłach, małe to, zwinne, mieści się wszędzie.
Ma składaną tylną kanapę więc można sobie zrobić małego dostawczaka. :) Fakt, że przy 4 osobach sprawia problemy, ale np. trasa do Oerlinghausen (700km) z pełnym bagażnikiem i 3 osobami w środku skończyła się na ok 7,5l na 100km. :)
No i jest jeszcze jeden plus. Siadając za kierownicą, w żadnym wypadku nie czujesz się jakbyś siedział w tak małym aucie. :)
Wszystko fajnie, rozumiem, że komuś lepsze/szybsze auto nie jest potrzebne, ale bez takich, że silnik 1.0 jest zrywny już nie daj boże z 4 ludźmi jak ktoś napisał. Przy 1.9tdi 105KM czuć sporą różnicę przy załadowanym aucie a tu jakieś kosmosy czytam, że przy 1.0 dalej jest spoko. Jakby taka osoba dostała w swoje ręce 150KM to by chyba w kosmos wyleciała jak uważa, że 50KM to niezła ilość.
fenfir ---> Kwestia przewidywania. Ja w ciągu półtora roku użytkowania jeździłem "z pełną obsadą" trzy razy. Generalnie jeździ jedna, dwie osoby. I z takim zamiarem go kupowałem. Wiedziałem, że nie będę jeździć z większą ilością osób, czy z pełnym obciążeniem (np. bagażnik wypchany klejem do terakoty, a tylne siedzenie terakotą :D), więc uznałem, że bez sensu jest płacić znacznie drożej za większy silnik (różnica pomiędzy 1.0 a 1.3 była coś ponad 8k).
Przy kupnie samochodu - szczególnie z salonu, a nie za 1000zl ze szrota - warto się zastanowić jak samochód będzie użytkowany, a nie bez potrzeby ładować kasę w coś, co będzie praktycznie "nieużytkowane".
A tak mi się przypomniał dowcip a propos wątkowego trolla :)
Na dyskotece w remizie Medico della Peste podchodzi do tubylczego plastika i zagaja:
- Te, dziunia, chciałabyś się przejechać drogim samochodem z potężnym silnikiem?
- Tak! - zamrugała zalotnie przeklejonymi z mopa rzęsami.
I poszli na przystanek autobusowy...
Jak pisali Hellmaker i jasonxxx - pragmatyzm. Kupujesz takie auto jakie jest tobie potrzebne. Odnosnie Medico della Peste... Coz, zeby kierowac 275 konnym autem trzeba miec cos pod kopulom. Po twoich wypowiedziach wnioskuje, ze jestes jednak dzieckiem nie majacym pojecia o kierowaniu samochodem.
Medico della Peste, jak ci ten diesel jeździ na 98? Zwija asfalt przednimi kołami, co nie?
Czy mi się wydaje czy ktoś tu uważa że od pb 98 będzie miał więcej koników pod maską ?
jezeli dobrze kojarze medico jezdzi subaru foresterem z turbo benzyna i zapewne ma zalecana benzyne 98
Gladius?
edit
To wiele wyjaśnia.
Notabene 98 to róznica mniej jak 30 groszy na litrze. Bez jaj z tym szpanem, na mój pełny bak 60L to jest 13-14zł więcej...
Ja bym z tych trzech zaproponowanych aut wybrał Audi. Dla 1.9 TDI 350-400 tys. jest naprawdę niegroźnym przebiegiem a wręcz normalnym np. dla 12 letniego auta i wbrew wielu tu opiniom nie jest skarbonką bez dna.
Ktoś też zaproponował Toyotę Yaris i też bym się poważnie zastanowił nad takim wyborem. Do miasta autko idealne. Małe, z oszczędnym silnikiem. Jak 206 mojej żony skończy żywot to Yaris-ka będzie brana pod uwagę.
Tak na marginesie dużych mocy w aucie to co poniektórzy błędne mają zdanie na ten temat. To, że auto ma 275 koni nie znaczy, że cały czas jest wir w baku i spod każdych świateł rusza się z piskiem - no bo w końcu moc. Ono ma tą maksymalną moc ale w pewnym momencie obrotowym i takim autem śmiało można spokojnie po mieście jeździć. Kto czymś takim się poruszał ten wie o czym mówię. Ale mniejsza o to.
Dopytałem i niestety Audi jest w wersji silnika 2500 cm3.
Za to jest do kupienia w moim mieście Toyota Yaris z 2006 roku, z przebiegiem około 90 tys km, krajowa, jednak od drugiego właściciela:
http://tablica.pl/oferta/toyota-yaris-CID5-ID3UjkT.html#c9767e062a
Co o tym sądzicie?
z ogłoszenia ciezko wywnioskowac czy egzemplarz jest dobry. Pojedz, obejrzyj (czy szpary są równe, szyby z jednego rocznika, śruby mocujące elementy karoserii nie ruszanie, ślady na kierownicy, dzwigni zmiany biegów, fotelach, ewentualne luzy w drzwiach), przejedź się, jak pasuje to gitara :) taki samochodzik jeszcze powinien długo pochodzic. Prędzej pewnie Ci się znudzi i go sprzedasz zanim sie stanie coś poważnego :)
Na kupno używanego auta nie ma reguły. Mi udało się kupic (od handlarza!) używaną zafirę z 2001 roku z autentycznym przebiegiem 94000 w stanie perfekt, czego życzę i Tobie
Z fotek wynika, że ta Yariska miała jakąś przygodę z przodu.
a nie lepiej czerpać przyjemność z jazdy i zakupić coś z napędem na tył ?? Niekoniecznie BMW i niekoniecznie niemieckie. Z 2-osobówek jakąś Toyotkę MR2, bądź tańszą Mazdę MX5 :) nie bez powodu producenci od 2009 roku wracają do tego typu napędu.
Z napędem na przód i 4 osób to celować w Celica z 2002 roku z bezawaryjnym silnikiem 1,8 w benzynie, ew. Avensis 2001-2002,. Tylem że jak prawie każdy z przednio napędowych samochodów przy większych prędkościach to praktycznie ... nie skręca ;)
z kolei tylnonapędowym autem przy naszych (coraz to bardziej srogich) zimach może mieć kłopoty z jazdą
stanson - spójrz na światła, nie wyrokuje tylko poddaję pod debatę :] jedno światło wygląda na nowsze, drugie na starsze, zmatowiałe
PS. nie ma samochodów bezwypadkowych ;)
PS. nie ma samochodów bezwypadkowych ;)
Oczywiście, że są. Trzeba tylko umieć znaleźć.
Ja nigdy nie oceniam samochodów, których zakupem jestem zainteresowany po zdjęciach. Nie bardzo też wiem co konkretnie w związku z tym, że miała lampę wymienianą, jeśli w ogóle miała, bo tego nie wiadomo na podstawie zdjęcia?