Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Chore ceny mieszkań

30.03.2012 00:24
😍
1
zanonimizowany803191
69
Generał

Chore ceny mieszkań

Mam 23 lata myślę żeby sam mieszać, niby fajnie , ale ceny mieszkań są niesamowicie drogie, nie ma szans poniżej 100 tysięcy kupić. Tak odkładam sobie pieniądze, ale ile to trzeba w domu siedzieć żeby już uzbierać, można wynajmować ale to wychodzi i tak strasznie drogo.
Kredyt ?, ryzyko i mam umowy smieciowe.
Wydaje mnie się że takie coś że każdy obywatel ma mieszkanie powinno być normą i nie kupywać za bajońskie sumy, dla moich rówieśników jak i mnie wydaje się to utopią żeby samemu jakoś załatwić taką sprawę.
Piszę to bo chciałbym się dowiedzieć jak wasze wrażenia, jak kupiliście mieszkania, czy są inne sposoby oprócz bogatych rodziców, czy znalezienie dziewczyny z mieszkaniem,itd...

30.03.2012 00:32
szymon_majewski
2
odpowiedz
szymon_majewski
114
Legend

Ja mam 20 lat i wlasny dom. Wymaga odrobiny remontu, ale jakbym chcial to moglbym sie juz teraz wprowadzac.

Lokalizacja - Kawodrza Gorna

Punkt widzenia to punkt siedzenia. Wez pod uwage, ze w Warszawie oprocz prestizu jest ograniczone miejsce. Dlatego np. Warszawa coraz bardziej sie rozrasta na okoliczne miejscowosci i juz teraz mieszkajac w Lomiankach, Jablonnej, Piasecznie, Legionowie czy Bialolece jestes praktycznie jak w Warszawie, mimo ze do scislego centrum jedziesz stamtad jakies 2 godziny. Poza tym w wiekszych miastach mieszkania zawsze byly drozsze.

A propos tego, ze kazdy obywatel powinien miec mieszkanie - nie wiem czy wiesz, ale w PRLu wlasnie przydzial mieszkan to zapewnial. Czesto czekales i to dlugo, ale za to placiles niewielkie pieniadze, reszte za ciebie placil zaklad pracy (co i tak pozniej bylo w zasadzie umarzane). Pamietam jak dziadek chcial zmienic mieszkanie, bo urodzil sie wujek i bylo juz w czworke troche przyciasno - doplacil jakas niewielka sume i zmienil mieszkanie na wieksze.

30.03.2012 00:40
3
odpowiedz
zanonimizowany828749
3
Pretorianin

Mieszkania są bardzo drogie, bardzo. Wierzę w to, że ceny dyktuje rynek, ale coś jest z tym rynkiem nie tak, jeśli mieszkania w Warszawie kosztują więcej niż w Berlinie czy stumetrowe apartamenty z basenem w Hiszpanii - a bywa i tak. Mam nadzieję, że się to wkrótce zmieni, bo czeka mnie kupno własnego mieszkania w Warszawie, a właśnie przez te ceny się ociągam, choć już od kilku lat mam poczucie, że tylko marnuje niemałe pieniądze na wynajem...

30.03.2012 00:46
HUtH
4
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

Szymon <- skąd żeś wytrzasnął ten dom? Kiedyś tam gadaliśmy i coś mówiłeś, że "robisz" w cegłach, tzn. miałeś środki na budowę? I działkę?

Żebym miał mieszkanie, to musiałbym otruć babcię :|

spoiler start

ach ten czarny humor

spoiler stop

30.03.2012 00:47
5
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

nie ma szans poniżej 100 tysięcy kupić

Nieduże, ale sensowne mieszkanie w Warszawie to 350-450 tysięcy, nie wiem co Ty byś chciał kupić za 100 tysięcy hmm, mikro kawalerkę 20m2 do remontu, którą byś chciał sprzedawać od razu jak byś się ożenił lub miał potomka?

Kamilowy - bez rodziny bogatej lub dziewuchy z mieszkaniem zostaje wygranie w totka, wynajem lub znalezienie dobrej pracy i wzięcie kredytu na 20 czy 30 lat.

30.03.2012 00:48
Roxon
6
odpowiedz
Roxon
36
Wiecznie Znudzony

Javier
A czy na pewno musisz koniecznie mieszkać w Wawie? Nie możesz trochu dalej?

30.03.2012 00:50
7
odpowiedz
zanonimizowany305250
161
Legend

Dlatego jestem szczerze wdzięczny swoim rodzicom, którzy już na początku jak wybudowali dom, to taki, z którego można zrobić dwa mieszkania - i jedno przypadło mnie. I to całkiem niezłe.

Co do cen - trzeba się po prostu "wstrzelić", czasami są tańsze, czasami droższe, nie oczekuj 100 m2 w centrum za mniej niż 200-300 tysięcy, to nierealne - w końcu mieszkanie to nie jest coś co można od tak na chwilę kupić. Po prostu albo jak mówiłem - poczekaj na dobry moment, albo jednak kredyt + może ci bliscy dołożą.

Inna kwestia że moje miasto to nie Warszawa czy Kraków, a nawet wieeeele mu brakuje do tych miast - ale zawsze coś...

30.03.2012 00:52
8
odpowiedz
zanonimizowany828749
3
Pretorianin

Javier
A czy na pewno musisz koniecznie mieszkać w Wawie? Nie możesz trochu dalej?

Jestem jeszcze za młody i za głupi żeby myśleć o Łomiankach, Powiśle lub Stary Mokotów to maksymalny kompromis na jaki na chwilę obecną mogę pójść... i w dużej mierze głównie dlatego nie mam swojego własnego mieszkania ;)

nie oczekuj 100 m2 w centrum za mniej niż 200-300 tysięcy
albo za mniej niż 800 tysiecy ;)

30.03.2012 00:54
9
odpowiedz
zanonimizowany63355
99
Legend

choć już od kilku lat mam poczucie, że tylko marnuje niemałe pieniądze na wynajem...

Rozumiem, że pieniądze wydane na jedzenie to pieniądze też zmarnowane ?

30.03.2012 00:56
10
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

105m2 na Bemowie w Warszawie w stanie surowym to około 800-900.000zł

30.03.2012 00:56
11
odpowiedz
zanonimizowany828749
3
Pretorianin

dziwny tok myslenia, jesli x to czynsz, a rata by wynosiła mniej więcej 2x i na dodatek bylbym w stanie tyle placic, to chyba jest duza roznica miedzy "przejadaniem" x a inwestowaniem 2x?

30.03.2012 00:57
Roxon
12
odpowiedz
Roxon
36
Wiecznie Znudzony

A weź przestań. To tak jakbyś miał kupić Lambo i jeździć codziennie po kilkaset km. Nie warto pchać się w jakieś tragiczne koszta jeżeli tuż obok możesz kupić o wiele tańszego Forda :)

Jasne, rozumiem że jesteś młody, ale bez przesady. Jak chcesz mieszkać w centrum lub coś to tylko wynajem.

30.03.2012 00:58
Belert
13
odpowiedz
Belert
182
Legend

kup mieszkanie w miescie obok takim do 40k i zobaczysz ze ceny sa uderzajaco niskie

30.03.2012 00:59
14
odpowiedz
zanonimizowany38189
107
Senator

Belert
90.000zł za dwupokojwe mieszkanie. Miasto dwukrotnie większe niż podałeś. :)

O ile rdzenni mieszkańcy Warszawy mają równo przejebane, o tyle ci wszyscy tak tam lgnący naprawdę powinni dwa razy się zastanowić.

edit
A i jeszcze jedno - musiałoby mnie ostro grzmotnąć w głowę żeby płacić po 300-400 tysięcy za MIESZKANIE. To już wolę dom postawić, choćby na wsi zabitej dechami pod miastem.

30.03.2012 01:01
15
odpowiedz
zanonimizowany828749
3
Pretorianin

No dobra, w każdym razie nie chodzi tutaj o mnie, bo ja mogę kupić albo w te wakacje, albo i za 10 lat, na szczęście nie mam rodziny na utrzymaniu, nie ma presji. Chodzi o to, że na tle Europy jak sami widzicie mieszkanie w stolicy to niemalże luksus, który albo jest przybytkiem celebrytów i bogaczy, albo... spadkobierców ;)

A tu chodzi o to, żeby jednak uczciwie pracujący człowiek mógł sobie bez jakiegoś gigantycznego stresu i zobowiązań niemal dożywotnich pozwolić na mieszkanie w stolicy, bez otwockowych (z całym szacunkiem) kompromisów.

30.03.2012 01:04
16
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

90.000zł za dwupokojwe mieszkanie. Miasto dwukrotnie większe niż podałeś. :)

jakie miasto?

30.03.2012 01:07
Roxon
17
odpowiedz
Roxon
36
Wiecznie Znudzony

Ja tam nie mogę pojąć tego czemu ludzi ciągnie do tej Warszawy. Przecież Wawa to miasto jak każde inne, a nawet powiedziałbym że gorsze pod niektórymi względami. Wytłumaczy mi ktoś?

30.03.2012 01:12
😜
18
odpowiedz
zanonimizowany828749
3
Pretorianin

Ja Ci mogę wytłumaczyć, choć nie oczekuję, że zrozumiesz (to nie przytyk, tylko mój otwarty umysł na inny sposób myślenia). Od dziecka wiedziałem, że pewnego dnia będę mieszkał w Warszawie. Nie pochodzę z małej miejscowości, ale w Warszawie urzekał mnie zawsze ten klimat wielkiego miasta: obcy sobie ludzie, którzy mają się w dupie, olbrzymia różnorodność tłumu, korki, zepsuci ludzie w klubach, barach i kasynach, to uczucie gdy zawiany nocą wracasz i gdzie nie spojrzysz tam widzisz pałac kultury, gdy właśnie taksówkarz wywiózł cię gdzieś do lasu i chce Twój portfel, gdzie prawie zwymiotował na Ciebie żul z centralnego, nocny mc na świętokrzyskiej i zjazd w luzztrach. Nie umiem tego opowiedzieć, bo to nie jest łatwe, ale miasto ma swój niesamowity klimat, gdzie nowoczesna stolica spotyka się z komuną i dwudziestoleciem międzywojennym. Lubię bardzo to miasto, bardziej niż swoje własne.

Zupełnie inaczej niż wielu moich znajomych czy moi np. rodzice, dla których ideałem jest wieś, strumyk, trawka, pieski, nuda. Ja to rozumiem, ale ja przynajmniej na dzień dzisiejszy źle bym się czuł będąc poza centrum.

30.03.2012 01:13
19
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

[17]

Jak się tu mieszka od urodzenia, ileś pokoleń rodziny tu mieszka, wszyscy znajomi itd. to ciężko dupę zabrac i wyprowadzić się do 100.000 miasta.

A ludzie przyjezdni uważają, że znajda tu dobrą pracę i lepsze życie niż "u nich na wsi". Szkoda tylko, że na wsi podatki odprowadzają.

Wawa śmierdzi, jest przeludniona, drzewa znikają, bloki powstają...ale co poradzić? Stolica...i ludzi ciągnie jak muchy do gówna.

Od dziecka wiedziałem, że pewnego dnia będę mieszkał w Warszawie. Nie pochodzę z małej miejscowości, ale w Warszawie urzekał mnie zawsze ten klimat wielkiego miasta: obcy sobie ludzie, którzy mają się w dupie, olbrzymia różnorodność tłumu, korki, zepsuci ludzie w klubach, barach i kasynach, to uczucie gdy zawiany nocą wracasz i gdzie nie spojrzysz tam widzisz pałac kultury, gdy właśnie taksówkarz wywiózł cię gdzieś do lasu i chce Twój portfel, gdzie prawie zwymiotował na Ciebie żul z centralnego, nocny mc na świętokrzyskiej i zjazd w luzztrach. Nie umiem tego opowiedzieć, bo to nie jest łatwe, ale miasto ma swój niesamowity klimat, gdzie nowoczesna stolica spotyka się z komuną i dwudziestoleciem międzywojennym. Lubię bardzo to miasto, bardziej niż swoje własne.

Mieszkam w Wawie 27 lat i uwierz, chciałbym mieć takie zdanie o Wawie xD A to zderzenie nowoczesności i komuny to tragedia.

30.03.2012 01:15
Sizalus
20
odpowiedz
Sizalus
206
Legend

Ja tam nie mogę pojąć tego czemu ludzi ciągnie do tej Warszawy. Przecież Wawa to miasto jak każde inne, a nawet powiedziałbym że gorsze pod niektórymi względami. Wytłumaczy mi ktoś?

Myślę, że głownie ze względów ekonomicznych. Bezrobocia praktycznie nie ma i zarabia się najlepsze pieniądze w Polsce.

30.03.2012 01:17
21
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

Bezrobocia praktycznie nie ma

1/4 moich znajomych nie może znaleźć pracy od ponad roku, sam szukałem półtora roku, aż los się uśmiechnął lekko ale też nie do końca.

W Warszawie pracy nie ma tak samo jak gdzie indziej, ale życie kosztuje 3x tyle.

i zarabia się najlepsze pieniądze w Polsce.

jak już ktoś zarabia to zarabia, owszem, ale to też jest dla mnie po prostu śmieszne jak w Wawie ma firmę i dobrze prosperuje ale firmowe samochody z owej firmy to już rejestrację mają PO albo GD, mhm...

30.03.2012 01:18
22
odpowiedz
Heretyk
100
Generał

[17] --> Większość firm ma tam swoje siedziby i stosunkowo łatwo o pracę. Ponadto możesz tam dostać pracę na stanowiskach, które w innych miastach nie istnieją. Taki na przykład aktuariusz czy doradca inwestycyjny bez doświadczenia z trudem znajdzie pracę poza Warszawą.

Sam co prawda nie mieszkałem dłuższy czas w Warszawie, ale z opowiadań i własnego kilkudniowego doświadczenia wnioskuję, ze najgorszy dla mnie byłby codzienny dojazd do pracy. Zdaje się, że miasto zostało źle zaprojektowane podczas odbudowy w czasach komunizmu, a do tego obecny system komunikacji też nie grzeszy przemyśleniem.

30.03.2012 01:21
23
odpowiedz
zanonimizowany828749
3
Pretorianin

Akurat rejestracje PO to często efekt uboczny brania samochodów w leasing ;)

30.03.2012 01:23
Sizalus
24
odpowiedz
Sizalus
206
Legend

Snakepit

Droższy jest wynajem/kupno mieszkania. Reszta kosztuje tak samo. Nie powiesz chyba, że hipermarkety stosują specjalnie ceny na żarcie dla warszawiaków?

Co do pracy to nie masz wielkiego ciśnienia na jej znalezienie i stąd taka sytuacja. Jakbyś nie miał co do gara włożyć to zatrudniłbyś się chociażby w jakimś McDonaldzie.

W Warszawie jest najwyższa średnia pensja w Polsce. Samochody firmowe na obcych rejestracjach to wzięte w leasing.

30.03.2012 02:40
Morbus
😐
25
odpowiedz
Morbus
239
settler

Ceny mieszkan w polsce zabijaja. Dlatego tez obecnie mam 27 latek i nadal mieszkam z rodzicami :> Moglbym oczywiscie wynajmowac mieszkanie ale po co mam placic komus pieniazki za wynajem ? (tymbardziej ze mnie jak narazie nie ma w domu wogole ;) ) Spoldzielni ok. ale osobie ktora wynajmuje i po kilku latach powie ciao bambino ? Oczywiscie kupic mieszkanko od spoldzielni to mission imposible. Dlatego majac dzialke budowolana wolalbym postawic sobie domek. Kupujac mieszkanie w mojej okolicy minium trzeba wydac 150tysiow tak aby jakos to wygladalo i nie bylo w rozsypujacej kamienicy. Do tego nalezy dodac kapitalny remont umeblowanie itp i wyjdzie pewnie 250:> Za te pieniazki wole postawic maly domek. Lepiej stawiac go latami w miare posiadanych pieniazkow a na reszte wykonczenia pomyslec o maly kredyciku tak do 50tys. aby za bardzo sie nie wjebac..

Teraz jak patrze na znajomych to niektorzy kupili po slubie mieszkanie za 250tys albo wybudowali wielkie domy :> oczywiscie mlodzi itp to kredycik na jakas kosmiczna ilosc rat, lat i splata co miesiac po 1000zl.. 2000- dla mnie to strzal w glowe. O ile z dostepnoscia pracy jest roznie to Nigdy nie wiesz na ile Ci zdrowie w zyciu bedzie sprzyjalo..

Oczywiscie mieszkanie fajna sprawa.. jednak wole domek ;) moze ciasny ale wlasny

30.03.2012 07:16
Belert
26
odpowiedz
Belert
182
Legend

ale wszedzie tak jest ,trudno zeby w stolicy blisko centrum mieszkania byly tanie .

30.03.2012 07:46
😐
27
odpowiedz
mirencjum
66
Legend

Kamilowy --> Tak odkładam sobie pieniądze, ale ile to trzeba w domu siedzieć żeby już uzbierać..

Daj spokój z tym odkładaniem. Będziesz tak odkładać a potem się okaże, że to co przez lata odkładałeś to musisz wydać na leczenie, bo już stary i chory jesteś. Chory, bo ciągłe odmawianie sobie prawdziwego jedzenia i odrobiny wypoczynku odebrało Ci zdrowie, a za leczenie zgodnie z polityką rządów trzeba w gospodarce wolnorynkowej płacić lub zdechnąć.

Sytuacja dla młodych ludzi jest bardzo trudna, a dla osób z małych miejscowości, gdzie zarobek 2 tys. netto uważany jest za namiastkę dobrobytu wręcz tragiczna.

Ja ze swej strony mogę Ci obiecać, że będziesz miał swoje mieszkanie, już całkiem nie długo. Pazerni spekulanci zadławią się tymi pustostanami, przywieje wiatr historii zmiany, które ludzi obudzą. Wywołają gniew, który pozwoli Ci zamieszkać w swoim mieszkaniu. W swoim, a nie do spółki z lichwą bankową, chcącą wziąć Cię na całe życie w niewolę.

30.03.2012 08:03
28
odpowiedz
zanonimizowany377077
45
Legend

Pustostan? http://rezydencjabiala.pl/ chyba nie.
Białystok, centrum: http://www.rogowskidevelopment.pl/inwestycja/26,Rezydencja%20Nowy%20%8Cwiat.html

Ceny mieszkań są takie wysokie a jednak znajdują się na nie chętni.

30.03.2012 08:35
29
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

mirencjum

Ja ze swej strony mogę Ci obiecać, że będziesz miał swoje mieszkanie, już całkiem nie długo.

>>>Tylko jedno? Nie 3 miliony? Phew.

Pazerni spekulanci zadławią się tymi pustostanami, przywieje wiatr historii zmiany, które ludzi obudzą. Wywołają gniew, który pozwoli Ci zamieszkać w swoim mieszkaniu.

>>>Wedrzemy sie do palacow burzuazji, powiesimy ich na wlasnych krawatach i odtad krwawy skonczy sie trud, zwiazaek nasz bratni ogarnie ludzki rod.

W swoim, a nie do spółki z lichwą bankową, chcącą wziąć Cię na całe życie w niewolę.

>>>A Z ciekawosci jak sobie wyobrazasz - ze ceny mieszkan spadna do np. 1000 zl za metr w Wawie? No niech bedzie 2000?

30.03.2012 08:39
graf_0
30
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

Ceny powoli się normują, szkoda że pensje w górę nie idą.
W Szczecinie mieszkania jeszcze nie dawno miały ceny ofertowe 4-5K za metr.
W tej chwili jest to już raczej 3,5 - 4 K za metr. A używane mieszkania idą po 3 tysiące.
Oczywiście wyższe oferty też są - ale się nie sprzedają.

A domek dla osoby mieszkającej w MIEŚCIE to właściwie abstrakcja. Owszem - jest nawet tańszy od mieszkania i to mniejszego, ale ziemia pod miastami kosztuje NAJMNIEJ 100zł za metr. A 200 - 300 zł to jest średnia dla okolic SZCZECINA. Wolę nie myśleć o okolicy Warszawy.
Zakładając że postawisz dom na działeczce 600metrów po atrakcyjnej cenie 200zł, to nam daje 120 000 za ziemię.

30.03.2012 08:49
Mutant z Krainy OZ
31
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

W mojej mieścinie, ze 30k mieszkańców w całej gminie, 20 parę kilometrów od Krakowa (po drodze do Katowic), ceny mieszkań w nowo budowanych osiedlach zaczynają się od 4,5k za metr. Nie wiem dlaczego są one tak wysokie, ale ukończone osiedla schodzą jak na pniu. Banki mają się dobrze w naszym kraju :)

30.03.2012 08:52
32
odpowiedz
zanonimizowany634205
30
Generał

No przejebane. Ja chce sobie coś w przeciągu roku wynająć i za jakieś marne gówna w Warszawie płacę 1k. Do tego opłaty, żarcie i na przyjemności zostanie mi może 200zł. Tyle to ja na same fajki potrafię wydać :D
Trzeba znaleźć sobie jakąś ładnie płatną pracę...

30.03.2012 09:30
Falcao_82
33
odpowiedz
Falcao_82
153
!AssociazioneCalcioMilan

Ja właśnie sprzedałem mieszkanie w mieście 60 tyś 48m2 po remoncie za 180 tyś. Ceny mieszkań i tak spadły.

30.03.2012 09:52
34
odpowiedz
HuangKaiJie
19
Pretorianin

Placic pol miliona zlotych, zeby mieszkac w 3 pokojach, slyszec przez sciane, jak sie sasiedzi grzmoca itp. To nie dla mnie.
Teraz wynajmuje, daje mi to duza mobilnosc i jak mi sie znudzi jeden kraj, to w ciagu miesiaca, dwoch, moge poprosic firme o przeniesienie do innego, ewentualnie aplikowac na stanowisko gdzie indziej.

Jak wszystko pojdzie po mojej mysli, jak juz nabiore wprawy w inwestycjach, to zamierzam sie pobawic sie w spekulacja i zobaczyc, jak dziala dzwignia finansowa w praktyce - wezme kredyt na mieszkanie, bede je wynajmowal, a jak wartosc rynkowa w zadowalajacy sposob przewyzszy kwote pozostala do splacenia, to czym predzej opchne.

Jakos nie czuje cisnienia, ze "chce cos zostawic bliskim, jak juz odejde", albo "budowac majatek". Dla mnie mlodosc to zwiedzanie nowych miejsc, siedzenie w cieple i mobilnosc. Wlasne mieszkanie, jak sie bierze kredyt hipoteczny, to kajdan nakladany na rece, wyzbycie sie jakiegokolwiek szalenstwa i kreatywnosci, a w zamian za to zycie w ciaglym strachu, zeby z pracy nie wywalili. Na razie za to podziekuje.

30.03.2012 09:59
HETRIX22
35
odpowiedz
HETRIX22
196
PLEBS

Może coś ze służbowych mieszkań? Jak one wyglądają?

30.03.2012 10:09
Cubituss
36
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Płakanie, że nie chce się brać kredytu, bo można przecież stracić pracę, to jakiś absurdalny spadek komunistycznego systemu myślenia "praca jest dla każdego, nieważne, że nic się w niej nie robi". A jeśli nie inwestowało się w siebie, to pretensje należy mieć... tak, do siebie właśnie, a nie do systemu.

Spłacam co miesiąc ratę kredytu i będę ją spłacał jeszcze -dziesiąt lat. So what?

30.03.2012 10:12
37
odpowiedz
zanonimizowany550804
35
Generał

Moze sie ktos orientuje, jakbym szukal mieszkania w jakiejs spokojnej dzielnicy w warszawie z niezla komunikacja miejska(<30 minut do centrum) ile musialbym zaplacic za mk2 kupna i za calosciowy koszt wynajmu za powiedzmy m2?

30.03.2012 10:14
Mr.B-F
38
odpowiedz
Mr.B-F
107
Generał

jeszcze tylko niech ktos wyszuka tekst o tym, ze mieszkania w polsce sa najdrozsze w calej europie i jestesmy w domu :D

30.03.2012 10:17
Katane
39
odpowiedz
Katane
170
Useful_Idiot_

codeine --> Wynajem to tak minimum 1,6k (jak znajdziesz okazję), raczej 1,8-2.

30.03.2012 10:43
Cainoor
40
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Trochę smutno się robi czytając te wszystkie posty. Świadczy to niestety o poziomie naszego społeczeństwa. Imo to z jednej strony brak dobrego wykształcenia, a z drugiej często nieuzasadniona awersja do ryzyka wyniesiona z domu. Zakup mieszkania to inwestycja. Nie tylko do wzbogacenia się jak np. dał przykład HuangKaiJie (przy nieruchomościach rzadko jest to szybkie;), ale także np. dla rodziny i jej prawidłowego rozwoju.

By dzisiaj młody człowiek miał swoje mieszkanie, może myśleć o takich sposobach:
1. Spadek
2. Rodzina, która:
a) posiada nieruchomości, które może przekazać
b) sfinansuje zakup nowego mieszkania
3. Zakup własnego miszkania:
a) Z oszczędności
b) Na kredyt

O pierwszych dwóch punktach chyba nie ma co dyskutować. Ktoś miał szczęście, albo szczęście w nieszczęściu i ok :)
Jeśli chodzi o zakup własnego mieszkania, to młody człowiek zapewne nie posiada takich sporych oszczędności, więc musi wziąć kredyt. Nie ma innej opcji, są to najtańsze pieniądze na rynku - gdzie indziej oprocentowanie może wynieść np. 1.25%?

Jednak, żeby kredyt był na jak najlepszych warunkach, to należy zgromadzić jak najwięcej pieniędzy poza bankiem, by wskaźnik LTV był jak najniższy. Źródła finansowania to imo:
a) oszczęności rodziny (np. mama i tata oszczędzili przez swoje życie 40 tyś i teraz podzielą się z synem lub córcią;)
b) pożyczka od rodziny (mamy bogatego wujka, który może pieniędzy nam nie da, ale użyczy na procent znacznie niższy niż bank - np. kolejne 30 tyś)
c) własne oszczędności - jeśli mieszka z rodzicami i nie musi się w pełni samodzielnie utrzymywać, to jest szansa, że posiada jakieś oczędności - np. 10-20 tyś.

Mieszkanie, nieduże (ale 2 pokoje - tak z 50m2), trochę oddalone od centrum dużego miasta (np. Białołęka jeśli chodzi o Warszawę), cena za metr jakieś 6 tyś. Wychodzi około 300 tyś. Czyli kredyt 200 tyś na 30 lat, rata po 1200pln. Jeśli ktoś pracuje w Warszawie, to pensja netto w granicach 3600 jest całkiem realna (3x rata) i idzie żyć na normalnym poziomie :)

I na koniec - zakup nowego mieszkania to nie koniec wydatków. Trzeba je jeszcze wykończyć heh

Oczywiście nie każdy musi mieć mieszkanie - wolna wola. Post skierowan głównie do tych co chcą, a się boją :)

30.03.2012 10:49
41
odpowiedz
Lookash
155
Legend

Cubituss -- I masz kamień u szyi, gratulacje. Obecnie pracę można stracić łatwo, zależy, czy się nową znajdzie szybko. I to jest problem ludzi bez specjalistycznego wykształcenia i to nie jest spadek po komunie, to jest reakcja na aktualną sytuację na rynku pracy. Inny powód nie zaciągania kredytu jest taki, że zwraca się bankowi 2-3 razy tyle, ile się wzięło. To jest wyrzucanie kasy za względny komfort mieszkania "na swoim", które "twoje" jeszcze te -dziesiąt lat nie będzie. Jeśli można to odłożyć, to moim zdaniem rozsądnie jest tak zrobić i jakakolwiek dyskusja z tym argumentem jest durna.

Cainoor -- Pensja 3.6k netto jest taka typowa i realna? Z pieca spadłeś. To jest pensja ze środowiska, w którym się pewnie obracasz. Typowa pensja to przedział 2-2.5 tysięcy. Ludzi bez specjalistycznego wykształcenia, wykonujących nieskomplikowane prace fizyczne lub biurowe. Mówimy o młodym człowieku, na litość boską.

Zanetti -- Buahahaha, Powiśle i Stary Mokotów to kompromis? Powiśle jest mega drogie, Stary Mokotów podobnie, a przecież od Bielan, od Bemowa, od Targówka, od Gocławia, od Ursynowa jest pół godziny dojazdu pod ćpuńskie Luzztra, w których nieprzytomna bohema rzyga po staropolsku w kątach :)

30.03.2012 10:58
Cainoor
42
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Lookash - Akurat mieszkanie na kredyt nie jest własnością banku, a kupujacego. Akt własności jest na Ciebie, ewentualnie masz wpis do hipoteki. Jednak takie mieszkanie możesz sprzedać w dowolnym momencie, więc to nie jest problem.

Mój post wyżej odnosił się do 25 letniego młodego człowieka. O swoim środowisku może się nie będę wypowiadał, bo nie ma to związku z tematem, ale pensja 3.6k netto to pensja startowa po wielu kierunkach takich uczelni jak PW, UW, SGH, czy WAT. I nie, nie zgaduję, tylko Ci mówię jak jest z posiadanej wiedzy. Oczywiście, jeśli mówimy o pracownikach fizycznych, to jest jak piszesz - 2-2.5k netto. Wtedy trzeba trochę zrewidować powyższy plan. Of cuz nie jest on idealny i jest bardzo relatywny - jak większość rzeczy na tym świecie :)

30.03.2012 11:00
43
odpowiedz
zanonimizowany814191
5
Centurion

Swoją drogą 23 lata to jeszcze nie wstyd mieszkać z rodzicami. Jeszcze masz z rok, dwa luzu ;)

30.03.2012 11:00
Cubituss
44
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Lookash --> jaki kamień u szyi? Taki, że mam swoje mieszkanie i ratę w granicach 2k zł? Faktycznie, koszmarny kamień :). Pracę można stracić, życie można stracić, nogę można stracić, różne rzeczy można stracić, natomiast zakładanie odgórne, że tak się stanie, jest idiotyczne.

Argument o tym, że "bankowi się oddaje 2-3 razy tyle, ile się wzięło" to już jakieś antylichwiarskie bzdury, wybacz. Bank zamraża kupę kasy na kupę lat, trudno, żeby robił to charytatywnie, nieprawdaż?

Oczywiście, że najlepiej jest odłożyć, natomiast widzę tu jakiś niezrozumiały dla mnie kontrast - z jednej strony płacze, że kogoś nie stać na ratę 1200 złotych, a z drugiej sugerowanie, że należy odkładać... gdy człowieka stać na odkładanie, to wtedy rata 1200 zł jest pomijalna, więc rada jest redundantna :)

Z Bemowa do centrum jedzie się 8-10 minut samochodem, 15 minut autobusem/tramwajem, maks 25 w godzinach szczytu.

30.03.2012 11:02
45
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

Lookash [ gry online level: 115 - Legend ]

Cubituss -- I masz kamień u szyi, gratulacje. Obecnie pracę można stracić łatwo, zależy, czy się nową znajdzie szybko.

Dlatego warto miec oszczednosci a kredyt brac z glowa - nie na 100% wartosci mieszkania, gdy frank po 2,0 zl a metr mieszkania po 9000 zl.

Z drugiej strony jaka alternatywa - wynajmujac mieszkanie placisz tyle samo co rata kredytu, z ta roznica, ze a) nic z tego nie masz (mieszkanie z kredytem mozna sprzedac, odzyskujac chocby czesc kasy), b) gdy stracisz prace to wlasciciel (o ile nie jestes samotyna matka z dzieckiem) wywali cie z lokum za nieplacenie czynszu duzo szybciej niz bank zarzadzi eksmisje etc.

30.03.2012 11:05
46
odpowiedz
Lookash
155
Legend

Cainoor -- Ale ja mówię o tym, co się dzieje, gdy mieszkanie spłacać przestajesz. Nakreślisz nam tutaj sytuację? :)

Jestem po PW, mam w pracy wielu inżynierów po PW, WAT, PWr i PG, jedynie kilku z 4 letnim doświadczeniem zarabia >3k. Pensja 3.6k na start to jest bajka, nikt nikogo bez doświadczenia/praktyk kilkuletnich nie przyjmuje za taką kasę, pracę jako inżynier zaczyna się od murzyńskiej roboty za 2k. I tak jest nawet w programowaniu, którego osobiście nie znoszę, ale ty pewnie właśnie o klepaczach kodu mówisz.

Po polonistyce na UW (prestiżowy kierunek!) początkujący nauczyciel bierze <2k. A może mówisz o prawnikach? Aplikacja kosztuje, wiesz? I nie robi się jej w pół roku.

Możesz mi powiedzieć, gdzie biorą studentów bez doświadczenia za 3.6k netto?

Cubituss -- Mieszkanie będzie twoje (czytaj niezagrożone niczym) za lat -dziesiąt. Rata w granicach 2k to mega rata. Rozumiem, że gdybyś zarabiał 3.5k to byś również nie czuł żadnego obciążenia? Ile ty zarabiasz, że dla ciebie położyć 2k miesięcznie to jak splnunąć? Możemy zacząć rozmawiać nie o pinglarskich programistach, a o typowym człowieku, który na starcie może pomarzyć o pensji poziomu 3k?

Pisanie o zbędnej obawie o stratę pracy, czytaj braku możliwości spłacenia kredytu, jest idiotyczne w dobie kryzysów finansowych spowodowanych właśnie brakiem rozsądku ze strony kredytobiorców. Myślę, że może powinieneś obejrzeć film pt. "Plac Zbawiciela". Jesteś cholernie beztroski, ale oceniasz ze swoijej pozycji, gdzie zrozumienie dla innych ludzi, którzy nie klepią kodu, jak prawdopodobnie większość fafarafów z tego forum?

Argument o dawani bankowi 2-3 razy tyle to bzdura? Ja nie piszę o rachunkach ekonomicznych banku, ja piszę o tym, że mieszkanie z dupy nagle kosztuje 2-3 razy tyle, co jest niesamowicie wielkim obciążeniem dla portfela. Ja nie mam zamiaru tyle dawać za mieszkanie i to jest mój punkt widzenia. Ty masz przechuj kasy, to bul, dlaczego inni mają wyznawać tą samą filozofię zarobionego konsumenta, jakim jesteś?

Jeśli człowiek odkłada, to musi odłożyć 2-3 razy mniej niż wychodzi ze spłacania rat. Kminisz już sekret oszczędzania, a nie płacenia rat? Jeśli masz problemy z matematyką, to płacąc raty 1.2k to płacisz je 2-3 razy dłużej niż odkładając 1.2k miesięcznie.

Z Bemowa do Centrum jedzie się 15 minut (w okolice Rotundy), tramwajem jedzie się minut 30. Skąd ty się chłopie urwałeś?

30.03.2012 11:08
47
odpowiedz
el.kocyk
175
Legend

Lookash - ja zaczynalem za 900 na umowe o dzielo i jakos sie zylo na swoim, wynajmowalismy z dziewczyna mieszkanie

pozniej pensje sie zwiekszyly znacznie a w Krakowie gdzie pracowalem studentom placilismy 5000 brutto spokojnie, ale to bylo 5 lat temu, moz eteraz jest inaczej bo po kryzysie...

30.03.2012 11:09
48
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

Z Bemowa do centrum jedzie się 8-10 minut samochodem, 15 minut autobusem/tramwajem, maks 25 w godzinach szczytu.

W porannych godzinach szczytu z Bemowa (i to z osiedla Górce, tuż koło Woli a nie ze Starego Bemowa czy jeszcze skądś) do Centrum (Pl. Konstytucji) jadę 40-50 minut samochodem. Autobusem jeszcze bez bus pasa ponad godzinę się jechało. Bez korków z Bemowo-Górce do Pl. Zawiszy jedzie się 20 minut a korki są prawie zawsze na Prymasa Tysiąclecia lub na Towarowej.

Nie wiem skąd masz te "dane" po 10-15-25 minut. Ja codziennie jeżdżę na Zawiszy, co parę dni na Konstytucji i zwykle są to prędkości rzędu 60-70km/h i najkrótsze trasy.

30.03.2012 11:16
Cainoor
49
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Lookash - Pierwszy przykład z brzegu dla inżyniera - GE. Start bodajże 5k brutto. Informatyka - np. Assecco, podobnie. I nie o klepaczach kodu mówię - Ci mają na start tam chyba 4k brutto;) Ekonomisty - KPMG, nawet więcej. Prawnika - tu jest gorzej, bo trochę trwa aplikacja ;) itd, itp. To nie są stawki z kosmosu, ale zwyczajne progi wejścia jak już się ktoś dostanie do dobrej firmy - a takich firm w Warszawie jest dużo.

Co do własności - napisałeś: "które "twoje" jeszcze te -dziesiąt lat nie będzie" i to chciałem sprostować. Jak przestajesz spłacać ratę to masz kilka opcji. Możesz spróbować negocjować z bankiem, sprzedać mieszkanie, czekać na komornika ;)

30.03.2012 11:16
Katane
50
odpowiedz
Katane
170
Useful_Idiot_

Pensja 3.6k na start to jest bajka, nikt nikogo bez doświadczenia/praktyk kilkuletnich nie przyjmuje za taką kasę, pracę jako inżynier zaczyna się od murzyńskiej roboty za 2k.

Bzdury gadasz, sam jestem po PW, większość znajomych mam po PW i jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś robił za mniej niż 3k na rękę.

30.03.2012 11:17
51
odpowiedz
Lookash
155
Legend

el.kocyk -- W jakiej branży? W klepaniu kodu pewnie? Wiesz, że to akurat jedna z najlepiej opłacanych branż
specjalistycznych? A co z innymi?

Moja siostra po geodezji w Krakowie bierze teraz koło 3k po kilku latach pracy u prywaciarza, który owszem dawał więcej, ale też pracowała 12h/dobę! Skąd wy bierzecie te kwoty!

Katane -- Twoje słowo przeciw mojemu. Wpadniesz do mnie na Dzielną? Pokażemy ci umowy. Również uważam, że gadasz bzdury i nie istnieje tutaj taka reguła.

30.03.2012 11:22
Mr.B-F
52
odpowiedz
Mr.B-F
107
Generał

Znam wiele osob po politechnice i uniwersytecie z roznych kierunkow i nikt nigdy nie dostal powyzej 3 na reke, na start czy nawet po okresie probnym. Co wiecej, jak sobie przypomne to wiekszosc zalapala sie do pracy w zawodzie jedynie dzieki znajomosciom. (trojmiasto)
Traktowanie wlasnego mieszkania jako inwestycji to chyba nieco "nowoczesne" myslenie. Dla wiekszosci jest to wciaz jedna z podstawowych w zyciu, przyziemnych potrzeb...

30.03.2012 11:23
53
odpowiedz
el.kocyk
175
Legend

tak, w IT
nie wiem co z innymi, nie wiem jak tez sytuacja absolwentow wyglada teraz, ale obawiam sie, ze nie jest wesolo
moze nie tak zle jak bylo gdy ja konczylem i z trudem dostawalem te 900 zl (tez w IT), ale zeby uzbierac na mieszkanie to nawet z pensji 7000 brutto nie jest latwo

30.03.2012 11:25
54
odpowiedz
Lookash
155
Legend

Dokładnie. Tym bardziej, że inwestycja ma się zwracać z zyskiem, a nie widzę tutaj żadnej możliwości. Inwestycję się z tego zrobi, jak się to zacznie wynajmować.

el.kocyk -- Ja pracuję w IT, budujemy sieć LTE dla Solorza i podwyżej w firmie nie było 2 lata. Na rynku telekomunikacyjnym jest kompletny zastój od podobnego czasu. Roboty nie ma, wiele osób pobrało kredyty i na piwie o niczym innym się nie gada, tylko o strachu, który zagląda w oczy, bo może się okazać, że kupione na kredyt mieszkanko trzeba będzie zacząć wynajmować albo zajmie je sama żona z dzieckiem, bo wykształcony inżynier pojedzie stawiać stacje bazowe Murzynom w Mozambiku albo innym trzecim świecie. I oczywiście, możemy iść programować sklepy internetowe w Javie. Każdy inżynier po PW może, nawet po UW i SGH można się Javy nauczyć...

30.03.2012 11:26
Cainoor
55
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Lookash - Naturalnie te progi wejścia w granicach 4-5k brutto są dla tych lepszych studentów tych lepszych kierunków. Jak bym miał strzelać, to jakiś 15% wszystkich. Jednak to, że praca włożona na studiach się zwraca nie jest niczym nowym. Tak było od zawsze.

Mój znajomy po geodezji na PW już na starcie dostał pare tysi w polskiej firmie Geo-system. Dwóch innych po geodezji pracuje w TP - myślisz, że ile zarabiają? To nie są bajki.

btw. Inwestycja to nie tylko mamona. Rozwój rodziny także jest ważny - dla neiktórych bezcenny :)

30.03.2012 11:29
56
odpowiedz
el.kocyk
175
Legend

Lookash - nie do konca
ja wynajmuje swoje koledze, tzn akurat go sciagam do siebie do pracy i trace najemce, ale wynajmowalem mu tanio, , sporo mniej niz rata kredytu...

30.03.2012 11:30
57
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

[49] Znajomy mial piekne 100-metrowe mieszkanie ale popadl w klopoty finansowe, przestal splacac kredyt. Co zrobil? Wynajal je a sam z zona i dzieckiem (malym) przeniosl sie do niespelna 30-metrowej kawalerki. Czynsz za to mieszkanie pozwalala na splate kredytu i wynajecie kawalerki. I tak spedzil prawie dwa lata, odkul sie i znow mieszka w 100 metrowym mieszkaniu.

30.03.2012 11:37
Cainoor
58
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

smuggler - I to jest postawa, którą należy chwalić. Ja mam podobny przykład z życia. Znajomy popadł w trapaty, wynajął mieszkanie i spłaca z tego kredyt plus ma trochę na życie, a sam wprowadził się spowrotem do rodziców. Jednak za jakieś dwa lata będzie już miał kredyt spłacony i zadecyduje co dalej. Nie jest to może komfotowa sytuacja, ale nie ma żony, ani dzieci (rozwód, dorosłe), więc jakoś daje rade. Gdyby nie zaryzykował wcześnie i nie miał mieszkania, to za te dwa lata byłby w znacznie gorszej sytuacji.

Wiadomo - przykłady z życia można dawać na każdą sytuację. Mimo wszystko dla młodej osoby lepiej jest inwestować, niż konsumować.

30.03.2012 11:41
Cubituss
59
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Cubituss -- Mieszkanie będzie twoje (czytaj niezagrożone niczym) za lat -dziesiąt. Rata w granicach 2k to mega rata. Rozumiem, że gdybyś zarabiał 3.5k to byś również nie czuł żadnego obciążenia? Ile ty zarabiasz, że dla ciebie położyć 2k miesięcznie to jak splnunąć? Możemy zacząć rozmawiać nie o pinglarskich programistach, a o typowym człowieku, który na starcie może pomarzyć o pensji poziomu 3k?

Możemy, to zaczynajmy: nie jestem programistą.

Argument o dawani bankowi 2-3 razy tyle to bzdura? Ja nie piszę o rachunkach ekonomicznych banku, ja piszę o tym, że mieszkanie z dupy nagle kosztuje 2-3 razy tyle,

A ja pisałem, że nie z dupy i że ma to swoje uzasadnienie.

dlaczego inni mają wyznawać tą samą filozofię zarobionego konsumenta, jakim jesteś?

Bo to moim zdaniem dobra filozofia. Obracając pytanie - czemu mam jęczeć, że jest źle?

Jeśli człowiek odkłada, to musi odłożyć 2-3 razy mniej niż wychodzi ze spłacania rat. Kminisz już sekret oszczędzania, a nie płacenia rat? Jeśli masz problemy z matematyką, to płacąc raty 1.2k to płacisz je 2-3 razy dłużej niż odkładając 1.2k miesięcznie.

Ignorujesz całkowicie czynnik czasu, nie wiem czy świadomie czy nie, ale odkładanie przez xx lat na mieszkanie oznacza, że wyprowadzisz się od rodziców w okolicach pięćdziesiątki. Powodzenia.

Snakepit --> W porannych godzinach szczytu z Bemowa (i to z osiedla Górce, tuż koło Woli a nie ze Starego Bemowa czy jeszcze skądś) do Centrum (Pl. Konstytucji) jadę 40-50 minut samochodem. Autobusem jeszcze bez bus pasa ponad godzinę się jechało. Bez korków z Bemowo-Górce do Pl. Zawiszy jedzie się 20 minut a korki są prawie zawsze na Prymasa Tysiąclecia lub na Towarowej.

Dlatego jeździ się Wolską. Ale jak musisz przebić się przez Górczewską to faktycznie może to zająć więcej (ale w 50 minut Ci nie uwierzę, tyle to nawet nie jeździłem na Domaniewską). Do centrum jeżdżę z Nowego Bemowa Maczka -> Powązkowska -> Al. Niepodległości, odkąd zamknięta jest Świętokrzyska, to na Npdl jest pusto.

Nie wiem skąd masz te "dane" po 10-15-25 minut. Ja codziennie jeżdżę na Zawiszy, co parę dni na Konstytucji i zwykle są to prędkości rzędu 60-70km/h i najkrótsze trasy.

Ooooj, a tak Ci dobrze szło i popłynąłeś :( W weekend 70 km/h rozwijasz na Prymasa (można 80 km/h), wcześniej tyle samo jedziesz Górczewską (minus światła), potem w lewo na Rondzie Zesłańców i już jesteś na Zawiszy. Jeśli zajmuje Ci to 40 minut, to żyjemy w innych światach pod względem relatywizmu czasu i przestrzeni.

30.03.2012 11:43
graf_0
60
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

smuggler [57] - to miał szczęście i w dobrym momencie kupił mieszkanie. Bo te kupione w okolicy górki nie zarobią wynajmem na swój kredyt. Nie wspominając nawet o wynajem dużego = wynajem kawalerki + kredyt.

Marzenie ściętej głowy.

30.03.2012 11:44
61
odpowiedz
mikmac
162
Senator

Lookash -->
urzekla mnie twoja historia...
Cubi dobrze napisal - inwestowac w siebie !!! Wyraznie z twoich postow wynika, ze uwazasz, iz samo studiowanie zalatwi prace. BZDURA. Jak pamietam w czasie studiow na PW bylem od 8 rano do okolo 22 na uczelni. Codziennie poza niedzielami, wtedy bylem znacznie krocej i raczej towarzysko... SS, stowarzyszenie, spotkania z firmami, case-y, szkolenia - w kolko cos. Bylo tego tak duzo, ze summa sumarum olalem uczelnie i przestalem sie pojawiac na zajeciach, ale na samej PW bylem rownie duzo ;) Od 13 lat zyje z tego co wtedy wypracowalem - kontakty i znajomosci z DOBRYMI managerami.

Wygodne zycie w Polsce jest dla ludzi, ktorzy naprawde potrafia sie ogarnac wokol siebie. Potrafia swoje energie przekierowac na swoje osobe, wypromowac sie, wyksztalcic (poza ogolnym systemem) i wytworzyc siatke znajomosci - znajomosci w dobrym tego slowa znaczeniu, nie jakies "plecy". Dla "czarnucha" to sry i 2K netto bedzie duzo. A takich jest pewnie z 90% w kraju...

30.03.2012 11:51
Cainoor
62
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

graf_0 - Wynajem 100m to jakieś 4-5k pln. Jeśli kawalerka to 1500pln, a kredyt to 3000pln, to czemu dla Ciebie to taka abstrakcja?

30.03.2012 11:54
😊
63
odpowiedz
zanonimizowany302122
19
Pretorianin

Nie wiem co Wy robicie w tym IT, bo ja mógłbym sobie co rok mieszkanie kupować. Jak ktoś po studiach bierze w branży robotę za 2000 zł, to jest mi go po prostu żal.

I nie jestem tu żadnym wyjątkiem, chociaż znam ludzi, którzy są ode mnie dużo lepsi, tylko wybrali etat i zarabiają 8000-10000 brutto w Warszawie, co jest dobrą kasą, ale przy ich możliwościach mogliby mieć kilka razy więcej, gdyby tylko chcieli.

30.03.2012 11:56
Katane
64
odpowiedz
Katane
170
Useful_Idiot_

inb4 rage posts

30.03.2012 11:57
Cainoor
65
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Jeśli ktoś myśli, że w IT są największe pieniądze, to znaczy, że nie zna świata :)

30.03.2012 11:58
66
odpowiedz
zanonimizowany302122
19
Pretorianin

Cainoor, nie wiem w jakiej innej branży student-gołodupiec może stać się bogatszym od Kulczyka na przestrzeni kilku lat, jeśli taką znasz, to się podziel.

30.03.2012 11:59
Katane
67
odpowiedz
Katane
170
Useful_Idiot_

pisuar --> A co robisz?

30.03.2012 12:04
graf_0
68
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

Cainoor - wszystko się zgadza. Tylko zakładasz niewielką ratę za 100 metrów. Czyli tak jak mówię - mieszkanie kupione w dobrym momencie na dobrych warunkach - np. 75% ltv.

Bo rata 3000 na 30 lat to może być około 600 000 kredytu - zależy to głównie od oprocentowania.
Czyli 6 tys za metr. Co też może być wysoką, albo niską ceną - zależy od miejsca i momentu zakupu.

30.03.2012 12:05
Cainoor
69
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

pisuar - Bogatszym od Kulczyka? Tiaa... :) Zerknij sobie na listę 100 najbogatrzych polaków i popatrz na branże.

graf_0 - Mieszkania w boomie były droższe, ale kredyty tańsze. Teraz mieszkania są tańsze, ale kredyty droższe. Imo nie warto czekać na ten idealny moment.

30.03.2012 12:09
Cubituss
70
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

smugg pisał o tym, gdy ktoś kupił mieszkanie w dobrym momencie. Ja kupiłem po 4500 (wtedy wydawało się to górami złota), teraz na moim osiedlu chodzą po 10-11k. Więc może i tak, miałem szczęście, i jak coś mi się pogorszy, to wynajmę i schowam się w mniejszym, płacąc ratę - ale to jest moja inwestycja właśnie i moje ryzyko. Gdybym go nie podjął, cały czas jak Lookash zbierałbym te 2k na konto i wciąż byłoby mnie stać na dokładnie tyle samo metrów, niezależnie od odłożonej sumy :D

30.03.2012 12:11
71
odpowiedz
zanonimizowany302122
19
Pretorianin

Katane, nieistotne co, a jak i dla kogo. A nie robię pod żadnym wąsaczem na etacie, tylko przez internet głównie pod USA.

Tutaj masz przykład nastolatka, który robi WWW za stawkę 2x wyższą, niż najlepsi Javowcy biorą w Warszawie:

https://www.odesk.com/users/PHP-AJAX-SQL-Rockstar-Magento-osCommerce-Kohana-SilverStripe_~~332f445d2e20a0a6?tot=4&pos=0

Najlepsi biorą nawet 2x tyle i więcej.

Ja sam pracuję na trochę innych warunkach i w mojej branży są ludzie, którzy bez szkoły i większego komercyjnego doświadczenia ciągną do 1 miliona złotych rocznie netto. Robota nie jest łatwa i siedzę przy kompie po 12-16 godzin na dobę, ale jakbym się bardziej sprężał, to przed 30 mógłbym nie pracować.

Przez 4-5 lat można osiągnąć bardzo wysoki poziom kompetencji w dowolnej dziedzinie a wtedy nawet jak ktoś nie ma zacięcia do pracy na własną rękę na zachodzie czekają oferty pokroju 400 euro dziennie w Brukseli vide el.kocyk czy kilkadziesiąt tysięcy funtów rocznie w Anglii. Nie wiem kim trzeba być, żeby narzekać, że w Polsce tak źle. Ojciem ósemki dzieci? Skazańcem z zakazem opuszczania kraju? Kto Wam każe siedzieć w Polsce? Przecież jesteśmy strasznie opóźnieni cywilizacyjnie, ja od 4 lat pracuję na stanowisku, które w Polsce nigdzie nie istnieje i jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie, zanim się doczekam.

Cainoor, tia, tia, ale ja mówiłem o Zuckerbergu, bo IT to taka trochę globalna branża, nie jesteś w niej nigdy ograniczony do jednego a w naszym wypadku skorumpowanego i śmierdzącego układami rynku.

30.03.2012 12:12
72
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

Dlatego jeździ się Wolską. Ale jak musisz przebić się przez Górczewską to faktycznie może to zająć więcej (ale w 50 minut Ci nie uwierzę, tyle to nawet nie jeździłem na Domaniewską). Do centrum jeżdżę z Nowego Bemowa Maczka -> Powązkowska -> Al. Niepodległości, odkąd zamknięta jest Świętokrzyska, to na Npdl jest pusto.

Podałem przykładowe 2 ulice gdzie się korkuje :) Nie jeżdżę zawsze tak samo.

Ooooj, a tak Ci dobrze szło i popłynąłeś :( W weekend 70 km/h rozwijasz na Prymasa (można 80 km/h), wcześniej tyle samo jedziesz Górczewską (minus światła), potem w lewo na Rondzie Zesłańców i już jesteś na Zawiszy. Jeśli zajmuje Ci to 40 minut, to żyjemy w innych światach pod względem relatywizmu czasu i przestrzeni.

W korku nie da rady jechać szybciej wiesz? :) Jasne jest, że jak korka nie ma to na Prymasa się leci 90-100km/h, Górczewską spokojne 70km/h, ale ja pisałem o poranku i wtedy na Zawiszy jestem w 15 minut, 20 jak się trafi na wszystkie czerwone.

Pracowałem na Domaniewskiej w Trinity III i jechałem tam średnio 50-55 minut w zeszłe lato rano. Powrót to ~45 minut jak się nagięło przepisy.

Żyjemy w innej czasoprzestrzeni :D

30.03.2012 12:14
graf_0
73
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

Canioor - ale kredyty hipoteczne są na zmiennej stopie procentowej.
To prawda że w boomie było nas stać na wiecej metrów po wyższej cenie. Ale procenty idą/pójdą w górę.

Zresztą to obliczanie że kredyt jest lepszy od wynajmu sprawdza się obecnie przy kredycie na lat 30. Podczas gdy ROZSĄDNYM okresem kredytowania powinno być lat 15.
Zachodnie standardy mówią - mieszkanie które kupujesz nie powinno być droższe niż 4 razy twoje roczne dochody NETTO.

30.03.2012 12:14
Awerik
74
odpowiedz
Awerik
62
Backpacker

Mieszkania są bardzo drogie, bardzo. Wierzę w to, że ceny dyktuje rynek, ale coś jest z tym rynkiem nie tak, jeśli mieszkania w Warszawie kosztują więcej niż w Berlinie czy stumetrowe apartamenty z basenem w Hiszpanii - a bywa i tak. Mam nadzieję, że się to wkrótce zmieni, bo czeka mnie kupno własnego mieszkania w Warszawie, a właśnie przez te ceny się ociągam, choć już od kilku lat mam poczucie, że tylko marnuje niemałe pieniądze na wynajem...

Oczywiście, że wszystko jest "tak" z rynkiem - mieszkania są tanie w krajach, w których mieszkańcy mają dość luźny stosunek do ich własności. W Polsce, gdzie dominuje zupełnie irracjonalny pęd (o tym za chwilę) do kupowania mieszkań na kredyt jest drogo - logiczne. Za to metr kawalerki na obsranym osiedlu na obrzeżach Moskwy potrafi kosztować i 20 000 zł - i takie mieszkania schodzą na pniu, bo w Rosji żeby mieć legalną pracę, trzeba mieć i meldunek.

Osobiście nie bardzo rozumiem ludzi którzy kupują mieszkania mimo, że ich na nie nie stać. :) Jakie w ogóle są profity ze spłacania kredytu przez całe życie? Młody człowiek bierze kredyt na 40 lat, w najbardziej optymistycznym wariancie w wieku 65-70 lat stanie się właścicielem nieruchomości, która jest warta 10% tego, co za nią zapłacił. A w bardziej pesymistycznym? Przecież przez te 40 lat tyle rzeczy może wziąć w łeb, że aż włosy się na głowie jeżą... Na swój sposób podziwiam ludzi którzy decydują się na taki krok, stąpanie po tak cienkim lodzie wymaga niesamowitej odwagi. Aha, uprzedzam pytanie - tak, zamierzam kupić sobie mieszkanie, oczywiście za gotówkę.

I moja rada Loon - póki co wynajmuj. :) Wygląda na to, że w ciągu najbliższych 2-3 lat mieszkania w Wawie znacznie potanieją. Nawet o 25%.

30.03.2012 12:16
75
odpowiedz
Lookash
155
Legend

Cubituss -- Bo to moim zdaniem dobra filozofia. Obracając pytanie - czemu mam jęczeć, że jest źle?

Ty nie jęczysz, ty ludzi, którzy nie wyznają twojej filozofii świeżego dorobkiewicza traktujesz z góry i w tym jest problem. Oni robią idiotyczne rzeczy i mówią bzdury, ty poznałeś PRAWDĘ.

Ignorujesz całkowicie czynnik czasu, nie wiem czy świadomie czy nie, ale odkładanie przez xx lat na mieszkanie oznacza, że wyprowadzisz się od rodziców w okolicach pięćdziesiątki. Powodzenia.

Nie rozumiem, jak ty liczysz. W okolicy 50 roku życia ty dopiero spłacisz pewnie swój kredyt, czyli ja zaoszczędzę w 2-3 razy krótszym czasie. Chyba, że ty swój kredyt spłacisz dopiero w okolicach 80-100 roku życia. Pierdoły gadasz, jak z tymi czasami dojazdów.

Dlatego jeździ się Wolską.

Górczewska do okolic Leszna też jest w miarę przejezdna, a problem zaczyna się przy Okopowej, gdzie również sój wylot ma Wolska. Pierdoły gaadasz, że głowa mała. Tramwajem w życiu chyba nie jechałeś, 26 ze skrzyżowania przy Ratuszu Bemowo dojeżdża do Feminy w pół godziny, a gdzie jeszcze stamtąd do Centrum. Plac Zawiszy od Okopowej leży w podobnej odległości, więc jeszcze raz, gdzie te 15 minut?

Chyba, że jeździsz tylko w łikendy, w takim razie gratuluję takiej zajebiście płatnej pracy po łikendach.

mikmac -- Wyraznie z twoich postow wynika, ze uwazasz, iz samo studiowanie zalatwi prace.

Przestań pieprzyć głupoty, nie wiem, skąd to wyczytałeś. Normalnie egzystowałeś na PW, fajnie, tylko nie mam zielonego pojęcia, po co, bo obecnie na takiej Elce nie dzieje się kompletnie nic poza targami pracodawców (żenada) i 2-3 spotkaniami z jakąś korporacją w formie marketingowego wykładu na semestr. Poza tym tam studiuje 2 tysiące osób, nie dla każdego jest miejsce w SS (organizowanie browara na Juwenalia to jest faktycznie ekstra inwestycja w siebie). Fajowo, że się wyobracałeś na 50 stron i jesteś taki lubiany, ale zejdźmy na ziemię, bo ja mówię o człowieku, który ma swoją wiedzę zdobytą z własnych źródeł inspirowaną kierunkiem studiów plus praktyczym doświadczeniem na krótkim stażu. Tacy ludzie (może poza klepaniem kodu) nie mają szans na 3.5k na start, no fucking way.

Chciałbym ci też uświadomić, że na studentach PW, UW i SGH świat się nie kończy, istnieje jeszcze kupa marnie płatnej biurowej pracy dla absolwentów administracji i tysięcy innych kieruneczków, którzy też chcą do cholery mieszkać na swoim.

Moja historia nie miała cię urzec tylko przedstawić raport z pola bitwy w branży telekomunikacyjnej. Jak nie ma wakatów, to ci manager może co najwyżej ręką dobrze zrobić i podobnie setki innych kontaktów, które załapałeś.

---

I moja rada Loon - póki co wynajmuj. :) Wygląda na to, że w ciągu najbliższych 2-3 lat mieszkania w Wawie znacznie potanieją. Nawet o 25%.

Ahahahahaha, TO ON?

30.03.2012 12:25
Cainoor
76
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

pisuar, na listę światową też moższe popatrzeć. Owszem, jest Microsoft i Oracle i absolutnie nie mówię, że IT to nie jest jedna z najlepszych branż. Mówię tylko, że są lepsze ;) Pomijając wszelkie biznesy i sprowadzając dykusję do tego co podałeś za przykład - Wystarczy porównać stawkę dzienną najlepszych gości IT ze stawkami najlepszych prawników, traderów lub konsultantów. Zonk. Nie ma sie co kłócić, nie przekonamy się nawzajem - ja po prostu wiem swoje ;)

graf_0 - Na którym zachodzie są takie zasady? Ja znam trochę inne :)

30.03.2012 12:28
r_ADM
77
odpowiedz
r_ADM
248
Legend

Awerik - Nie do konca. Jak porowna sie poziom infrastruktury i tego wszystkiego co sklada sie na fajne miasto do mieszkania i wyjdzie, ze w Warszawie mieszkanie kosztuje tyle samo co w Berlinie to wychodzi, ze ceny jednak sa absurdalne. Gdzie Rzym a gdzie Krym.

A owy ped na mieszkania jest efektem nie irracjonalnego podejscia a dziesiecioleci kiedy mieszkania byly towarem deficytowym. I oczywiscie braku sensownej alternatywy bo Niemiec moze miec luzne podejscie do wlasnosci bo moze sobie mieszkac w czynszowce, ktorych u nas po prostu nie ma.

30.03.2012 12:29
78
odpowiedz
mikmac
162
Senator

Lookash -->
co tam sie dzieje na Elce nie mam pojecia, i nie ma to dla mnie znaczenia. Ja wiem co ja wtedy robilem...zajmowalem sie ORGANIZACJA tych spotkan, targow i wielu, wielu innych akcji o ktorych studenci nawet nie slysza jak nie sluchaja.
Oczywiscie, ze w SS nie ma miejsca dla wszystkich, jest tam miejsce dla tych, ktorzy chca i mocno o to walcza. Tam sa wybory...
Ty wlasnie mowisz o cieciu po PW, ktory sie nauczyl jakiegos gowna na uczelni, cos tam poklikal na kompie i polazl szukac robote, czekajac na wakaty.
Jak mowie o gosciu, ktory przez kilka lat "lansowal" sie w swiatku, zdobywal doswiadczenie w praktyce i znajomosci "first-hand" i praca sama go szukala.

Co ciekawe, jest to osiagalne dla kazdego, no prawie kazdego - ale trzeba chciec. Bardzo chciec.

Zawsze mialem prace, czesto wiecej niz jedna i dwie. Nigdy nie napisalem CV i nie bylem na rozmowie wstepnej...

30.03.2012 12:32
Cubituss
79
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Pracowałem na Domaniewskiej w Trinity III i jechałem tam średnio 50-55 minut w zeszłe lato rano. Powrót to ~45 minut jak się nagięło przepisy.

No bywało, że się jechało godzinę, to prawda, ale to jednak nie CENTRUM, nie uważasz? ;) Oraz średnia mi wychodziła niższa, ale ja tam pracowałem przed zamknięciem wyjazdu z Suwak na Marynarską, które zawsze mocno odsączało to piekło, które teraz tam się toczy rano i wieczorem. :)

Lookash
Nie rozumiem, jak ty liczysz. W okolicy 50 roku życia ty dopiero spłacisz pewnie swój kredyt, czyli ja zaoszczędzę w 2-3 razy krótszym czasie. Chyba, że ty swój kredyt spłacisz dopiero w okolicach 80-100 roku życia. Pierdoły gadasz, jak z tymi czasami dojazdów.

Posłużmy się MATEMATYKĄ. Mieszkanie kosztuje 4500 za metr, 100 metrów, potrzebuję 450k, żeby je kupić. Yikes! Wezmę kredyt! Zaczynam płacić ratę 2k (inną płacę, ale mniejsza z tym) i jednocześnie mieszkać. Mieszkanie przez 6 lat zyskuje na wartości niemal trzykrotnie, moja rata nie jest uzależniona od ceny rynkowej mieszkania, tylko jego zakupu. Mieszkam sobie od sześciu lat i dość mi ciepło z tym wzrostem wartości inwestycji.

Teraz Ty: mieszkanie kosztuje 4500 za metr, 100 metrów, potrzebujesz 450k, żeby je kupić. Yikes! Zacznę odkładać! Zaczynasz odkładać 2k na koncie. Po 6 latach masz na tym koncie - w00t - 144k złotych! To starczy już na 30% mieszkania! Chociaż nie, mieszkanie podrożało przez ten czas trzykrotnie... Podsumujmy: nie mieszkasz i uzbierałeś nie 30% wartości mieszkania, tylko jakieś 14% wartości mieszkania. Czyli jeszcze tylko sześć razy tyle (36 lat) i już po 42 latach oszczędzania możesz się wyprowadzić od rodziców!

Wybacz, naprawdę nie znajduję sensu w Twoim rozumowaniu poza niezrozumiałą dla mnie kompletnie histeryczną awersją do ryzyka. Dopuszczam też myśl, że jak wiele osób "tym kur*om bankowcom nie będziesz płacił", ale wtedy nie jęcz.

Górczewska do okolic Leszna też jest w miarę przejezdna, a problem zaczyna się przy Okopowej, gdzie również sój wylot ma Wolska. Pierdoły gaadasz, że głowa mała.

Chwila na skrzyżowaniu z Towarową i dalej jest już luźno aż do Al. Niepodległości (która dzięki nieistnieniu Ronda ONZ pozwala na szybkie objechanie centrum od tej strony, od której trzeba). Serio, jeżdżę tak często rano, raz koło 8 z groszami, raz koło 9 z groszami i na bank 40 minut mi to nie zajmuje. Oddam honor jednak, dla mnie "centrum" to raczej północne Śródmieście niż Plac Zbawiciela.

Tramwajem w życiu chyba nie jechałeś, 26 ze skrzyżowania przy Ratuszu Bemowo dojeżdża do Feminy w pół godziny, a gdzie jeszcze stamtąd do Centrum. Plac Zawiszy od Okopowej leży w podobnej odległości, więc jeszcze raz, gdzie te 15 minut?

No na litość boską, do Centrum spod Feminy jest JEDEN przystanek, a potem wsiadasz w metro i śmigasz like a boss. A Plac Zawiszy to nie jest Centrum, tylko Ochota. Na Ochotę jeździ się kompletnie inaczej.

Tacy ludzie (może poza klepaniem kodu) nie mają szans na 3.5k na start, no fucking way.

Wobec permanentnego braku programistów (pracuję w firmie technologicznej) i jakichkolwiek inżynierów (mój ojciec pracuje w budowlance) I call bullshit.

30.03.2012 12:32
80
odpowiedz
zanonimizowany38189
107
Senator

Musze przyznać, że lekko przerażające jest podejście niektórych w tym wątku (a zakładam że odnosi się to do sporego procentu ludzi w kraju) dla których kredyt na setki tysięcy złotych na MIESZKANIE jest rzeczą jak najbardziej w porządku. Po pierwsze przy takiej ilości pożyczonych pieniędzy was po prostu na to mieszkanie nie stać. Kropka. Po drugie, przez te 40 lat okresu kredytowania tyle rzeczy może się zjebać (mimo, że teraz jest różowo), że włosy dęba stają na samą myśl o gigantycznym ryzyku. Życie ponad stan jak się patrzy.

edit
Cubituss
poza niezrozumiałą dla mnie kompletnie histeryczną awersją do ryzyka.
To nie jest awersja do ryzyka. To sa pieniądze których nie masz. ZAKŁADASZ, że je będziesz miał. Biorąc pod uwagę, że możesz dzięki temu zjebać sobie całe, jedyne życie, to raczej ryzyko raczej mało opłacalne.

30.03.2012 12:34
81
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

ja powiem tak - mniejsza o to ile czasu kto gdzie jedzie :D Tu rozmawiamy (rozmawiacie) o forsie i mieszkaniach :)

30.03.2012 12:38
Cainoor
82
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Lookash - Dla takich co jednak nie dostaną 3.5k na starcie banki przygotowały różne programy. Np. okres karencyjny. Przez 24m płacisz tylko odestki, a dopiero potem zaczynasz spłacać ratę kapitałową. Wiadomo, wychodzi sumarycznie drożej, ale z drugiej strony po dwóch latach Twoja pensja powinna urosnąć, a i tak taki pieniądz jest najtańszy na rynku, bo bank ma ekstra zabezpieczenie.

30.03.2012 12:40
Cubituss
83
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

Karrde --> było to przecież omawiane już wyżej. Mieszkanie 100m wynajmę za 4-5k, z tego zostanie mi 2k na ratę i 2-3k na wynajęcie czegoś mniejszego. Naprawdę nie mam tych pieniędzy i tak strasznie ryzykuję...?

30.03.2012 12:42
graf_0
84
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

Cainoor - a jakie propozycje co do długości kredytowania i ceny mieszkania proponujesz?

30.03.2012 12:45
85
odpowiedz
zanonimizowany38189
107
Senator

Cubituss
Zakładasz błędnie, że a) wynajmiesz natychmiast i bez problemów i b) najemca będzie dobrym człowiekiem.

W ostatnim mieszkaniu które z żona wynajmowaliśmy od pół roku nikt nie mieszka, a specjalnie nadwyżki mieszkań nie ma. Poza tym właściciel tego mieszkania z poprzedzającymi nas lokatorami ma ciągnące się sprawy sądowe o dziesiątki tysięcy długów, nie wspominając o 70 tysiącach włożonych w renowacje po ich rocznym pobycie tam.

30.03.2012 12:48
graf_0
86
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

Karrde - amortyzacja mieszkania i problemy ze znalezieniem/pozbyciem się najemcy to jest kolejny pomijany aspekt w kalkulacji - wynajem=kredyt+maly wynajem.

30.03.2012 12:57
Cainoor
87
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

graf_0
"a jakie propozycje co do długości kredytowania i ceny mieszkania proponujesz?"
- Dam Ci typową odpowiedź wszelkiej maści doradców - to zależy :) Rzeczywistość dla większości jest taka, że ich decyzja jest obarczona pewnymi ograniczeniami takimi jak np.: posiadane aktywa, wiek, rodzina, miejsce pracy. Nie mają dużego wyboru, bo chcą mieć 3 pokoje, rate nie większą niż x, zdolność finansowa y itd.

Nie ma idealnej proporcji. Poddam Ci jednak case do zastanowienia - zakładając, że masz 1mln w gotówce i musisz kupić mieszkanie o wartości 1mln. Czy:
a) przeznaczasz całą kwotę na zakup mieszkania, żeby nie mieć kredytu
b) bierzesz kredyt hipoteczny (jaki?), a resztę gotowki przeznaczasz na inny cel (jaki?)

Czasami ludzie też kupują dziurę w ziemi. Ci to dopiero kochają ryzyko ;)

30.03.2012 13:00
88
odpowiedz
Lookash
155
Legend

Też jestem zdania, że wielu ludzi traktuje zbyt lekko swoje kredytowe zobowiązania.

Jeżeli ktoś strach przed utratą pracy i konsekwencje kredytowe nazywa spuścizną po PRLu (nie mają tego strachu już ludzie młodzi, a o nich mówimy, zatem minął się ten ktoś z sensem), to branie masowo kredytów przez młodych jest spuścizną po beztroskim dziwnym czasie w historii ludzkości, gdzie wszyscy praktycznie żyją za kasę, które nie mają. Obie te kwestie są pewnymi skrajnościami i jak widać po tym wątku, jest niewiele głosów rozsądku. Bier kredyta, dają, promocje, karencje, srencje, byle znajomi nie powiedzieli, że jesteś niezaradny życiowo i nie umiesz wsadzić sobie jaj w imadło czytaj podpisać umowy kredytowej w banku. Bier kredyta, pomartwisz się później!

30.03.2012 13:07
Cainoor
89
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Lookash - Chyba nie zrozumiałeś mojego posta nt karencji. Kredyt to zuo! :)

30.03.2012 13:08
90
odpowiedz
zanonimizowany38189
107
Senator

Ach i na marginesie - wiecie dlaczego te mieszkania są tak drogie? Bo je kupujecie. A skoro je kupujecie, to znaczy że są wycenione prawidłowo.

30.03.2012 13:35
91
odpowiedz
mikmac
162
Senator

Karrde -->
nie mierz wszystkich swoja sila.... wiele osob dobrze liczy kase a mimo to bierze kredyty - BO TO SIE OPLACA. Co wiecej majac 500tys PLN duzo bardziej sie oplaca wziac identczny kredyt na mieszkanie/dom niz to wydac. Ale do tego trzeba dorosnac.
Ja aktualnie przymierzam sie do budowy i tez planuje wziac 70% w kredycie, ale szacuje to na 12-15% usrednionych zarobkow... to tez zycie ponad stan? Nie rozumiem...

30.03.2012 13:46
92
odpowiedz
el.kocyk
175
Legend

pisuar - masz racje, jest tu dobrze platna robota
ale wiesz jak ciezko jest kogos wyciagnac tutaj? ludzie, ktorrzy mja tu szanse na dobra prace maja juz kilka lat doswiadczenia, przewaznie rodziny, dzieci
nie chca porzucac wszystkiego

ja sam sciagnalem z poprzedniej firmy z 8-10 osob, te osoby polecily kolejne i tak juz nas tu jest moze kilkanascie, kilka rekrutacji jest w trakcie
ale ofert jest 10x tyle

ja kupilem mieszkanie jak frank byl po 2.50
jak spadl do 2.00 kupilem zapas frankow (bo od razu moglem splacac w walucie), szkoda ze nie przewalutowalem, ale kto mogl wiedziec
ogolnie moja rata jest duzo nisza przy franku powyzej 3 zl niz bylaby dla kredytu w PLN
oczywiscie gdybym chcial splacic calosc w tej chwili bylbym w cholere stratny
mam oprocentowanie 1.08%, franki kupuje w walutomacie lub cinkciarzu, wiec kazda rata mem okolo 50-100 zl tansza niz bank by mi naliczyl

przez te pare lat udalo sie odlozyc sporo kasy, czekam tylko na drastyczny spadek cen by kupic dom lub 2x wieksze mieszkanie i cos doczekac sie nie moge...

30.03.2012 13:47
Cubituss
93
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

O co chodzi z tą zasadą uśrednionych zarobków i procentami, bo przegapiłem?

30.03.2012 13:48
94
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend


Takie zadanie matematyczne.

Masz 100.000 zl. Mozesz je od razu dac bankowi, albo wziac kredyt na 3% rocznie na 10 lat, a te 100.000% zainwestowac w pewna inwesytycje dajaca 4% rocznie. Co sie bardziej kalkuluje?

A dodajmy, ze kredyt mieszkaniowy jest najtanszym mozliwym kredytem...

30.03.2012 13:50
95
odpowiedz
mikmac
162
Senator

Cubi -->
zrobilem zbyt duzy skrot myslowy... chodzi mi o to, ze rata nie przekroczy 15% moich zarobko.
A usrednione bo zarabiam nie rowno, mam wlasna firme. Czasem duzo, czasem nic.

30.03.2012 13:52
96
odpowiedz
zanonimizowany550804
35
Generał

codeine --> Wynajem to tak minimum 1,6k (jak znajdziesz okazję), raczej 1,8-2

a cena kupna m2?

30.03.2012 13:52
97
odpowiedz
HuangKaiJie
19
Pretorianin

Wspolczuje ludziom, ktorzy z Lookashem dyskutuja, bo gosc ewidentnie nie rozumie zmiany wartosci pieniadza w czasie.
Ujme to tak, w 98 twix kosztowal zlotowke, teraz 1.80.

30.03.2012 13:57
98
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

codeine - około 8-9k za nowe budownictwo, 7k w starym bloku

30.03.2012 14:00
Cubituss
99
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

mikmac --> ahaa, OK, rozumiem już. Policzyłem sobie właśnie, że u mnie wszelkie raty, spłaty i opłaty (czynsze, ubezpieczenia etc) zabierają mi ponad 30% zarobków, damn it :) Ale samochód TAAAAKI ŁAAAADNY :)))

30.03.2012 14:01
Katane
100
odpowiedz
Katane
170
Useful_Idiot_

Kumepl ostatnio kupował M2 50m2 na Grażyny (Mokotów) i zapłacił 400k - a mieszkanko było do remontu. Myślę, że 400k to takie minimum za sensowne mieszkanie m2 w miarę blisko centrum.

30.03.2012 14:02
101
odpowiedz
zanonimizowany592251
25
Legend

[100] dość dobra cena jak na Mokotów

30.03.2012 14:04
Katane
102
odpowiedz
Katane
170
Useful_Idiot_

Bo w starej kamienicy.

30.03.2012 14:34
103
odpowiedz
mikmac
162
Senator

Cubituss -->
jasne, jak dolicze raty leasingowe i oplaty to pewnie i z 40 albo i 50% wyjdzie. Ale na dwuosobowa rodzine mamy zdecydowanie za duzo aut i motocykli... :) Ale co ja moge panie wladzo... ja lubie zapierd*lac.... ;)
Podalem tylko obciazenie samego (planowanego) kredytu na dom.

30.03.2012 14:54
😊
104
odpowiedz
zanonimizowany595208
20
Pretorianin

tak a w 2000 puszka coca coli kosztowala 2 zlote a wczoraj ja kupilem za 1 zloty i cooooooooooooooo???

znajdz sobie dziewczyna bogata z bogatymi rodzicami i juz i po bolu hehehe

30.03.2012 15:16
105
odpowiedz
el.kocyk
175
Legend

a mi dzis maszyna znow dala twixa za free, ogolnie na 10 batonow moze kaze sobie zaplacic raz!

30.03.2012 15:26
Cubituss
106
odpowiedz
Cubituss
130
Generał

mikmac --> uf, uspokoiłeś mnie. My aut i motocykli mamy dokładnie potrzebną ilość (jak również rat leasingowych i opłat), natomiast jeszcze parę lat i młodziak mi zacznie płakać o auto dla niego... :).

A już całkiem na serio - ja NIE ŻYJĘ na kredyt (to już oczywiście nie do Ciebie). Wszystko spłacam na czas. Wszystkiego mogę się pozbyć w momencie wystąpienia kłopotów. Natomiast zakładanie, że one nastąpią i w konsekwencji tego założenia nic nie robienie w kierunku zaspokojenia swoich hmmm... potrzeb, jest dla mnie niezrozumiałe.

30.03.2012 15:35
107
odpowiedz
zanonimizowany661458
26
Senator

Dlatego najlepiej zainwestować w działkę i własny dom, nieco ponad 50km za Wrocławiem działka + dom to koszt około 350tys. złotych. Stan surowy, drzwi i okna wstawione, tynki,elektryka oraz dach również zrobione.
Ceny mieszkań ostatnio nieco spadły w Polsce, w Norwegii poszły w górę i to sporo. Kupno domu na obrzeżach Oslo to koszt około 4/5 milionów koron :)
Koszt wynajęcia pokoju w takich pseudo barakach w Oslo to 3000koron, z wszystkimi opłatami, ciepła woda, ponad 25C w pokoju (do 30 paru max), co tydzień sprzątaczka, dostęp do internetu. W tym przypadku wychodzi na to iż taniej można tu wynająć, a o wiele drożej kupić mieszkanie/dom.
Oczywiście to też kwestia zarobków, najniższa krajowa tutaj to jak pensja dyrektora w znanej firmie w Polsce.


znajdz sobie dziewczyna bogata z bogatymi rodzicami i juz i po bolu hehehe

Już każda bogata laska rzuca się na faceta którego nie stać na wynajem mieszkania. Bardzo często ta odpowiedź padła w tym wątku, nie właśnie czy dla jaj czy niektórzy faceci mają dziwny tok rozumowania.

30.03.2012 15:37
Belert
108
odpowiedz
Belert
182
Legend

minusem w polsce jest to ze nie ma rynku wynajmu mieszkan ktory by chronil lokatorow i niewiele jest prawdziwych mieszkan pod wynajem.Tzn takich ktore wlasciciel wynajmuje dla zysku i na ktore nagle sie nie zwali rozwodzaca sie corka z dwojka dzieci.
Nie ma tez ochrony praw lokatorow na przyzwoitym poziomie.
W szwajcarii malo kto kupuje mieszkania , oni uwazaja ze to wywalanie forsy w bloto skoro mozna spokojnie wynajac i mieszkac w mieszkaniu cale zycie , no powiedzmy z pare lat spokojnie , bo u nich jest bardzo duzo mieszkan i calych kamienic pod wynajem.

30.03.2012 15:46
graf_0
109
odpowiedz
graf_0
117
Nożownik

Belert - u nas nie ma OCHRONY lokatorów?
U nas nie ma ochrony właścicieli. Jak ci gość z domu nie będzie chciał się wyprowadzić to nic nie zdziałasz przez lata. I jeszcze musisz mu ciepło i wodę zapewnić...

Dopiero gdyby stworzyć sensowne przepisy co do wynajmu, pozwalające właścicielowi bez trudu usuwać uciążliwych lokatorów (nie z dnia na dzień, ale jeśli czynsz nie płaci to po np. 45 dniach), to wtedy powstanie baza mieszkań do wynajmu.
Zresztą Niemcy, Szwajcaria, Hiszpania itp to kraje z wynajmem komunalnym. Po prostu miasto ma mieszkania do wynajęcia. U nas komunałka to stare lochy, które i tak ludzie jak tylko dostaną to uważają za swoje. Zresztą "dostaną" - najczęściej komunalne to po babci chyba można dostać niż z listy...

30.03.2012 15:50
tadzikg
110
odpowiedz
tadzikg
186
starszy brygadier

możecie mnie wziąć za idiotę ale:
Dlaczego ceny mieszkań są tak drogie?
Bo ludzie je kupują, biorą kredyty, to czemu mają tanieć.
Rozmawiałem na imprezie domowej u znajomego z gościem, który właśnie się zajmuje sprzedażą mieszkań i co....
cytuję "jeżeli ludzie kupują to czemu mamy zniżać ceny?"
dziękuję za uwagę,
pozdrawiam

30.03.2012 16:25
111
odpowiedz
zanonimizowany179448
12
Legend

Trzeba szukac zony i brac kredyt, innego rozwiazania nie widze, sam bym chcial juz sie wyniesc, ale nie bede oddawal ponad 1000 zl komus za wynajem...

30.03.2012 17:07
112
odpowiedz
mikmac
162
Senator

IMO warto sie wyprowadzic nawet wynajmujac - jak najszybciej. Wyprowadzka od starych to najwiekszy i najbardziej pozytywny kop w dupe jaki mozna dostac. Czlowiek nagle dorosleje i naprawde bierze sie za siebie. W pewnym momencie zaczniesz gadac YES I CAN. Mieszkajac u starych jest sie ciepla klucha.

30.03.2012 17:08
113
odpowiedz
zanonimizowany179448
12
Legend

Nie dzieki, wole tracic kase na co chce i reszte odkladac, szkoda mi oddac komus 1000 zl od tak, juz bym wolal kredyt brac, bo przynajmniej moje mieszkanie jest...

30.03.2012 17:10
114
odpowiedz
mikmac
162
Senator

w twojej sytuacji - bez rodziny, bez kapitalu (sry ale 10 czy 30tys to nie kapital) w wieku szczeniecia - latwiej wynajac niz wziac kredyt. Po prostu. A dziadziec u starych to sry...luzerstwo...

30.03.2012 17:16
115
odpowiedz
zanonimizowany179448
12
Legend

dziadziec to mozna jak sie siedzi u rodzicow i nic nie doklada do tego...

30.03.2012 17:22
116
odpowiedz
mikmac
162
Senator

jak sie nie doklada do tego to jest ch*jem a nie dziadem i ciepla klucha.
Dokladasz czy nie i tak marnujesz potencjal i wolniej doroslejesz.

30.03.2012 17:23
117
odpowiedz
Kiss
122
Generał

"jeżeli ludzie kupują to czemu mamy zniżać ceny?"
Ostatnio w dluuugiej kolejce stalem zeby mnie laskawie zapisali na rezerwacje mieszkania (blisko centrum Wroclaw,~7000 za metr). Ja sie jedynie dziwie dlaczego barany cen nie podnosza.
Czy mieszkania sa za drogie? Patrzac po rynku i po tym, ze mieszkania z niezla lokalizacja i z przecietna cena (jak na dane miasto) sprzedaja sie jak cieple buleczki?

30.03.2012 17:29
118
odpowiedz
zanonimizowany179448
12
Legend

Mow za siebie, to ze ty tak zrobiles, nie znaczy ze kazdy tak bedzie robil.

30.03.2012 23:25
szymon_majewski
119
odpowiedz
szymon_majewski
114
Legend

[4] -> HutH to nie do konca tak. Dom byl prababci, ktora juz niezyje, a ona sama zreszta i tak nie mieszkala tam w ostatnich latach zycia. Jest niewielki, ale moge w nim mieszkac.

Co prawda nie jest on pierwszej mlodosci - po pierwszej zimie rury spekaly bo nikt nie spuscil wody. Ogrzewany tez nie byl od kilku ladnych lat. Bez remontu sie nie obejdzie, tym bardziej ze babcia datuje jego powstanie na rok 1970.

A jaki ma uklad ? Na parterze mamy garaz, krolikarnie, kotlownie, mala piwnice i kuchnie letnia. Wydaje sie ze to duzo, ale w rzeczywistosci mieszkanie 2 pokojowe w blokach bedzie mialo podobna wielkosc. Miedzy garazem a kuchnia jest korytarz, gdzie znajduja sie schody i drugie wejscie do domu. Do niedawna pomieszczenia te byly zagracone, przez co miejsca bylo jeszcze mniej - ale babcia pozbyla sie czesci zlomu i miejsca jest wiecej. Uratowalem troche prawdziwych narzedzi z PRLu, ale niektore rzeczy poszly bezpowrotnie np. kilof pradziadka.
Na gorze zas mamy wiatrolap, lazienke, 2 pokoje (teraz juz jeden, bo scianka dzialowa runela), wejscie schodowe i kuchnie. Wielkosci tej samej rzecz jasna co parter. Zostaly oryginalne szafki kuchenne, sama kuchenka gazowa, lodowka POLAR, w pokoju sa glownie nowsze meble (takze z mieszkania, w ktorym mieszkalem z rodzicami do 9 roku zycia). W lazience stoi wanna (ZELIWNA !), ktorej nie pozwole sprzedac, bo musialbym sie ostro wykosztowac by kupic cos rownie trwalego. Ogolnie o meble takze sie nie martwie, bo u babci w piwnicy stoi ich pelno. Nie sprzedam ich drogo, a szkoda je wyrzucic. Co prawda sa w innych tonacjach, ale od czego inwencja - mozna calosc pomalowac farba w walku (wujek przemalowal tak swoje meble w mieszkaniu w Londynie i wygladaja pieknie, mimo ze np. jedno krzeslo jest nie od kompletu, to nie widac tego zupelnie), albo nalozyc na nowo okleine, a galki od drzwiczek wymienic. I cyk - sa mebelki ! Babcia ma nawet w piwnicy sporo klepek, z ktorych moglbym ulozyc boazerie w pokoju, ale nad tym sie jeszcze zastanowie.

Ogolnie w domu trzeba bedzie zrobic remont i prawdopodobnie zaczne juz w te wakacje od zrobienia stropodachu spadzistego. Dziadek, babcia, ciocia, ogolnie wszyscy odradzaja mi remont (z prostej przyczyny, bo surowiec dostane w zasadzie gratisowo - tu pamietasz dobrze), ale jak dla mnie nie wiem czy jest sens. Wszystko wyjdzie w fazie planowania. Zreszta tak czy siak mialem zamiar dobudowania skrzydla, bo jednak domek jest troche za maly, zeby mieszkac w nim z rodzina, a to wlasnie planuje.

Oprocz tejze dzialki, jest jeszcze dzialka naprzeciwko domu (tej samej wielkosci mniej wiecej - takze budowlana). Zdjec domu nie mam, wiec nie pokaze, ale nawet sama lokalizacja powinna cos powiedziec. Najblizej jest Czestochowa, moje miasto rodzinne, choc tak naprawde to wychowywalem sie takze w domu babci naprzeciwko tegoz o ktorym mowa. Za Kawodrza zaczyna sie Slask, do Tarnowskich Gor mam 60 km. Mnie to nie przeszkadza, ale czlowiek mlody i swiatowy w wiekszosci ma inne potrzeby.
No i warto wspomniec, ze poki co mam studia i mam nadzieje je skonczyc. Zatem wyprowadzka tamze jest planem idacym daleko w przyszlosc.

Mam nadzieje, ze rozwialem watpliwosci ;)

30.03.2012 23:56
120
odpowiedz
Lookash
155
Legend

mikmac -- Sory, ale z politowaniem łapie mnie na pusty śmiech, jak sobie wyobrażam ciebie, czy kogokolwiek, który zaciąga ciężkie kredyty, żeby kumple nie brali go za ciepłą kluchę. Pierdzielisz farmazony. Być może słabi ludzie tego potrzebują, ale mieszkając z rodzicami też można wziąć na siebie mnóstwo obowiązków. Jeżeli ty nie potrafiłeś, to ci współczuję, ale nie mierz innych swoją miarą. Wszystko w pewnych okolicznościach ma wady i zalety, natomiast branie kredytu z tak debilnie głupiego powodu, jakim jest motywacja do zrobienia sobie samemu kanapek do pracy, to jakiś absurd. I ty coś pisałeś o tym, jak się niesamowicie zakręciłeś na uczelni? Pffff.

HuangKaiJie -- Ujmujesz więc, że z inflacji bierze się 2-3 krotność wartości kredytu do spłacenia? Wyjdź.

31.03.2012 00:06
HUtH
121
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

szymon <- łoł, no nie oczekiwałem takiego sprawozdania :)
To jest według mnie bardzo fajna sprawa i szczęście mieć taki dom, co z tego, że gdzieś daleko od "cywilizacji"(choć to przecież przy w miarę dużym mieście). Heh większość ludzi by chciała przecież :)
PRLowskie narzędzia są najlepsze :P A wanna to też skarb.

Wiem, że dużą wagę mają względy sentymentalno-rodzinne, ale przy twoich "dojściach" może da się zrobić w miarę tanio remont(choć coś mi się nie wydaje słysząc o rurach itp.), sprzedać i kupić coś bardziej pasującego? (albo oczywiście zainwestować, w końcu każdy na golu to także co najmniej gracz giełdowy...... :P)

31.03.2012 00:44
szymon_majewski
122
odpowiedz
szymon_majewski
114
Legend

HutH -> dzialki nie sprzedam z prostej przyczyny. Dojazd do niej jest waski, a sama dzialka lezy miedzy dzialka babci a cioci. Nie zeby cos, ale ten teren powinien w rodzinie pozostac. Takze sprzedaz nie wchodzi w gre, jedynie zburzenie domu i postawienie nowego (co jest dosyc logiczne, bo nawet gdybym chcial kupowac material po normalnej cenie to i tak wydalbym chyba najmniej ze wszystkiego).

Oczywiscie ze to fajna sprawa, dlatego tak sie z domu ciesze :) planuje tam mieszkac z moja rodzina, kiedy tylko bede ja miec.

31.03.2012 00:47
123
odpowiedz
zanonimizowany807046
4
Generał

ale niektore rzeczy poszly bezpowrotnie np. kilof pradziadka.

:(

31.03.2012 01:30
HUtH
124
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

szymon <- Oczywiscie ze to fajna sprawa, dlatego tak sie z domu ciesze :) planuje tam mieszkac z moja rodzina, kiedy tylko bede ja miec.
no życzę ci jak najlpiej :P

wenecki <- przyznaj, że kolekcjonujesz kilofy... biorąc pod uwagę filmy w jakich gustujesz, można różne wnioski wyciągnąć z tego emota... :P

31.03.2012 01:49
125
odpowiedz
zanonimizowany807046
4
Generał

Też kiedyś miałem kilof po pradziadku, z 70 lat miał jak nic i ciężki był jak diabli. Wspaniałe narzędzie. Był zawsze w takiej starej szopie, a potem szopa poszła do rozbiórki i kilofa chyba też już nie ma wśród nas, a ten post mi o nim przypomniał.

31.03.2012 03:43
126
odpowiedz
HuangKaiJie
19
Pretorianin

Lookash - z inflacji, zabezpieczen plus marz. Bez kitu, ty naprawde jestes tak srednio inteligentny? To sie nie dziwie, ze praca za 3 tysiace to dla ciebie jak zlapac pana boga za nogi.

Forum: Chore ceny mieszkań