Witajcie! Jakie darmowe uczelnie polecacie? Interesujący kierunek to rachunkowość. Co sądzicie o Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie? Ktoś tam studiował/studiuje?
Tak z ciekawości sprawdziłem, bo chciałem napisać Uniwersytet Warszawski, a tu takie SGH wyskoczyło:
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393552,polskie-uczelnie-w-rankingu-eduniversal.html
Wszystko jedno i to samo. Akurat ekonomiki są w dużych ośrodkach miejskich - jak będziesz (albo znajomy, nie wiem, komu to sprawdzasz) dobry to dasz sobie radę po każdej uczelni.
Studiuje na ekonomicznym w Krakowie i wszystko zależy od tego czego oczekujesz od uczelni. Jeśli nie chce się za bardzo przemęczać oraz pracować w czasie studiów to polecam, spokojnie można pracę ze studiami pogodzić. Natomiast jeśli jesteś super ambitny i chcesz się czegoś nauczyć to prawdopodobnie bardzo się rozczarujesz. Generalnie poziom nauczania co najwyżej średni ;)
Moj znajomy skonczyl rachunkowosc na UEKu w Krakowie i bardzo sobie chwalił. Zarabia teraz grubą kasę w Wawie w bankowości.
Co prawda zawsze był bardzo ambitny ale też jak zrezygnował z pracy w Krakowie to banki same zaczęły się o niego bić. Ale absolutnie nie dał mu tego papier z uczelni, przede wszystkim determinacja i nabieranie doświadczenia.
Ale i tak bardzo kierunek "na czasie" sobie wybrałeś. Mój znajomy jest ledwo 1,5 roku po studiach a już zarabia pare tysi na rękę.
W moim zawodzie (Architektura) który kończę już studiować o takich stawkach mogę najwyżej pomarzyć choćbym był urodzonym nowym Gaudim. Przez 3 lata (dopiero po 3 latach pracy w zawodzie mogę się ubiegać o uprawnienia) po studiach które muszę przeznaczyć na "praktyki" (czyli zwykłą harówę w biurze) prawdopodobnie zapłacą mi pięniądze rzędu 500zl albo 0zł miesięcznie.
Polecam SMCIK ( Szkoła Matactwa , Cwaniactwa i Krętactwa ) najlepsza na czasy rządów PO. ponoć po żadnej innej niema roboty.
Devilyn --------> Pogratulować koledze. Jednak pewnie ta ambicja odegrała tu największą rolę. Sam już wielokrotnie słyszałem, że ważne jest, aby już w czasie studiów dokształcać się na kursach i zdobywać doświadczenie. Bez tego sporo cieżej jest się wybić.
Montera -> a jaki jest problem?
To, że jesteś głupi i poszedłeś na studia od razu po maturze "bo wszyscy tak robią" nie znaczy, że każdy musi być głupi jak ty.
|12| - no właśnie. Może najpierw zdaj maturę.
Co jest złego w późniejszym rozpoczęciu studiów? Często jest to nawet lepsze wyjście, bo człowiek nieco mądrzejszy, dojrzalszy - i być może lepiej przemyślał, jakie ma priorytety. Sam planuję rozpocząć zaocznie pewien kierunek po trzydziestce.
Na naukę nigdy nie jest zbyt późno. Gorzej, gdy ta nauka ma wiązać się ze zdobyciem zawodu i stosunkowo wczesnym wejściem na rynek pracy - ale człek sześć lat po maturze wciąż jest młody, więc tym bardziej nie rozumiem twoich durnych kpin.
Wiek nie ma znaczenia, jak komuś zależy, to się wykształci w każdym. Ważne, żeby się nie poddawał i dążył do sukcesu.
A ty Montera zamiast się wyśmiewać, to ćwicz arkusze z matematyki, bo wstyd będzie jeszcze większy niż teraz. ;)
Miałem do czynienia z UE w Krakowie, jeszcze gdy nazywał się AE (w sumie dla mnie zawsze to będzie Akademia, kwestia przyzwyczajenia). Powiem szczerze że dla papierka można postudiować jeśli jest Ci potrzebny, ale nauka wygląda tam tak jak na każdej państwowej uczelni- zbędna teoria, teoria, teoria --> wyryj, zdaj, zapomnij. Czasem przycisną żeby człowieka pognębić jakimiś zbędnymi głupotami. Szkoda czasu patrząc z perspektywy. Już kiedyś pisałem że gdybym nie tracił 2 lat na studia magisterskie (które zresztą zakończyłem w 4 rozdziale pracy magisterskiej), lecz od razu po licencjacie zająłbym się tym co robię obecnie, to dzisiaj byłbym milionerem. Podsumowując- lepiej wziąć się do roboty.
Ja studiuje na Uniwerytecie Gdanskim (ekokomia, najpierw lic teraz mgr) i powiem, ze coz, zalezy od przedmiotu i prowadzacego. Jedni sa mega lajtowi i mozna spoko zdac na 5 bez zbytniej nauki, a sa hardcorowe przedmioty, takie jak np. pamietna ekonometria, ktora zdalo 30% w pierwszym terminie oraz analiza ekonomiczna, ktora za pierwszym razem zdaly 34 z 214 osob... ale to na lic. A jak jest na rachunkowosci? Mam tam kolege i mowi, ze jest podobnie. Zalezy od przedmiotu i nauczyciela. Ogolnie jest spoko, wiekszosc zalicza, najwiekszy odsiew jest na 2 semestrze, u nas z 360 zostalo 214. Kierunek wg mnie przyszlosciowy, bo na 2 roku wybierasz specjalnosc i uczysz sie w danej dziedzinie, jestes ukierunkowany, a nie, ze uczysz sie wlasciwie wszystkiego i niczego. No i na Ug jest biuro karier, duzo oferuja praktyk. Wg mnie jest ok. Polecam, o ile to nie za daleko.
P.S. Oczywiscie SGH ma najlepszy poziom i to polecam najbardziej, tudno sie tam dostac i utrzymac, ale po tym prace masz jak w banku. Ponoc jeszcze jest dobry FiR na UW. A na ug z ekonomii polecam dwie specjalnosci: transport i logistyka ( swietnie rozwiniete zaplecze, swietna kadra, bardzo, bardzo duzo znajomosci w branzy, niektore przedmioty prowadza praktycy, duzo wiedzy i cwiczen praktycznych, z tego co wiem, to np. w magazynach ucza sie o tych systemach informatycznych tak w praktyce, a nawet staze sa im jakos tam zalatwiane czesto, szczegolnie jak sie ukierunkujesz na sama logistyke, ale to na studiach mgr, to jestes ustawiony jak nic) oraz diagnozowanie ekonomiczne i funkcjonowanie przedsiebiorstw (duzo teorii, ciezka kadra, w sensie wymagajaca, ale np. po tym mozna zostac swietnym bieglym rewidentem, analitykiem, a nawet od biedy ksiegowym, tez sporo zajec takich przydatnych, szczegolnie jak ktos lubi cyferki, sporo pracy przy bilansach, rachunkach, obliczaniu zyskow i strat, rentownosci, ale tez masa teorii).