http://allegro.pl/konto-steam-warte-11-000-zl-226-gier-same-hity-i2264191212.html
Autorze aukcji, dobrze Ci radzę, wstaw screena z zamazanym nickiem na Steam. Polityka Valve nie pozwala na handel kontami, a żal byłoby stracić tyle gier i pieniędzy. :)
Co do aukcji, ciężko będzie znaleźć kupca, bo nie każdemu te gry się spodobają i chciałby np. tylko połowę z nich.
Dajesz jeszcze bezpośredni link do konta w aukcji...
Mam nadzieje, ze nie zamkna mu konta, a jezeli to zrobia to powinien dac sprawe do sadu...moze bedzie precedens i madry sad zabroni steamowi zamykac nasze konta ( Palaków) gdy bedziemy chcieli je sprzedawac.
Mądry sąd nie zabroni, bo instalując Steama, sam się zgodziłeś na jego warunki... Nie pasuje? Nie używasz. I tyle.
Nie, mądry sąd tego nie może uznać, bo regulamin to nie jest źródło prawa. Innymi słowy: łamiąc regulamin, nie łamiesz prawa, więc sąd nie ma tutaj nic do gadania.
Madry sad uzna, ze regulamin nie lamie prawa, ale konsekwencje jakie powoduja go lamia, tzn brak mozliwosci sprzedazy legalnie nabytej rzeczy.
to zawsze mogl byc jakis chinski scammer ktory wyludzil dane i chcial szybko zarobic, prawda?
Mądry sąd jest mądry. On wie, że gra i konto NIE SĄ TWOJE. Licencja na granie, to nie jest akt własności. A jak możesz sprzedać coś, co nie należy do ciebie?
Kupujac gre nie mam wgladu do licencji...mam inny steam widocznie. Ciekawe jaki madry sad ma steam.
zartowalem nie zglosilem ale lepiej usun zdjecie z allegro bo ktos to moze zrobic :p
snopek9 --> Ale żeby zainstalować grę wymagającą Steam MUSISZ zainstalować oprogramowanie i założyć konto, co wymaga zaakceptowania regulaminu korzystania z serwisu. A jeżeli masz już Steam'a zainstalowanego, i posiadasz konto, to musiałeś zaakceptować warunki podczas procesu rejestracji i instalacji.
snopek9 --> Nie. Odnoszę się do postu 16. Kupując grę, nawet pudełkową, masz wyraźnie podany odnośnik do licencji i informację, że musisz ją zaakceptować -->
Rozumiesz, ze jest wiele przepisow ktore tak na prawde sa nielegalne? Na etykietach produktow/ w umowach bankowych/ czasami nawet Sejm zrobi ustawe ktora jest nielegalna i potem ja prostuja...staram sie zwrocic uwage, ze te wszystkie umowy/licencje itd BYC MOZE sa sprzeczne z naszym prawem bo IMO towar kupiony mam prawo odsprzedac.
Inaczej napisze. Byc moze te wszystkie licencje skoro zabraniaja odsprzedazy sa nielegalne, nie w calosci ale tylko w tym punkcie.
snopek9 --> Może są, może nie są. Ważne jest to, że przed instalacją (a często nawet zakupem) można przeczytać licencję. Jeżeli się z nią nie zgadzasz, to nie powinieneś jej akceptować, a co za tum idzie korzystać z danego produktu.
snopek9,
wiesz ty w ogóle co znaczy słowo "nielegalne"? Mylisz dwa pojęcia. Umowa licencyjna NIE JEST źródłem prawa więc w żaden sposób NIE MOŻE być "nielegalna". W skrócie: jest to zwykła umowa zawierana między dwoma stronami, a zgodnie z zasadą swobody umów, może się w niej znaleźć praktycznie wszystko. Oczywiście są pewne granice, ale zakaz odsprzedaży tych granic nie przekracza. Tym bardziej, że według prawa autorskiego NIE JESTEŚ właścicielem kupionej gry. Nośnika, pudełka, instrukcji tak. Samej gry, nie.
Jj,
niestety ale jest. Gry to "dobro luksusowe", które w żaden sposób nie jest ci do życia potrzebne. Narmo ma tutaj racje: nie zgadzasz się, nie używasz.
PS. Tak, też mi się to nie podoba. Wyjaśniam po prostu jak to "wygląda w prawie".
Z jednym zastrzeżeniem: tam piszą o pudełkach. Tutaj rozmawiamy o grach pobranych drogą elektroniczną. W takim przypadku, "zasada wyczerpania praw" nie ma zastosowania.
WIekszosc gier pudelkowych przypina sie do steama i potem nie mozna ich sprzedac.
Na to już nic poradzimy. Sposób dystrybucji całkowicie zależy od wydawcy/producenta, prawo nie ma tutaj nic do gadania i w żaden sposób nie może mu nakazać sprzedaży swojego produktu w określony sposób.
O ile oczywiście nie podoba mi się obecna sytuacja, o tyle niestety tak jest. Nikt nie kupuje gry na własność, dostaje jedynie licencje na użytkowanie jednej kopii na określonych warunkach, a producenci i wydawcy mają wystarczające silne lobby by pilnować tego bzdurnego zapisu. Zresztą skoro potrafili wmówić ludziom, że skopiowanie gry/programu to kradzież, to czego innego oczekiwać...
Problem polega na tym, że dystrybucja gier to rynek, mimo wszystko, niszowy. Dodatkowo kwestia utraty konta z grami dotyczy jeszcze mniejszej grupy osób i to zazwyczaj nastolatków, którzy nie będą się procesować z dystrybutorem ani nie złożą pozwu zbiorowego.
Gdyby sprawa dotyczyła większej grupy społeczeństwa dawno rozprawiono by się z lewymi zagrywkami steama czy origina. Samochód to też dobro luksusowe, a jakoś żadnemu dealerowi nie przejdzie przez myśl wprowadzenie jakichś absurdalnych ograniczeń. Z oczywistego powodu.
Kiedyś może i było niszowym rynkiem - ale obecnie? I nikt się z niczym nie rozprawi, przynosi to zbyt wielkie zyski żeby ktoś się odważył cokolwiek zrobić. To raczej wszelkie RIAA i inni złodzieje będą coraz bardziej zaciskać pętlę.
Swoją drogą porównanie do kupna samochodu jest nietrafione. To bardziej wypożyczenie auta z wypożyczalni. Możesz nim jeździć, płacisz za nie, ale nie jest i nigdy nie będzie twoje. Tak to obecnie niestety wygląda.
Moim zdaniem sprzedaż gier to nadal rynek niszowy, jeśli porównamy go do handlu odzieżą, samochodami czy sprzętem elektronicznym.
Windows jest produktem używanym masowo - w tym przypadku można legalnie sprzedać komputer z systemem operacyjnym Microsoftu i nikt nie próbuje wprowadzić jakichś szemranych ograniczeń licencyjnych. Ze steama korzysta mały procent społeczeństwa, do tego głównie ludzie młodzi, dlatego decydentów ta sprawa nie obchodzi.
Porównanie do wypożyczania samochodów jest akurat nietrafione - wypożyczony samochód musisz zwrócić w takim samym stanie technicznym i po upływie określonego czasu. Grę masz na własność, bez ograniczeń czasowych i do tego możesz ją wyrzucić. Oczywiście dystrybutorom bardzo odpowiada tego typu interpretacja, ale jest ona niezgodna z prawem.
Co do kupowania licencji to się nie zgadzam. Kupując grę na nośniku fizycznym, jest się właścicielem tego nośnika a tym samym tego co się na nim znajduje. A to znaczy, że można ten nośnik pożyczyć, sprzedać czy darować komuś i nikt nie ma prawa tego zabronić gdyż byłaby to zbyt daleko idąca ingerencja w prawa jednostki. Tak jak się kupuje książkę. Jest się jej właścicielem co w żadnym stopniu nie znaczy, że jest się autorem tego co jest w środku.
Steam to po prostu bardzo zmyślne narzędzie do walki z rynkiem wtórnym. Coś co developerzy już dawno chcieli załatwić a Steam elegancko im to umożliwia pod postacią super fajnej i użytecznej aplikacji.
Aby korzystać ze Steam trzeba zgodzić się na ich regulamin jednak trzeba pamiętać, że regulamin może być uchylony np. właśnie przez sąd, który może stwierdzić, że zapisy w nim idą za daleko i za bardzo ingerują w prawa jednostki. Regulaminy to nic innego jak widzimisie firm i muszą one być zgodne z obowiązującymi przepisami prawa.
Swoją drogą jestem bardzo ciekaw jaki byłby werdykt gdyby ktoś jednak chciał zweryfikować regulamin Steamu i ich zakaz handlowania kontami. Wcale nie jestem przekonany, żeby go wybronili.
[35]
W żadnym wypadku sprzedaż gier nie jest już niszowym rynkiem. Od paru ładnych lat jest to produkt masowy jak się patrzy, tak jak muzyka czy filmy.
Masz jakieś konkretne dane na temat tego, jaki procent ludzi kupuje gry i ile przeznacza na nie pieniędzy? Rynek produkcji i dystrybucji gier jest dochodowy (w niektórych przypadkach nawet bardzo), ale to nadal nisza, która większości społeczeństwa nie obchodzi.
Problem ze steamem na przykład polega na tym, że nikt nie będzie się z nimi procesował o jakieś konto warte kilkaset złotych czy tam ojro. Dzięki temu m.in. są w tej kwestii bezkarni.
Ciekawsza sprawa by była gdyby to NIE BYŁO konto sprzedającego.
Ot, tak złośliwie, aby kogoś udupić, wystawione.
A co do sprzedaży gier i programów. JEST to LEGALNE. Umowa licencyjna NIE MOŻE nam tego zabraniać bo stanowi to ograniczenia naszych praw, a tym samym jest to zapis zabroniony (wg polskiego prawodawstwa).
I nie powinno mieć znaczenia źródło plików programu(dysk czy dystrybucja elektroniczna). A brak możliwości przeniesienia licencji pomiędzy użytkownikami steama powinna być traktowana jako próba obejścia prawa. Z tym że tutaj sprawa się komplikuje w sytuacji gdy usługodawca oprócz gry oferuje również dostęp do SWOICH serwerów.
[38] dokladnie tak, jest to legalne, to co sie robi to WMAWIANIE, ze tak nie jest, zdezorientowanie klienta sluzy tylko i wylacznie temu zeby nie byl pewny co moze a czego nie, machnal w odpowiednim momencie reka mowiac "nie warto sie uzerac stowka, czy dwie to nie pieniadz". Tak dziala niestety public relations.
graf_0 --> Teoretycznie to nie jest konto sprzedającego. Wszyscy są jedynie subskrybentami usług Steam, a w wypadku gier na fizycznych nośnikach jesteś właścicielem jedynie tych nośników, ale nie samej gry.
Można to porównać do umowy abonamentowej na komórkę. Dostajesz telefon (gra, a raczej fizyczny nośnik), kartę SIM (klucz produktu), oraz abonament (pozostałe usługi Steam, w tym korzystanie ze sklepu). Co się dzieje, gdy nagle przestaniesz płacić rachunki (złamiesz umowę abonamentową)? Karta SIM jest blokowana i nie możesz korzystać z usług danego operatora na tym koncie. Możesz sobie wykupić inną kartę SIM, inny abonament itp. żeby korzystać z tego samego telefonu, ale stary abonament i stara karta stają się bezużyteczne. Dlaczego więc nie mogę oskarżyć operatora, że blokuje mi dostęp do karty SIM? Do darmowych minut, których nie wykorzystałem?
ES_Lechu --> Nazwa konta to jedno. Na aukcji widnieje też link do tego konta.
Jako że nie rozwiązuje to problemu będę się upierał że to nie jest jakiekolwiek rozwiązanie. Chyba że dla właściciela platformy dystrybucji.
Narmo, tyle że gra to produkt, a abonament to usługa.
Zresztą problem ten nie dotyczy tylko gier, ale też odsprzedaży legalnie kupionych e-booków i mp3. Amazon stosuje tę samą zagrywkę, bredząc o licencji na książkę. Z analizy w tym artykule ( http://gizmodo.com/369235/amazon-kindle-and-sony-reader-locked-up-why-your-books-are-no-longer-yours ) wynika, że legalnie można sprzedać e-book pod warunkiem, że sprzedamy go razem z nośnikiem (czytnikiem) lub dyskiem twardym. Inna możliwość nie wchodzi w grę, bo nie wolno nam tworzyć kopii e-booka (bo to byłoby piractwem), żeby ją sprzedać i wykasować wersję ze swojego czytnika.
Skoro Steam zezwala na korzystanie z konta na różnych komputerach, problem nośnika odpada, a niefizycznym "nośnikiem" staje się tutaj steamowe konto - w końcu osoba, która konto sprzedała, nie może korzystać z dostępnych na nim produktów - gier.
Narmo - gry NIE są usługą. Absurdem byłoby takie twierdzenie. Usługą jest jedynie dostęp do serwerów np. w WOWie.
Normalne gry to OPROGRAMOWANIE i tak jest traktowane we wszystkich dziedzinach prawa. A nabywając licencję na oprogramowanie MASZ PRAWO tą licencję sprzedać dalej. I to niezależnie od tego co licencja twierdzi. Wyjątek jest wtedy gdy licencja jest indywidualnie negocjowana a ty jesteś przedsiębiorcą.
Konsument kupił i może sprzedać. KROPKA.
Może i tak by było (MASZ PRAWO tą licencję sprzedać dalej. I to niezależnie od tego co licencja twierdzi) gdyby nie jeden szkopuł: licencja to umowa. Instalując/używając program (czyli grę) sam osobiście, dobrowolnie, bez przymusu podpisujesz się pod tą umową. Nikt ani nic ani niczego odgórnie ci nie narzuca. Jeśli ci się taka umowa nie podoba, zwyczajnie jej "nie podpisujesz". Narmo podał tylko przykład konsekwencji jakie czekają cie za złamanie warunków umowy, których zgodziłeś się przestrzegać. Sam napisałeś, że posiadamy tylko licencję (nie własność) - właścicielem nadal jest autor gry i może on swobodnie dysponować swoim dobrem. Tak samo jak właściciel linii lotniczych może wyprosić kogoś ze samolotu, bo jest pijany (a przecież pijaństwo to nie przestępstwo); mój samolot, moje reguły. Masz też rację, że sprzedaż jest legalna. Ale równocześnie jest to naruszenie warunków umowy którą zgodziłeś się przestrzegać. No a skoro ty złamałeś jeden z warunków (podobnie jak w przypadku abo na telefon), to dlaczego druga strona ma być w porządku i na to pozwolić? Procesu karnego ci nie wytoczy (bo podstaw raczej nie ma), ale konto może zablokować (bo, po raz kolejny, wiedziałeś o takiej "karze" i się na nią SAM zgodziłeś). Tyle. I jak pisałem wcześniej, też mi się to nie podoba, ale tak niestety jest.
kjx - nie prawda
Umowy zawierane pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem nie mogą naruszać praw tego drugiego zapisanych w przepisach. I NIE MA ZNACZENIA co jest napisane w umowie.
I tak - nie możesz zostać np. zmuszony do rezygnacji z prawa do gwarancji, czy nie możesz zostać obciążony karami umownymi(poza szczególnymi wyjątkami), albo dochodzenia odszkodowania w przypadku szkód które spowoduje wadliwy produkt.
Co więcej - zapis zabroniony w umowie NIE DZIAŁA. Mimo ze się pod nią podpisałeś, możesz dochodzić swoich praw wbrew umowie.
Zresztą tą logikę widać to w niektórych umowach przy kupowaniu produktów made in usa. Są podane wyłączenia praw konsumenta na jakie pozwalają im lokalne przepisy i jest dodany zapis że ta umowa nie wyłącza odpowiedzialności producenta wynikającego z innych przepisów lub w innych regionach.
Kjx, widzę, że jesteś już nieźle zindoktrynowany.
Mimo usilnych starań wydawców/dystrybutorów używanymi grami można legalnie handlować. Czyli jak to jest? Gra na nośniku i nie podpięta pod żadną platformę to produkt, który można sprzedać, a ta sama gra na steamie to już tylko licencja? Gdzie tu logika?
Z samolotu wyrzucą pijanego ze względu na bezpieczeństwo pasażerów i załogi, więc porównanie jest zupełnie absurdalne.
Autor gry jest właścicielem praw autorskich a nie konkretnego egzemplarza, za który mu zapłaciłeś. Żadna licencja nie może być niezgodna z regulacjami prawnymi w danym państwie.
graf_0,
ze wszystkim co napisałeś powyżej się zgadzam z tym, że, zasady te dotyczą... "dóbr materialnych". Jeśli chodzi o licencje (i ogólnie prawa autorskie), to one mają swoją ustawę i swoje unormowania. Co więcej, ustawową zasadą jest udzielanie licencji nieprzechodnich (o ile sama umowa nie stanowi inaczej).
Oczywiście, nie zmienia to faktu, że również e-regulaminy i e-umowy muszą się mieścić w pewnych ramach nakreślonych przez prawo.
spamer,
czytaj ze zrozumieniem. Też mi się to nie podoba i zgadzam się z tym, że jest to lekko posrane ale tak niestety jest. I po raz kolejny: licencja, która "zabrania" odsprzedaży w żaden sposób nie jest sprzeczna z polskim prawem (jeśli zapis ten był w umowie od początku i był znany wszystkim stronom).
PS. Zresztą, tutaj nie ma się o co spierać, bo, z tego co widzę, to wszyscy zgadzamy się z tym, że prawa autorskie są "średnio przyjazne". I do tego nieźle zagmatwane. Ciekawi mnie tylko, na jakich zasadach działają wielkie sieci handlujące używkami (GameStop). Muszę to sprawdzić, bo widać, jednak da się "legalnie odsprzedawać".
Popieranie strategii producentów i wydawców, którzy ograniczają swoich klientów regulaminami, licencjami itd., to strzał w stopę.
Kupiłem grę, mogę ją sprzedać. I producent czy wydawca, który już swoje pieniądze ode mnie otrzymał, nie powinien się wtrącać w to, co zrobię z zakupionym produktem. To moje, może i nieoficjalne, ale nadal prawo. Gdzieś mam, że oficjalnie jest zapisane tak czy siak.
Jedna osoba twierdzi, ze licencja taka jest zgodna z naszym prawem inna, ze nie jest...dlaczego nikt tego dotychczas nie sprawdzil? To jest dopiero absurd.
Moze ten madry sad by pomogl ;)
kjx -->
Pisząc "zindoktrynowany" miałem na myśli to, że akceptujesz tę sytuację, a nie to że ci ona odpowiada.
Gra (w jakiejkolwiek formie) nie jest licencją, tylko produktem - koniec, kropka.
snopek9 -->
dlaczego nikt tego dotychczas nie sprawdzil?
Pisałem już o tym w wątku co najmniej 2 razy - gra (i dosłownie i w przenośni) nie jest warta świeczki. Zwykły śmiertelnik nie będzie się procesował z molochem o kilkaset złotych, a wtórny rynek gier jest zbyt mały, żeby kwestią "licencji" zainteresował się jakiś urząd kontrolny/ktoś wysoko postawiony.
A jeżeli ja wystawie na aukcji konto steam i w zdjęciu dam screen z konta kogoś innego, to też mu usuną ? :>
My tu sobie gadu gagu ale czy ktoś zna jakiś potwierdzony przypadek o tym, że komuś usunięto konto z powodu sprzedaży?
Pisząc "zindoktrynowany" miałem na myśli to, że akceptujesz tę sytuację, a nie to że ci ona odpowiada.
A cholera, jakie mam wyjście? Podatki też mi nie odpowiadają, ale akceptuje to że muszę je płacić... :(
Też chciałbym, żeby to było inaczej rozwiązane ale nic na to nie poradzę, nie ja piszę ustawy.
Oczywiście, to wcale nie znaczy, że nigdy "prawa nie złamałem" - świadczy o tym kolekcja używanych gier pudełkowych sprzed kilku lat.
edit: W skrócie, zgadzam się z tobą - gra jest produktem. Ale, niestety, aby bawić się tym produktem, musimy mieć licencję.
[56]
Pewnie jeszcze nie było takiego przypadku - steamowi wystarcza fakt, że nie możesz odsprzedać pojedynczych gier, tylko musisz się pożegnać z całym kontem, na co decyduje się zapewne bardzo niewiele osób.
Ja i tak trzymam stronę snopka, ale to dłuższa rozkminka. Ujmując krótko: steam nie ma prawa jakoś ingerować w sprzedaż. Kupiliśmy u nich produkt, oni mają kasę i tyle. Dalej już mogę sobie robić z tym produktem co chcę. Steam może co najwyżej naskoczyć.
Tak w ogóle to załóżcie osobny temat, bo tematem tego tematu (haha, fuck ;p) jest sprzedaż konta, a nie rozkmina czy jest to legalne, czy nie.
Do autora:
Jak masz problem finansowy, to poproś co najwyżej rodzinę/znajomych. Szkoda jest sprzedawać za taką kwotę to konto, zważywszy na fakt, że tyle na nie wydałeś.
Widzę, że niezłe zamieszanie się tu narobiło w związku z moją aukcją.
Dziękuje wszystkim którzy mnie poinformowali o możliwym zagrożeniu.
Jednak nadal jestem zmieszany, bo nie bardzo wiem kogo posłuchać.
Więc, czy jeżeli skasuję Screenshot konta itp, to nie mam czego się obawiać?
I ogólnie. Czy mam się czego obawiać, czy nie?
Czy te prawo obowiązuje w Polsce, czy nie?
Do czasu rozwiązania sprawy zamknąłem temat, jeszcze raz dzięki za przestrogę.
Gdyby ktoś miał jakieś konkretne informacje, to byłbym bardzo wdzięczny za pomoc ;]
skasuj bo jak ktos podkabluje o ile ktos juz nie zrobil to mozesz sie pozegnac z kontem. Byle tylko nicku nie bylo widac bo handel kontami jest zakazany i grozi blokada konta
DmXPlay --> dwa posty wyżej.
I uważaj na niby ''kupców'', którzy czekają aż podasz im nazwę konta i różne dane, by później podać je steam'owi :P
Narmo, rozumiem, ale z tego co widzę - sprawa nie miała miejsca w Polsce, tylko gdzieś za granicą (Chyba w Ameryce). Jak wiadomo prawo w każdym kraju jest trochę inne, więc stąd moje pytanie. Czy mam się czego obawiać w Polsce?
Znacie jakieś przypadki zablokowanych polskich kont?
Nie ma znaczenia skąd pochodzisz ani gdzie konto założyłeś. Regulamin jest wszędzie taki sam. Jeśli Steam się dowie, że zostało ono sprzedane/kupione, jest duża szansa na całkowitego bana.
Na Allegro jest mnóstwo aukcji z kontami gier i jakoś nie słyszałem by były one banowane.
Stąd też przy składaniu swojej oferty w ogóle nie zastanowiłem się nad tego typu sprawami prawnymi.
Powtórzę się więc jeszcze raz.
Jeśli ktoś miał jakieś konkretne informacje na ten temat (Artykuł prawny czy coś), to byłbym bardzo wdzięczny za pomoc ;]
zakladajac konto akceptowales warunki jakie steam ci narzucil http://store.steamgames.com/subscriber_agreement/
Przykład pierwszy z brzegu: http://tower.org.pl/showthread.php?tid=10333
konto dmxplay niech ktos go zglosi bo mi sie nie chce, nie masz prawa sprzedawac swojego konta ani gier tam zakupionych, usluga ta zostala tak pomyslana aby ograniczyc sprzedawanie uzywanych gier
Proszę bardzo, zgłaszaj mnie jeśli ci to sprawi taką wielką radość, tylko, że aktualnie Steam nie ma żadnego prawa, aby zablokować mi konto.
Rozmawiałem z prawnikiem.
Aukcje niestety rzeczywiście muszę usunąć. Wytłumaczył mi bardzo szczegółowo dlaczego nie mogę sprzedać tego konta (Chodziło o jakąś licencja wyłączną).
Jeszcze raz, dziękuje wam za pomoc ;]
(Temat można zamknąć)
Czyli co, mogę sobie założyć 100 aukcji ze screenshotami znalezionymi w necie, po czym osobiście podesłać je steamowi? Przejdzie to?
dokładnie... to byłoby zbyt proste i każdy mógłby sobie tak pogrywać. Link do konta i screenshot z jego zawartością to jeszcze nie jest dowód że konto należy do osoby, która je "sprzedaje".