Filmowy styczeń w Gralingradzie: pierwsza klasa
ostatnio dobre filmy które obejrzałem to m.in. Idy Marcowe, Anonimus, Szpieg, 50/50 i o dziwo zaskoczyła mnie Elita zabójców na wielki plus bałem się że będzie przereklamowany gwiazdami a tu porządny film z fabułą i oczywiście zasługującuy na pochwały film Warrior. A zawiodłem się na Johnym Englishu kurcze 1 część rozbawia mnie do dziś kontynuacja słaba mało śmieszna i Rowan Atkinson tak jakby widać na ekranie jego zmęczenie ponownym występem za kamerami. Zawiódł mnie film też Giganci ze stali - kurcze zrobili z takiego fajnego pomysłu totalną papkę familijną dla dzieciaków... Zawiódł mnie również The Double oraz Rzeź Polańskiego - nie w mój gust ta wyrafinowana komedia może nie na mój młody wiek nie wiem nie śmiałem się zbytnio a gdy zauważyłem w kinie napisy końcowe byłem zdezorientowany. Tak znikąd ni zowąd pojawiły się napisy. I największy zawód dla mnie - Drive. Tak chwalony, doceniany itd po pierwszych minutach byłem pozytywnie nastawiony atmosfera napięcie muzyka itd ale potem ? jaka nuda sceny polegające na 5 minutowym ujęciu aktora który się wpatruje w jeden pkt i do tego muzyka retro. I tak przez cały film masakra ledwo co dotarłem do końca
Ostatnio postarałem się nadrobić Drive. Bez przerwy o nim myślę. Po prostu masakra. Coś genialnego. Po recenzji eJay'a oglądnięcie tego filmu było jednym z postanowień noworocznych. Nie zawiodłem się. Film w 100% zrobiony w moim stylu.
Drive mam na liście filmów do obejrzenia w najbliższym czasie i po tych bardzo różnych opiniach o tym obrazie ciekawi mnie jaki jest on naprawdę. Może w lutowym odcinku cyklu będę mógł odpowiedzieć na to pytanie.