Co sądzicie o tej kolizji kto zawinił ten w czerwonym samochodzie czy ten z kamerą co wyprzedzał. Uważam, że winę ponosi wyprzedzający i tak napisałem na tamtej stronie i zaraz zostałem zwyzywany od buraków.
http://www.cda.pl/video/6531773/Wyprzedzanie#kom671791
Przecież to była droga dwukierunkowa? Jeżeli tak, to wyprzedzający jest skończonym kretynem, ile on tych samochodów wyprzedził? 8?
Czerwony przy włączaniu się do ruchu spojrzał w lewo, i ruszył, a tu mu ktoś pod prąd jedzie...
Tusk!
Pomijając fakt że koleś to prostak i jeździ z pękniętą szybą ( czyli autem nienadającym się do jazdy ) to : NIE WOLNO wyprzedzać na skrzyżowaniu ani bezpośrednio przed nim. ( jeśli to z którego wyjeżdża czerwony jest drogą gruntową to 10 m przed jest juz asfaltowa po prawej stronie )
W najgorszym wypadku mogła by być wina obopólna bo w czerwonym też się koleś zagapił i nie patrzył w prawo.
Wina jest wyprzedzającego, bo wyprzedzał w miejscu niedozwolonym, ale pewnie byłaby obopólna, bo czerwony powinien sprawdzić czy może jechać (takie sprawdzenie również obejmuje jadących nieprawidłowo. )
Ale są też głosy, że czerwony włączał się do ruchu z drogi gruntowej i miał obowiązek wszystkich przepuścić.
no ale bit to mu idealnie wszedl
daro11221 --> No ale 10 m wcześniej jest juz droga asfaltowa po prawej.
Ale są też głosy, że czerwony włączał się do ruchu z drogi gruntowej i miał obowiązek wszystkich przepuścić.
daro11221 -> Szczegolnie tych jadących POD PRAD, nie?
Przecież napisałem w pierwszym poście jakie jest moje zdanie.
W poście 6 chodziło mi o wypowiedź jednego gostka na tamtej stronie: "Wasze mózgi by wybuchły, gdyby powiedzieć, że wina niczyja. Oczywiście większość pseudointeligentów uważa, że szybko jedzie = źle / wolno jedzie = dobrze. A tak naprawdę to wina jest w 100% czerwonego. To nie jest skrzyżowanie. To droga gruntowa. To tak jakbyście wyjeżdżali ze swojej posesji i wpakowalibyście się pod jakiś samochód. Z kolei wasze wątpliwości budzi masowe wyprzedzanie - ono nie jest niczym złym. Ono jest perfekcyjne i każdy powinien tak wyprzedzać." dostał ponad 70 łapek więc zdziwiło mnie, że aż tyle osób nie ma pojęcia o przepisach ruchu drogowego.
Kolizję spowodował czerwony, bo przy włączaniu się do ruchu obowiązkiem kierującego jest rozejrzenie się w OBIE strony. Po prostu nie miał prawa w ten sposób wyjechać - równie dobrze po jego prawej stronie mógł się znaleźć pieszy, który przechodził przez jezdnię czy cokolwiek innego.
Wyprzedzający z kolei złamał przepis przez wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym, a dokładniej na wysokości przejścia dla pieszych. Nie miało to jednak wpływu na zaistnienie sytuacji, bo gościa z czerwonego auta nie powinno obchodzić to, że w tym miejscu jest akurat przejście dla pieszych i nie ten drugi nie może w tym miejscu wyprzedzać. Przejście równie dobrze mogłoby być 20 metrów dalej i wtedy wyprzedzający nie naruszyłby żadnego przepisu (pomijając pękniętą szybę i ewentualne ograniczenia prędkości, których nie znamy). Droga, z której wyjeżdżał czerwony nie była w żaden sposób oznakowana (nie ma jej zarówno na znakach pionowych jak i poziomych (których nie ma wcale w tym miejscu).
http://www.cda.pl/video/648891c/Potracenie a tu czyja wina?
http://www.cda.pl/video/63624a6/Zakapturzony albo tu?
Moim zdaniem czerwony. Włączył się do ruchu (a raczej próbował) bez upewnienia się czy ma "wolne". co nie oznacza, że wyprzedzający nie jest idiota, nie wyprzedza na przejściu, przed skrzyżowaniem, jeździ z potłuczoną szybą
Moim zdaniem odnosnie kolozji wina jest kierowcy czerwonego opla, bo wyjezdzał z drogi gruntowej, albo nawet nie gruntowej tylko leśnej zatoczki która nie tworzy z droga glowną skrzyżowania, tak wiec miejsce wyprzedzania było dozwolone a on nie zachował ostrzoznosci, no chyba ze było tam gdzies przejscie dla pieszych, co moze troche zmieniac sytuacje, ale tak sie sklada ze było oznaczone tylko znakiem pionowym, na drodze zadnego przejscia nie ma , albo nie widac w ktorym miejscu sie ono znajduje (wyglada to na połozony niedawno nowy asfalt), tak wiec nie mozna powiedziec ze wyprzedzał w niedozwolonym miejscu, bo nie wiadomo gdzie to przejscie sie znajduje. Nagrywający moglby dostac ewentualnie mandat za to przejscie, ale nie za spowodowanie kolizji.
Wielka_Wieśniara < za kazdym razem jak kogos wyprzedzasz to jedziesz "pod prąd" co nie oznacza ze robisz to nielegalnie i niezgodnie z przepisami. Właczajacy sie do ruchu z drogi gruntowej ZAWSZE ma obowiazek przepuscic wszystkie inne pojazdy, te jadace normalnie i te wyprzedzające. Gdyby to było droga rownorzedna (czyli tez asfaltowa), tworzaca skrzyzowanie z droga głowną to sprawa wyglądała by inaczej.
Dobrym przykładem byłby np wyjazd z posesji i wlączanie sie do ruchu, tez musisz przepuscic wszystkich, nie ma czegos takiego ze w tych miejscach nie mozna wyprzedzac lub jest linia ciągła, bo wtedy nie mozna by wyprzedzac praktycznie nigdzie.
Art. 4.
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
szczególna ostrożność – ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;
Nie ma obowiazku sprawdzania czy debil nie wyprzedza w miejscu niedozwolonym. Natomiast jest to zdrowy rozsadek bo debili nie brakuje czego komentarze dowodem.
oczywiście, że wina czerwonego. Przecież tutaj nawet nie ma dyskusji
jak widać dyskusja jest ;)
CRC-> Błagam Cię, dostrzeż subtelna różnice między tym wyczynem, a wyprzedzaniem :)
InGen -> 1 filmik typa w aucie. 2 filmik pieszego PROSTE
Pomijajac to że kolega z kamerką nie jechał zbyt przepisowo, to czerwony złamał przepis o którym już tutaj było napisane (wyjeżdżając z posesji albo z drogi gruntowej trzeba ustąpić wszystkim) oraz nie ma bezpieczników w mózgu, przez co nie nadaje się do prowadzenia pojazdów. ZAWSZE należy rozejrzeć się w obie strony, nawet jeśli jest to oznaczone skrzyżowanie bo możemy się pod kogoś wpakować i w najgorszym wypadku to że mieliśmy pierwszeństwo będzie nas już mało obchodzić.
Wszyscy na załączonym obrazku są winni. Nawet ci którzy mają całe autka po kolizji. Polskim zwyczajem jest jazda zderzak w zderzak. Weź takiego buraka wyprzedź to jeszcze przyśpieszy żeby cię nie wpuścić. No to masz 2 dwie opcje - pojechać jak debil z pękniętą szybą, albo wlec się na końcu (pomijam to ograniczenie, prawda jest taka, że pewnie stoi tam 2 lata po zakończeniu remontu drogi i "tak już zostało" - też typowo polski zwyczaj powodujący wzrost szacunku do przepisów :/)
Zdarzyło mi się parę razy wyprzedzać kawalkadę. Wyprzedzam buraka a ten trąbi, że miałem czelność się wepchać przed niego. Przepisy mówią jasno - pojazd wyprzedzany ma umożliwić pojazdowi wyprzedzającemu wykonanie manewru. Gdyby trzymali dystans to koleś miałby opcję np. uciec na prawo. No i może nie byłby takim hurtownikiem i wyprzedzał po 1-2 samochody.
Koleś w corsie nie wyjeżdżał nawet ze skrzyżowania tylko z lasu. Mógł się pokusić o zatrzymanie i pomachać łbem w lewo i prawo. Trafiła kosa na kamień moim zdaniem. Dobrze, że prędkość była taka a nie z prefiksem :D)
A co powiecie o tym wypadku, winny koleś co przechodził na czerwonym świetle przez pasy czy winny samochód co go puknął mając zielone.
http://www.cda.pl/video/6537450/Prawie-dal-rade
Winny jest kierowca w czerwonym, nie rozejrzał się i nie ustąpił pierwszeństwa, a miał taki obowiązek. Facet wyprzedzał w miejscu niedozwolonym, ale nie jest winny kolizji, ponieważ równie dobrze, 30 metrów przed miejscem zdarzenia, mógł na prawym pasie stać zepsuty tir, którego wszyscy siłą rzeczy musieliby omijać lewym pasem. Facet w czerwonym wyjechał na pewniaka, bo spojrzał tylko w lewo, mogła również zapierdzielać karetka 150 na godzinę wyprzedzając w tym miejscu.
Jest tyle możliwości, których kierowca tego pojazdu nie wziął pod uwagę, że aż dziw bierze, że możecie go bronić.
Wielka_Wieśniara [20] - nie istnieje przepis nakazujący wyprzedzać tylko o 1 pojazd i nie wiecej. To co widać na filmie to wyprzedzanie kolumny pojazdow i jest jak najbardziej dozwolone (pomijajac to czy było tam przejscie dla pieszych czy nie). A moim zdaniem predkość wyprzedzającego nie była szalona, jechał tylko troche szybciej od wyprzedzanych, moze 50-60 kmh przy załozmy 40 kmh wyprzedzanych, co jak na sceny z innych filmików z rosji jest mozna by powiedziec całkowicie rozsadne i akceptowalne:)
Dlaczego poszedł na czołówkę? Spokojnie mógłby próbować wrócić na swój pas :)
Możliwa jest współwina. Kierowca, który wyprzedzał powinien dostosować prędkość do 40 km/h a widząc w oddali znak przejścia dla pieszych zakończyć manewr wyprzedzania.
Znowu czerwony ewidentnie wyjechał z drogi gruntowej i nie zachował ostrożności.
ten koles w ogole nie brał pod uwagę tego że tym pasem może jechac auto z przeciwnej strony, przejechal kawal drogi i przed wszystkim jest winny swojej głupoty.
Głupoty winny jest, ponieważ wyprzedzał na łuku, przed przejściem dla pieszych i dosyć zwartą kolumnę pojazdów, do której mógłby mieć problem wjechać z powrotem bez przeszkadzania innym uczestnikom ruchu.
Jednak nie składa się to na winę w tym zdarzeniu, bo gość wyjechał mu przed nos z lasu, a wtedy musi ustąpić absolutnie wszystkim, nawet pijanemu furmanowi jadącemu zygzakiem.
Gdyby przepisy tego nie regulowały, nie dałoby się jeździć po drogach, bo ludzie ze swoimi gratami tylko czekaliby na takie okazje w krzakach, by wpieprzyć się pod wyprzedzającego, dostać odszkodowanie i załatwić sobie nową furę.
Niezależnie ile wykroczeń popełnił wyprzedzający, to ten w czerwonym powinien przewidzieć, że na drodze może być kierowca, który nie jedzie zgodnie z przepisami, ale przede wszystkim upewnić się, że może bezpiecznie wjechać na jezdnię. Nie przewidział tego, nie ustąpił pierwszeństwa i bach.
Wina czerwonego, bo z lasu wyjezdzla, czyli musial przepuscic nawet jeza na drodze.
InGen - wina pieszych, bo jak pizdy przechodza nie rozgladajac sie nigdzie, dobrze im tak :) Szkoda gosci co ich potracili, bo auto do roboty , chyba ze beda sie sadzic z rodzinami potraconych. Ja bym tak zrobil.