10 lat temu zdarzyło mi się popełnić poniższy wątek:
http://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=79240
A teraz... wstydzę się kupować wódkę w sklepie, bo jeszcze sprzedawczyni pomyśli że kupuję dla siebie, żeby to wypić? Widok pijanych ludzi budzi we mnie odrazę i agresję. Ta ich nachalność, spoufalanie się, bełkotanie, nieporadność. Obrzydliwe. Jeśli człowiekiem jest się ze względu na umysł, to pijani są jak zwierzęta...
Obecnie nie piję wogóle, nie mogę zmęczyć jednego piwa.
Ciekawe co będzie za kolejne 10 lat? Może znów mi się odwróci i będę alkoholikiem...? Oby nie.
Ale temat nie o tym. Myślę, że jakbyście poszukali swoje bardzo stare wypowiedzi, bez problemu znajdziecie takie z ktorymi już absolutnie się nie zgadzacie. Ekstrapolując to na przyszłość, na pewno teraz też głosicie opinie z którymi za 10 lat się nie będziecie zgadzać.
Wiedząc więc że z dużym prawdopodobieństwem sami z upływem czasu obalicie swoje poglądy, jak można z pełną świadomością i odpowiedzialnością, teraz bronić swoich opinii i poglądów?
Co sądzicie o osobach które zmieniają swoje poglądy? Znam jednego co w liceum był wielkim antyklerykałem, a teraz żonka tak go zmieniła że do kościoła biega i na PIS głosuje :) Wszyscy z niego się śmieją, ale czy lepiej by było jakby uparcie trzymał się (być może błędnego) zdania?
A może jest tak że wszystkie zdania są błędne i wszystkie zdania są jednocześnie prawdziwe. Nic nie jest jednoznaczne a wszystko zależy od stanu naszego umysłu. Każdy niezależnie od tego co myśli, jednocześnie ma rację i się myli. A kwestię racji czy też jej braku, można rozstrzygać jedynie nie przekraczając granic umysłu tej osoby.
Czyli że 10 lat temu miałem rację pijąc, teraz mam rację nie pijąc, a za 10 lat będę miał rację niezależnie czy będę pił czy też nie. Nie istnieje żadna abstrakcyjna uniwersalna racja. Wszystko co uznam za rację, tą racją na ten moment jest, ale tylko i wyłącznie dla mnie.
Nie jesteś przypadkiem ojcem tego gościa ??
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11733113&N=1
Myślę, że jakbyście poszukali swoje bardzo stare wypowiedzi, bez problemu znajdziecie takie z ktorymi już absolutnie się nie zgadzacie.
Jest taka jedna, klocilem sie kiedys w jednym temacie, dzis przyznaje racje stronie przeciwnej i sam bronie gloszonej wtedy przez nia tezy, aczkolwiek watku juz nie znajde.
Tempora mutantur et nos mutamur in illis - czasy się zmieniają i my się zmieniamy.
Po prostu z wiekiem przybywa doświadczenia, zaczynasz widzieć rzeczy z dystansu/ w innym świetle, czasem oznacza to że kiedyś błądziłeś, czasem że dziś lub w przyszłości będziesz się mylić. Normalna kolej rzeczy.
Jaki to forum miało kiedyś fajny klimat.
jak dla mnie to jest takie bezsensowne gadanie. To jest oczywiste, że człowiek inaczej patrzy na coś w wieku 10 lat, a inaczej w wieku 20, jeszcze inaczej po 30stce. Wystarczy się chwilkę zastanowić i wyjdzie, że co pewien okres stajemy się troszkę innymi ludźmi. W pewnym sensie jest to rozwój, czasem jednak może być degeneracja.
Ale nie przesadzajmy bo od skrajności w skrajność. Jeśli ktoś z pijaczka staje się osobą z "obrzydzeniem" patrzącą na ludzi pijanych to wcale nie ma się czym chwalić. Człowiek powinien umieć złapać balans, na tyle aby w sytuacji kiedy lubi wypić - robił to rozsądnie, albo po prostu od szczególnej okazji, a człowiek który wypić nie lubi nie robił z siebie wielkiego "lepszego" z pogardą patrzącego na "pijaczków" tylko po prostu wrzucił na luz i zajął się sobą.
Boże broń żeby moje życie nie było na tyle nudne żebym je musiał sobie urozmaicać przejmując się czy przypadkiem jakaś sklepikarka nie pomyśli, że piję. To byłby już chyba koniec.
Dzięki Jezusowi, mym Zbawicielu wyciągnąłem swój ryj z wiadra pełnego paszy dla świń, jednak cały czas mam ten obrzydliwy posmak grzechu, z którym cały czas się zmagam.
http://www.youtube.com/watch?v=nQmGs3L1bvs#t=4m20s
Mnie tam się poglądy nie zmieniają, tylko zgłebiają. ;P
Paudi
Och, opowiedz o tym! :)
Raziel
Damn, a ja się często zastanawiam, czy sprzedawczyni czasem mnie aby zanadto nie kojarzy. Czy to znaczy, że jestem degeneratem? :(
Azzie => ale nie masz ochoty pić bo Cię to nudzi i nie widzisz w tym sensu, czy dlatego bo nie chcesz moczyć gęby bo Ci w tym wieku nie przystoi? Jeśli to pierwsze to jesteś na lepszej pozycji. Za 10 lat też pewnie będziesz tak czuł...
No chyba, że chcesz za te X lat pić. Ale to nic dobrego, według mnie.
[7] Tu przyznam racje, gdyby taki wątek był założony teraz na dniach, 3/4 ludzi kazałoby wypierdalać spowrotem do gimnazjum, znaleźć dziewczyne albo wyłączyć komputer
jestem jeszcze mlody i nie probowalem alkoholu ale nie piepszcie ze alkohol to sens zycia !!!
Oj Bartku... Przekonasz sie jeszcze ze tylko na alkohol mozna liczyc...
U mnie się nie zmieniło, nadal jestem młody, nadal nie piję, jestem tak samo głupi a Azzie nie miał racji.
Starość nie radość :) Nigdy zapomnę, że miałeś kiedyś przy nicku domenę moczymorda.com, pod którą waliło się samolotami w WTC :D
Co do tematu - pełna zgoda, z tego co pamiętam za dzieciaka byłem m.in. strasznym przeciwnikiem legalizacji, teraz legalizowałbym i twarde ;)
Oczywiście, że poglądy się zmieniają, ewoluują. Nieco zabawne są tylko sytuacje, gdy spotykamy rozpalonych neofitów, nie do końca wiadomo, na ile ich poglądy są przemyślane, a na ile ich zagorzałość to tylko próba udowodnienia sobie i całemu światu, że zmiana rzeczywiście była wiarygodna.
Uważam też, że istnieje pewien próg, którego przekroczenie skutkuje śmiesznością. Nie ma nic dziwnego w tym, że dwudziestoletni hipis staje się w wieku czterdziestu lat dojrzałą głową rodziny, to jest dość naturalne. Natomiast bywają takie zmiany, które moim zdaniem świadczą o jakichś zaburzeniach, przychodzi mi na myśl C. Michalski - facet, który od zaczynał publicystyki we Frondzie, a dzisiaj pisze w Krytyce Politycznej. Tego typu zmiany są tyleż efektowne, co groteskowe.
Każdy jakoś tam ewoluuje i ja też wstydzę się wpisów z przed paru lat :)
Jedna uwaga do tego wszystkiego (trochę filozoficzna i z przymróżeniem oka, ale daje do zastanowienia): średnia długość życia szybko i systematycznie rośnie, teraz w PL wynosi mniej więcej 75 lat, gdzie 60 lat temu wynosiła poniżej 60 lat.
http://www.na-zycie.ubezpieczenie.com.pl/_zasoby/_fck/image/trwanie%20zycie.JPG
(na marginesie, warto też zwrócić uwagę jak gospodarka wolnorynkowa wpłynęła na te dane)
Różnica w przeciągu 60 lat wynosi więcej niż 15 lat, a więc całkiem sporo (w 18 i 19 wieku, średnia długość życia to tylko ponad 30 lat !).
Chodzi jednak o to, że w dzisiejszych czasach, nie jest tak, że człowiek starzeje się w wieku 30 albo 40 lat i jest starcem przez kolejne 30 lat, ale że cały proces życia
(fizyczny i psychiczny) od narodzin do śmierci - skaluje się na cały okres życia. Co za tym idzie - dojrzewanie i dorastanie zajmuje teraz więcej czasu niż było to 50 czy 100 lat temu.
Pisząc skrótowo: człowiek, który miał 18 lat na początku 20 wieku, był dojrzalszy niż jego dzisiejszy rówieśnik w odniesieniu do całego otaczającego go świata.
To jest pewnie niewygodne dla wielu, ale niestety prawdziwe. Powinno też to mieć jakieś przełożenie na cały dzisiejszy świat, w którym
18letniemu człowiekowi dajemy pełnię praw i obowiązków, a który bardzo niewiele wie na temat otaczającego go świata i jest w dużym stopniu do niego nieprzystosowany.
Więc powstaje pytanie, czy 18 letni człowiek, który dopiero zaczyna uczyć się reguł (dodatkowo tylko teoretycznych) rządzących państwem, powinien np mieć możliwość dokonywania najważniejszego wyboru dla państwa, czyli wybór prezydenta i parlamentu przez głosowanie?
Czy jednak w dzisiejszych czasach jest trochę za wcześnie na to?
Tak to już jest. Pewnie dlatego ktoś wymyślił powiedzonko milczenie jest złotem. ;]
Jakbym ja poszukała swoich starych wypowiedzie na GOLu to na pewno z czescia bym sie nie zgadzała, ale mialam wtedy 16 lat i byłam dzieckiem, któremu dopiero kształtowaly się poglądy.
Teraz mam juz wyrobiony światopoglad, oczwiscie zawsze zostawiam otwarty umysł, bo nigdy nie wiadomo, co ktos moze mi przekazac.
Zwlaszcza przez ostatnie lata nauczyłam się, że poglądy mogą się diametralnie zmienic, ale tylko w ciagu długiego czasu i pod wplywem wielu godzin przemyslen.
Jesli zmieniamy poglady szybko i pod wplywem impulsu to znaczy, ze jestesmy konformistami.
A moje poglądy od 2007 roku są ciągle takie same a nawet głębsze.
Po co rezygnować z alkoholu skoro stan upojenia jest fajny?