Żelazny Człowiek 3 - recenzja spojlerowa!
Trochę szkoda, że fabuła ignoruje ekipę Avengers. Skoro mamy już SHIELD, wypadałoby, aby do chaty Starka wpadł na drinka jakiś Kapitan Ameryka lub Nick Fury.
Um... scena po napisach? ;)
zareżeni wirusem Extremis ziali ogniem, wiec to wyciag prosto z komiksu
ja jestem filmem zawiedziony
chyba przez ten caly hype na temat zwrotów akcji
bylem ciekaw w jaki sposob mozna polaczyc watek mandaryna i extremis, no coz... mjak widac bardzo na sile
Jeśli dobrze pamiętam, to Stan Lee pojawił się chyba przez 2 sekundy i pokazywał tabliczkę z numerem 10?
Po IM2 przeładowanym postaciami i nawiązaniami do universum, nie było miejsca w tej części na kolejne. Ten film miał być autonomiczny i taki się okazał. Scena po napisach w zupełności wystarczy.
Czarny Wilk-->Sceny po napisach w filmach Marvela traktuję jako smaczek, dodatek, easter egg, ale nie jako integralną część fabuły ;)
dobryziomal 135-->Dokładnie tak ;)
Meph-->Nie mówię tutaj o wątkach wciskanych na siłę. Raczej chodziło mi o pojedynczą scenkę z kimś od Shielda, jakichś element spójności między tym co było w Avengers, a tym co widzimy W IM3.
Pojedynczy element jest właśnie po napisach. Dokładnie tak samo, jak było w IM1. Wciskanie SHIELD do samego filmu nie miałoby najmniejszego sensu, chyba że na takiej zasadzie jak w Hulku.
Sceny po napisach w filmach Marvela traktuję jako smaczek, dodatek, easter egg, ale nie jako integralną część fabuły
To zawsze są integralne części fabuły.
Dla mnie nie są. Koniec filmu to koniec filmu, to co dzieje się po napisach mnie nie grzeje.
spoiler start
Wcinanie Shwarmy w Avengers tez było integralną częścią fabuły? ;)
spoiler stop
IM1 - Nick Fury zapowiada powstanie Avengersów.
Hulk - Stark spotyka się z Rossem (wstawione przed napisami, ale służy tak samo jak pozostałe sceny).
IM2 - Znajdują młot Thora.
Thor - SHIELD przejmuje Cosmic Cube.
Avengers - Pojawienie się Thanosa.
Tak, to jest integralna część fabuły. Shwarma była żartem wciśniętym pod koniec produkcji filmu, ale jest tak samo kanoniczna, jak wszystko inne.
Tyle że ten smaczek stanowi zamknięcie klamry narracyjnej z początku filmu, kiedy wyraźnie pokazano, że cały film jest opowieścią Starka o wydarzeniach, które już miały miejsce, ciężko jest go więc traktować jedynie jako dodatek ;)
I szczerze mówiąc, po dwójce, w której Tarczy i nacisku na rozbudowę spójnego uniwersum było aż za dużo i stanowiło to jedną z wad filmu, akurat ograniczenie tego do minimum uważam za jedną z zalet trójki. Brakowało mi jedynie jakiegoś konkretnego wytłumaczenia, dlaczego ani SHIELD, ani Avengers nie mieszają się do akcji. Niby było, że to sprawa osobista i Stark musi się tym zając sam, ale jakiś rzucony mimochodem "SHIELD jest teraz zajęte czymś innym" byłoby na miejscu.
Ok w sumie przekonaliście mnie, ale tak czy siak lepiej aby to było przed napisami, a nie po (notabene, te napisy trwały chyba z 10 minut). ;) Ale i tak widziałbym jakąś drobna scenę z Capem.
Byłem na maratonie Ajron Mena, przez co miałem porównanie z poprzednimi częściami i Avengersami, na których się kimnąłem, i tyle mogę powiedzieć - za mało Ajron Mena w Ajron Menie i za mało lepszych scen, które dla mnie by podratowały film jako całość. Nie mówię, że film jest zły, bo nie zasnąłem na nim ani jakoś specjalnie mi się nie podobał, ale mogło być lepiej, bo mając porównanie zauważyłem regres w jakości z każdą częścią, tak jak przy Bamanie. IMHO.
To teraz kazdy bedzie wrzucal recenzje Iron Mana tak samo jak bylo z Django jakby obchodzilo ludzi wasze zdanie? I jeszcze ta bzdura o tym, ze nie obchodza ciebie sceny po napisach, dobre sobie.
sceny po napisach w kinie = chybiony pomysł
Chciałem po seansie IM3 zostać na fotelu w sali kinowej bo wiedziałem, że tradycja musi być podtrzymana jak przy każdym dziele Marvela, no ale jak tu zostać jak wszystkie światła na sali się zapalają i nic nie widać?
Pomijam już fakt, że ludzie z obsługi stoją na baczność obserwując nas jak żydow w obozie zwłaszcza gdy reszta sali nie wie że coś będzie po napisach bądź ich to nie interesuje i zostaje tylko ja z dziewczyną.
Wyjutubowałem sobie tę końcówkę i w sumie nie warto było zostawać. Zadnego prologu do kolejnych filmów ze stajni Marvela tu nie było.
Zgadzam się z recenzją, panie szanowny. Byłem wczoraj i bawiłem się pierwszorzędnie, choć nie dziwią mnie słuchy, że fani komiksów są źli za tego mandaryna trochę. Ja komiksów nie czytałem, więc i twist mnie ucieszył :) Tak samo jak ucieszyła mnie scena po napisach, kora jest integralną częścią fabuły (jak to napisali przedmówcy). No i dodatkowo byłem bardzo zbudowany postawą narodu - na filmie byłem w IMaksie, na napisach zostało dobre ćwierć widzów i na samym końcu obsługa, bez dodatkowych próśb, sama wyłączyła światła na sali. Klasa :)
Jestem już po obejrzeniu filmu, więc z chęcią dorzucę swoje trzy grosze. Ziajanie ogniem w extremis, to nie wymysł samego reżysera czy scenopisarza. Jest to po prostu zaadaptowany pomysł z samego komiksu. Polecam przejrzeć zeszyty extremis, co rozjaśniło mi kilka innych kwestii. No i nie zgodzę się do efektu 3d. Owszem nie było tu jakiś wyskakujących części z ekranu, ale był to pierwszy film w 3d, na którym zapomniałem, że on jest w 3d. Sama głębia obrazu była naturalna i to dawało złudność oglądania wszystkiego "na żywo". W innych filmach efekt 3d zazwyczaj psuł. Widziało się właśnie sztuczną głębie obrazu, która odgryzała się od postaci przedstawionych na ekranie. W Iron Manie 3 efekty trójwymiarowości jak najbardziej na plus.