10 najlepszych filmów na podstawie komiksów
Wow, topka, z którą zgadzam się niemal bez jakiegokolwiek ale. Nieoczekiwane ;) Good job
Nie zgodze sie z "udanym" sequelem Kick-Assa. Ten "film" byl zbiorem doslownie 5 żartów, do ktorych na sile ktos doklecił fabule i puscil w swiat. Ah i klasycznie: jesli widzieliscie trailer - samego filmidla juz nie oplaca sie ogladac.
Film, który podobnie jak "300", idealnie odzwierciedlił komiks, tym razem Alana Moora i Dave Gibbonsa.
Jak rozumiem, autor wpisu w życiu oryginalnych Watchmenów nie czytał. Albo zrobił to sposobem Snydera - przeczytał kilka paneli, które mu się spodobały, a resztę przeleciał wzrokiem.
No, ale intro faktycznie było fajne. Tyle tylko, że film lepiej obrazuje nie początek, a koniec, kiedy podczas napisów końcowych widzowie zostają uraczeni jakimś emo-młodzieżowym coverem Desolation Row. Idealny przykład równi pochyłej.
Przy okazji... Zdaję sobie sprawę z istnienia w internecie dziwnego kultu Burtona ("dziwnego", bo najbardziej widocznego w czasach, gdy facet od lat kalkuje samego siebie, robiąc typowe średniaki), ale pierwszy Batman wcale tak bardzo nie "podbijał serc widzów". Reakcje były dość mieszane. Dopiero po przyjściu na świat potworków Schumachera ludzie zaczęli doceniać dwa pierwsze filmy. Przy okazji mylnie twierdząc, że obrazowały one klimat komiksów, mimo że dopiero Nolan faktycznie na nich bazował, za co ci sami ludzie oskarżają jego wersje o brak tego klimatu. Prawdopodobnie czerpią te informacje z długich konsultacji z głosami w swoich głowach, bo innego wytłumaczenia nie znajduję.
IMO na liście powinny się znaleźć takie pozycje jak Hellboy, niedawny Dredd i A History of Violence. Kosztem czego? Nie mam pojęcia. Filmy wszystkie oprócz V jak Vendetta widziałem, ale nie jestem w stanie ich porównać, nie po tylu latach. Zawsze mam ten sam problem przy okazji tworzenia czy komentowania różnego rodzaju rankingów. O ile danego tytułu nie widziałem kilkukrotnie, to trudno ocenić mi go po dłuższym okresie, nie mówiąc już o jakimkolwiek szeregowaniu większej ich ilości.
Całkiem dobry był też Wanted, ale nie wiem, czy załapałby się na listę top 10.
Dredd powinien tam być w miejsce TDK, który z każdym seansem traci na ocenie. Chyba tylko Ledger trzyma w nim poziom, choć to postać która aż prosi się o dojrzalsze potraktowanie.
Mephistopheles - z V bylo przeciez tak samo. Zrobili z tego komiksu latwo strawna papke by przykopac Bushowi bo bylo to akurat wtedy w modzie.
[4]
Filmy wszystkie oprócz V jak Vendetta widziałem
Polecam nadrobic zaleglosci :)
V for Vendetta, owszem, wykastrowano. Ale chociaż film blednie w porównaniu z pierwowzorem, to nie stoi z nim w takiej sprzeczności zarówno pod względem formy, jak i treści. Forma Watchmenów oscyluje od statycznych ujęć rodem z komiksowych paneli, poprzez wydłużające seans o pół godziny slo-mo, aż po teledyskowe sceny akcji z dziesięcioma kadrami na sekundę. Decyzje o pozostawieniu, usunięciu lub zmianie treści były nawet bardziej losowe. W wersji rozszerzonej znajduje się też animowane Tales of the Black Freighter, które akurat zachowały swój klimat. Aż do dopisanej przez Snydera końcówki, w której
spoiler start
główny bohater wchodzi na pokład, gdzie zombie i szkielety ucinają mu łeb.
spoiler stop
Naprawdę subtelne.
Mi się podobały Batmany Burtona (...niestety Schumacher sponiewierał dwie kolejne części), uwielbiam trylogię Nolana, podobał mi się również V for Vendetta, akceptuję Turtles z 1990 roku, ale o wiele większy potencjał ma seria. Kilku filmów nie oceniam, bo nie znam komiksów. Nie oglądałem jeszcze Człowieka ze Stali, a moją opinię o Spidermanie po prostu pominę. Według mnie powinno się kręcić filmy o człowieku pająku, gdy był już dorosły i zrzucił z siebie ten nastoletni płaszcz. Filmy mroczne i trudne. Gdzie przegrywał, był poszarpany, pełny dylematów, gdzie dostawał wpierdol i myślał o samobójstwie, krew, popiół i brud, a nie jakieś nastoletnie szanty.
A powstał film na podstawie Preachera?
Zapomniałem o Punisherze. Klimat, klimat, klimat. Och. Klimat, klimat, klimat. Trv. 10/10.
Mephistopheles --> Ty to tak na poważnie znajdujesz jakieś usprawiedliwienie dla tego, co zrobiono z V for Vendetta? Jezu, do dziś mam ochotę puścić soczystego pawia, gdy przypominam sobie scenę z kuchni i podrzucanie naleśników.
Mi się z wszystkich filmów o Batmanie najbardziej podobał ten pierwszy z Westem (fanem komiksów nie jestem). Toż to czysty majstersztyk absurdu.
[10]
Moim zamiarem nie było bronienie V for Vendetta. Jeden i drugi komiks został zgwałcony, ale w trochę inny sposób. I uważam po prostu, że tutaj Watchemni oberwali bardziej.
Inna kwestia, że z filmowego VfV niewiele już pamiętam. Może to lepiej?
Oh, wait. To pamiętam.
http://www.youtube.com/watch?v=2VCdthkoW34