Sezon burz
Na 400 stronach nie ma wiele treści, która wywraca lore do góry nogami, na co się liczy po cichu, czytając książkę. Jednak przeczytałem ją i po tym wszystkim nie czuję żalu, że takiego przewrotu nie było.
Można na to patrzeć jak na zaletę, dojrzałość - stabilność buduje wiarygodność uniwersum. Kto wie, do czego ono dojrzeje? Może warto czekać?
Dodam, że nie uważam, że książka jest taka, jaka jest, bo autor nie miał weny na coś lepszego. Nie oceniam, ale wierzę (i dobrze mi z tym), że taki był zamysł - nie namieszać za wiele, lecz trzymać się konwencji.
Dziwny ten "Sezon bur".
Ogólnie klimat nie pasuje do "cyklu...". O ile "saga" i opowiadania dzieją się w świecie podobnym do Europy w ~XI wieku, o tyle "Sezon burz" światem przypomina ~XV wiek. Są sądy, jest równość wobec prawa, są urzędnicy. Mało tu wiedźmina w wiedźminie.
@berial6, Serio? A mi oryginalna saga bardziej przypomina co najmniej XV Europę, niż XI. Nigdy Wiedźmina nie porównałbym do mroków jedenastego wieku. Polityka, miasta, nieuchronny postęp, który przeraża nie tylko Geralta, rozwinięta bankowość, całkiem zaawansowana technologie, różne systemy polityczne... to wszystko nie przypomina mi wcześniactwa. Szczerze nie chce mi się szukać w tomiszczach kolejnych rzeczy, więc polecam ogarnięcie bardzo ciekawego artykułu "Świat przedstawiony <Sagi Wiedźmińskiej> w pigułce".