Książki mego dzieciństwa
Świetny wpis! :)
Dokładnie, Pan Samochodzik rządzi. Ja mogę dodać książeczkę pod tytułem "Emil i detektywi", bardzo ciekawy kryminał dla dzieciaków, a wydaje mi się, że niezbyt znany. Z Muminków najbardziej podobał mi się filozoficzny "Tatuś Muminka i morze", chociaż "Pamiętnika..." niestety nie czytałem. Obowiązkową pozycją są moim zdaniem "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa", jak ktoś nie zna to niech żałuje. Oczywiście "Akademia Pana Kleksa". Wszystkie książki o Doktorze Dolittle i te o Kubusiu Puchatku (szczególnie!). "Niełatwo być psem" (!!). "Hobbit" (tyle z Tolkiena jeśli mówimy o wieku podstawówkowym :) ). Mógłbym wymieniać cały dzień. Fajnie, że taki artykuł się pojawił, ciekawe czy na GP są osoby, które sobie coś z tego teraz przeczytają :)
,,Marek Piegus,, teksty przednie. Cały cykl ,,Tomka Wilmowskiego,,
,,Konik Garbusek,, piękna rzecz wierszem. Pojawiło się wznowienie w oryginalnej szacie graf. i ,,Pinokio,, Collodiego. No i ,,Wakacje z duchami,, 2. część ,,Do przerwy 0:1,, :)
Heh, Harry Potter. Dla jednych książka czytana w wieku lat kilku, dla innych (mnie) pod koniec liceum :)
Z wymienionych w tekście: Dzieci z Bullerbyn, Trzej Detektywi i Dziewczyna i chłopak.
Do tego dojść muszą: 12 "oryginalnych" części Pana Samochodzika i chyba wszystkie książki Niziurskiego.
EDIT: Tak, Wakacje z duchami też!
O psie, który jeździł koleją - czytałam, smutne, ale dobra książka. Pan Samochodzik ominął mnie. Tatuś Muminka i morze - niestety nie czytałam (ale nabieram ochoty...). Wakacje z duchami!!! - zupełnie wyleciało mi z głowy. Pottera czytało się "na żywo", ja kończyłam na studiach.
Nienacki i Niziurski
Wszystkie Puchatki, Mikołajki, Bromby (+ tego samego autora książka o wodnikach), Muminki + Bahdaj i Niziurski + Hobbit i Władca Pierdzieli + Sienkiewicz + Mastertony. Oto moje lektury z okresu wczesnego dzieciństwa i podstawówki.
o psie, który jeździł koleją FTW !
jezu, przecież to jest koszmar; na filmie ryczałem jak bóbr, książki nawet nie próbowałem czytać
Przygody Trzech Detektywów pamiętam, świetnie mi się to czytało w podstawówce, przerobiłam wszystkie części, jaki były w szkolnej bibliotece, a całkiem ich tam sporo było z tego co kojarzę :)
I takie rzeczy można czytać a nie twory pisane przez pisarzy pod wpływem, którymi się katuje uczniów z niezmiennym pytaniem „ co autor miał na myśli?".
Na ten moment przypominam sobie właśnie Dzieci z Bullerbyn. Te opisy kryjówek działały mi niesamowicie na wyobraźnię. Tak mocno, że przeszło mi to na gry, gdzie lubię zwiedzać i wsadzać wszędzie nos.
Jeszcze Wakacje z duchami, wypożyczałem z lokalnej biblioteki chyba co pół roku.
Pamiętam bardzo słabo książkę Karola Maya „Skarb z srebrnym jeziorze". Dostałem go w wieku 8 lat ale zawartość jak się okazuje, chyba nie była zalecana dla tak młodego odbiorcy.
Czyli wygląda na to, że zainteresowanie książkami u człowieka w Polsce pojawia się i rozwija do szkoły średniej, gdzie jest wystawiany na próbę. Statystyki pokazują, że większość przegrywa...
"Dzieci z Bullerbyn" to była moja książka nr 1 w pierwszej klasie podstawówki. Wypożyczyłam ją z biblioteki chyba z 10 razy, i za każdym przeczytałam od deski do deski.
Poza tym z podanej listy za Muminkami i Opowieściami z Narnii nigdy nie przepadałam, Trzech Detektywów w ogóle nie znam, za to od siebie mogę dodać:
"Babcię na jabłoni" Miry Lobe
serię o Tomku Wilmowskim Alfreda Szklarskiego
tegoż autora "Złoto Gór Czarnych"
serię o Old Shatterhandzie Karola Maya
książki Czesława i Aliny Centkiewiczów
no i oczywiście młodzieżowe serie Joanny Chmielewskiej - z Janeczką i Pawełkiem oraz z Tereską i Okrętką - do nich zresztą okresowo wracam do dziś :o)
Ja bym dodał:
Niziurski
Pan Kleks
Bracia Lwie Serce
Dr. Dolittle
Wszystkie czytałem jakis czas temu dużo młodszmeu bratu i nadal są zaje*** ;)
SpecShadow -> ale w liceum też znalazłoby się kilka bardzo dobrych lektur :) Zaraz obok tych bardzo złych, rzecz jasna :D
Przygody trzech detektywów, yay! Pożerałam te książki w całości, były moim absolutnym młodzieńczym numer jeden. Najbardziej uwielbiałam w nich dwie rzeczy - Pete'a i schowaną pod kupą złomu bazą z kilkoma wejściami i własnym aparatem telefonicznym ^^ Dzięki za przypominajkę, aż mi się miło zrobiło na wspomnienie tego cyklu :)
Dzieci z Bullerbyn i Maly Ksiaze rowniez czytalem. Ta pierwsza bardziej przypadla mi do gustu.
A co dodalbym do listy? Na pewno Hobbit, ktory byl lektura obowiazkowa w gimnazjum... Wciagnelo mnie i byla to pierwsza ksiazka, ktora czytalem z przyjemnoscia, a nie z musu ;)
Hobbit, książki o Tomku Wilmowskim, Przygody Meliklesa Greka, Diossos, Uczniowie Spartakusa, Biały Kieł, wymieniony już Dr. Dolitle, większość Verne'a itp. a także różne teorie spiskowe w rodzaju "O tych co z kosmosu" ;) Świetna była też seria takich czerwonych książek historyczno-naukowych "Tak żyli ludzie" - uwielbiałem to, dużo treści i świetne ilustracje, no i oczywiście Thorgal, Yans, Funky Koval - to było w czasach 7-13 lat - ogólnie czytałem wszystko co mi wpadło w ręce. Głównie przygodowe, fantasy i sf... w sumie tak mi zostało do dzisiaj ;)
O BOŻE TYLKO NIE BROMBA! jezu, ja się tego bałem jak puszczali w telewizji bajkę, gdy miałem 4 lata. to sie zwało
"Tajemnica szyfru marabuta" bodajże... Straszne, zeschizowane, kto normalny to tworzył? Że niby dla dzieci, hahaha
To absolutnie niesamowite, nie tylko mi przypadła do gustu seria o trzech detektywach. :)
Harry Potter i Kamien Filozoficzny byl pierwsza ksiazka jaka przeczytalem z wlasnej nie przymuszonej woli...Pamietam jaki bylem dumny z siebie i jak dlugo czytalem ta krociutka ksiazke. Pozniej 4 razy grubszy Zakon Feniksa pękł w dwa dni :p
Z lektur szkolnych ktore mi sie podobaly i ktore wspominam z sentymentem to Tomek Sawyer, O psie ktory jezdzil koleja( lzy w oczach w koncowce), Ania z zielonego wzgorza, Tajemniczy ogrod( nie wiem czy nie przekrecilem tytulu :p)...Najgorzej wspominam Krzyzakow, Quo Vadis i wszystkie tragedie antyczne
Ale dla przykladu takich Krzyzakow w te wakacje przeczytalem sam z siebie :p