Nie niesamowity, ale całkiem dobry Spider-Man
Jak dla mnie 5/10. Pokrótce powiem tak nowy Spider-Man to dobre kino na lato, ale kiepska adaptacja człowieka pająka.
kiepska adaptacja człowieka pająka
nie zgodzę się, jak narazie ze wszystkich filmów najwierniejsza komiksowi, a o to właśnie chodzi w takich filmach ;)
Film na pewno lepszy, niż tyrlogia Sama Raimiego. Garfield sprawdza się w głownej roli znacznie lepiej niż Maguire ze swoją wiecznie zdziwioną/przestraszoną miną. Ogląda się całkiem przyjemnie, szczególnie pierwszą połowę i nawet nie ma tu tak dużo amerykańskiego patosu, poza naprawdę nieszczęsną sceną z dźwigami. Fajnie że wpleciono w film sporo humoru, czego brakowało poprzednikom, a jest zgodne z komiksem, gdzie Spiderman zawsze lubił rzucić sobie tu i ówdzie dowcipny komentarz w takcie walk z przeciwnikami;)
Ja do kina wybieram się jutro i jak jestem już przyzwyczajony do oglądania gniotów, tak na Spider-Manie nie chciałbym się (znowu) zawieść. Trailery całkiem mi się podobały i mam wrażenie, że w końcu zaznam nieco klimatu znanego mi z komiksów i kreskówek. Za to zdjęcie powyżej z Peterem na tle miasta napełnia mnie obawami, jest tragiczne. ;)
Raczej w pamięci ten film nie zapadnie. Wczesniej można było obejrzeć Avengersów, niedługo Batman...
CTSG-->Nie ma się czego bać, to wytwór speców od marketingu, takiego kadru akurat w filmie nie ma ;)
W tekście nie pasowało mi nigdzie tego wrzucić, ale słuchając sobie Martina Sheena w roli wujka Bena dochodziło w głowie do dziwnej konfrontacji statecznego, prostego, ale dobrodusznego człowieka z tajemniczym i zdecydowanym Człowiekiem Iluzją z Mass Effect 2 i 3 któremu Sheen podłożył głos.
Cayack, podczas seansu miałem podobne odczucia. Fenomenalny głos swoją drogą.
Teraz mam odrobinę więcej czasu, więc podzielę się szerzej swoimi wrażeniami. Zacznę od tego co mi się podobało. Denis Leary jako Kapitan Stacy, gra aktorska pozostałych aktorów, sceny akcji, efekty specjalne (poza Jaszczurem który wyglądał jak gumbas z Mario). A jeśli chodzi o wady to cała fabuła. I tu nie chodzi o to że ona jest zła tylko o to że niczym się nie różni od pierwszego Spider-Mana. Tak wprowadzono w niej drobne zmiany (na gorsze), ale tylko po to by nazwać ten film rebootem serii. Główny bohater jego wygląd, ubiór, sposób zachowania to nie Petera Parker. Jeśli chodzi o postać Spider-Mana to z początku zachowuje się jak samolubny, złagodzony Punisher poszukujący mordercy swojego wujka. Dopiero pod koniec zaczyna się zachowywać jak na superbohatera przystało. A tak nie powinno być. Do tego nie jest dowcipny. Romans jest całkowicie wymuszony przez scenarzystów i strasznie napisany. Czarny charakter miał dziwną motywacje do działania i do tej pory nie wiem o co mu tak do końca chodziło. Finał filmu niczym się nie wyróżniał typowy do tego typu produkcji. Scena po napisach to śmiech na sali. I na koniec brak zapadającej w pamięć muzyki.
I jeszcze tak na marginesie w pewnym momencie The Amazing Spider-Man zaczął przypominać The Fly Davida Cronenberga.
"Jeśli chodzi o postać Spider-Mana to z początku zachowuje się jak samolubny, złagodzony Punisher poszukujący mordercy swojego wujka. Dopiero pod koniec zaczyna się zachowywać jak na superbohatera przystało. A tak nie powinno być. Do tego nie jest dowcipny."
A imho wlasnie to zdecydowanie na plus odroznia nowa wersje od wersji Raimiego (ktorego zreszta jak najbardziej cenie, ale jego Parker byl wlasnie infantylnym gowniarzem).