Właśnie wróciłem z Dyktatora i nie mogąc znaleźć żadnego wątku, uznałem, że dla dyskusji warto zrobić oddzielny :)
Mi się bardzo podobało i szczerze zachęcam do wybrania się do kina - humor oczywiście nie jest najwyższych lotów, ale szczęśliwie nie ma tu tak ostrych scen jak w Bruno, gdzie czasami człowiek miał ochotę po prostu wyjść (no, chyba że kogoś kręci gejowskie porno ^^). A w Dyktatorze jest znacznie grzeczniej i przez to wydaje mi się śmieszniej. Gag goni gag, ich tematyka jest mniej więcej taka sama i kręci się wokół gejów, feministek, Izraela i rasizmu, ale niektóre dowcipy naprawdę celne i fajnie punktują różne ideologie. Kapitalny jest opis sklepu Zoey, ucieleśnienie snów współczesnej lewicy. Nie będę spoilerował, ale obserwacje Cohena wyjątkowo celne.
A majstersztykiem jest scena gdy Aladeen zaczyna opowiadać o zaletach dyktatury na przykładzie "jakby wyglądały Stany". Jak to zrobił i co opisuje, żeby nikomu nie zdradzić, ale scena jest naprawdę wyjątkowo celna i inteligentna, przez co wyjątkowo zabawna :) Dla niej samej warto wybrać się do kina.
ej, ej, ej Bruno był zajebisty, te ostrzejsze sceny też ... tylko dziwnie się oglądało ze znajomymi jak oni odwracali głowy a Ty sie smiales jak debil :d
Bruno byl gorszy od Borata, ale dalej dobry, zupelnie nie rozumiem czemu ludzie tak zjechali tamten film, a na Dyktatora planuje sie wybrac
Nie powiedziałem, że Bruno był słaby - tylko, że miał przegięte niektóre sceny :)
Nie wiem jak Ciebie Taikun, ale mnie tam penis na wielkim kinowym ekranie nie kręci :>
W Bruno najlepsza była scena u wróżbity, choć rozmowy z rodzicami podążającymi za sławą swoich dzieci też były niezłe ;) Na Dyktatora zerknę w wolnym czasie.
Bruno maksymalnie przerysowywał debilizmy amerykańskiej tv ... co tam penis, scene z gaśnicą to pewnie przewijałeś w kółko na YT aż się myszka zepsuła :p
Borat > Dyktator > Bruno
Widzialem Dyktatora w srode, generalnie film w porzadku, sporo rubasznych zartow, ale nie tak chamskich i niesmacznych jak w Bruno, minal szybko - i to chyba najwieksza wada, bo bez napisow trwa toto chyba z 1 godzine 15 minut.
A ja nawet Borata nie widziałem bo zawsze kojarzyło mi sie to z teen/hamburger amercian commedy głupią, zenującą itp. jak stąd na Madagaskar, ale te fragmenty reklamowe dykatora dostepne w internecie naprawdę mocno mnei zainteresowały :D
Nie wiem, czy się wstydzic, czy nie... trudno po kilku scenach pocenic cialy film, ale odnioslem wrazenie, ze humor moze nie jest tam wysokich lotów, luźny itp, ale chyba znośny i w wielu miejscach mocno zabawny...
Robicie smaka... :)
Edit - wyszukałem trailer Borata... O boszz... naprawde mam dobre wrażenie, ze Dyktator taki porypany i pusty nie jest? Czy wybrali inne sceny do obydwu trailerów? :D
Jakby to mailo być jak trailer Borata, to chyba jednak słuszna jest moja niechęc do takich filmów, bo bym wyszedł po 10 minutach...
Herr Pietrus --> Borata i Bruno nie można porównywać do Dyktatora, bo tylko ten ostatni jest stricte fabularny. A w Boracie i Bruno spora część to wkręcanie niczego nie spodziewających się ludzi.
Dyktator znacznie się różni i jest znacznie bardziej normalny. I nadal jak oba wcześniejsze filmy - co imo trzeba docenić - w szacie głupawej komedii potrafi przekazać sporo celnych komentarzy na temat współczesnego zachodu :)
Sacha Baron Cohen jest dla mnie nieśmiesznym sucharem, wszystkie Boraty i inne tego typu fazki, uważam za obrazę dobrego poczucia humoru. Lubię idiotyczne i głupkowate rzeczy, ale to jest absolutnie niezabawne dla mnie.
Borat był świetny. 90 minut śmiechu :)
Bruno był beznadziejny. Zaśmiałem się dosłownie kilka razy.
Na Boracie w kinie spadlem z krzesla i lezalem miedzy rzedami ze smiechu, na scenie jak ten gruby towarzysz Borata polozyl mu jaja na wasach :)
Kwintesencja koszarowego, obrzydliwego, niskiego humoru - uwielbiam! :)
Sprowadzanie komedii Cohena do koszarowego humoru i sprosnych zartow jest troche niesprawiedliwe. Owszem to w jego filmach przewaza, ale jest tam jednak sporo satyry.
Z okazji, że dawno nie byłem w kinie wybieram się jutro na ten film ;) Borata widziałem niedawno, Bruno - nie. Mam nadzieję, że film będzie tak samo dobry jak się zapowiadał na trailerach.
r_ADM [ gry online level: 110 - Senator ]
Sprowadzanie komedii Cohena do koszarowego humoru i sprosnych zartow jest troche niesprawiedliwe. Owszem to w jego filmach przewaza, ale jest tam jednak sporo satyry.
Dokładnie, ja cenię Cohena za to jak bezlitośnie obnaża głupotę, homofobię czy ksenofobię Amerykanów. Na Dyktatora też na pewno się wybiorę. :)
Ja polecam 3 DVD z najlepszymi fragmentami Ali G Show, jak dla mnie mistrzostwo. Jest tam też sporo scen z Boratem.
http://www.filmweb.pl/search/film?q=%22ali+g%22&startYear=&endYear=2001&startRate=&endRate=&startCount=&endCount=&sort=PREMIERE_POLAND&sortAscending=false&page=
http://www.youtube.com/watch?v=v4HkASndEXo
http://www.youtube.com/watch?v=83OUcEKuJZM
Hmm.. widzę, ze przeczucia co do Borata miałem jednak słuszne - omijać z daleka... :P
Ale parę scen z trailera dyktatora naprawdę mi się podobało - zwłaszcza polecenie odwiedzenia EST i popieranie demokracji i równouprawnienia :D
Ale cudów sie nie spodziewam, to fakt, wiem mniej wiecej kim Cohen jest. :)
Nie wiem czemu tak hejtujecie Bruna. Według mnie był lepszy od Borata (choć Borat miał znacznie większy potencjał).
Borata i Bruno nie można porównywać do Dyktatora, bo tylko ten ostatni jest stricte fabularny.
To niezbyt zachęcające, bo właśnie w Boracie najgorsze były te części poświęcone pogonią za Pamelą :(
Nie dziwcie się, że nie zrobił urywków z ukrytej kamery jak w Brunie czy Boracie. Sorry, ale to jest Dyktator arabskiego kraju :P
Ali G in da house > Borat > Dyktator > Bruno :)
Właśnie wróciłem z kina, i powiem tyle - nie żałuję - tego dokładnie się można było spodziewać po Cohen'ie :D Już pierwsza scena rozwala na łopatki, potem co jakiś czas dostajemy satyrystyczne perełki przewijane fabułą (nie była ona wysokich lotów, ale nie o to w tym filmie chodzi :)). Sala była pełna, osoby 16-60~ lat i wszyscy po prostu ryli śmiechem. Tylko jeden dowcip był mocno przesadzony (z młodymi chłopcami), ale reszta była jak najbardziej ok :) Ci, którzy oglądali jego poprzednie filmy z bananem na twarzy na pewno nie będą rozczarowani.
Jak powyżej pisali - film na plus ;) Nie jest tak 'głupkowaty' jak Borat, jeżeli można to tak ująć. Film głębszy niż mogłoby się wydawać ;) W dobry sposób ironizuje nad demokracją i całym ogółem stereotypów rozdmuchiwanych przez media, głownie w USA.
Nie ma co ukrywać, że film jest rasistowski i seksistowski, więc jeżeli ktoś jest przeczulony to odradzam :D