Publicystyka Festiwal Digital Dragons – święto branży gier w Krakowie

Ludzie! Propozycja! Zaspamujmy strony krakowskiego TVP linkiem do tej relacji! Ku chwale gamingu!

Ja może wtrącę swoje dwa grosze do wielkiego oburzenia w sprawie tego co przedstawiło TVP oddział w Krakowie. Po pierwsze festiwal, czy też inna gala zawsze jest po to, aby się po babrać we własnym środowisku, poklepać po ramieniu i itc. W swoim życiu byłem na niejednej "pogadance" i zawsze jedni wręczają nagrody drugim (nic niewarte, warto dodać, w firmie mam z 50 nagród, dyplomów drugie tyle i innych bzdetów), więc taki festiwal z punkt biznesowego ma tyle samo wspólnego co każdy innych tego typu, ale to akurat moje prywatne zdanie. Co do przemocy w grach zawsze było wiadomo, że nasze hobby jest "dziecinne" dla "idiotów", skrajnie głupie. Przez wiele lat kiedy to jeszcze komputery/konsole były w Polsce rarytasem, kiedy to był jeden taki "sprzęt" na miast, tak samo o tym mówiono i myślano jako "maszyny zła, a gry to były już namiastką szatanizmu". Mamy rok 2012 i niewiele się zmieniło, mimo że komputer jest w każdym domu, a w gry gra, nie tak jak kiedyś jajogłowy, bogacz, a każdy od "debilnego dresa" po dyrektora, czy prezesa firmy; zwykła rozrywka, która mimo lat nadal jest kojarzona jako "dziecinna" Mimo znaków PEGI (które też nic nie znaczą) Każdy człowiek żyje w swoim świecie i pracując w swoim zawodzie, nadal panuje pewien stereotyp który po części jest prawdą (kobiety z klasą nie grają w gry, tylko grube mumy, faceci z klasą nie grają w gry, tylko wielcy nieudacznicy) Kiedy spotykam się ze znajomymi na spotkaniach małżeńskich w restauracjach, czy na jakiś wyjazdach, tylko ja gram w gry w tym wieku, wszyscy inni się temu dziwą, mimo że jestem totalnym zaprzeczeniem wielkiego spasłego nerda, który nie ma co włożyć do garnka, a nawet daje pracę obecnie dla 77 osób - takie ma zatrudnienie firma którą steruje). Więc jeśli mówimy o stereotypach to zawsze będzie, że przez gry zabił / nie przez książkę, film, czy że był po prostu psychiczny, bo przecież film to fikcja tak samo jak książka, a w grze to my strzelamy i zabijamy kogo chcemy, jeśli sex w grach to koniec, dzieci będą rodzić dzieci w wieku 13 lat, mimo, że tego seksu w grach w porównaniu do książek i filmów jest mikroskopijna ilość. Można tutaj wymieniać bez końca. Więc mimo tego, że TVP już nie raz pokazała, ale nie tylko; TVN, BBC, inne stacje też, że o grach wiedzą nie wiele, że nie wiedzą że obecnie jest to gigantyczny przemysł który tworzy miejsca pracy, i przynosi miliardowe dochody, to ciągle grają na tą samą nudę : gry są dla debili, brzydkich grubych bab bez pracy, i spasionych leni na utrzymaniu rodziców (pewnie część prawdy w tym jest, bo w świecie pogodni za pieniędzmi granie w gry to luksów albo dla tych co nie mają co robić z czasem, czytaj bezrobotnych, lub pracujących za najniższą stawkę leni, albo tych których stać na to aby mieć też czas na te wspaniałe hobby które wielu z nas pielęgnowało od wielu, wielu lat). Powiem jedno nie jestem oburzony, bo to jest postęp, a postęp wymaga czasu, za 20-30 lat gry nie będą kojarzyć się z chorobą społeczną, bo świat się na tyle zmieni, że jak teraz mamy nic nie warte gwiazdy z TV (jak pisze słowo gwiazda to bierze mnie na odruch wymiotny), tak za te 20-30 lat może młodzi ludzi będą wieszać w domu plakaty deweloperów swoich ulubionych gier,(hehe), bo nawet dzisiaj chyba za bardzo nie ma szans znalezienia domu w którym wisi plakat choćby Hideo Kojimy ;) Mimo wszystko ostatnie słowa na koniec: pisanie do TVP listu jaki napisała Pani XXX i do tego upublicznianie korespondencji prywatnej publicznie stawia nas w złym świetle, kolejny raz pokazując, że się obrażamy, że jesteśmy małostkowi. Był to moim zdaniem ruch niepotrzebny i bez klasy, którą my gracze powinniśmy pokazywać zawsze nawet wtedy kiedy inni bez klasy chcą sprowadzić nasze hobby i nas do roli "siewców zła"

Pozdrawiam
PS. pisałem z palca, więc może być słabo stylistycznie, ale miałem tylko chwilę

Może tak w przyszłym roku stream z paneli ??

Szkoda w sumie, że studenci ominęli ten festiwal. Większość polskich i zagranicznych deweloperów w jednym miejscu to doskonały czas i miejsce na znalezienie pracy. Poza tym, w świecie gamingowym na okrągło potrzeba nowych, kreatywnych, świeżo wypieczonych umysłów. Kto wie jakimi grami zaowocowała by taka współpraca.
Trzeba również pochwalić organizację całego festiwalu, który jak na pierwszy raz już jest dobrze wspominany przez jego bywalców. Znaczy to tyle, że za rok będzie jeszcze lepiej, a kto wie, może nawet przybędzie People Can Fly... bądź studenci...
Zraziłem się trochę jednym zdaniem, mianowicie: Większość uczestników zgodziła się co do faktu, że trudności w znalezieniu inwestorów wynikają z postrzegania gier jako „zabawek” w przeciwieństwie do filmów, reprezentujących sztukę.. Kolejny dowód na to, że ludzie mają bardzo mało pojęcia o grach, przez co same gry na tym cierpią. Dajmy chociażby na przykład Heavy Rain, który został nagrodzony "Najlepszą Grą Filmową Roku". Przecież to kwintesencja tego co potrafi kreatywny twórca przelać na ekran telewizora w formie gry. Ale to przecież i tak zło wcielone, bo już po swych narodzinach zostało zakwalifikowane jako gra...
W każdym razie liczę na włączenie Festiwalu Digital Dragons do gry jako coroczne święto branży gier w Polsce. Kto wie, może i mnie kiedyś uda się poprosić szefa studia City Interaktive o audiencję...