Ano wlasnie. I co powinienem wiedziec najpierw ?
Bede jechac samochodem na 5 dni. Dlaczego samochod ? Wiem, ze to droga opcja, ale i tak tansza niz samolot, a ja mam chorobe lokomocyjna i nie znioslbym podrozy jako pasazer. Dlatego tez granice bede przekraczac w taki sposob. Spedze na niej troche czasu, do tego juz sie przygotowalem, ale co dokladnie powinienem mowic na granicy ? Do tej pory przejezdzalem osobiscie tylko przez granice slowacka, a tam wiadomo, z racji strefy Euro spojrzeli tylko w dokument i kazali jechac.
Kolejna sprawa. Jade do Lwowa, miasto znam juz bo bedzie to moj 3 raz tamze. Nie wiem jednak gdzie powinienem zaparkowac. Hotel mam kolo Prospektu, wiec musze znalezc sobie chyba jakis parking. Moze ktos z Lwowian bedzie wiedzial gdzie moge zostawic woz ?
No i ostatnia rzecz - ile warto wymienic w Polsce, a ile na Ukrainie ? Przelicznik z tego co widzialem jest o wiele lepszy tam.
Nie zapomnij o gotówce, najlepiej euro, na łapówki dla policjantów.
Na Ukrainie są ładne kobitki. Baaaardzo ładne. So... Good luck & have fun.
Lepiej wymieniac kase tam
Ukraina generalnie nie ma za wiele wspolnego z cywilizacją, myślę, że są dziś tam, gdzie Polska była na początku lat 90-ych.
Łapówki rozdaje się tam jak uśmiechy, przez granicę to mi sie jeszcze nie udalo przejechac bez lapowki chyba.
Lwów piekne miasto i lubią Polaków, w zasadzie czuja sie bardziej Polakami niz Ukraincami, wiec nie narob wstydu. Kiedys ich odzyskamy
Nie traktuj poważnie tych debili od łapówek.
Na Zachodniej Ukrainie, Wołyniu nie ma dziczy, nie ma się czego bać.
I co nas obchodzi że jedziesz na Ukrainę? Mów to na innych forumach, koleś.
Uważaj na złodziei - jest ich tam dużo.
I pamiętaj LWÓW TO POLSKIE MIASTO !!!!! WALCZ O SWOJE :)
[9] Otóż to, to że znajduje się na Ukrainie nie znaczy, że to Ukrainskie miasto.
Łapówki to na wschodniej Ukrainie ewentualnie, do Lwowa jest ok.
A w temacie - pamiętaj o zielonej karcie. No i wiedz, że pół godziny na przekroczenie to minimum. A jeśli będzie kolejka lub celnicy będą się zmieniać (szczególnie ukraińscy), to może się wydłużyć do kilku godzin, nawet jeśli będzie tylko kilkanaście samochodów. Warto też obserwować co robią kierowcy przed tobą - w zależności od przejścia różnie się łazi z papierami, a żadnych informacji nie ma. Większość przekraczających robi to często, więc wystarczy chodzić za nimi.
A które przejście wybierasz?
Byłem w maju we Lwowie. Przepiękne miasto. Polskie miasto... Złodzieje.
Na Zachodniej Ukrainie, Wołyniu nie ma dziczy, nie ma się czego bać.
kpisz?
Wołyń - miejsce kaźni tysięcy polaków, w każdej wsi prawie ginęła masa polaków, nabijanych na pale, obdzieranych ze skóry, mordowanych na najokrutniejsze sposoby przez UPA. Nie ma dziczy? zapytaj Krzesimira Dębskiego (tak tego) którego rodzinę zamordowali Ukraińcy w kosciele w Kisielinie, 11 lipca 1943 roku, gdy to ukraińcy wymordowali ponad 100 miejscowości... i ten Dębski w 2003 roku odwiedził z rodziną ten Kisielin i co? zapytał współczesnych miezkańców o zbrodnię, to ci powiedzieli że bez wahania gdyby było trzeba i teraz mordowali by polaków.
Wołyń to centrum antypolskich nastrojów i neo-nacjonalizmu ukraińskiego.
A ty tu masz czelność pieprzyć takie bzdury.
[15]
To co gol funduje gestochowie bilet na Wołyn w jedna strone?
Ja przyrzekłem sobie dawno, że jedyny kraj którego nigdy nie odwiedzę, choćby mnie wołami zaciągano, to będzie Ukraina.
Moja noga nigdy tam nie postanie, jestem Polakiem i honor mi nie pozwala.
Shadowmage - raczej przez Rawe Ruska bede jechac, ode mnie to chyba najlepszy przejazd.
Pol godziny to raczej wersja optymistyczna, ja sie nastawialem na 3. Wlasnie nie wiedzialem do konca czy nie bede tam musial czegos wypelniac i zanosic.
A co do zielonej karty, to hmm, nie wiem czy mam cos takiego. Pamietam jak jechalem pierwszy raz to raczej bez tego i tez przejechalem. Jesli nie mam to ile trwa wyrobienie tego ? Albo moze inaczej - czy bez tego moge miec klopoty na granicy ?
Szymon_majewski -> Rawa Ruska to przejście w Hrebennem? Ostatni raz to byłem może z parę lat temu, ale widziałem tam ludzi co stali na przejściu po 20 godzin więc to różnie bywa. 1 h to można stać ale wtedy kiedy prawosławni mają święta bo wtedy nie robią ruchu. Jednak przygotuj się na parę godzin żebyś nie był zdziwiony. Teraz pewnie nie ale jak ja byłem ostatnio to był słynny celnik ukraiński któremu wystarczyło włożyć 20 hrywien w paszport i nie było problemów z kontrolą a na przejścia pilnowała niby jakaś mafia z tomaszowa że jak zapłaciłeś 30 $ to mogłeś przejechać na sam początek kolejki :) Jednak to stare czasy i pewnie się na przejściu nieco ucywilizowało. Nie wiem jak teraz ale kiedyś dostawało się takie blankiety do wypełnienia z danymi więc podstawy rosyjskiego są wskazane.
No to kiepsko. Cos tam po omacku umiem, ale zeby to nazwac podstawami to bedzie trudno. Poprzedni raz bylem autokarem, wiec tam jakos kierowca wszystko zalatwil, ja tylko wreczylem moj paszport pani celnik. 30$ chetnie bym dal, zeby to przyspieszyc hehe, ale pewnie juz tego niestety nie ma. Zatem wypada sie uzbroic w cierpliwosc, ale mam nadzieje, ze nie bedzie to 20 godzin.
Wyjezdzam 8 lipca, nie wiem czy wtedy jest jakies swieto.
A i bylbym zapomnial - jade tam najpewniej Daewoo Matizem, ktory ma troche zardzewiale drzwi. Nikt sie nie przyczepi ?
Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły.
Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi:
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka!
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy !
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku .... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ..
- No nie bądź taki ... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups!
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć .
Z doświadczenia mojego i wujka - wujek prawie zarobiłby kosę w żebra po tym jak na parkingu po właśnie podróży samochodem na ukrainę gdzieś przystanęli. Podeszli do nich na legalu goście ze sprężynowcami i pytają, co mają. Potem popatrzyli na samochód - wujek z uwagi na drogi specjalnie wypożyczył rozwalającego się rzęcha, stwierdzili, że nie warci zachodu są i poszli dalej, ale mówi, że do dziś to pamięta.
Ja mogę ci za to powiedzieć, że sporo sobie postoisz przy granicy. My staliśmy chyba z 2,5 h. W tym czasie nie przejechał nikt oprócz czarnych samochodów z zaciemnionymi szybami. No cóż.... Poza tym kopiejki pasują w polskich wózkach hipermarketowych :D
A Lwów jest piękny. Zdecydowanie miasto, które warto zwiedzić. Jako że miałem w teamie pana, dla którego niezwiedzenie jednego obiektu jest końcem świata, to udało mi się zobaczyć prawie wszystkie strategiczne punkty. I powiem, że było warto..
Z cyku praktycznych przeżyć nie zapomnę także podróży w multivanie z Cmentarza Orląt Lwowskich - starym ruplu bez przeglądu, z kurakiem w środku. Rzucało nas jak na safari, jechaliśmy oczywiście bez pasów na tyle, a "przewoźnicy" wzięli tylko parę hrywien. :D
ukraina jest super krajem, w sklepie z pamiątkam obok zamku bodajże we lwowie kupiłem profesionalny drewniany kij baseballowy w przeliczeniu na złotówki za 9 złotych.
u nas tego w pamiątkach nie znajdziesz :)
to jeszcze taka anegdotka
pierwszy raz jechalem na Ukraine w 2008 z biurem podrozy, autokarem
nie chcieli przepuscic naszego autokaru bo "przebijane numery" (kierowca byl janem niezwyklym, dziengi sie nie zgadzaly po prostu)
kierowniczka zalatwila, ze nas zgarnal jakis czeski autokar z inna wycieczka, w sumie jechalismy w jakies 80 osob autokarem na 40 z górką
i czekamy w tym czeskim na granicy, nagle podjezdzaja dwa czarne jeepy, a nas z tylu 10 chlopa wola czeski kierowca, juz szczerze mowiac myslalem sobie wszystko
nagle otwiera bagaznik, a tam kilka krat cukru (mam nadzieje), musielismy zaladowac na terenówki, odjechaly z piskiem opon, a my 20 minut pozniej jechalismy w kierunku Lwowa :))
szymon_majewski-->No co ty oni Matizy i Lanosy ciągle produkują, nie będziesz się absolutnie niczym wyróżniać.
Co to za hotel jeśli można wiedzieć? ;)
No to dobrze slyszec. Ogolnie jechalbym innym autem ale nie mam za bardzo jakim. Nowszym sie boje troche, glownie ze wzgledu na jakies kosztowne awarie, Poloneza sobie nie kupilem jak planowalem (z LPG rzecz jasna), a moja Renowka wole nie jechac, wiec zostaje Matiz narzeczonej.
Miejsce to "Wien Hotel" wiec calkiem niezly. Nie jade sam, jade z narzeczona, chyba tego nie napisalem. Jej nawciskalem kitu, ze do Kurmanovicha jedziemy, bo byla promocja za 150 PLN pobyt dla 2 osob :P
Ale ciagle nie wiem nic o tych blankietach do wypelnienia. Co tam trzeba dokladnie wpisac ? Czy w ogole ciagle to jest ?
Byłem niedawno na Ukrainie i jedyne czego wymagali od nas to zeskanowane paszporty.
Parking blisko pomnika Mickiewicza. 49.838526,24.0316 na mapach wujka googla. Wygląda jak wygląda, ale zostawiałem tam samochód kilka razy, nawet na prawie 3 tygodnie i nic się nie stało.
Hrebenne potrafi być zakorkowane, bo tamtędy sporo "handlu" osobówkami idzie. Ale jak zobaczysz, że jest wielki korek i nic się nie rusza, to przejdź się do granicy do polskich pograniczników (jak nie będziesz jechał sam, żeby ktoś miał możliwość podtaczania samochodu) - czasem okazuje się, że kolejka to tylko dla Ukraińców i osób z towarem, a normalnych puszczają od ręki. Ale fakt, na tym przejściu to bardziej 2-3 h niż pół godziny. Ale nie ma sensu nadrabiać np. do Medyki, bo to co oszczędzisz na granicy, to zmarnujesz po drodze.
Bez zielonej karty mogą cię nie wpuścić. Jak masz ubezpieczenie w którejś z "normalnych" firm, to powinni wystawić od ręki, zadzwoń do ubezpieczyciela. Ew. można kupić kilkudniową, jest kilka takich w okolicach granicy, ale w Hrebenne nie podam ci namiarów.
Zadnych blankietów nie trzeba wypełniać. Jak przekroczysz polską odprawę zatrzyma cie Ukrainiec z kałachem, który spisze numery rejestracyjne i liczbę osób w samochodzie. Pilnuj tej kartki i zbieraj na niej wszystkie pieczątki (graniczną, celną), bo później musisz ją zdać wyjeżdżając ze strefy odprawy.
Dobra jest. Zielona karta zalatwiona. Jade samochodem ubezpieczonym, ze swiezo wykonanym przegladem technicznym (nie Matiz, Renault Megane 2003 z wgniecionymi drzwiami). Zaraz bede pakowac rzeczy, paszport, ksiazki i aparat. Jak wszystko pojdzie dobrze, to jutro o tej porze bede popijac sobie piwko na Prospekcie.
Na Ukrainie byłem wiele razy, ale tylko dwa razy samochodem. Drogi są tam w gorszym stanie niż w Polsce. Jeśli wynająłeś pokój w hotelu to zapewne będziesz miał też miejsce parkingowe (za dopłatą). Przykładem tani Hotel Lviv tuż przy operze. Ma swój "dziedziniec". parkuje się tam pojazd i więcej, podczas całego pobytu, nie rusza. Po mieście przemieszczaj się za pomocą marszrutek i tramwajów.
Ukraina jest duża, różnorodna i ma mnóstwo ciekawych miejsc do zwiedzania. No i jest, póki co, tańsza. W samym Lwowie lepiej nie posługuj się rosyjskim, bo nie zawsze jest mile przyjmowany. Polski przez starszych ogólnie zrozumiały, z młodszymi spokojnie można się dogadać po angielsku. Problemów z porozumiewaniem się z mieszkańcami Lwowa nigdy nie miałem. Gorzej to wygląda na Krymie (rosyjski) czy w Odessie (surżyk).
Sam Lwów oczywiście piękny. Nie jest to miasto bogate, ale i tak w ostatnich latach spora część kamienic w centrum (zwłaszcza przy rynku) została odnowiona. Dopiero jak się tam wejdzie w podwórko widać, że to dość powierzchowny lifting. Niemniej miasto dla mnie cudowne i magiczne. Założone zostało przez księcia halicko-włodzimierskiego a nazwę otrzymało na cześć syna owego księcia, Lwa. Do Polski przyłączone chyba za czasów królowej Jadwigi. Ziemie wokół Lwowa to etniczne tereny rusińskie i to przede wszystkim mieszkańcy podlwowskich miejscowości Lwów po wojnie zasiedlili. Nie ma tu analogii z Wrocławiem.
Twierdzenie, że nie jest to miasto ukraińskie jest idiotyczne i nie ma nawet sensu się do tego odnosić. Małoletni rewizjoniści chcieliby zmienić granice ogniem i mieczem, co tylko ostatecznie potwierdza ich głupotę i niedojrzałość. Dziś polskie są Wrocław i Szczecin, i generalnie wszyscy rozsądni, mądrzy i normalni Polacy akceptują ten stan rzeczy.