Ten tekst to recenzja filmu Thor: Mroczny świat
Zgadzam się. Co więcej dodam, że (w ramach porównania ostatnich części każdego z odrębnych wątków) o ile IM3 w ogóle się nie udał o tyle Thor 2 udał się bardzo zarówno względem Thora1 jak również pozostałych filmów uniwersum.
Mam 2 pytania do tych co już oglądali
spoiler start
Czy Loki zabił Odyna?
O co chodziło ze sceną po napisach?
spoiler stop
Orrin > Na to pytanie najlepiej odpowiedzą pewnie fani komiksowej serii, ale jak obstawiam...
spoiler start
...że w międzyczasie Loki zrobił coś "tatusiowi". Uśpił znowu, albo co. W końcu to łotr, mimo tego, że go wszyscy lubimy :P
A scena po napisach - rozumiem, że chodzi Ci o tą środkową? - to zapowiedź Guardiansów, w którym najpewniej będzie chodziło o zebranie do kupy wszystkich Infinity Gems, dzięki którym zły Thanos zdobędzie Rękawicę nieskończoności, czyli mega-super-nagroźniejszą broń. Ale co ja tam wiem, ja nic nie wiem. Mephisto? Gdzie jesteś? :)
spoiler stop
ehhh > A nie? Zwiastun dwójki jest zaskakująco dobry - film wygląda kontynuację lepszą od jedynki (tak jak w przypadku Thora).
Czy tylko mnie bawiła scenA gdzie Mroczne Elfy biegały wesoło po Greenwitch? Z wyglądu i zachowania bardziej przypominały Kitowców niż potężnych obcych
jednak brak w kinach odpowiedniej wersji do oglądania, czyli 2D bez dubbingu, szkoda, odpuszczę sobie tym razem Marvela w kinie chyba
Caludespeed18 - to na strasznym odludziu mieszkasz, że się tak wyrażę. Ja obejrzałem film premierowo w Imax'ie, po Angielsku, napisy, i tak dalej. Więc dostępność dobrej jakości jest, tylko źle szukasz.
Bomi --> człowieku cywilizowany, na mym odludziu zwanym 'stolycą' jest 1 IMAX puszczający również wersję 3D(i choć bywałem tam na kilku filmach to wciąż to coś zwane 3D uważam za zbyteczne) z napisami, po co więc dopłacać ? za właściwie sztuczny trik? jeśli dobrze się wczytasz to zobaczysz że zależy mi na 2D z napisami - takiej wersji nie ma
jak usłyszałem "solidny jak Avengersi" to popłakałem się ze śmiechu jak można nazwać ten chłam solidnym już dalszy spin-off serial Avengers potwierdził ( odcinek pilotażowy ) że seria potrafi pokazać że z dna można upaść jeszcze niżej i to "czekamy na Kapitana Amerykę " najgorszą ekranizację komiksu eh
Na UJ się zajmujecie recenzjami filmów, skoro powinniście skupić się na GRACH...
Orrin -> dokłanie tak! Blrulrublrublrub :D
Co do scen po napisach, to spodziewałem się po głównych napisach, ale jak skończyły się portrety z nazwiskami aktorów to już wychodziłem a nic do tej pory nie było. A miałem zostać do końca :P
Ostatnia walka bardzo fajna i zaskakuje ciągiem wydarzeń :) No i na plus jeszcze piękna trójca :)
Do jedynki podszedlem kompletnie bez zadnych oczekiwan i powiem szczerze, ze bylem bardzo pozytywnie zaskoczony. Na dwojke trzeba wybrac sie juz obowiazkowo.
Akurat Thor : Mroczny świat jest dużo słabszy od części pierwszej, ma co prawda fajne zakończenie ale ogólnie film jest jednym wielki Hamburgerem i jest na pewno gorszy od Avengers które też jakościowo za daleko nie odbiegają. To już nowy słaby Wolverine chyba wypada lepiej.
AleX > Wszystko, co napisałeś, to prawda, ale pod jednym warunkiem: musisz dodać "moim zdaniem" :)
Wow... ależ kompletnie różną percepcję mamy... szczególnie tego czym jest fabuła i na czym powinna jej wysoka jakość polegać;
Niekoniecznie chce mi się wdawać w szczegóły, ale film jest ekstremalnie przeciętny. Ewidentnie twórcy postanowili odmłodzić grupę docelową, na co wskazuje niezliczona ilość mrugnięć, żartów, które w pewnym momencie drażnią, a film staje się sam w sobie parodią siebie.
Fabularnie film jest nieprzeciętnie płytki. W zasadzie trudno mówić tu o fabule. Jest zły facet, który chce niszczyć, bo... jest zły. Co można o nim powiedzieć? No, że jest zły, a to co chce robić jest złe... no bo jest zły. Do tego jest dobry facet, który jest dobry i będzie walczył ze złym, bo zły jest zły, a dobry jest dobry. To mniej więcej tyle jeśli chodzi o wymiary postaci i ich jakość. Jedyne co nadaje jakiejkolwiek głębi przedstawionym herosom, to właśnie ta, według autora recenzji, słabsza pierwsza część. Bo tam główni bohaterowie mieli motywy, skądś się wzięli, gdzieś zmierzali, byli żywymi istotami, a nie dwuwymiarowymi kukiełkami funkcjonującym na zasadzie "tak, bo tak".
Zdecydowanie jednak druga część Thora przegrywa ze swoją poprzedniczką w warstwie reżyserii. Kunszt Branagha doszedł do głosu nawet w tak przeciętnym obrazie jak historyjka skandynawskiego herosa opowiedzianego na amerykańską modłę. Mroczny Świat osiąga poziom przeciętności samej postaci. To nie jest zły film, zdecydowanie daleko mu do beznadziei Spider Manów, nie jest to jednak też dobry film, i szczerze powiedziawszy nie trzyma nawet standardu innych Marvelowskich produkcji spod znaku Disneya.
Dogmaticus > Racja, że postacie specjalnej głębi nie mają i tak naprawdę jedynie u Lokiego coś się we wnętrzu dzieje. Nie zgodzę się jednak z komentarzem odnośnie złego. Dla mnie motywacja Malekitha była w gruncie rzeczy całkiem niezła, choć - jak to w przypadku badguyów bywa - mocno dyskusyjna. Facet rządził wszechświatem, gdy panowała ciemność. Potem nastały czasy jasności, które dla niego były jakimś wynaturzeniem, synonimem chaosu. Postanowił więc zaprowadzić porządek i przywrócić świat do stanu, ktory dla niego oznacza spokój i porządek. Chciał znowu przywrócić mrok. A że przy okazji zlikwidowałby miliardy istnień.. no cóż. W końcu jest zły :P
I jeszcze dodam, że oczywiście prawdą jest, że film dużo zawdzięcza pierwszemu Thorowi. Bez ustalenia pewnych zasad, naszkicowania postaci etc. nie ma prawa powstać dobra kontynuacja. Moim zdaniem w tym wypadku Taylor zbudował na niezłym fundamencie coś dużo przyjemniejszego w odbiorze. Bo dla mnie najważniejsze w kinie jest to, jak dany film się ogląda i ile satysfakcji zapewnia. Mroczny świat się w tej kwestii spisał dobrze.
--->sekret_mnicha - ale to jest chyba zrozumiałe w dyskusji że jest to moje zdanie ;) Film po prostu fabularnie jest niżej niż Predators ;) na którym nie powiem bawiłem się lepiej.
Jasna sprawa. De gustibus etc. :P A skoro wspomniałeś Predators, to tylko napomknę, że się serdecznie wynudziłem oglądając ten film.
Sztampa, sztampa, sztampa, rozwalić wszechświat, sztampa, sztampa. To drugi Thor w pigułce. Najbardziej nijaki film z drugiej fazy (jak na razie, ale trudno będzie go przebić), zrobiony na jedno kopyto, bez nowego pomysłu na postaci, sceny walk i czarny charakter. Choć nowy Cap zapowiada się równie bezjajecznie.
Reżyserami są tutaj głównie art designerzy oraz ludzie od CGI, bo w ogóle nie czuję żadnej ręki reżysera i stylu. Jeśli Branagh zrobił swój film po szekspirowsku, tak Taylor zapatrzył się w Michaela Baya. Nie ma tragedii, ale to nie jest dobry film. Nie zgodzę się też, że fabuła jest lepsza. Jest gorsza i co ważne - ma kiepsko rozłożone proporcje powaga/humor (naprawdę trzeba było w tym filmie tyle wstawek z debilnym Irolem?). Nie chce mi się już nawet wspominać co zrobili z Selvigiem.
O proszę, jak się nie zgadzamy. Szekspirowski Thor był niezły, ale zabrakło mu jaj. Jaja dostał teraz, kosztem finezji. Jeśli jednak efektem jest dużo lepszy i bardziej emocjonujący spektakl, to ja nie mam nic przeciwko.
No i jak... Nowy Cap zapowiada się bezjajecznie? Przecież ten zwiastun obiecuje film niemal na poziomie pierwszego Iron Mana (a to bardzo dużo). Aż niebezpiecznie bardzo podoba mi się ta zajawka. Nie sądzę więc, by film zszedł poniżej poziomu jedynki (która też dawała radę).
pierwszy Thor był strasznie słabiutki więc Thor 2 musiałby być kompletnym crapem żeby pod tym względem przebić poprzednika, tak więc jeśli jest faktycznie lepszy od jedynki to żaden to wyczyn.
