Przed tatuażem - filmografia Davida Finchera
z wymienionych filmów najlepszy dla mnie : Siedem , najgorszy : Podziemny krąg - wiem że wszyscy go chwalą ale mnie nie zachwycił ba nawet znudził przekombinowany ;/
Se7en najlepsze, wiadomo, Social Network też dobre. Natomiast Zodiac mnie zamulił. Ale ogólnie Fincher dobre filmy trzaska.
Po pierwszych 3 filmach David Fincher był jednym z moich ulubionych reżyserów. Później niestety nastąpił zjazd w dół z chwilowym wzlotem w postaci "Zodiaka", którego bardzo lubię za paradokumentalny charakter i niesamowite przywiązanie do detali w kreowaniu lat 70. Ale Benjamin i nawet Social Network to dla mnie kompletnie nieciekawe filmy, pozbawione wcześniejszej iskry.
Bardzo liczę na powrót mrocznego i tajemniczego Finchera z początków kariery.
No to może ja wam powiem coś innego na temat Benjamina Buttona. Może wam film siętak nie podoba bo patrzycie na niego właśnie pod kątem Finchera?? Ja go oglądałem nie wiedząc kto jest reżyserem i nie wiedząc jeszcze kto to jest Fincher i że wyreżyserował tyle filmów co widziałem. I dlatego film mi się podobał, nawet bardzo. Wiadomo nie będę porównywał do nie wiadomo jakich hitów, ale bez wątpienia film mi się podobał i tak czy siak nie żałowałbym na niego pieniędzy;)
Świetny reżyser, doskonały fachura z artystycznym zacięciem. Siedem i Fight Club to absolutne mistrzostwo, ciut poniżej leżą Social Network i Gra, potem stawiam Buttona (podobał mi się, choć na pewno nie tak jak koledze, który po seansie rzekł "arcydzieło" :P) i Zodiaka, na końcu zaś Azyl i Aliena. Ale one są wciąż powyżej średniej :)
Fincher to jeden z lepszych reżyserów. Niestety, nawet najlepszym zdarzają się wpadki jak m. in. wspomniany Benek Guzik, który jest niemiłosiernie wręcz nudny.
nudny to jest zodiak, w pewnym momencie byłem przekonany, że oglądamy małych agentów i te dzieci rozwiążą tę sprawę.
Generalnie Fincher co drugi film ma (delikatną) zniżkę, więc trochę boję się tego "Tatuażu".
"Zodiak" jest świetny, tylko trzeba wiedzieć, że nie jest to (i nigdy nie miało być) drugie "Siedem".
"Button" zdecydowanie najsłabszy. Z fajnego pomysłu zrobił kiepskie romansidło z płaskimi i trudnymi do polubienia postaciami. Co jest bardzo dziwne, bo co jak co, ale postacie z krwi i kości to Fincher potrafi robić jak niewielu innych. W "Buttonie" dobre są właściwie tylko epizody poboczne.
Ze wszystkimi ocenami eJay'a się zgadzam (no może +1 dla Fight Club), ale nie z tą wystawioną Benjaminowi Buttonowi. Ja rozumiem, że to nie jest typowy dla Finchera film i wiele osób nie lubi go, bo liczyły na coś innego. Dla mnie BB jest trochę jak Forest Gump. Z tym, że Forest pokazuje jak się zmieniała ameryka, a BB prezentuje zmiany u poszczególnych ludzi, których główny bohater spotyka. Ten film nie dąży do jakiegoś jednego wyjaśniającego wszystko końca. W wypadku Benjamina Buttona trzeba rozkoszować się seansem i poszczególnymi wątkami - "podróż" jest tu ważniejsza niż cel :) IMHO 7,5/10 jak nic :)
Generalnie się zgadzam z eJayem (a myślałem, że już mamy totalnie inne gusty).
Zdecydowanie najgorszy Button, eJay i tak delikatnie go ocenił. Fincher dał się całkowicie zdominować dennemu scenariuszowi, który jest lekką modyfikacją Forresta Gumpa (ten sam autor). Forrest Gump jest świetnym filmem, ale drugi raz to samo, udające inny film (i to jeszcze gorzej wykonane) to zagranie poniżej pasa i płytki skok na moją kasę.
Obcy 3 oczywiście genialny. Zodiac to bardzo dobry film, ale denerwuje w nim zmarnowanie potencjału.
Uważam, że żeby docenić w pełni Fight Club trzeba przeczytać książkę Palaniuka (która jest lepsza od filmu, jeśli można tak powiedzieć), ale po lekturze, Fight Club zdecydowanie lepiej się ogląda.