Kult i sentyment, humor i demolka - recenzja filmu Niezniszczalni 2
Jeszcze taka luźna uwaga. Film ma swoją długość i nie da się zmieścić w nim każdego pomysłu, ale strasznie fajnie byłoby zobaczyć
spoiler start
pojedynek Van Damme'a z Lundgrenem :)
spoiler stop
Zresztą, tak można by wyliczać i wyliczać. ;)
epizodyczne pojawianie się Noris-a jest dobre bo jego wielkość w tym filmie jest maxymalna, zgodna z konwencją dowcipów( każdy wie że Noris doliczył do nieskończoności ale nie każdy wie że zaczynał od minus nieskończoności) i to jest tu świetnie ukazane. Stalone był aż za bardzo ukazany ale nawiązania do jego roli z przeszłości były świetne. ubranie z człowieka demolki, walki w stylu rock-iego i strzelaniny w stylu Rambo, były miłe. Statham (Lee Christmas) mocno zaniedbany ale jego miejsce w dużej mierze zajęte przez Dolph Lundgren-a(Gunner Jensen). Duża dawna dobrego humoru i mordobicia w starym dobrym stylu + ta ekipa. dobra produkcja.
Lundgren z Van Dammem od dawna się nie lubią :)
Lundgren uważa JCVD za tępego koksa, a JVCD Lundgrena za zadzierającego nosa jajogłowego (IQ160, przynależność do MENSY, studiował matematykę, fizykę i chemię, stypendium naukowe dwóch uczelni, stypendium MIT, zna biegle co najmniej trzy języki a w następnych czterech się normalnie porozumiewa, itd.)
Już na planie Universal Soldier każda większa scena z udziałem obu potrafiła się kończyć normalną bijatyką, a nie udawaną :)
Nie wiem jak teraz - niemniej kiedyś się mocno nie lubili :)
Hellmaker --> niedawno widziałem wywiad z JCVD, gdzie o Lundgrenie wypowiadał się dobrze. Nie wiem ile w tym kurtuazji i gadki dla promocji filmu. Z drugiej strony puszczenie info o tym jak to aktorzy stający naprzeciw siebie w filmie nie lubią się także prywatnie również działa na odbiorcę. Jakby jednak nie było, taka scena byłaby fajnym motywem.