Tak mnie zawsze zastanawiało, jak się powodzi osobom, które nie radziły sobie w szkole i miały słabe oceny.
Znacie jakiś znajomych, którym się źle wiodło w szkole, nie najlepiej z ocenami, a jednak coś osiągnęli w swoim życiu?
I teraz w drugą stronę, co robią kujony ze szkolnych lat? :D
Nie żyją. Nigdy ich nie lubiłem.
W moim przypadku, kujony i osoby które w latach szkolnych były forowane przez nauczycieli z reguły skończyły gorzej niż "zwykli przeciętniacy" którzy jako tako ciągnęli i nie czuli potrzeby wkuwania na pamięć rzeczy których nie potrzebowali, ani nie czuli potrzeby włażenia do dupy nauczycielom. To się nazywa karma :)
Ci najwięksi debile poszli dwiema skrajnymi ścieżkami. Zakończyli edukację na poziomie gimnazjum lub max szkoły średniej i jedni piją gdzieś pod sklepami, a reszta wyjechała za granicę i zarabiają całkiem niemałą kasę (co wnioskuję po tym czym się wożą, jak mieszkają, w co się ubierają itp). Kujoni z reguły wciąż się uczą dziennie i są na garnuszku rodziców. Ci kujoni, którzy skończyli studia pracują póki co za grosze na stażach lub są na bezrobociu - nielicznym się udało, ale oni pracowali już na studiach.
Powiem Ci ze nie wiem.
Pamiętam dwie osoby z podstawówki, które były praktycznie analfabetami. Ale cud się nie stał. Jedna z nich pracuje w gospodarce komunalnej i robotę ma raczej podłą. Drugi gość wyrósł na całkiem przyzwoitego i ogarniętego faceta. Kokosów nie ma, ale ma jakąś własną działalność (chyba coś z zakresu stolarki) i w życiu sobie radzi na tyle że na chleb mu raczej nie brakuje.
Kujonów z podstawówki nie ogarniam. Ale już ci z liceum (3 osoby z jakimi mam kontakt jakikolwiek) - poradziły sobie lepiej niż dobrze w życiu. Tylko taka mała uwaga. Typowo podręcznikowych kujonów to chyba nie było w moich klasach :) Jeżeli byli, po prostu nie przetrwali w moich wspomnieniach.
Jeden siedzi w więzieniu, dwóch zginęło w tamtym roku w wypadku samochodowym. Jeden też wziął sobie za żonę dziewczynę sporo starszą i niezbyt urodziwą ale za to z kasą. Tz. w sumie to wielkiego wyjścia nie miał jak zmajstrował dziecko. Ale z tego co wiem to nie narzeka.
Większość pracuje,nawet czasu nie mają (ja też ) żeby się na przysłowiowe "piwo" spotkać.
Większość kujonów ukończyła studia i nikt z nich nie ma stałej pracy w swojej branży.
Podobnie jak Predi2222 - niby mam znajomych, niby tez licznik znajomych na fejsie jest w normie ale czuję się, jakbym nie miał ich wcale. Rozmowy? Jakieś krótkie wymiany zdań, nic z czym nie poradziłby sobie prosty bot napisany przez początkującego programistę (czy jak nazywa się ten pracownik od tego typu spraw).
Część z nich się ożeniła, jeden z wpadki ale podobno nie narzeka.
Czyli lepiej niż ludzie, którzy tak się wczuwają w „ten wielki dzień" (głównie kobiety niestety) popadając w przypadłości jak „welonowe zapalenie mózgu" (czy tam opon mózgowych). Te wolne mają w głowie tylko księcia z marzeń (ciekawe co same maja do zaoferowania od siebie:] ).
Część za granicą, niektórzy sezonowo.
Z tego co wiem niektórzy mają już dzieci i słabo/średnio płatne prace.
Nie wiem co u wszystkich, ale ci z którymi utrzymywałem kontakty wyjechali do UK, finansowo mają się dobrze, nie słyszałem narzekań, chyba że na rodaków :) Te osoby co zostały klasycznie ledwo zipią i trzymają się dzięki pomocy rodziny. Nie trudno zgadnąć którzy byli kujonami, a którzy jechali na miernych i dostatecznych :)
Aha, dodam jeszcze, że gdyby zsumować zarobki trójki najlepszych uczniów z mojej klasy z podstawówki, nazywanych w tym wątku także kujonami, to prawdopodobnie wyszłoby niewiele mniej niż po zsumowaniu zarobków pozostałych dwudziestu siedmiu, a to kujony są jeszcze na studiach, więc mimo wszystko radzę się uczyć, a nie pocieszać historiami z tego wątku.
+1 do uczcie sie :)
Ale takie dobrze platne kierunki jak np. optokomunikacja, sieci mobilne, robotyka, geologia itd.
Po "humanie" dziś juz dużo cieżej niż kiedyś, a "marketing i takie inne popularne" już dawno się skonczyly.
Część nadal studiuje, część siedzi za granicą i pracuje, część siedzi w więzieniu, część dziewczyn zajmuje się własnymi dziećmi.
Stefan -> Takiego logistyka, mógłbyś zaliczyć do dobrze płatnych kierunków? Rozważam, szkołę i do tej pory niewiem na co się zdecydować...
Taki offtop z mojej strony, już któryś raz widzę to zdjęcie z posta [4]. Co ten dzieciak takiego zrobił? o_O
Może niekoniecznie z tematem związane , więc taka mała dygresja.
Znajomy mojego ojca pracuje ( na wysokim szczeblu) w marynarce. Jego przełożony , który zajmuje bliżej nieokreślone stanowisko wyżej podobno powtarzał klasę z matematyki. Więc taki mały dowód że jednak można...
<- [22]
[21] http://knowyourmeme.com/memes/ptsd-clarinet-boy
Pałka z matematyki to jeszcze nie koniec, prswda? Odwleka w czsie egzamin dojrzałości. Przeklinam siebie, ale coż... Jest jeszcze sierpień.
Z liceum i gimnazjum: najlepsza uczennica w mojej klasie - weterynarz, druga - ksiegowa, trzecia - architekt, mam jeszcze krajowej slawy fotografa(glamour), jeszcze jedna ksiegowa, paru w IT, fryzjerke, piekarza, cukiernika, paru znajomych w koncernach, mechanika, blacharza, ochroniarza, rolnika, bibliotekarke, sprzedawczynie w supermarkecie, pare osob ciagnie rodzinne biznesy, pielegniarke, pare osob w budzetowce, pomocnika na budowie, paru na zmywaku, pijakow, narkomanow, zlodzieja, kurwe i jednego kolege ktory popelnil samobojstwo. Przekroj spoleczenstwa :)
W sumie bylem kujonem. Nigdy nie traktowalem piatek jako priorytetu i celu samego w sobie, ale zawsze czulem powinnosc przygotowania sie i nie zawiedzenia nadziei pokladanej we mnie przez moich rodzicow.
Ze szkol do ktorych chodzilem
podstawowka - zbieranina baranow. Strasznie mi dawali w kosc, bo zamiast rzucania kurwami, kradniecia radiow z samochodow i palenia, cokolwiek sie uczylem i odrabialem lekcje.
Gimnazjum - prosci, ale normalni ludzie. Lubili sobie poklnac, do nauki sie nie przykladali, ale dopingowali mnie zawsze w moich staraniach i czesto, gdy chcialem zejsc na sciezke lenistwa, naprowadzali mnie na wlasciwa droge w krotkich, zolnierskich slowach.
Liceum - dla osoby z zewnatrz - kuznia kujonow, ale w sumie kazdy skupial sie na paru przedmiotach, ktore byly dla niego najwazniejsze, a reszte byle zdac.
Jak skonczyli?
Podstawowka - albo jako menele, albo w podlej pracy bez perspektyw. Wiekszosc juz w wieku 18 lat pozenieni, z dziecmi, w jakichs bardzo parszywych robotach.
gimnazjum - ludzie, ktorzy zarabiaja calkiem dobre pieniadze. Typowa klasa srednia, ani nie bogacze, ale moga sobie pozwolic na wycieczki, przyjemnosci, pieniadze to nie jest dla nich zmartwienie, a moge smialo powiedziec, ze korzystaja z zycia jak moga.
studia - Albo tak jak ci z gimnazjum, ale pokonczyli najlepsze uniwerki, jednoczesnie konczac jednoczesnie setki praktyk, albo pracujac jednoczesnie na pelen etat. Az mi glupio, jak czasem wchodze na linkedin, a tam polowa osob pozatrudniana w jakichs delloitte, google, goldman and sachs i podobne.
Ja - na studiach troche odpuscilem. Potem wyjechalem na stypendium na Tajwan. Doskonale chinski, koncze tutaj ekonomie na jednym z uniwerkow i pracuje na pol etatu w jednym z bankow inwestycyjnych. Narzekac nie moge.
Temat jak z bajki. Tym bardziej, ze ostatnio zasluchuje sie w piosence z dziecinstwa:
http://www.youtube.com/watch?v=l-ITv4OBV9c
Klip do piosenki mnie osobiscie powalil, moze dla wiekszosci z was to nic takiego, ale jak sie glebiej zastanowicie, to zrozumiecie o co chodzilo ...
Szkołę co prawda skończyłem dopiero rok temu ale co tam, nie ważne.
u mnie tak się złożyło że w podstawówce, gimnazjum miałem jedną niezmienną klasę, a i w technikum było 10 osób z podst. i gim. i 20 nowych z miasta. Kujonów nigdy nie miałem w klasie, no chyba że jednego matematyka który składa kostkę rubika w mniej niż 10 sekund, ale on miał oceny dobre tylko z maty i fizyki. Kilka osób jest na studiach, kilka porobiło sobie rok przerwy, inni marnie pracują, np. kilku bierze udział w tzw. nocnych łapankach kur w kurnikach, a i kilku mamusie pozałatwiały robotę, np. jednemu w wiejskim ośrodku zdrowia, drugiemu w pralni Hollywood.
kilku bierze udział w tzw. nocnych łapankach kur w kurnikach
a po polsku?
codeine - no, jest kurnik, oni przyjezdzają, wchodzą do niego, lapią kury, i zanoszą do ciężarówki.
Ci, którzy skończyli edukację na podstawówce mają się całkiem nieźle. Pracują, zarabiają, dają sobie radę. Jeden ze znajomych nie poszedł na studia tylko zajął się rozwijaniem firmy - obecnie jeździ autem za 700 tys... Ma 24 lata.. Ci, którym nauka wchodziła lekko dalej się kształcą mając nadzieję na lepsze życie w przyszłości.
Wejdzie jakis gimbus do watku i jakie wnioski wyciagnie gdy go przeczyta? Nie ucz sie bo zle skonczysz, lepiej byc imbecylem co to ledwo se radzi bo w przyszlosci bedzie prezesem wielkiej korporacji a ten co sie uczy bedzie mu kible czyscil. Nie no, cool story bro...
A pisza tak pewnie ci nieudacznicy co to albo nie dostali sie na studia albo nie dali sobie na nich rady i odpadli na I roku
[37] - Wydaje mi się, że jeżeli gimbus jest ogarnięty choć trochę, to raczej ma jako takie perspektywy na życie i nie wzoruje się na bohaterach wątków tego typu, bo to że jednemu się udało nie znaczy, że i mi się uda tak samo. To zależy od wielu czynników. Czytam Gola od wielu lat, piszę od niedawna i raczej rzadko, ale jakoś nie zauważyłem tu ludzi, którzy wylewają swoje żale za nieudane życie albo uwalone studia, pewnie się tacy znajdą, ale nie Tobie to oceniać. Jeżeli liczba z Twojego nicku to rocznik urodzenia, to wnioskuję, że chyba jedziesz po własnych doświadczeniach.
Co do pytania w wątku się nie wypowiem, bo sam właśnie skończyłem matury, więc może za rok.
A propos [23] to dodam, że w mojej mieścinie w "szkole z tradycjami" - matematyczka (zresztą największa piła), sama powtarzała kiedyś powtórzyła rok... uwaliła matmę. Więc jednak można...
To slabo czytasz GOLa bo ja widzialem juz mase watkow w ktorych patalachy narzekaly jakie to zycie jest zle, trudne ohh ahh, jakie ciezkie. Fajnie, wszyscy to wiedza ale zamiast pociskac pierdoly lepiej wziac sie do roboty.
I sorry ale jak ktos mi pisze ze po studiach nie ma perspekryw a po samej zawodowce czy podstawosce sa to mi sie noz w kieszeni otwiera. To ze sa bezrobotni po studiach nie znaczy ze nauka nie jest potrzebna i nic nie daje a to ze ktos po samej zawodowce bez studiow mial szczescie, plecy i mu sie udalo to tez nie jest regula.
Tak 92 to moj rok urodzenia ale nie, nie trafiles. Studiuje i mam sie dobrze...
Pisane ze smartfona wiec bez polskich znakow