W starym kinie: Dzień Tryffidów
O jezu, dzięki. Kiedyś za małolata oglądałem chyba właśnie ten film w TV i te rośliny utknęły mi w pamięci i nieraz chciałem dowiedzieć się co ja właściwie wtedy obejrzałem.
Nie ma sprawy, też się naszukałem tego tytułu. Pracownicy Google pewnie się zastanawiają skąd się wzięło tyle wyszukiwań haseł pokroju "krwiożercze rośliny", "man eating plants" czy "killer plants"...
Najśmieszniejsze jest to, że dziesiątki razy widziałem wzmiankę o tym filmie w "Danse Macabre" Stephena Kinga.
Ja czytam. Nawet miałem Ci polecić obejrzenie remaku Little Shop of Horrors, który przez wielu uważany jest za klasyk. Ale sam go do tej pory nie widziałem, a nigdy nikomu nie polecam filmów których osobiście nie obejrzałem, wiec nic nie napisałem w komentarzach. Gdybym wiedział że brak odzewu może zagrozić dalszym publikacją tego cyklu to bym coś tam skrobnął.
Sami przyznacie, że można zwątpić jeśli tekst nie wykazuje żadnych objawów życia :P
"Dzień Tryfidów" przeczytałem dopiero parę lat temu. Wynudziła mnie ta książka niemiłosiernie. Rozumiem, że dla wielu współczesnych pisarzy ta pozycja była sporą inspiracją, ale najwyraźniej zestarzała się. Nudy na pudy po prostu. Z tego co wiem powstał nowy film na podstawie tej książki, dzieje się współcześnie i składa się bodajże z dwóch odcinków. Jeżeli ktoś chciałby przeczytać coś w miarę podobnego to polecam "Cieplarnię" Aldissa, rzecz zdecydowanie lepsza.