Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl "Lost" w kosmosie, czyli "Stargate Universe"

30.01.2014 10:20
1
zanonimizowany776345
98
Pretorianin

A mi ta seria średnio podeszła. Na początku, pierwsze odcinki były świetne, a później się to zaczeło dłużyć, do połowy drugiego sezonu fabuła wogle nie ruszyła do przodu. Najbardziej zapadł mi w pamięci odcinek, w którym była jakaś wielka bitwa, przez cały odcinek się tłukli, a potem destiny zostało zniszczone i okazało się, że to był sen jednego z głównych bohaterów, no śmiech na sali. Ale 3 sezon już był zajebisty i szkoda, że serial tak się zakończył, niestety.

30.01.2014 11:59
Raistand
2
odpowiedz
Raistand
172
Legend

Po przeczytaniu nie bardzo wiem czy auto chciał poznęcać się nad SG1, cy może zniechęcić do oglądania SG:U. Nie wyczułem intencji. :)

Na początku, pierwsze odcinki były świetne, a później się to zaczeło dłużyć

ZTCP pierwsze odcinki to była jedna wielka dłużyzna... I jaki do ****** trzeci sezon?!

30.01.2014 12:44
3
odpowiedz
zanonimizowany166638
152
Legend

Zdecydowanie wolałem te serie, w których chodziło o coś konkretnego, kiedy od samego początku wiemy, że to wszystko do czegoś zmierza i nie będzie ciągnęło się w nieskończoność. Może dlatego w odróżnieniu od ogromnej liczby fanów uważam Stargate: Universe za udaną serie.
To jakiś żart, prawda? Dopiero na początku drugiego sezonu zarysował się jakiś motyw, który nadawał sens całej historii, bo dowiedzieliśmy się, że podróż Destiny ma jakiś cel. Cały pierwszy sezon to miałka telenowela z nudnymi bohaterami i ich problemami, które nikogo nie obchodzą. Zresztą nawet, kiedy znaliśmy już motyw przewodni, dynamika serialu jedynie nieznacznie wzrosła. Nawet po finale (słabym i uciętym, ale tego można się było spodziewać) nie wiemy dużo więcej, niż kilkanaście odcinków wcześniej.

Mimo tego serial przykuwa do fotela i każe śledzić kolejne odcinki.
Eee... Nie.

SG-1 wciąż pozostaje jednym z fajniejszych przygodowych seriali s-f. Atlantis próbował łączyć to z wątkami dramatycznymi, ale efekty bywały różne (zazwyczaj słabe lub średnie, chociaż odcinek Sunday znacząco zawyża średnią). Universe to niemrawa opowiastka, która sili się na hard s-f, a w rzeczywistości ledwie tyka tę tematykę. Właściwą fabułę całego serialu można było zamknąć w trzech lub czterech odcinkach, a i tak znalazłoby się w nich miejsce na więcej akcji, niż SG:U pokazało przez dwa lata emisji.

gameplay.pl "Lost" w kosmosie, czyli "Stargate Universe"