Witam! Ostatnio, mianowicie wczoraj, postanowiłem zrobić sobie kanapki z najlepszym pasztetem jaki istnieje na świecie, niemalże ambrozją wśród pasztetów, postanowiłem zrobić sobie kanapki z pasztetem prochowickim yano; jednakże kanapek nie zjadłem do końca, już jak otworzyłem puszkę coś nie dawało mi spokoju, czyżby ktoś coś zmienił? pasztet wyglądał na delikatny, kremowy, nawet jakby był sztuczny; pomyślałem że mam jakieś fanaberie, no bo po co ktoś miałby zmieniać idealną recepturę klejnotu wśród pasztetów? Jaki ja głupi bylem ze swoją naiwnością... pierwszego gryza wyplułem, najnormalniej w świecie wyplułem, pasztet stal się niejadalny, czuć delikatność i sztuczność w nim. Pozwolę sobie zakończyć wątek pytaniem zadanym do siebie nie co wyżej. Po co ktoś miałby zmieniać idealną recepturę klejnotu wśród pasztetów? Niestety coś czuję, że na tym świecie nie ma już dla mnie pasztetu...
Od kiedy produkcję tego pasztetu przenieśli z Prochowic do Szczecina, to się popsuł i już go nie kupuję. Cóż widocznie w Szczecinie stawiają na ilość a nie na jakość.
Po co ktoś miałby zmieniać idealną recepturę klejnotu wśród pasztetów? Niestety coś czuję, że na tym świecie nie ma już dla mnie pasztetu...
Masz rację. Dwadzieścia cztery miesiące po przekroczeniu terminu spożycia zmienia smak i konsystencję tego pasztetu, ale prawdziwym problemem jest wydzielanie się z tej masy pałeczek jadu kiełbasianego.
Czyli poproszę Monterę o stosowny wpis i symbol graficzny.
dobry= drogi w produkcji.
zrobili pewnie kolejna masowke....
nic ci nie pozostaje, tylko samemu robic sobie pasztet
Dlatego ja już od jakiegoś czasu przerzuciłam się na Pasztet z pieca firmy Sokołów http://sokolow.pl/pl/oferta/produkty,87,Pasztet%20z%20pieca.html mniam
najlepszy pasztet to pasztet domowy :) zawsze się nim zajadam, a wszelki kupiony w sklepie jakoś przez gardło mi przejść nie może, i jeszcze ten MOM MOM MOM :-]
z najlepszym pasztetem jaki istnieje na świecie, niemalże ambrozją wśród pasztetów
Najlepsze pasztety są w Lechu... mmm niebo w gębie. Ponad 20 do wyboru, a każdy ma swój wyjątkowy smak.
Jaka dyskusja o śmieciowym żarciu :). Coś jakby o zepsuciu się jakości parówek. Może więcej mielonej tektury dodali? ;D
Podpisuje się pod wilu25. Jak pasztet, to tylko PROFI pomidorowy. Inne, to tylko marne imitacje pasztetu...
No chyba, że Belgijski z Drosedu... ale to juz inna liga :) On to już jest jak wino wytrawne wśród baryłek owocowych
Sprawdźcie skład tych swoich pasztetów. Na pierwszym miejscu jest WODA. To oznacza że wody jest tam więcej niż mięsa/tłuszczu czy dowolnego innego składnika.
Nie dziwcie się więc że pasztet jest "delikatny" :D
Akurat dobre parówki można jeszcze kupić. Owszem, nadal 100% mięsna w nich nie ma, ale, pomijając frykasy po 40-70zł za kg, te z Sokołowa np. po 15zł są bardzo dobre.
Naomiast watek faktycznie jedyny w swoim rodzaju - oto popsuł się "pasztet", w którym główne składniki to tłuszcz, woda i skóry, oraz MOM, na liscie gdzieś miedzy tłuszczem i skórami, jeśli idzie o ilość w produkcie.
Pasztet, jak juz, to kupuje się pieczony, do krojenia nożem, wtedy jest pyszny - a nie to coś w puszkach. Już w żarciu dla kota jest ponoc więcej mięsa.
Too cos mozna zjeść az na x lat, kiedy naprawdę trzeba (jakiś survival w środku lasu czy inny obóz - lepsze to przecież niż grilowane owady :D...
Z żarcia w puszkach warto kupować tylko wołowinę i wieprzowinę od krakusa.
Nie jest zbyt pyszna (bo brak w niej glutaminianu sodowego), ale to jest 96% wołowiny i 92% wieprzowiny (mniej więcej).
Czyste mieso.
ale cóż poradzę, że po innych pasztetach mam odruchy wymiotne? Ogólnie to jestem niejadek, wszelkie klopsy czy z puszki czy nie są dla mnie niejadalne, to samo z wołowiną i wieprzowiną z puszek, a jakbym chciał jeść domowy to bym jadł robiony przez ojca mojego, ale po wieprzowych bierze na wymioty, z pieczonym nie wiem jakbym zareagował, nie jadłem go już z 15 lat. A co do wody, to chyba faktycznie mogli podnieść ilość wody, bo jest taki rzadszy, ale kiedyś taki nie był. Kromal z pasztetem, pomidorem i szczypiorkiem to mistrzostwo świata.
Ostatnio odkryty i jak na razie u mnie na pierwszym miejscu: Pasztet z firmy Mróz.
pomyślałem że mam jakieś fanaberie, no bo po co ktoś miałby zmieniać idealną recepturę klejnotu wśród pasztetów?
fanaberia - rzecz wyszukana, bez której można by się obejść
jak rozumiem miałeś na myśli omamy
a tak w ogóle paprykarz szczeciński też zepsuli, kiedyś jadłem ze smakiem, teraz smakuje jakby same odpadki tam dawali
albo fatamorganę. :D
Klejnot wśród pasztetów... Hmmm... ale skoro i takie rzeczy http://finanse.wp.pl/kat,104128,title,Hoop-Cola-chce-przeskoczyc-Pepsi,wid,14574324,wiadomosc.html?ticaid=1ec03 się dzieją, to nic mnie nie zdziwi.
Wszak ten wyrób pasztetowopodobny (bo nawet pasztetowa jest od tego lepsza, przynajmniej oficjalnie nie jest z miesa :D) jest na pewno 1000x lepszy od wspomnianej "coli"...
<--- [8] +3
Profi ftw, wy prochowickie bezguścia.