10 najważniejszych książek w życiu
Nie podejmę się takiego wyzwania :) Na pewno "Bracia Karamazow" Dostojewkiego, "Czarodziejska góra" Manna, "Mag" Fowlesa, "Moskwa-Pietuszki" Jerofiejewa, Dzienniki Gombrowicza. Ale już serię o Panu Samochodziku i Świat dysku traktuję jako całość i nie byłbym w stanie wymienić najlepszych części (chociaż akurat Równoumagicznienie jest moim zdaniem jedną z najgorszych części ŚD).
Nawiasem mówiąc nigdy nie byłem w stanie przebrnąć przez "Sto lat samotności", coś takiego mam, że jak literaturę rosyjską łykam w całości bez popity, tak hiszpańska i iberoamerykańska mnie po prostu odrzuca i nie dam rady nic z tym zrobić ;)
No i szacun za "Dzieci z Bullerbyn". Ostatnio jak się musiałem dwa razy wracać do sklepu po coś czego zapomniałem kupić, śpiewałem sobie pod nosem "kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej" ;)
- Mikołajek i inne chłopaki - Gościnny / Sempe
- Kubuś Puchatek - A. A. Milne
- Dżuma - A. Camus
- Rzeźnia nr 5 - K. Vonnegut
- Paragraf 22 - J. Heller
- Proces - J. Kafka
- Rozbitek - C. Palahniuk
- Sklepy cynamonowe - B. Schulz
- Zbrodnia i kara - F. Dostojewski
- Middlesex - J. Eugenides
trochę klisze, ale w końcu najważniejsze są rzeczy czytane w dzieciństwie/wczesnej młodości
weź i wybierz z ponad trzydziestu lat nałogowego czytania, bolesny proces
ed.
fuck "Mistrz i Małgorzata" :(
Od siebie dodam jeszcze uniwersum G.R.R. Martina, czyli Pieśń Lodu i Ognia. Tak wspaniałego political fiction w świecie smoków i rycerzy nie mogłem sobie wyobrazić. MOC wszechobecna, do której serialowi daaaaleko niestety
Drugą pozycją są "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa. Dawno nie czytałem tak mądrej i życiowej książki, któa pomogłaby mi kreować własne życie. Polecam każdemu na każdą okazję, bo warto zmądrzeć za tę niewielką cenę, jaką jest czas na jej przeczytanie ;)
Ach, Paragraf 22... Książka bardzo bliska również mojemu sercu. Podobnież Solaris.
Hmm, u mnie pewnie jakoś tak by to wyglądało:
American Psycho - B.E. Ellis
Zbrodnia i kara - F. Dostojewski
Jądro ciemności - J. Conrad
Justyna - D.A.F. de Sade
Robinson Crusoe - D. Defoe
20000 mil podmorskiej żeglugi - J. Verne
Chłopcy z placu broni - F. Molnar
Opowieść Artura Gordona Pyma z Nuntucket - E.A. Poe
Dracula - B. Stoker
Milczenie owiec - T. Harris
Władca pierścieni (książkowy), to nie jest trylogia... jest to sześcioksiąg co najwyżej. Trylogią jest film, ale nie książki.
Poza tym tekst spoko i może nawet za jego sprawą sięgnę po 100 lat samotności ;)
@jaskier02, w sumie można pójśc dalej i powiedzieć, że to jedna książka ;) Tolkien chciał Władcę wydać jako jeden tom, ale wydawca się nie zgodził i podzielił to na mniejsze części. Także autor nie do końca się mylił przedstawiając Władcę jako jedna pozycja :)
Jest tyle tych książek, że nie umiałbym wybrać dziesięciu. Zależnie pewnie od nastroju teraz byłaby taka lista, a następnym razem inna.
Wiele z wymienionych tutaj by pasowało do tej dziesiątki, a to raptem początek wyliczanki.
Bardzo dobrze zrobiłeś, że dałeś Władcę Pierścieni jako jedność, bo jest to jedna powieść podzielona na trzy tomy ze względu na objętość. Co najwyżej można nazwać ją sześcioksięgiem, ale te księgi nie są odrębnymi całościami.
@Amazing_Maurice, wszystko się zgadza, ja już po prostu jak widzę kogoś opisującego WP jako trylogię to automatycznie cisną mi się na usta wyjaśnienia, ponieważ jestem fanem twórczości Tolkiena :) W samym opisie (w tym artykule) też można by się doczepić do walki "pod Gondorem" wszak Gondor, to Państwo, a nie jakaś góra czy warownia, ale nie czepiam się do tego, bo musiałbym być bardzo upierdliwy i na siłę szukać dziury w całym ;) Chyba, że myślimy o innej walce :P
jaskier > Racja, uproszczenie. Zaraz zmienię na pola Pelenoru :P Co do ksiąg - szczerze mówiąc, zupełnie zapomniałem, że każda książka to dwie księgi... Uznajmy, że Władca jest jeden, wielki i podzielony na kawałki :)
kociol > Jeśli chodzi o Dzieci z Bullerbyn, to dobrze pamiętam moją dziecięcą fascynacje tą książką. Na tyle silną, że jako ośmiolatek próbowałem napisać swoją wersję takiej książki, ale dziejącą się w Polsce i ze swojskimi dzieciakami... Wyszło pokracznie :P
Co do pozostałych propozycji... Niektóre znam, inne nie, ale to wyraźnie pokazuje, jak trudne jest ułożenie takiej listy.
To nie Ruscy bali się Lema tylko Dick, który uważał go za wieloosobowy komitet sterowany przez Sowietów mający przejąć kontrolę nad opinią publiczną w USA :P
Jeśli polubiłeś Solaris spróbuj Głos Pana, imo jeszcze lepszy.
Darth > Heh, faktycznie. Coś dzwoniło, ale nie wiedziałem gdzie. Zamiast sprawdzić, napisałem z pamięci. Dzięki :) Głos pana zatem wpisuję na listę książkę do sprawdzenia w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Jeśli chodzi o wybranie najważniejszych dla mnie książek to było by to trudne zadanie. Na pewno musiała by to być któraś z książek Stanisława Lema. To właśnie pod jego wpływem kształtował się mój gust gdy zaczynałem swoją przygodę z fantastyką(wcześniej czytałem chyba tylko Hobbita i jakąś powieść o Conanie). Od razu przeczytałem kilka jego powieści i opowiadań. Wtedy myślałem, że właśnie tak fantastyka naukowa wygląda, niestety po tak doskonałym starcie niewiele powieści sf było tak dobrych, więc trochę się zawiodłem na tym gatunku(choć jak widać po książkach wymienionych poniżej są w tym gatunku warte docenienia perełki, byle mądrze i z pomysłem napisane). Jeśli miałbym wybrać jedną,ulubioną książkę Lema była by to Cyberiada.
Poza tym może Ubik Dicka, Jądro ciemności Conrada, Druga podobizna w alabastrze Huberatha, Cryptonomicon Stephensona, Księga Nowego Słońca Wolfa, Władca much Goldinga, Robot Snerga. To chyba wszystkie książki które mógłbym nazwać najważniejszymi w moim życiu.
Wiele jest takich pozycji, ale za najważniejszą w życiu uważam Rok 1984 - otwiera oczy jak żadna inna.