Więc, padł mój główny dysk - Seagate Baracuda 500GB 7200.11, 32Cache..nie jest to raczej, ten BUG, o którym pełno info w necie, bo pamiętam, że robiłem jakiś update w BIOS kilka lat temu właśnie żeby temu zapobiec.
Ogólnie wyglądało to tak - procesor trochę się przegrzał (źle przyczepiłem nowe chłodzenie, ponad miesiąc trzymało, jednak zjechało trochę i temperatura podskoczyła raptem do 70-80 stopni) PC oczywiście zaciął się (co bywało u mnie BARDZO rzadko) hard reset, wszystko mega wolno się uruchamiało..minuta w Windowsie i znowu freeze, hard reset..za trzecim razem ogólnie wszystko zamarło oprócz myszki, znowu reset i tym razem już Windows się nie uruchomił, jeszcze kilka prób aż w konću pojawił error: disk error can't read disk (coś w tym stylu).
Podłączyłem inny HDD, zainstalowałem Win7, wszystko działa. Więc teraz pytanie jak odzyskać jak najwięcej danych z tego niby martwego dysku? Z 500GB zapełnione było pewnie z 460, z tego jednak potrzebuję "tylko" około 30. Zdjęcia, dokumenty, filmiki które sam filmowałem... (priorytetem są zdjęcia i dokumenty).
Więc co próbowałem już - programy typu Partion Wizard/Magic etc. Kiedyś taki program mi pomógł, kiedy zajechałem jakieś Windowsowe pliki, tym razem jednak nie wykrywa dysku. W BIOS dysk jest widoczny.
Kolega radzi mi zrobić boot Linux - Debian, że niby dysk może być widoczny w nim i da się uratować część plików, więc jeżeli to jest dobry pomył to prosiłbym, o konkretne instrukcje co i jak mam zrobić bo aktualnie - ściągnąłem ISO Debian i wgrałem go na USB używając programu do tego stworzonego, Boot działa, mam opcje typu:
Graphical Instal, Hardware test coś tam, LIVE (fail safe coś tam)..próbowałem każdą z nich. Coś tam się dzieje, ale nigdy nie uruchamiają się normalne systemowe okna, pozostaję w czarnym oknie z białym tekstem wszędzie..
Oczywiście jeżeli macie jakieś inne pomysły to piszcie.
P.S. Oszczędźcie sobie komentarze typu trzeba było myśleć wcześniej - tak wiem, głupi jestem, że nie miałem żadnego backup..człowiek na błędach uczy :(
Jako pierwsze i zasadnicze, wykonaj klonowanie dysku, najlepiej na inny dysk fizyczny ewentualnie do pliku.
Odzyskuj dane z klona a nie z dysku źródłowego!!!
Mozna spróbować starym botującym NortonGhostem, potem to jak Ci pasuje możesz powtarzać do imentu bez strachu że zniszczysz dane.
nigdy nie uruchamiają się normalne systemowe okna, pozostaję w czarnym oknie z białym tekstem wszędzie
Pewnie ściągnąłeś ISO instalacyjne (chociaz LIVE wydaje się przeczyć) - Debian jest świetny, ale dla początkujących są łatwiejsze opcje - "z automatycznie uruchamiającymi się oknami" ;)
Najbardziej łindołsopodobny wydaje mi się KUbuntu - postaraj się o PŁYTKĘ z wersją Live KUbuntu - ściągnij i wypal. Po odpaleniu wybierasz opcję Live (chyba tam tez się tak nazywa - nie wybieraj instalacji). Systemy Live chyba domyślnie nie montują dysków - trzeba to zrobić ręcznie - jeśli nie wiesz o czym mówię lepiej poproś tego kumpla od Debiana.
"nie montują" oznacza, że system "widzi dysk" ale nie powala na zapis/odczyt do momentu, aż użytkownik to nakaże lub się świadomie zgodzi (zabezpiecza to przed przypadkowym zniszczeniem danych podczas testów przez niewiedzę).
Piszę z pamięci - więc może ktoś mnie poprawi:
Najprawdopodobniej dysk pokaże się jako ikonka na pulpicie - trzeba go kliknąć i wybrać opcję montuj lub lepiej montuj tylko do odczytu. Gdy włożysz pendrajw, to też możliwe, że trzeba go będzie zamontować - tym razem z możliwością do zapisu - będziesz tam chciał zrzucić dane. Zanim wyciągniesz pendrajwa - trzeba do odmontować - masz pewność, że wszystko się nagra (Linuź może przesyłać dane w tle i wyciągnięcie na chama to brutalnie przerwie - może uszkodzić system plików na penie).
Ważne - Linux do Ciebie mówi - zanim klikniesz OK - przeczytaj co klikasz!
dopisek - rada Widzącego jest OK - z Linuxem spróbuj, gdy się nie uda
dopisek2 - pozostaję w czarnym oknie z białym tekstem wszędzie nigdy nie próbowałem tej wersji, ale może spróbuj napisać:
startx
i enter.
Dzięki za odpowiedzi, spróbuje coś zdziałać z tym Kubuntu, ściągam live image. Koniecznie jest go z płytki puszczać czy da radę z USB?
Jeszcze za chwilę spróbuję "startx" - dodam, że ściągnąłem wersję live, czyli tą której nie trzeba instalować, jednak coś pewnie zrobiłem, zle. Spróbuję na innym USB załodować może wtedy uda.
Najprawdopodobniej dysk trzeba przeprogramować, bez terminala nic nie zrobisz, to są "te" dyski;-)
http://www.s-aint.net/2012/09/04/seagate-barracuda-7200-11-750gb-firmware-sd15-nie-wykrywa-dysk/
Udało mi uruchomić Live Kubuntu. Partion Manager wykrywa dysk, ale nie da się z nim nic zrobić, nie ma żadnych opcji. Nie jest widoczny tak po prostu (np widzę mój systemowy/nowy dysk, USB oba (te na którym jest Kubuntu, i inne), ale tego padniętego dysku już nie.
Any ideas?
Spróbuję jeszcze raz z Debianem, chyba ten programik który używałem był do dupy, bo z innym udało się od razu uruchomić Kubuntu.
Miałem niedawno podobną sytuacje z padniętym dyskiem i usuniętymi zdjęciami. Informatykiem to ja nie jestem i jak zwykle internet mi pomógł w rozwiązaniu tego problemu. [link] . Teraz taka sytuacja juz nie wywoła u mnie napadu paniki :D