Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Kiedyś myślałem, że GOL mnie "oszukał" teraz sam, poszedłem dalej :)

03.01.2012 21:01
snopek9
1
snopek9
210
Pogrubiony stopień

Kiedyś myślałem, że GOL mnie "oszukał" teraz sam, poszedłem dalej :)

Grami zainteresowałem się dopiero na początku 2001 roku, jakieś demka gierek z CD-ACTION to był szczyt marzeń.

Juz rok później odkryłem piraty :) Nie o tym jest wątek, ale jak chcecie to postawie teorie na którą TERAZ przed sekundą wpadłem.
Gdyby nie piraty nie grałbym teraz w oryginalne gry - po prostu bym tego nie poznał odpowiednio wcześnie.

Wracając, a właściwie zaczynając temat.

Przez okres 2-3 lat kupowałem sporo gierek, głównie tańsze serie, zawsze przez internet ewentualnie w kiosku "Extra GRA".

Zarejestrowałem się na GOLu i po paru miesiącach wygrałem w jakimś konkursie grę o ile się nie mylę (mogę się mylić ) "Bard's Tale"...

Gdy gra do mnie dotarła byłem w szoku! Co to ma być pomyślałem? Gdzie jest wielkie pudełko, albo chociaż model do złożenia jak z mojej serii "Extra Gra", pewnie jak sie wygra konkurs to daja okrojona wersję a reszta ma normalne wydania...no i potem pokazałem komuś tą grę i pamiętam, że było mi wstyd, że takie "dziadostwo" dostałem :)

Dziś...
Kupiłem gry na steam/origin i jeszcze innym serwisie za około 300zł, brak pudełek, instrukcji i płyt ( no instrukcja niby jest do pobrania...ale to nie to samo, imo to największa wada...bo jednak instrukcje papierowe sie przydają - tak wiem, że można wydrukować), a jednak mi to nie przeszkadza...a przynajmniej nie wstydzę się tego, że tak zrobiłem. Choć nadal wole wersje pudełkowe niż steamowe itp.

Temat do dyskusji
Jak było u Was? Przekonaliście sie najpierw do małych opakowań a teraz do edycji elektronicznej, czy raczej uważacie, że gra bez opakowania to pirat tyle, że producent bierze za to kase? ( co ciekawe dla mnie i jedno i drugie jest prawda - edycja elektroniczna to taki "legalny pirat" dla mnie )

03.01.2012 21:11
jasonxxx
2
odpowiedz
jasonxxx
149
Szeryf

Wychowywałem się w casach giełdy na Grzybowskiej i grach na dyskietkach, które się tam kupowało na Amigę, więc w swoim czasie piractwo komputerowe było nieznanym pojęciem.

Natomiast Commandos 2 to była pierwsza oryginalna gra, na którą wydałem zarobione przez siebie pieniądze.
Od wtedy w zasadzie sposób pozyskiwania przeze mnie gier się nie zmienił. Na steamie nic nie kupuję, bo pudelko zachęca mnie do grania, to jakiś efekt psychologiczny, ale jest on faktem i przynajmniej na mnie działa.

Niestety obecne wydania są sporo biedniejsze niż 15 lat temu. Pamiętam jak w okolicach 1995 roku kupiłem jakis symulator samolotu na PC, była do tego dołączona encyklopedia 300-stronnicowa... Teraz wsadzają pięć kartek na krzyż. Bieda, ale przynajmniej pudełka są ładne i pachną tak jak kiedyś ;)

03.01.2012 21:13
Fett
3
odpowiedz
Fett
233
Avatar

Pamiętam wielkie, nieporęczne kartonowe boxy, które zapychały pół szafy. Do tego zazwyczaj dodawano tandetne plastikowe pudelka na CD, które łamały się po kilku miesiącach.
Ale później nastała era pudełek DVD i wiedziałem, że to było dobre:)
Ostatnio kupiłem kilka gierek, owszem wymagające Steama, ale każde w pudełeczku :)

Stanson - oj tak. Też około 1995 roku kupiłem sobie iF-22. Do dzisiaj mam mapę działań taktycznych Bośni i Hercegowiny, która była dodana do gry :)

03.01.2012 21:17
Herr Pietrus
4
odpowiedz
Herr Pietrus
224
Ficyt

Ale o czym ty do mnie rozmawiasz? Dopóki nie poznałem steama -tzn nie poajwiły sie kapitalne promocje, (w moim przypadku pierwsza to ta ma GTA IV) - kupowałem oczywiscie tylko pudła, zawsze tańsze serie, od wielkiego dzwonu raz do roku premierówkę. Potem pojawił się niesamowicie wygodny, fajny Steam, a potem takze Origin z paroma promocjami na które mnie złapali.

Nadal wole pudełka, zwłaszcza łądne, premierowe, ale jezeli tylko lektronicznie jest tnaio - biorę bez wahania.
Bo nie trzeba uzywać płyt ani ich szukać, kupuję i za dwie-cztery godiny gram. I nei czuję ze to pirat - nie szukam seedów na torrentach.

Natomiast w tezie, ze piractwo przyciągęło mocniej do gier masę dizeciaków, które normalnie mogłyby dostać te 10-15 lat temu jedna-dwie gry na rok jest sporo racji, tym bardziej, ze wtedy nei było extraklasyki za 20zł i innych platynowych kolekcji... Na szczęście ten etap historiii mamy dawno za sobą, chyba że kryzys znowu doprowadzi do przecen po dwóch i wiecej latach, a ceny zamienimy na zachodnie - 200zł w dniu premiery... Ale wtedy to ja sie zajmę kupowaniem ksiażek albo innym hobby, nie mam juz 10 lat...

03.01.2012 21:17
ma_ko
5
odpowiedz
ma_ko
61
 

Ja pamiętam że pierwsze na czym grałem to było ZX Spectrum, potem po dłuższym czasie pierwszy PC, DOS i Prince of Persia i Scortched Earth :) Jedną z pierwszych gier "oryginalnych" jakie kupiłem były jakieś wyścigi kupione przez internet (prosiłem wtedy ojca żeby jak będzie w firmie to z inernetu coś załatwił...) nie pamiętam jakie ale się zdziwiłem jak przysłano mi pirata :P Pierwszą grą oryginalną w pudełku jaką miałem to było Freespace, w wielkim kartonowym pudełku z rozkładaną klawiszologią i jakimiś dodatkami, to było coś... dostałem na urodziny chyba jeszcze przed 2000r. zdziwienie ogromne bo gra była już wtedy w całości po polsku z dubbingiem :O a potem jakoś poszło, obecnie gram na PS3 ale powiem że cyfrowa dystrybucja zaczyna mnie przekonywać powoli do siebie... ;) Steam np. kusi codziennymi fajnymi promocjami no i fajnie jest mieć to wszystko w jednym miejscu, nieznaczy to jednak że te ogromne kartonowe boxy nie mają magii... ^^ Zresztą kupując gry w biedronce można troche tej magii poczuć gdyż większość gier jest w takich boxach... ;P

A przypomniało mi się że też kiedyś grałem z wielkim zapałem w symulatory samolotów był tam F16 i F18 ale niestety tytułu sobie nie przypomne :/

03.01.2012 21:19
6
odpowiedz
zanonimizowany377077
45
Legend

A ja mam inne zdanie niż Fett. Wielkie kartonowe pudełka i małe pudełka na płyty to było coś :) Zawsze fajne było oczekiwanie na otwarcie gry, gdy słyszało się, że w boxie 'coś' lata. A to mapka, a to jakiś gadżet (np haczyki w grze wędkarskiej, albo 'papirus' w jakiejś przygodówce). I to były zwykłe wydania a nie kolekcjonerskie. Brakuje mi tego bardzo mocno.
Na steamie itp niczego jeszcze nie kupiłem aczkolwiek kusi, oj kusi...

03.01.2012 21:19
7
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Pamiętam wielkie, nieporęczne kartonowe boxy, które zapychały pół szafy.

Nadal mam te wielkie kartonowe boxy, ktore ciagle zapychaja pol szafy. Ale przynajmniej ladnie sie prezentuja :) DVD Boxy sa bardziej praktyczne, ale wygladaja gorzej na polce - ot jak plastikowe odrzuty z fabryki.

Steama nie mam i nie bede mial - jestem zagorzalym przeciwnikiem dodatkowych programow do dystrybucji. ALE: good old games juz wydaje mi sie dobrym pomyslem (jeszcze nie kupowalem, wiec nie wiem - czy maja wlasny program czy wszystko jest na ich stronie?). Mam tez troche rzeczy na PSNie, ale to jakies minisy.

A co do poczatkow? Gielda w Gdanskim ZAKu (tym starym), przy okazji wyjazdow do Wawy tez wizyta na gieldzie i kupowanie skladanek na ZXa (Timexa). Pozniej ZAK + dyskietki (pierwsze gry PC) oraz lokalny rynek i kupowanie od ruskich (Age of Empires 2 po "polsko-rusko": "Njet, Zabriakło ci risorców"). Pierwsze oryginaly... duh zebym to ja pamietal. Dark Omen? Star General (kijowa gra btw)? Ultima Online? Jedynie w brode sobie pluje ze w wawie nie kupilem wydania pudelkowego X-COMa (bodajze nawet po polsku byl). Ojjjj miec taki rarytas dzisiaj :).

03.01.2012 21:20
Fett
8
odpowiedz
Fett
233
Avatar

Herr Pietrus - nie do końca się z Tobą zgadzam. Jakoś 10 lat temu kupiłem Baldurs Gate w kiosku za 20zł więc tanie serie już istniały. Ponadto wszechobecne były wersje dema gier, których dzisiaj nie ma.

A mi się pudełka DVD bardziej podobają:P

ed. Pierwsza kupiona gra o ile pamiętam to było Liga Polska Menager 96 :) Później był Ramons Spell (Za 150zł, którego miesiąc później dodali w CDA ;/)

Herr Pietrus [9] - ale był w taniej serii :)

03.01.2012 21:20
Herr Pietrus
9
odpowiedz
Herr Pietrus
224
Ficyt

Jak tak wspominamy, to mój pierwszy oryginał, tuż po zakupie komputera zdaje sie, to Red Faction - 59zł mozna było zapąłcić. Tez pamietam to wielkie pudło z dumą przyniesione z empiku :D Jeszcze do niedawna stało na szafie, teraz ostały sie tylko te Obwolutki po obu Wieśkach...

Edit: no, wtedy to pierwszy Baldur raczej świerzynka nie był :D

03.01.2012 21:20
jasonxxx
10
odpowiedz
jasonxxx
149
Szeryf

Bo nie trzeba uzywać płyt ani ich szukać

Wystarczy crack / no-dvd. Wiem, że nie wolno, ale ja mam to szczerze mówiąc bardzo głeboko, kupuję oryginał i mam do tego wahlować płytami..? Niewygodne to, a że po multi praktycznie nie gram...

Pomijam fakt, że w dwóch czy trzech przypadkach doszło do sytuacji, że z różnych "ułatwiających" życie graczowi względów oryginał wylądował w szafie a na dysku znalazła się wersja z torrentów. Niemniej, wciąż nie czuję sie winny :P

03.01.2012 21:24
Herr Pietrus
11
odpowiedz
Herr Pietrus
224
Ficyt

Totez zawsze gdy gra wymaga/ła płyty w napędzie odwiedzam wiadomą stronę z no-dvd... ale sporadycznie nie chcą działać - np. tak było z Crc 2005... :)

03.01.2012 21:39
Flyby
😊
12
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

Był okres, snopek, "półlegalnej" sprzedaży gier. Piszę "półlegalnej", (gry najpierw były na dyskietkach) bo nie było sklepów (oraz krajowych wydawców) rozprowadzających owe gry. Były sprzedawane w kopertkach, po giełdach :) Pierwsze gry "oficjalne", w sklepach ze sprzętem elektronicznym (wciąż na dyskietkach) dostały właśnie pudełka i opisy poradnikowo-instalacyjne ;) Było to już w okresie kiedy Amigi zaczęły przechodzić do historii.
To był bardzo pionierski okres i żałuję że nie mam pudełek z tego okresu. Chociaż , gdybym poszukał ;)
Potem nastąpiła "eksplozja" - komputerów i nośników gier na płytkach. Niemal na starcie tego rynku zjawił się konkurent, konsola Sony. Jej gry miały plastikowe pudełka (takie jak we wczesnym CDA - niewiele z opisu i instrukcji można tam było zmieścić. To był okres kiedy problem "piractwa" stał się, powiedzmy palący ;) Istniał już oficjalny rynek gier komputerowych, wabiły wielkie pudełka oraz całe zestawy podręczników i dodatków czyli prawie to, co dzisiaj. Więc można było przywiązać się do kolorowej biblioteczki, lecz owo przywiązanie stało się trochę bezsensem, w momencie kiedy posiadacz pudełkowej wersji nie uruchomi jej bez internetowej, kontrolnej "smyczy".

03.01.2012 21:40
MavericKK
13
odpowiedz
MavericKK
77
IEM 2k14 2k15 2k16 Staff

Jak gra jest tylko na steama i nie dostane jej w pudełku ładnie opakowany z kokardką to gry nie biore tylko empik pudelko czytanie w drodze powrotnej instrukcji i 6 razy czytanie wymagan systemowych mimo iz je spełniam :D

03.01.2012 21:42
Mr. JaQb
14
odpowiedz
Mr. JaQb
103
Legend

Ja wolę mieć grę w zwykłym opakowaniu. Nigdy wersje elektroniczne mnie nie przekonają, wyjątkiem są gry tanie bądź po dużych zniżkach.

03.01.2012 22:01
HUtH
15
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

Od początków grania jestem zwolennikiem gier w pudełkowych, w miarę bogatych wydaniach... Nie chodzi mi jednak o te wielkie pudła co kiedyś były, bo to niewygodne, ale takie jak Wiedźminy, kolekcjonerka ME2, czyli plastikowe pudełko + książeczki i inne bajery włożone do ładnej hmm "koperty"(nie wiem jak się to nazywa). Bez pudełka, książeczki, jakichś gadżetów jestem mniej zadowolony z zakupu :P Ale też na przekór temu, jeśli wydanie pudełkowe jest kiepskie(wszelkie badziewne pudełka dvd, brzydkie okładki, brak dodatków itp. - np. premierowe CoD:MW...), to mam gdzieś takie coś i samo wirtalne posiadanie mi nie przeszkadza, bo nie ma czego żałować.

Fajnym pomysłem byłoby sprzedawanie tych różnych "małych" gier jak LIMBO i inne takie humble-bundle w ładnych dvd digipackach... zajmuje mało miejsca, a może być bardzo estetyczne.

03.01.2012 22:04
Bullzeye_NEO
16
odpowiedz
Bullzeye_NEO
223
1977

pierwszymi dwoma oryginalnymi grami jakie kupilem, bo razem, byl dungeon keeper i podwojne klopoty buda tuckera

03.01.2012 22:05
kęsik
👍
17
odpowiedz
kęsik
148
Legend

Gra bez pudełka, nie jest już grą. W życiu niczego nie kupiłem w dystrybucji cyfrowej i nie zamierzam.

03.01.2012 22:06
snopek9
18
odpowiedz
snopek9
210
Pogrubiony stopień

Flyby - pamiętam ten okres - niestety fundusze mojej rodzinki nie pozwalały mi na takie dobrodziejstwo jak komputer w połowie poprzedniego wieku.

Chodziło sie do znajomych ale partyjka 30minutowa czasem irytowała bo gry były jednak trudniejsze a sterowanie strasznie oporne.
U braciaka grałem na PS One w Mortal Kombat w tamtym czasie. to była pierwsza gra "komputerowa" wcześniej to tylko pegazus :) Choć może to był Doom w szkole? Tego nie jestem pewny.

03.01.2012 22:16
kubinho12
19
odpowiedz
kubinho12
117
kubiszubidubi

Flyby - pamiętam ten okres - niestety fundusze mojej rodzinki nie pozwalały mi na takie dobrodziejstwo jak komputer w połowie poprzedniego wieku.

No ok. 1950 mogłoby być ciężko. :P

Co do gier, nie obchodzi mnie za bardzo wydanie, chyba że to byłaby jakaś moja ulubiona gra, ale wole oszczędzić i mieć taniej, bo przyjemność z gry i tak jest taka sama.

03.01.2012 22:17
20
odpowiedz
zanonimizowany377077
45
Legend

podwojne klopoty buda tuckera
To była całkiem fajna gra. Masz może cudem gdzieś to jeszcze?

03.01.2012 22:32
szymon_majewski
21
odpowiedz
szymon_majewski
114
Legend

tomazzi -> napisz do mnie na GG, chyba gdzies mi sie po dysku wala :P

03.01.2012 22:35
Fett
22
odpowiedz
Fett
233
Avatar

też bym poprosił buda tuckera :D I jakby ktoś miał to świrusa:)

03.01.2012 22:41
Bullzeye_NEO
23
odpowiedz
Bullzeye_NEO
223
1977

To była całkiem fajna gra. Masz może cudem gdzieś to jeszcze?

watpie, musialbym spytac jak do rodzicow wpadne, szukaj po stronach z abandonware =]

03.01.2012 22:41
Flyby
😊
24
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

Po raz pierwszy w "Doom'a", snopek, pograłem w biurze pewnej bojowej, prawicowej partii ;) Myślę że wtedy jeszcze męczyłem Amigę bo też mnie nie było stać na komputer "z prawdziwego zdarzenia" ;) I Amigę "zamieniłem" na Sony, to dopiero było szaleństwo jak o gry chodzi ;) Oczywiście wtedy nie stać mnie było na nowe gry. Miałem dwie, trzy które wymieniałem w "wypożyczalniach" gier. Były takie , jak najbardziej oficjalne. Wiem ze potem zaczęto przerabiać Sony na pirackie płytki lecz wtedy zafundowałem sobie nareszcie "prawdziwy" komputer ;)

03.01.2012 22:47
25
odpowiedz
zanonimizowany807046
4
Generał

Kiedyś wydawałem kasę na gry, potem na szczęście zmądrzałem.

03.01.2012 23:10
jaro1980
26
odpowiedz
jaro1980
78
Amiga User

Ja to pamiętam jak koło 95 roku kumpel kupił oryginalnego RPG-a (za kasę cięzko zarobiona w wakacje), którego tytuł już mi skleroza zjadła. Ale najpierw z 2 dni cieszyliśmy się wnętrzościami pudełka - jakieś medaliony, chusta, ze 3 książki nie mówiać o takich oczywistych rzeczach jak instrukcja, mapy, klawiszologia i bestiariusz - wysztko na kredowym papierze. Rozwiesiliśmy na ścianie wielką mapę i naładowani informacjami o świecie, postaciach, historii zainstalowaliśmy tytuł i zaczeliśmy grać i graliśmy dopóki całej gry nie przeszliśmy - człowiek chłonął każdy elemeny gry ten informatyczy jak i fizyczny.

A teraz to niestety nakupowałem gierek na Steam w promocji świątecznej - chyba bardziej kolekcjonersko. Pościągałem te tytuły, które jakoś mocniej są chwalone i mnie zainteresowały i po 30 minutach nie chce mi się w nie grać albo nie mam czasu.

Dlatego cieszę się na takie tytuły jak Wiedźminy oba, że kupiłem sobie (albo jak 2 dostałem od piękniejszej połowy ;) ) i najpierw poczytałem w pracy dodatki, pooglądałem wszystko i dopiero poźniej wszedłem do gry.

Chyba się starzeję. ;)

03.01.2012 23:12
CyberTron
27
odpowiedz
CyberTron
108
Imperator Wersalka

Mój pierwszy kontakt z grami to Play Station, które jako młody chłopak kupiłem od kuzyna. Grałem na piratach, ale szczerze to może nawet o tym nie wiedziałem. Wtedy w moim mieście funkcjonował sklep w którym wystawca udostępniał konsolę do grania na miejscu i w którym można było "wymienić" za 20 złotych jedną gre za inną, która często nawet nie działała. Pamiętam Fife 98, którą wymieniałem 4 razy zanim trafiłem na działającą wersje. Potem dostałem kompa "do nauki" i otworzyli w moim miasteczku poważny sklep z grami. Gdy go odwiedziłem to szczena mi opadła, piękne kolorowe pudełka. Wtedy kupiłem pierwszą legalną gre: "Fallout" Widząc bogactwo wydania i mobilizację jaką miałem aby przechodzić gre po kilka razy "zapłaciłem!" postanowiłem nie piracić. Jeszcze się trzymam:)

03.01.2012 23:14
Paudyn
28
odpowiedz
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Na Atari to chyba nikt nie słyszał o oryginałach :D PC też zaczynało u mnie w czasach, kiedy gry dosowe przewijały się po prostu na dyskietkach z kompa do kompa. O czymś takim jak sklepówka usłyszałem dużo później, kiedy braciak dostał na urodziny Legend of Kyrandia 2: The Hand of Fate :D

Dziś mam coraz mniej miejsca, które jest głównie zagospodarowane przez książki, ale parę pudełkowych arcydzieł (Warcraft II, Arcanum, obie częsci LBA) wciąż trzymam i pozbywać się tego nie zamierzam :) Same gry kupuję stosunkowo rzadko, a jak już przejdę, to zazwyczaj opycham na stoisku z oryginalnymi używkami na giełdzie przy Stodole. Parę zalega też u mnie na Steamie.

03.01.2012 23:35
Cainoor
👍
29
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Jako starty spectrumowiec (ZX rox;) nie mam nic przeciwko elektronicznej dystrybucji, a wręcz przeciwnie - bardzo ją sobie chwalę. Nie wiem czemu nie wymyślono tego wcześniej :) Steam + Origin+ naprawdę są da best.

04.01.2012 00:04
30
odpowiedz
zanonimizowany251643
134
Legend

Cainoor - i ściągałeś SW:TORa z sieci ?

04.01.2012 00:16
shawnz
31
odpowiedz
shawnz
64
lieutenant

ja do dzisiaj się nie przekonałem do edycji elektronicznych, jak już kupuję grę to chcę, żeby stała na półce uzupełniała moją kolekcję (mimo, że chyba tylko mi się ona podoba, wszyscy (tj rodzina) mówią, że tylko tracę kasę), gry wiadomo tanie nie są, więc czasami kupuje używki na allegro, jakoś trzeba sobie radzić;)

teraz trochę nadrabiam stracony czas bo przez parę dobrych lat jechałem na piratach i uważałem, że kupowanie oryginalnych gier to totalna strata kasy, jednak teraz totalnie zmieniłem do tego podejście:) Cześć nazywam się Darek i od 3 lat nie ściągnąłem żadnego pirata z internetu:)...

Chociaż kiedyś były inne czasy gry były dużo droższe, pamiętam jak przeglądałem sobie secret service i oglądałem te gierki na początku i marzyła mi się taka fifa 97 albo quake:) w tamtych czasach zdarzyło mi się też kupić na giełdzie po "dobrej" cenie tomb raidera i mdk, każda kosztowała po 70 zł, dzisiaj to nie do pomyślenia 70 zł za pirata!

Tak więc może po tych wszystkich moich doświadczeniach mam takie podejście do wersji elektronicznych, jak już wydaje kasę na grę to chciałbym widzieć co kupuje, mieć co postawić na półce...

04.01.2012 00:30
piokos
👍
32
odpowiedz
piokos
108
27 do 1

Paudyn => też opychasz oryginały u tego gościa z żółtą przyczepą na końcu giełdy? :D

04.01.2012 01:07
😊
33
odpowiedz
Raziel
136
Legend

albz74 --> a to jakieś osiągnięcie? bo ja ściągałem (proszę o brawa) :)

Ja pamiętam czasy giełd. Dzisiaj może i to wygląda tak "złodziejsko", ale nie ma co gadać - kiedyś to był jedyny sposób na zdobycie gier, a same giełdy budziły naprawdę podziw. Taka giełda na stołówce Polibudy Wrocławskiej to były takie mini-targi, gdzie oprócz gier można było kupić komputery, akcesoria i tak dalej i tak dalej. Przychodziło się czasami nawet tak o, żeby się rozejrzeć i pooglądać jakieś trailery itp itd.
Z ręką na sercu piraciłem jeszcze te 10-12 lat temu. Dzisiaj, kiedy praktycznie nie gram - nie mam tego problemu. Zdarzyło się, że ściągnąłem kilka gier w obrębie tych paru lat, ale zawsze na góra kilka dni żeby "obczaić" czy warto kupić. Wiem, że to dalej kradzież, ale na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że nie przeszedłem spiraconej gry od lat bo te, które mi się spodobały stoją na półce za moimi plecami.

04.01.2012 01:35
👍
34
odpowiedz
zanonimizowany251643
134
Legend

albz74 --> a to jakieś osiągnięcie? bo ja ściągałem (proszę o brawa) :)

klap klap :) kilkanaście gigsów to nie jakieś byle co :) Chociaż niedawno sam ściągałem DCU - 15 GB żeby wyłączyć po pół godzinie :D

04.01.2012 02:44
35
odpowiedz
bartek
9
Legend

Jeśli jakaś gra wymaga do działania aplikacji trzecich typu Steam / Rockstar Games Social Club to czuję się tak, jakby listonosz przyniósł mi (opłaconą) paczkę mówiąc: "dam Ci ją, jak opuścisz spodnie i ładnie się nachylisz".

Electronic Arts też nie zdzierżę, pamiętam jak przejęli Bullfrog i Westwood, pamiętam jak za dzieciaka jak głupi czekałem na kontynuację Dungeon Keepera i Theme Hospital, Populousa i Theme Park. C&C też poszły w nienajlepszym IHMO kierunku, ale grunt, że przynajmniej wychodzą...

Jak jest u mnie?

EA piracę w miarę możliwości, nie jest to trudne, bo najnowszą ich grą która mi się podobała była FIFA 2000. Dałbym za nią i 5000 zł byle tylko działała po LAN-ie...

Nie wyobrażam sobie kupienia gry w formie elektronicznej i obym nigdy nie musiał, chociaż mogę zrobić wyjątek dla jakichś małych alternatywnych producentów i pasjonatów - vide Minecraft.

04.01.2012 17:42
36
odpowiedz
zanonimizowany789322
28
Senator

Pierwszym moim tytułem w ogóle był Midtown Madness 2, którego dostałem na dzień dziecka 2001. Pamiętam jak maniakalnie czasami grałem w w/w tytuł - zdarzało się, że i siłą mnie trzeba było odciągać :D Na szczęście się uspokoiłem.
Sam zacząłem kupować gry dopiero parę lat temu, kiedy do kieszeni zaczęły wpadać sumki nieco większe niż 2-3 zł :)

A co do elektronicznej dystrybucji - ściągam jakieś niewielkie gry, typu np. Alien Swarm czy Minecraft. W dodatku dość niedawno odkryłem w Steamie fajny ficzer - dodaję grę do steamowej biblioteki i nie potrzebuję płyty z grą do grania.

A propos piracenia - generalnie pobieram tylko te starsze gry, które ciężko już znaleźć w sklepach, jak np. wspomniany Midtown Madness czy Empire Earth. Wolę mieć jednak pudełka na półce - nigdy nie wiadomo kiedy się przyda, a nie lubię czekać po raz kolejny na zakończenie pobierania kilkugigabajtowego pliku.

04.01.2012 17:48
37
odpowiedz
zanonimizowany227597
72
Generał

A ja się wyłamie - lubię i popieram dystrybucje elektroniczną, szczególnie w formie Steama. Owszem, miło jest powspominać duże kartonowe pudła i pretensje rodziców że pół pokoju mi już zajmowały, ale mimo wszystko wygoda obecnych rozwiązań jest ich warta ;) Zwłaszcza w czasach kiedy internet jest już w miarę szybki i powszechny - nie muszę żadnych gier ze sobą wozić, wystarczy kilka kliknięć, chwile poczekać i mam grę tam gdzie chce.

Już nie wspominając o tym, że dzięki temu typowi dystrybucji naprawdę ciekawe, niezależne tytuły mają szanse się wybić i nieco zarobić, co wszystkim wychodzi na rękę :)

04.01.2012 18:03
Mastyl
38
odpowiedz
Mastyl
161
Za godzinę pod Jubilatem

Pudełka tylko zajmują miejsce na szface i się kurzą. Tak samo zresztą jak płyty.

W dzisiejszytch czasach net jest powszechnie dostępny.

04.01.2012 18:28
fisherfighter
39
odpowiedz
fisherfighter
53
Szalony drajwer

Mój pierwszy kontakt z grami był taki, że miałem jakąś konsolę. Wiem, że co tydzień jeździłem na targ w środę wypożyczyć parę dyskietek:) Do tego były jakieś pistolety co strzelało się z nich w kaczki. Dzisiejsze kinekty i move'y nie mają do nich startu. To były czasy...

04.01.2012 18:31
40
odpowiedz
kupa211
60
Generał

ja od kiedy pamietam kupuje gry w wersji elektronicznej, po 1 nie chce mi sie czekac, ani jezdzic i szukac po sklepach, po 2 nie zajmuje miejsca ktorego mam i tak za malo, a tak klikne pare razy i gra sie sciaga.

04.01.2012 18:33
41
odpowiedz
zanonimizowany821702
5
Konsul

Do cyfrowej dystrybucji się nie przekonałem, ale to kwestia czasu. Jakoś tak lubię mieć pudełko z płytą, fajnie wygląda na półce. Elektroniczna dystrybucja to jednak przyszłość ale nie liczyłbym, że przez nią ceny znacząco spadną. Obawiam się, że wręcz przeciwnie.

04.01.2012 18:38
U.V. Impaler
42
odpowiedz
U.V. Impaler
224
Hurt me plenty

Ja już odszedłem od pudełek, raz, że nie mam gdzie tego trzymać (mam kilkaset gier w boksach, małych i dużych), dwa, że kupuję głównie na PC, a tu już praktycznie rządzi Steam. Zdarza się oczywiście, że przywlokę jakiegoś boksa do domu, ostatnio Arkham City, ale rzadko.

W sumie to Jest jeszcze jeden powód. Żenujące wydania. Kiedyś box to był box, dziś zwykły Keep Case z plastiku, świstek imitujący instrukcję, o ile ta nie jest wyłącznie w wersji elektronicznej i nośnik(i). Nie ma to żadnej wartości kolekcjonerskiej, ot, kolejny plastik na półce.

Kiedyś wersja elektroniczna gry nie miałaby u mnie racji bytu - ja miałem tak zwichnięty dekiel, że nawet tanich serii nie uznawałem, ale teraz... Steam to wygoda, więc często wolę mieć grę na Steamie niż w boksie (np. taki Arkham City wolałbym mieć na Steamie i byłem przekonany, że tak będzie, a tu klops).

04.01.2012 18:41
43
odpowiedz
zanonimizowany179448
12
Legend

Ja tam wole miec pudelko. Na Pc kupilem pare gier, a teraz tylko na konsole. Jedynie na PC w najblizszym czasie zamierzam kupic Diablo 3 :)

04.01.2012 18:50
Cainoor
44
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

albz74 - Jasne, że ściągałem. Doszło do tego, że gry wolę mieć na Steam, czy Origin. Zawsze na innym kompie (w domu, na wakacjach, na laptopach, itp. itd :) logujsz się i ciach - ściągasz. W domu mam net kilkadziesiąt mbit/sec, więc idzie szybko. Ostatnio np. kupiłem Skyrim, wpisałem kod i sciągnąłem grę ze steam, a nawet płytki nie wkładałem do napędu (długo nie miałęm dvd, ale Drakensang go wymagał:/

04.01.2012 19:02
45
odpowiedz
zanonimizowany805622
111
Legend

Oryginalne gry nadeszly razem z porzadnym komputerem. Jak mialem takiego leciwego "PCeciaka" to gralem glownie w Wacraft 3 i Jedi Academy (Pirackie). Po zakupieniu czesci i zlozeniu, na teraz dosc starego komputera, zaczal kupowac tylko i wylacznie oryginalne gry. Gier na Steam zbytnio nie kupuje, zazwyczaj kiedy kolega ma mozliwosc kupienia dla mnie takowej w promocji, tylko wtedy. Tak to klucze kupuje na allegro, choc nie do Steam ale do tych z Origin. Wiem, ze te klucze sa oryginalne, a te ze Steam, no coz... Czesto sa podrabiane. Czy w pudelku, czy elektronicznie - dla mnie nie robi to roznicy. Po prostu wazna jest gra, ktora mam tu i tu.

04.01.2012 19:22
Tal_Rascha
46
odpowiedz
Tal_Rascha
202
Never Fade Away

Premium VIP

Pierwsza oryginalna gra? Hm Kajko i Kokosz na Amige, albo Wing Commander, juz nie pamietam. Potem kupowalem sporo gier, pamietam wielkie kartonowe pudla i brakuje mi ich strasznie, glupi bylem i praktycznie wszystkie pudla wyrzucilem w czasie przeprowadzki, do dzis zachowaly sie jedynie obie czesci Baldur's Gate ktore nadal prezentuja sie znakomicie, jedyne co moze sie do nich zblizyc to stojace obok wielgachne pudla edycji kolekcjonerskich dodatkow do WoWa.
Jakos nie przepadam za dystrubucja cyfrowa, gdzies znika ta magia i jak ktos wspomnial wczesniej - chec do ukonczenia gry. jednak obecne wydania gier pudelkowych to tez porazka, moj ostatni zakup: swtor, oprocz plyt z gra jakas kartka z kodem aktywacyjnym i chyba nic wiecej - tragedia.

Forum: Kiedyś myślałem, że GOL mnie "oszukał" teraz sam, poszedłem dalej :)