Czy ceny mieszkań w Polsce w odróżnieniu do reszty Europy są nieproporcjonalnie drogie? Jak tak, to skąd wynika taki stan rzeczy?
W skali stolic Polska ma jedne z najdroższych (proporcjonalnie, ale nie tylko :)) mieszkań w Europie. Z czego to wynika? Specyfika rynku, niska konkurencja, programy dofinansowywania od państwa, pazerne banki dające do niedawna nieracjonalne kredyty...
Bo w polsce jest je^%$e cwaniactwo i jak widza ze towar jest musowy, to beda windowac ceny ile sie da, no bo co , ludzie nie beda kupowac mieszkan ? To samo z paliwem jest... wiedza ze ludzie musza jezdzic, to ceny wywalaja w gore... taki po^%$ny kraj :)
"Proporcjonalnie" to nie da sie zbytnio okreslic, bo tak naprawde to nikt nie bierze pod uwage rozmaitych czynnikow, jak na przyklad jakosc wykonania - jesli bede mial w zyciu kupowac mieszkanie, to tylko i wylacznie na starych blokach (sprzed roku 1990). Nie bedzie sie toto sypac, metr kwadratowy tanszy, a co najwazniejsze jest przestrzen. Na mapie Google kompletny laik bedzie potrafil odroznic stare od nowych blokow - przy tych starych sa jakies deptaki, trawniki, place zabaw, a przy tych nowych stoja od razu kolejne bloki.
Dlatego takie porownania sa bez sensu dla mnie. Rownie dobrze mozna powiedziec, ze w afrykanskiej wiosce mieszkania sa nieproporcjonalnie tanie, bo w zasadzie samemu je lepimy i nie placimy czynszu.
I znowu chmara malkontenctwa. Mam szczera nadzieje ze szczezniecie jako bezdomni w USA albo w jakims kraju zachodniej Europy i przed smiercia bedziecie zalowac.
Jak zobaczylem ceny domow w niemczech to padlem... 200 metrow dom w bardzo dobrym stanie, plus budynki gospodarcze, plus prawie 6000 m ziemi... za jedyne 56 000 euro. 16 km od naszej granicy.
szymon_majewski: najlepiej od razu w wielkiej plycie kup :D
aha, ja mam nadzieje ze umrzesz w meczarniach, razem z cala rodzina i wszystkimi co kiedykolwiek byli twoimi znajomymi, rozszarpywany przez bezdomne psy, z robakami wgryzajacymi sie w twoje gnijace cialo i bedziesz zalowal ze komukolwiek zle zyczyles. Nadzieje na to mam przeszczera i modle sie do kazdego Boga zeby to sie spelnilo.
Koniec - w Polsce pod granicą białoruską też pewnie takie promocje znajdziesz. Albo w wiosce PGR w okolicach Koszalina
graf_0: Nie wiem czemu, ale jakos wole wschodnie Niemcy, niz wschodnia Polske :)
Hehe. Przez długi czas opłacało się przy samodzielnej budowie domu kupować materiały w Niemczech, nawet po doliczeniu kosztów transportu tych grubych przecież ton wychodziło taniej. Tak samo z częściami rowerowymi (z mojego podwórka) - bardziej się opłacało jechać do Berlina po dwie przerzutki i parę części z górnej półki, nawet po doliczeniu paliwa wychodziło się na plus. Dalej się wychodzi, ale to już przy większej dostawie i promocji w niemieckim sklepie. U nich są często i bardzo duże, u nas małe i rzadko.
W każdym razie: ceny wszystkiego w Polsce są proporcjonalnie drogie, niektóre ceny są też nieproporcjonalnie drogie :).
[7] Nie znajdziesz. Mieszkam 30 km od Białorusi.
[8] To żegnam pana, możesz już się pakować i wyjeżdżać. Jak można w ogóle porównywać Polskę do niemiec to nie wiem, już nie mówiąc o tym że ani na wschodzie Polski ani w niemczech nie byłeś.
Ceny mieszkań w Polsce jeszcze parę lat temu były rozsądne, dlatego jeśli ktoś miał samozaparcie, a najlepiej jeśli ciułał ze swoją drugą połówką zarabiając najniższą krajową, mógł być już na swoim po paru latach.
Przykładowo minimalna pensja wynosiła powiedzmy, że te 900zł miesięcznie. Coś koło tego. Druga sprawa: życie było dużo tańsze, także jeśli druga połówka zarabiała również 900zł na miesiąc i traciła je na rachunki, żywność itp., to te 900zł można było miesięcznie odłożyć. Dwupokojowe mieszkanie, 50m2 kosztowało wówczas 65 000zł.
Oznacza to, że po 6 latach można było być na swoim. Nawet jeśli pensja wynosiłaby te 700zł, a na pewno wynosiła więcej, to po max 8 latach młodzi jeszcze ludzie mogli mieć własne m.
Oczywiście mam tu na myśli miasto Kielce.
Dziś najniższa krajowa na rękę, bo cały czas o netto piszę wynosi 1200zł. Pomijam wielu oszustów, których w Kielcach nie brakuje, szukających pracowników za 0, 300, 600, 800, 1000zł miesięcznie. Życie jest dużo droższe, wiadomo. No, ale nasza druga połówka powiedzmy, że zarabia tyle samo co my. Mimo, że oboje mają razem 2400zł, muszą bardziej oszczędzać, niż kiedyś para mająca wspólnie 1800zł. Patrząc bardzo optymistycznie, powiedzmy, że udaje się chłopakowi odłożyć 1200zł na miesiąc. Cena mieszkania dwupokojowego o 50m2 wynosi co najmniej 200 000zł. Piszę co najmniej, bo najczęściej widnieją kwoty rzędu 230 000zł lub więcej. Oznacza to, że na własne mieszkanie taka para może liczyć nie wcześniej niż za 14 lat! A prawdę powiedziawszy, szanse na takie, swoje cztery kąty ma patrząc pod względem otaczającej nas rzeczywistości, nie wcześniej jak za 17 lat, bo inaczej trzeba by żyć w takiej biedzie przez te lata, że można by wręcz zwariować.
A dodajmy do tego utrzymanie auta, dziecka, jeśli się natrafi itd, itp.
Wnioski nasuwają się same. Nie wiem jak jest z cenami mieszkań za granicą, ale sam fakt, że takie Tesco ma u nas 4 pracowników w cenie 1 niemieckiego pracownika, nie napawa optymizmem i poczuciem sprawiedliwości na świecie.
[10] No wlasnie bylem i we wschodniej Polsce i we wschodnich Niemczech i jak bede mial taki wybor to na pewno do was nie przyjade, mozesz byc spokojny :)
Swoją drogą, zastanawiam się, co takiego robią ekonomiści? Od lat obiecują tańsze mieszkania, a te zamiast taniec, drożeją. Skoro nie znają się na swym fachu, to jakim prawem biorą za to pensje?
TIL ekonomiści obniżają ceny mieszkań (i jeszcze biorą za to pensje!).
Swoją drogą, zastanawiam się, co takiego robią ekonomiści? Od lat obiecują tańsze mieszkania, a te zamiast taniec, drożeją. Skoro nie znają się na swym fachu, to jakim prawem biorą za to pensje?
zajmij sie lepiej piciem piwa
Jak można w ogóle porównywać Polskę do niemiec to nie wiem -> a co w tym dziwnego?
mieszkam w bloku na wiosce mnie więcej pomiędzy Głogowem a Wrocławiem, w pobliżu mam średniej wielkości miasto. Zgadnijcie ile płace czynszu za mieszkanie 62,5 m?
spoiler start
618 zł
spoiler stop
komedia co nie? a w dodatku sk$#@ysyny ogrzewają gdzieś tak 3 razy w tygodniu i to tylko trochę, w każdym bądź razie jak w nocy się odkryję to rano jestem zmarznięty.
Swoją drogą, zastanawiam się, co takiego robią ekonomiści? Od lat obiecują tańsze mieszkania, a te zamiast taniec, drożeją. Skoro nie znają się na swym fachu, to jakim prawem biorą za to pensje?
Zacny post ci się udał. Już pomijając biorących za nic pensje ekonomistów, to w ostatnich latach mieszkania tanieją.
Tak juz ktoś cwany urządził ten świat że jeśli chcesz mieć mieszkanie/dom to przeważnie musisz se uwiązać kamień u szyi w postaci 30 letniego kredyta. Żebyś było potulnym, niestawiającym sie obuwatelem, który w krytycznej chwili nie zrobi nic bo sie będzie trząsł w obawie o "swoje" (tak naprawdę bankowe) mienie.
Są nieproporcjonalnie drogie i nie jest to jakiś cud, tylko efekt wielu czynników sprzed kilku lat- kredyty dla każdego, dofinansowania, wyż demograficzny, propaganda itd. Teraz trend się odwrócił i u mnie w Krakowie ceny bardzo spadły, a doliczając inflację wręcz bardzo poleciały. Kiedyś wielka płyta na zadupiu chodziła po minimum 6000zł/m2, dzisiaj są oferty od 4000zł/m2, licytacje komornicze nawet od 3000zł/m2 (ale na nieszczęściu niedawnych tzw. kredyciarzy głupio żeby ktoś budował sobie własne gniazdo). Niemniej jednak ja uważam że kwoty te są wciąż zbyt wysokie.
Najbardziej spadły ceny działek, to jest wręcz kosmos. Parę lat temu ciężko było znaleźć ar pod Krakowem poniżej 25-30 tys. Teraz ciężko znaleźć tak drogo- normą stało się poniżej 10 tys. i cały czas spadają.
Spekulantom mówimy zdecydowane NIE!