Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Przereklamowane książki

04.12.2013 22:52
📄
1
zanonimizowany959759
1
Legionista

Przereklamowane książki

Mieliście okazję przeczytać jakąś książkę, która była powszechnie uważana za bardzo dobrą lub nawet hit światowy, a okazała się być przeciętną lub koszmarną? Chętnie poznam tytuły.

04.12.2013 23:20
2
odpowiedz
zanonimizowany486144
68
Generał

"Cień wiatru". Irytowała mnie kokieteria wobec czytelnika. I "Gnój" Kuczoka - "grafomański słowotok" to chyba odpowiednie określenie.

04.12.2013 23:24
3
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Fight Club. Pretensjonalna chała, nie dałem rady zmęczyć tego gniota.

04.12.2013 23:34
4
odpowiedz
zanonimizowany768165
119
Legend

Lektury szkolne?
Przynajmniej część z nich z wiekiem zaczyna się podobać. Tylko to męczenie za młodu...

Poza tym - Metro 2033. Najpierw grałem, potem dorwałem książkę. Aż się boję czytać dalsze książki z tego uniwersum skoro oryginał taki wspaniały...

04.12.2013 23:38
5
odpowiedz
ronn
121
Legend

buszujacy w zbozu

04.12.2013 23:44
6
odpowiedz
zanonimizowany453591
62
Senator

to samo co ronn + twórczość Bukowskiego

04.12.2013 23:45
Yoghurt
7
odpowiedz
Yoghurt
101
Legend

Wszystkie.

05.12.2013 00:03
Sizalus
8
odpowiedz
Sizalus
206
Legend

Forrest Gump - nie była jakoś bardzo słaba, ale po przeczytanych recenzjach miałem większe oczekiwania. Film dużo bardziej przypadł mi do gustu.

05.12.2013 00:05
BloodPrince
9
odpowiedz
BloodPrince
170
Senator

SpecShadow- w moim przypadku było odwrotnie, najpierw czytałem książki, a później grałem... a przynajmniej się starałem, bo te wszystkie niedociągnięcia w fabule jak i walka w stylu Rambo z grupkami mutantów... co tu dużo mówić, kłują w oczy.

05.12.2013 00:10
Paudyn
10
odpowiedz
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Lolita

05.12.2013 00:16
Garret Rendellson
11
odpowiedz
Garret Rendellson
87
Legend

Czarna Kompania - przebrnąłem kilkanaście kartek...

05.12.2013 00:19
HUtH
12
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

^ ahaha, to masz próbę do oceniania :D

Jakoś zapominam o takich książkach, nie kończę ich, ale jakieś były, na pewno Amerykańscy bogowie, ostatnio Malazańska...

05.12.2013 00:30
Maziomir
13
odpowiedz
Maziomir
39
Senator

Harry Potter, ktory poza pierwsza czescia to rownia pochyla w kierunku grafomanii. A zapowiadalo sie na calkiem fajna serie. Ostatnich dwoch juz nawet nie tknalem.

05.12.2013 00:52
Hayabusa
14
odpowiedz
Hayabusa
231
Tchale

Nikogo to chyba nie zaskoczy ale jednym z najgorszych koszmarów ever był 'Alchemik', skapitulowałem po kilku stronach. Z tym, że tutaj nie miałem wysokich oczekiwań a ta książka była absolutnie jedyną dostępną przez kilka dni.

I tak nie dałem rady.

Podobnie chyba nikogo nie zaskoczy fakt, że nie zmogłem 'Pawia królowej' - to był paw. Dosłownie.

Z rzeczy innego kalibru - 'Syreny z Tytana' i 'Kocia Kołyska' Vonneguta. O ile 'Matka noc' była ok, o tyle te książki mnie odrzuciły. Może dlatego, że co prawda lubię groteskę ale wszyscy bohaterowie sprawiali wrażenie słabych, żałosnych kukiełek. Kompletnie to do mnie nie trafiało i mam wrażenie, że Witkacemu to Vonnegut mógłby co najwyżej buty czyścić.

05.12.2013 00:58
15
odpowiedz
wujo444
30
Pretorianin

Alchemik, Metro 2033, niesamowicie obsysa Achaja, redaktor to się chyba pochlastał po przeczytaniu 5 stron i nowego nie zatrudnili. Mocno przereklamowana jest saga o Wiedźminie (wolę opowiadania) i wszystko Pilipiuka - dużo pomysłów, mało talentu niestety.

05.12.2013 03:08
faust7
16
odpowiedz
faust7
72
Sława Słowiańscy Bracia!

Biblia

05.12.2013 09:09
Stra Moldas
17
odpowiedz
Stra Moldas
98
Wujek Samo Stra

Nikt jeszcze nie wymienił "Pięćdziesiąt twarzy Greya"? Na fali ogólnoświatowego podniecenia chciałem to sprawdzić, ale takiego płytkiego, bezsensownego "dzieła" już dawno nie widziałem. Dramat większy niż wszystkie części Zmierzchu razem wzięte, nie rozumiem, jak to może być tak popularne...

05.12.2013 09:10
18
odpowiedz
zanonimizowany279646
53
Legend

Alchemik to już wręcz standard. Natomiast strasznie przereklamowana jest też np. saga Pieśń lodu i ognia Martina. Zastanawia mnie co HBO z tym zrobi. Książka staje się z czasem niepotrzebnie rozwleczona, a autor - chwalony początkowo za odważne posunięcia - chyba wziął to sobie za bardzo do głowy i z uśmiercania głównych postaci zrobił zasadę kompozycji :D

Stra Moldas --

Pięćdziesiąt twarzy Greya? Postanowiłeś to przeczytać? I nawet to zrobiłeś? Kurcze, nieźle. Jeśli już miałbym coś w tym stylu czytać, to sięgnąłbym do jakiejś bardziej klasycznej pozycji. Historia O była chyba swego czasu skandaliczna i głośna. Ale pewnie też przereklamowana. Jak większość książek głośnych dlatego, że szokują.

05.12.2013 09:24
DanuelX
19
odpowiedz
DanuelX
82
Kopalny

Metro. Jeden wielki zlepek innych książek - w tym cała główna oś fabularna zerżnięta z Endera.

05.12.2013 09:27
Stra Moldas
20
odpowiedz
Stra Moldas
98
Wujek Samo Stra

alpha_omega -> Postanowiłem się zapoznać, pożyczyłem, oddałem po krótkim czasie. Nie dałem rady, od razu się odbiłem, potem tylko się śmiałem z wybranych fragmentów. Tak bardzo to jest beznadziejne.

05.12.2013 09:30
21
odpowiedz
zanonimizowany279646
53
Legend

Stra Moldas --

Mi wystarczyły fragmenty cytowane na angielskich stronach. Język tej książki jest tak tandetny, że bardzo szybko można sobie wyrobić zdanie.

****

Wracając do tematu, to połowa tego, co się przerabia na jęz. polskim w liceum, jest albo nieodpowiednia dla wieku, albo przereklamowana. Osobiście uważam, że przereklamowane jest np. Ferdydurke i to bardzo. Z Gombrowicza znacznie ciekawszy wydawał mi się jego debiut, tj. Pamiętnik z okresu dojrzewania, a dalej: Trans-Atlantyk, Kosmos, czy - z innych powodów - Dziennik.

Z większości epok można wskazać znacznie ciekawsze pozycje, niż te jakie przerabia się na zajęciach. Ta sama uwaga dotyczy konkretnych autorów.

05.12.2013 09:32
Stra Moldas
22
odpowiedz
Stra Moldas
98
Wujek Samo Stra

Ja nie próbowałem szukać po sieci, bo nie wiedziałem na początku o co w tym chodzi (a był to początek popularności) - w sensie skąd taka "sława". Wiadomo, tematyka, ale nie wierzyłem, że tylko to może tak przyciągać, więc fajnie to napisane jest albo coś takiego... Widziałem potem jeszcze stronę z najlepszymi fragmentami, można się pośmiać.

Osobiście uważam, że przereklamowane jest np. Ferdydurke i to bardzo.
+1, w ogóle to do mnie nie trafia. To jednak nie przypadek, że Gombrowicz był spod Radomia. :D

05.12.2013 09:41
Tlaocetl
23
odpowiedz
Tlaocetl
196
Ocenzurowano

Wszystko Paulo Coelho - pseudofilozof dla ćwierćinteligentów. Jak można czytać takie gówno?

05.12.2013 09:50
24
odpowiedz
zanonimizowany279646
53
Legend

Stra Moldas --

Ale inne pozycje Gombrowicza wydają mi się godne uwagi (zresztą i Ferdydurke miewa momenty; ale tylko momenty). Spróbuj opowiadań.

Teraz czytam Ubika Dicka i książka wciąga, ale porównując własne wrażenia do sławy jaką się cieszy, to również nie powiedziałbym, że mamy tutaj przystawanie. Może zmienię zdanie wraz z dalszą lekturą.

05.12.2013 09:57
HUtH
25
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

Ja jeszcze jakoś w gimbazie przeczytałem Alchemika i Pielgrzyma i wtedy nie było to dla mnie złe, w sumie nawet podobało mi się, ale mozliwe że to dlatego, że ta pseudofilozofia jakoś po mnie spływała, nie czułem jej,(może po prostu mam naturalną barierę ochronną przed takimi religijnymi sprawami albo nie rozumiałem), za to odbierałem te książki jak jakieś dziwaczne mistyczne fantasy... więc może tak do nich trzeba podchodzić, żeby przebrnąć.
Może ktoś się oburzy, ale czytając znacznie później Borgesa(Alef itd.) miałem podobne odczucia :D

05.12.2013 10:01
Herr Pietrus
26
odpowiedz
Herr Pietrus
224
Ficyt

Jeśli już jesteśmy przy j. polskim, to pewnie "Ferdydurke" przereklamowane nieco jest, ale akurat z polskim tylko dwie pozycje kojarzą m się z tym, czego nigdy nie dałem rady zmęczyć. Niestety nie są to pozycje oryginalne w tym kontekście - bo chodzi o "Nad Niemnem", a cofając się do podstawówki, o "Sierotkę Marysię". Ani jednego ani drugiego nie przeczytałem. A "Nad Niemnem" też miałem dostępne jako jedyny tytuł podczas dłuugiej podróży....
Tylko że te lektury trudno chyba nazwać "przereklamowanymi", może jedynie w takim sensie, że są lekturami, więc czysto teoretycznie powinny być raczej wyjątkowe... ;)

05.12.2013 10:03
27
odpowiedz
zanonimizowany279646
53
Legend

HUtH --

Mam wrażenie, że to kwestia wieku. Też to czytałem właściwie za dzieciaka i dało się to czytać, ale co w tej książce jest poza tą atmosferą "mistycznego fantasy"? Nic. I jak z wiekiem zaczniesz szukać jakiejś treści w tym, to zostajesz właśnie z taką infantylną pseudo-filozofią. Chyba właśnie dlatego ta książka cieszy się szczególnymi względami w gimbazie ;)

Herr Pietrus --

Nad Niemnem to jest właśnie doskonały przykład książki, która nie powinna się w ogóle znajdować w liceum. To jest książka, którą można czytać po trzydziestce, jak jest się zainteresowanym Polską XIX wieku, problematyką patriotyczną, Kresami itp. Książka - na ile ją pamiętam - dość medytacyjna w odbiorze. Nie wiem czemu ma służyć jej przerabianie w liceum. To kompletna głupota.

W sprawie Ferdydurke. Sporo część osób powie Ci, że to właśnie wyrafinowany Gombrowicz, a ten z Bakakaju, to jeszcze nie to. Cóż, ja mam tutaj inne zdanie. I wcale nie dlatego, że nie lubię późniejszego Gombrowicza. Tylko jak jego opowiadania czyta mi się lekko i przyjemnie, a podobnie Trans-Atlantyk i inne dzieła, tak Ferdydurke wydaje mi się zbyt grubymi nićmi szyta. Właśnie mało subtelna i wyrafinowana, ciosana zbyt grubym ostrzem. Nie wiem w sumie dlaczego. Bo same opowiadania są pełne absurdu, groteski, pozornie niedorzecznych pomysłów, są koncepcyjne i jako takie też można je uznać za grube. Może przy lekturach Ferdydurke miałem zły humor. Ale wątpię, że o to tu chodzi. Po prostu nie leży mi ta książka. Stąd wydaje mi się bardzo przereklamowana.

05.12.2013 10:12
Fett
28
odpowiedz
Fett
233
Avatar

alpha_omega -

Nad Niemnem to jest właśnie doskonały przykład książki, która nie powinna się w ogóle znajdować w liceum. To jest książka, którą można czytać po trzydziestce, jak jest się zainteresowanym Polską XIX wieku, problematyką patriotyczną, Kresami itp. Książka - na ile ją pamiętam - dość medytacyjna w odbiorze...

Dając uczniowi na jej przeczytanie 4 dni i poświęcając jej 5 godzin lekcyjnych ;) Gdzie uczeń nie zna nawet kontekstu historycznego

05.12.2013 10:14
raziel88ck
29
odpowiedz
raziel88ck
196
Reaver is the Key!

Pan Lodowego Ogrodu.

Co prawda 1 tom dawał jak najbardziej radę, ale z następnymi już nie było tak różowo. Jak na taki hype, spodziewałem się o wiele lepszego cyklu, a ten najlepsze wrażenie sprawiał tylko w pierwszej części, bo przy kolejnych czułem jakby autorowi zabrakło oryginalnych pomysłów. Nie wspominając już o tym, że strasznie przynudzał.

05.12.2013 13:05
Bramkarz
30
odpowiedz
Bramkarz
130
Legend

Zapisuję się w poczet "fanów" Buszującego w zbożu.

05.12.2013 13:09
NewGravedigger
31
odpowiedz
NewGravedigger
184
spokooj grabarza

Paragraf 22

Mistrz i Małgorzata

BOOOM!!

05.12.2013 13:10
koobun
32
odpowiedz
koobun
42
wieszak

no to teraz czekam na Makbeta i będzie można zamknąć konkurs na najbardziej alternatywnego penisa

05.12.2013 13:22
Paudyn
33
odpowiedz
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

[31]

Strach zapytac, co Ci sie podobalo, skoro wymieniles jedne z najlepszych lektur szkolnych :>

05.12.2013 13:40
Megera_
34
odpowiedz
Megera_
136
Franca

Paudi, za moich czasow, a jak wiemy szkole srednia skonczylam juz jakis czas temu, to juz nie byly lektury obowiazkowe, ergo prawie nikt tego nie czytal. Moze to lepiej, bo pewnie zrodziloby to jeszcze wiecej pseudoalternatywnych hejterow.. ;)

Uff, balam sie, ze tylko mnie rozczarowal Ferdydurke. :) I Lalka. Bosze, co to byla za zmora.

05.12.2013 13:42
Bullzeye_NEO
35
odpowiedz
Bullzeye_NEO
223
1977

WIEDZMION

05.12.2013 13:43
36
odpowiedz
108
3 grosze

Zapisuję się w poczet "fanów" Buszującego w zbożu.

Czy mogę tez się zapisać jeśli w czasie czytania wymiękłem i nie dotrwałem do końca?

dopisek - najgorszą książką, która była szeroko reklamowana, którą przeczytałem do końca (dostałem od żony w prezencie i stwierdziłem, że muszę ;) była "Pod kopułą" Kinga.

05.12.2013 13:47
Paudyn
37
odpowiedz
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

[34]

za moich czasow, a jak wiemy szkole srednia skonczylam juz jakis czas temu, to juz nie byly lektury obowiazkowe

Najglebsze wyrazy wspolczucia dla obecnych uczniow :/

I Lalka. Bosze, co to byla za zmora.

Lalka rzadzila \m/

05.12.2013 14:26
38
odpowiedz
zanonimizowany279646
53
Legend

Ja jednak przychylam się do opinii tych, którzy uważają, że Lalka to świetna książka. Mnie wciągnęła jak diabli. Nawet nie zauważyłem kiedy ją skończyłem. Mistrz i Małgorzata podobała mi się, ale - w przeciwieństwie do części moich znajomych z tamtych czasów - nie uważałem tego za najlepszą lekturę.

Zresztą w liceum, to ja i tak zaczytywałem się Conradem, a nie lekturami ;)

Stanisława Lema powinni wprowadzić w zakres lektur. Poza Opowieściami o pilocie Pirxie, którą to pozycję miałem w szkole podstawowej, nie wiem, szósta klasa [?], trochę - powiedziałbym - za wcześnie; nie było z Lema absolutnie nic. I najpewniej jeśli coś się w tej sprawie zmieniło, to tylko na gorsze.

05.12.2013 15:20
39
odpowiedz
zanonimizowany777435
34
Senator

O. Chrzestny. Sam Puzo powiedział, że gdyby wiedział, że odniesie taki sukces, to napisałby lepszą. Ekranizacja za to genialna, ale mit o tym, że książki są zawsze lepsze został już dawno obalony.

05.12.2013 15:23
40
odpowiedz
zanonimizowany279646
53
Legend

Książki są zazwyczaj nieporównywalnie lepsze. Czasem jest inaczej, bo się robi ekranizacje na podstawie tandetnej książki. Więc nietrudno wówczas o to, żeby film był lepszy. Niby dlaczego nie? Film operuje innymi nieco jakościami, co z jednej strony sprawia, że zazwyczaj jest znacznie płytszy, niż książka, ale z drugiej, że jak książka jest słaba lub przeciętna, to film, jako film właśnie, może być lepszy. Jakości literackie nie zostały przez książkę wykorzystane, a film właściwe dla kinematografii możliwości wykorzystał. Inaczej mówiąc - literatura jest ogólnie głębsza, niż kino, ale lepsze udane kino, niż nieudana literatura.

Film i książka to są różne rzeczywistości. Jak wpierw się obejrzy film, to później źle się czyta książkę, ponieważ film narzuca własne wyobrażenia, a lektura powinna być złożona z wrażeń własnych. I odwrotnie - na podstawie książki wyrabiamy sobie wrażenia, których później nie znajdujemy w filmie i z kolei film nam nie przypada do gustu.

Ogólnie najlepiej w ogóle nie dokonywać takich porównań, ale - jeśli ktoś lubi czytać - z zasady zaczynać od książki. Mniejsza strata - zepsuć sobie jakiś dwugodzinny, zazwyczaj skrajnie uproszczony film, niż dobrą lekturę.

06.12.2013 23:33
41
odpowiedz
ronn
121
Legend

alpha_omega

jaki jest sens porównywać książki do filmu?

07.12.2013 19:09
Dryf Wiatrów Zachodnich
42
odpowiedz
Dryf Wiatrów Zachodnich
140
Generał

DLA MNIE koszmarem jest Wladca Pierscieni i Wiedzmin. Rozumiem ze niektorych moze to wciagnac jak lubia takie klimaty (osobiscie nie cierpie), mi nie udalo sie doczytac do konca. Nudne, nie wciaga, czytalem na sile w nadziei ze sie rozkreci. Fenomenu kompletnie nie rozumiem.

07.12.2013 19:11
NewGravedigger
43
odpowiedz
NewGravedigger
184
spokooj grabarza

o, władca pierścieni to kolejny średniak

nie rozumiem tego wyzywania od pseudoalternatywnych hejterów. Obie książki nie podobały mi się, co w tym dziwnego.

Natomiast Lalka jest klasą samą w sobie.

07.12.2013 20:06
HUtH
44
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

Wiedźmin cykl powieści może być nudny, ale opowiadania? serio?

Władca wiadomo, że pisany klasycznie, poważnie i "szeroko", czego niby się spodziewaliście się od już chyba 60-cioletniej rozwlekłej epopei inspirowanej tradycyjnymi baśniami i legendami od dystyngowanego angielskiego profesora, lol? I nazywać to średniakiem? Może teraz to wygodnie sobie tak rzucać, że to średnie, ale jak wychodziło, to nie było specjalnie porównania...
Żeby nie było, to mnie też to nudzi, ale to jest porządne, eleganckie... i dobre przed snem, bo nocy nie zarwiesz :)

07.12.2013 23:53
Imak
45
odpowiedz
Imak
120
Senator

Władca Pierścieni to najpiękniejsza i jedna z najbardziej fascynujących powieści jakie czytałem. Czytałem ją w te wakacje w języku angielskim i bardzo mi te wakacje ubarwiła.
Ogólnie byłem sceptycznie nastawiony do Władcy, ale jak spróbowałem, to już ciężko było mi się oderwać.
Ekranizacja to totalna porażka. Jako film może i jest niezły, ale jako ekranizacja nie posiada prawie żadnej cechy która przykuła mnie do lektury. Mnóstwo ciekawych fragmentów zostało uproszczonych bądź usuniętych na rzecz mało ciekawych watków. Najbardziej wkurzały mnie sceny z Arweną i Elrondem, jak przez wieki widzimy tylko tych dwoje, nic do siebie nie mówią, a w tym czasie można było wkleić coś ciekawszego.
Problemem ekranizacji, jest to, że jest nakręcona pod masowego odbiorce, który wymaga zwrotów akcji i bajeranckich efektów. Jako widz nie czułem tego bajkowego klimatu, tej przygody.
Oczywiście nie wiem czy wciągnąłby mnie polski przekład, bo go nie czytałem(mam zamiar przesłuchać audiobooka), ale w oryginale jest to cudowne dzieło.

A Wiedźmin? Chyba pierwsze fantasy które czytałem. Opowiadania wchłaniałem na śniadanie, obiad i kolację, a cykl powieści przeczytałem w mniej niż tydzień, co było dla mnie nadludzkim tempem biorąc pod uwagę moje ówczesne niemal zerowe zainteresowanie literaturą (gimnazjum).

07.12.2013 23:57
46
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

Women in Love DH Lawrence'a jest przereklamowane, bo miało być wyuzdane rypanie, a tam tylko chodzo i gadajo.

08.12.2013 00:50
Minas Morgul
47
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Czymże jest życie, jeśli nie nieustanną dyskusją o gustach ^^.

W swoim życiu przeczytałem chyba tylko kilka książek, których bym nie polecił nawet do podcierania tyłka.
Nie będę wymieniał, bo mój mózg zrobił w końcu coś przydatnego i wyparł te tytuły z pamięci.

Jeśli już jednak miałbym się czegoś przyczepić, to największym horrorem Grahama Mastertona, który wprowadził mnie w stan zupełnej grozy, była cena kolekcji, którą zamówiłem kiedyś na allegro. Wiecznie to samo, nawiedzona noga od stołu i zupełnie nieoczekiwany (jeśli ktoś ma Alzheimera) finał w którymś z rezerwatów indiańskich.

Nauczony doświadczeniem, zapisałem się do biblioteki, by zaopatrzyć się w tomiska Stephena Kinga. Przeczytałem wiele starych klasyków, aż wreszcie doszedłem do etapu, gdzie co krok bohaterem był jakiś pijak szukający natchnienia w Maines lub innej wiosce (koniecznie z jeziorem). Niczym muchy do lepu, kleiły się do niego piękne wdowy i rozwódki z ogromnym bagażem życiowym. Następnie autor wprowadzał tam ducha lub babę Jagę i zium. Milionowy nakład.

Co zaś się tyczy Władcy Pierścieni, to po prostu albo zachwyca, albo nie zachwyca i nie ma na to reguły.
Książka to taka epopeja rycerska w klimatach fantastycznych. Środki tam zastosowane są znane od lat i jeśli przymyka się oko na naturalizm, można spokojnie przegryźć fakt, że postaci są albo śnieżnobiałe i nigdy nie robią kupy, albo zepsute do szpiku kości, zrodzone w rurach ściekowych Siedmiu Piekieł, z moczu demonów chorych na kamicę nerkową. Ja uwielbiałem tą książkę za rozmach, z jakim został wykreowany świat. Przeczytałem to jako 13-14 latek i mimo, że dawniej nienawidziłem rozpasanych książek z długimi opisami, tak we Władcy, wręcz delektowałem się tymi wędrówkami wyobraźni po wykreowanym świecie. Tym niemniej wciąż jeszcze się zastanawiam, jak odpowiedzieć mojemu dawnemu znajomemu z drugiej ce, który zarzucił, że Władca nudny, a w Harrym Potterze to przynajmniej postaci są żywe.

Co do Grzędowicza, to hm... nie zamierzam się siłować na żadną krytykę, bo przez to czytadło miałem okropny tydzień w robocie, ciągle przychodząc z przekrwionymi oczami po 4 godzinach snu. Tym niemniej ostatni tom został napisany jakby w pośpiechu. Ogromna, mozolna gra wstępna, która wypśtykała się w jakichś 4 stronach. Co prawda Grzędowicz jest bardzo znany i jego cykl był naprawdę pomysłowy, to jednak całościowo, o wiele bardziej przemówił do mnie cykl Brenta Weeksa (Trylogia Mrocznego Anioła). Ani to specjalnie znane, ani lubiane, ale jak dla mnie ten autor ma tylko jedną wadę - jego najnowsze książki wydawane są w miękkiej okładce i łatwo się rozlatują.

08.12.2013 13:57
48
odpowiedz
wujo444
30
Pretorianin

To chyba dlatego, że ludzie czytają literaturę stricte rozrywkową pokroju Kinga czy Rowling, a potem siadają bez żadnego przygotowania do Władcy... i nie wiedzą z czym mają do czynienia, a przecież książce tej bliżej do Pana Tadeusza czy Iliady niż Kodu Da Vinci (Da Vinciego? Hmmm). A to i tak przecież tylko wstęp do Silmarillionu, który już w ogóle odchodzi od popularnych schematów powieści na rzecz kreowania znacznie większej rzeczy - fikcyjnej mitologii.

@Imak - wyżej ronn już napisał, że nie ma sensu porównywać książki z filmem, i zgadzam się z tym, bo różne media mają różne środki działania i nie da się skonwertować 1:1 wszystkiego. Coś się ujmie, coś się doda, taka kolej rzeczy.
Natomiast zupełnie nie zgadzam się z opinią na temat trylogii Jacksona. Bajkowy klimat i przygoda? To nie są cechy WP. Hobbit ma bajkowy klimat i przygodę. WP ma być heroiczny i epicki, bo to nie jest już bajka dla dzieci jak Hobbit, a epos do fikcyjnej mitologii Tolkiena. Siłą rzeczy jest jej (mitologii) niewiele w książce a jeszcze mniej w filmie, niemniej nadal spełniają (WP) swoją funkcję. Kupuję wizję świata reżysera, kupuję pewne zmiany w scenariuszu, bo oglądając film nie widzę różnicy ze światem Tolkiena. Tzn. są pewne rzeczy inne, ale zachowany jest sens, a sens jest wszystkim w tych książkach.

08.12.2013 14:05
nutkaaa
49
odpowiedz
nutkaaa
196
Panna B

Nie jestem seryjnym mordercą Dan Wells - pokusiłam się po opisie na okładce 'dla fanów Dextera' i szczerze się zawiodłam bo spodziewałam się czegoś w klimacie serialu, a nie fantastyki.

Forum: Przereklamowane książki