Pająk, na jakiego czekałem - recenzja znakomitego The Amazing Spider-Man
uuuuuuuuuuuu., wysoka ocena.
Poza dość dziwną definicją słów "nerd" i "geek", mogę powiedzieć, że zgadzam się z recenzją. A skoro już kopiuję samego siebie, to...
Obejrzałem wczoraj. Rzeczywiście, niezły. Na pewno lepszy od któregokolwiek Spider-Mana Reimiego, który nigdy nie mógł się zdecydować czy kręci poważny film dla przynajmniej średnio inteligentnych ludzi, czy przygotowuje kreskówkę albo filmiki CGI do gry komputerowej.
Do bohaterów i fabuły nie mogę się przyczepić. Pomysł, aby na przeciwnika Spider-Mana wybrać typowego drugoligowca był idealny. Lizard prezentuje się dobrze, ale jednocześnie nie przysłania pozostałych elementów filmu. No i w końcu fani mogą zobaczyć go w pełnej okazałości, nie będąc jedynie szczuci nazbyt oczywistymi domysłami z poprzedniej trylogii. Nie wiem czy wiadomości o rzekomym występie Proto-Goblina były tylko plotkami, cy faktycznie przymierzano się do tego pomysłu, ale całe szczęście, że nic takiego się ostatecznie nie pojawia. Za to przez większość czasu wyraźnie odczuwalna jest obecność prawdziwego nemesis Spider-mana, mimo że Norman Osborn tak naprawdę nie pojawia się w filmie
spoiler start
o ile to nie on jest tajemniczą postacią ze sceny po napisach.
spoiler stop
Sporo uproszczeń rzuca się w oczy, zwłaszcza w końcówce, ale jakoś dziwnie wpasowuje się to w klimat filmu i nie razi, tak jak to miało miejsce w poprzednich adaptacjach Spider-Mana. Film jest poważny wtedy, kiedy powinien być poważny, a rozluźnia się wtedy, kiedy ma być luźny. Czyli dokładnie ta sama formuła, co w pierwszym Iron Manie - może nieco słabiej wykorzystana, ale wciąż dobra.
Naprawdę udany reboot, będący dokładnie tym, czego oczekiwali fani. Bardziej w stylu E-1610 niż E-616 (co w sumie czyni tytuł dość mylącym). 3D daje radę, a cameo Stana Lee ustępuje jedynie temu z incredible Hulk. Kilka drobnych minusów się znajdzie, ale całość i tak prezentuje się o wiele lepiej niż oczekiwałem.
Byłem na 3D i poczułem się znów jak dzieciak. Sam Peter Parker zawsze był ślamazarą - tutaj śmiga na desce i pyskuje. Za to sam Spider-Man jest gibki i zwinny, oczarowany jestem animacjami i pracą kamery. Jak będzie tylko okazja to obejrzę film jeszcze raz :) Muszę dorwać teraz grę na Xbox'a 360 :D
Oglądałem film w kinie i bardzo mi się podobał. W ogóle polubiłem superbohaterów, bo przejściu Batmana:AA, bo nawet jako dziecko nie przepadałem za nimi specjalnie. W gruncie rzeczy zgadzam się z oceną, bo na tym filmie się praktycznie nie nudziłem, no może na końcu jak już zginął ten policjant - ojciec tej dziewczyny, co chyba się Gwen nazywała.
BliBs_Pl, używaj spojlera!
Byłem z kolegą. Mi się film podobał, ale on stwierdził, że film był jeszcze większym głównem niż tak jak go opisał pewien gość z internetu (a zjechał go doszczętnie). Ale jego argumenty były totalnie dla mnie nie zrozumiałe. Koszmarne efekty specjalne i gra aktorska? WTF? Czy na pewno oglądaliśmy ten sam film?