Panowie i Panie, jak to jest teraz? Czy osoba pracująca na umowę zlecenie także pracuje na swoją emeryturę czy nie? Słyszałem dwie opinie, jedna jest taka, że nie wlicza się to w staż pracy i nie liczy się to do emerytury. Druga to taka, że od dla osób urodzonych po 1968 roku nie ma czegoś takiego jak staż pracy i emerytura jest w ogóle jakoś inaczej określana. Zgłupiałem trochę a mam możliwość rozpoczęcia pracy za lepsze pieniądze za to na umowę zlecenie i zastanawiam się co zrobić. :/ Rozchodzi się teraz tylko o aspekt przyszłościowy - emeryturę, nie o inne wady umowy zlecenia.
Snakepit ---> odkładaj sobie sam gdyż zanim pójdziesz na emeryturę ZUSu wcale już nie będzie.
To to ja wiem, że jak się chce żyć godnie mając 60 lat+ to trzeba odkładać, chodzi mi raczej o suszenie głowy przez rodzinę rocznik 50' która twierdzi, że lata pracy się liczą i zlecenie na nic mi się nie zda, a z kolei 'internet' w niektórych miejscach twierdzi, że staż pracy nie jest liczony dla osób urodzonych po 68' i ja zgłupiałem po prostu :)
Soul ma racje. Idz do pracy, zarabiaj mozliwie najwiecej (nie daj sie okradac Zusowi), odkladaj co miesiac 200-300 zl na osobne konto i nie licz na emeryture panstwowa.
Najlepiej to jakby sie na czarno gdzies przyjac :) To by bylo cos :) Brutto do kieszonki mmmm.... az sam bym sobie odkladal 1000 na emeryture kazdego miecha :)
Oczywiście, że pracuje na swoją emeryturę, bo odprowadzasz SKŁADKI na ubezpieczenie emerytalne. Idiotyzmem byłoby, gdybyś musiał odprowadzać składki i potem nic z tego nie dostać.
Nie wiem, jak to dokładnie liczą, ale nie masz się kompletnie czym martwić. Praca na zlecenie to pod tym względem to samo, co umowa o pracę. Nie można zrezygnować z tych składek w żaden sposób.
A emeryturę liczą może po prostu z wpłaconych składek po ukończeniu odpowiedniego wieku?
Soul, eJay, Myszoor -- Minęliście się z tematem, na boga, jak ja nie lubię, jak ktoś zamiast konkretów robi za wujka dobra rada...
Najlepiej to by było wygrać 6 w totka, co nie zmienia faktu, że dalej nie wiem co z tym 1968 oprócz tego, że fajne samochody z USA wtedy robili ;)
Idiotyzmem byłoby, gdybyś musiał odprowadzać składki i potem nic z tego nie dostać.
Ten idiotyzm jest calkiem realny ;)
A odpowiadając na pytanie w temacie (zeby nie bylo off topa) - tak, na zleceniu placisz skladki.
jesli chodzi o skladki to praca na zlecenie nie rozni sie niczym od pracy na etat.
podstawowa roznica jest w urlopach, zwolnieniach lekarskich, miejscu i czasie wykonywanej pracy i tym podobnych prawach pracowniczych.
wiec tak, normalnie masz odprowadzane skladki na ubezpieczenie spoleczne, rentowe, wypadkowe, zdrowotne, podatek dochodowy - czy na chorobowe to juz zalezy od ciebie. a poza tym od twojej wyplaty pracodawca wspanialomyslnie dorzuca sie na takie bzdury jak fundusz pracy czy fundusz gwarantowanych swiadczen pracowniczych - pieniadze, ktore maja sluzyc dla ratowania zakladow w ciezkich sytuacjach, a ktorych to pieniedzy nikt nigdy na oczy nie widzi :) lub tez wspierasz datki dla bezrobotnych, ktorzy nawet sie nie kryja z tym i po przyjsciu do mnie prosza, zebym tylko podbil kwitek i napisal, ze nie moge danej osoby zatrudnic z mojej przyczyny a nie bezrobotnego ;)
serdecznie dziękować za odpowiedzi :) czyli nie taki diabeł straszny
Lookash - i własnie dlatego, ze każdy na swoim koncie w ZUS ma uzbieranych składek w opór pod sam sufit, rząd wydłuża wiek emerytalny? ;]
Zrzucić napalm i zaorać nimi pole - to chyba jedyna metoda na poprawę systemu emerytalnego :)
Kto powiedział, że z uzbieranych przez siebie ma się emeryturę? Mówiłem o fakcie płacenia, a skoro płaci, to wymaga, zgodnie z prawem.
W czasach w których żyjemy doszło do tego że rząd może dobrowolnie manipulować wiekiem emerytalnym, wysokością składek, emerytur itp. itd. także za kilka lat moze się okazać że Twoje składki sa nic nie warte. Zawierając przymusową umowę z ZUSem nie znasz nawet jej warunków! A co najlepsze może ona zostać w każdym momencie przez ZUS zmieniona! Czy to nie chore?! (okazuje sie że prawo jednak działa wstecz) Także okazuje się że umowy śmieciowe w dzisiejszych czasach to dobrodziejstwo
odkładaj sobie sam gdyż zanim pójdziesz na emeryturę ZUSu wcale już nie będzie.
Tak, a gdzieś tam po cichu dojrzewa mały Balcerowicz, zrobi szacher macher i oszczędności też nie będzie.
Zasadniczo Soul w poscie [2], Lookash w [6] i pablo w [10] wyczerpali temat.
Reszta to okołoemerytalne dywagacje.
Na emeryturę przejdziecie za ok 40 lat - do tego czasu mogą wybuchnąć dwie wojny światowe albo może zostać wymyślona tabletka nieśmiertelności.
mirencjum
To nie zaden balcerowicz tylko każdy przyszły, jak i obecny socjalistyczny rząd, który by ratować budżet drukuje pieniądze (okrada obywateli)