A konkretniej jednej sceny. Jest to starszy film, w tej scenie wszystko jest rozmazane, szare. Na krześle siedzi człowiek bez widocznej twarzy rani się nożem, krzyczy, ogólnie dość przerażająca scena.
Pamiętam jeszcze opis na filmwebie, było tam coś o Bogu, który na początku filmu rani/zabija siebie.
EDIT: Już nieważne, film nazywa się Begotten.