Było-minęło #3 Power Rangers
To był jeden z najważniejszych seriali mojego dzieciństwa, mam podobne wspomnienia :) Też ustawialiśmy w klasie kto ma być jakim rangerem. Muzykę do intra komponował chyba Buckethead, więc jest dobra :)
Power Rangers w moim dzieciństwie był jednak obciachem :) Nikt się nie przyznawał do oglądania tego serialu. Tak samo miało się z Czarojdziejką z Księżyca :D Nigdy nie lubiłem Tommy'ego, który był najlepszym z Rangersów, nie lubiłem go za to, że z "Zielonego" zrobił się "Biały" i przez to stał się "szefem Rangersów" :P
Pamiętam, że babcia nie chciała, żebym to oglądał, a że leciał w niedzielę rano, to był problem, bo w weekendy często u dziadków bywałem xD
Ogólnie serial uwielbiam, byłem fanem!
Btw, wiecie, że sceny w strojach są tylko dubbingowane z japońskiej wersji, a tylko reszta była dokręcana? :D
GO GREEN RANGER :D, obecnie trochę trąci ale można obejrzeć bo to kultowy serial był, najbardziej lubiłem Niebieskiego typowy móżg operacji
Zdaniem mojego kolegi kinówka była OK ale popełniono jeden z błędów, otóż ten zły niszczył naszą planetę, a jak go rangersi go pokonali to póżniej wróciło do normy jakby go w wcale tam nie było
PS Co dobre musi się kiedyś się skończyć
-Aktorka grająca Ritę....NIE ŻYJE
-Aktorka grająca pierszą Żółta Wojowniczkę.....NIE ŻYJE
-Ten kolo prowadzący barek(czy co to było) w Angel Grove NIE ŻYJE
-Brat Aktora Tommyego też nie żyje, co ciekawe w jednej seri grał....brata Tommyego
Cobrass - widzę, że wstawiłeś screen z jednej z najlepszych gier o Power Rangers? :) Tej ze SNES-a, która kończy się jak należy - wpakowaniem Megazordem na Księżyc? :)
Wypadałoby też napisać, że to amerykańska wersja "Super Sentai". Oraz, że po kilkunastu latach serial wrócił do macierzy. Disney przestał krecić kolejne odcinki i prawa autorskie odzyskał Saban. A najnowszy sezon właśnie zaczął emitować polski Nickelodeon
Oglądałem wiele serii Power Rangers, bardzo lubiłem ten serial - mam obejrzane wszystkie do S.P.D. włącznie. Oczywiście, rewelacyjne były serie "początkowe" - z Alfą, Zordonem, Mięśniakiem, Czachą... Tam fabula była porządna jak na młodzieżowy serial, wiele niespodziewanych zwrotów akcji, zmiany w składach drużyny, powroty... Ta "spójność" skończyła się w serii Turbo, potem było już nudno, patetycznie i schematycznie. Z pojedynczych serii chciałbym wyróżnić Time Force i S.P.D. - je akurat oglądało się bardzo fajnie. Reszta miała miałką fabułę.
Ale seria świetny, tylko tak jak mówię - jeśli miałbym wskazać najlepsze części, to zdecydowanie od Mighty Morphin do Turbo.
Mnie osobiście Turbo nie przypadło nigdy do gustu, ale serię oglądałem do "Power Rangers in Space" (które mi się akurat podobało). Później sobie serial odpuściłem (byłem zresztą już w wieku, kiedy "Power Rangers" oglądało się przy zasłoniętych oknach, przyciszonym telewizorze i zamkniętych drzwiach, żeby przypadkiem ktoś się nie dowiedział, że się to ogląda).
Ja byłem dużym fanem Pałer Rendżers i w przeciwieństwie do Ciebie, nie chciałem być Czerwonym Wojownikiem tylko Zielonym. Najbardziej podobały mi się walki i humor, który był zasługą Mięśniaka i Czachy, o których nie wspomniałeś :-)
It's morphin' time!
Niekoniecznie "było, minęło" - różnorodnych serii jest tyle, że bym się wcale nie zdziwił, jakby się okazało że jakaś odmiana power rangers jest nadal produkowana :D
I wróciły wspomnienia z dzieciństwa. Oglądałem każdy możliwy odcinek. Niedziela rano, uruchomiony Polsat i kolejny odcinek - czego chcieć więcej? :) Gdyby dzisiaj Polsat znowu zaczął to powtarzać to ja znowu bym to oglądał ;)
TAAAK. Świetny serial z dzieciństwa. Co Ty gadasz że fabuła licha. Powstanie zielonego wojownika, potem białego, przejścia z jednej serii do drugiej (w starej ekipie) przyciągały jak nie wiem :) do dzisiaj miło wspominam.
A już w "The movie" stroje były nieźle zajebiaszcze :D
Zajebisty serial. Jeden z moich ulubionych z dzieciństwa, ale najbardziej luibiłem gdy była wersja z lektorem, potem dołożyli lichy dubbing. Postacie świetne, moja ulubiona - wredna Rita ;D No i fajna muzyka itp. do tej pory nucę melodyjkę zielonego rangera, gdy wzywał smokozorda.
spoiler start
Mastodont
Pterodaktyl
Triceratops
Tygrys Szablozębny
Tyranozaur
:D
spoiler stop
BTW Czemu nikt nie wspomniał o niezapomnianych Kitowcach? xD
Serial pierwszy raz zobaczyłem na niemieckim RTL2. Później po kilku latach pojawił się w polskiej TV. Początkowe serie były świetne, potem jakoś straciłem zainteresowanie.
Mam zamiar jednak kiedyś znów obejrzeć początkowe odcinki, tak jak od czasu do czasu wracam do innych seriali z dzieciństwa.
PS. http://www.collegehumor.com/video/5817723/zordon-is-a-racist
Ile ja tego oglądałem :) o matko, ile wspomnień całe przedszkole to power rangers :) pierwsza seria była najdłuższa ale jej całej nie obejrzałem potem było coś z czasem Time chyba w nazwie było ale to potem nadrabiałem potem super Ninja Storm i równie fajne Dino, potem za czasó coś tam z policją było a potem już tylko tak to oglądałęm z nudów i było coś z lasem i róźdżkami i overdrive ale to było słabe a czy potem coś było to nie wiem :)
Ale green ranger to postać kultowa, ten aktor grał też w późniejszych odsłonach :p
Pałer Randżers, zacząłem oglądać jak chodziłem do zerówki :p Epicki serial. Pamiętam jak jarałęm się każdym odcinkiem i bawiłem w ogrodzie w czerwonego rendżera a z klocków konstruowałem megazordy :D Wszyscy się jarali tym serialem. A teraz co? Jakieś hanny montany i inne hajg skul mjusikale...
Odpaliłem ten tribute i normalnie ciary na plecach, a oglądałem to jakieś 12 lat temu co najmniej xD Ale i tak zawsze wolałem czerwonego i wkurzyłem się niemiłosiernie gdy biały został liderem :P
Power Rangers to serial mojego dzieciństwa. Oglądałem wiele serii jeszcze jak był Fox Kids i Jetix. Kiedyś to leciały świetne seriale. Zawsze chciałem mieć morfer, którym posługiwali się Rangersi.
Ten opening też jest fajny:
http://www.youtube.com/watch?v=JRL8K2TnLv4
Pamiętam, moje dzieciństwo. Najbardziej lubiłem czerwonego dopóki nie zmienili aktora na innego. Późniejsze wersje Power Rangers bawiły coraz mniej, a z wiekiem każdy w tym i ja zaczynaliśmy się wstydzić tego serialu, mimo że wcześniej bawiło się we wcielanie się w strażników mocy. :D
Miałem również figurki oraz grę na NES-a. Kolekcjonowałem nalepki i inne rzeczy związane z Power Rangers. Mimo, że dziś wydaje się być tandetny, to i tak uważam go za klasyka, a muzyka z intro miażdży do dziś.
Tandetny? Razjel, ja wiem że w czasie choroby człowiekowi przychodzą różne głupoty do głowy, ale obejrzałem w ostatni weekend z 10 odcinków... A jak zsumować wszystkie fragmenty, jakie obejrzałem na YouTube, to wyjdą ze 3 kolejne... :)
Wystarczy spojrzeć na te papierowe budynki, plastikowe zabawki megazordy, drętwe ciosy, które tak naprawdę nie dotykają przeciwników, śmieszne ubranka i teksty. Kiedyś się tego nie zauważało, ale dziś jak najbardziej.
No wiadomo, pierwsza seria najlepsza. Im dalej tym gorzej. A Rangersi od Disneya to już w ogóle. Ale najnowsza seria, ponownie od Sabana już lepsza. Do openingu wrócił motyw muzyczny oryginału i powróciła ważna postać poboczna pierwszych serii czyli Bulk.
Go! Go! Power Rangers!
Mi się najbardziej podobał czarny wojownik. Toteż w trakcie dziecięcych harców nie było u nas problemów kto będzie czerwonym wojownikiem. Nikt nie chciał być murzynem, a nie rajcował jego kozacki topór :]
ja wspominam power rangers dobrze do momentu odejścia pierwotnej ekipy. Jason był moim idolem i potem ciężko mi było się przestawić;D
Wkurzało mnie, że PR za moich czasów było puszczane kilkakrotnie i zawsze urywane w pewnym momencie. Z ciekawości oglądałem nowe odcinki na RTLu niemieckim nic nie rozumiejąc.
Potem chyba puszczali juz normalnie, ale odstraszył mnie nieciekawy dubbing i tak się skończyła moja historia z PR. Z tego co wiem Jason na chwilę powrócił jako "złoty" wojownik, ale wtedy już nie śledziłem tego serialu.
PS. obciachem Power Rangers było zawsze, ale się oglądało. Już w podstawówce śmialiśmy się z kartonów i plastiku, ale i tak każdy oglądał, bawił się zabawkami czy na przerwach wcielał w któregoś z wojowników. Ktoś tu słusznie zauważył, ze to było trochę jak z Sailor Moonem (Czarodziejką z Księżyca), choć trzeba przyznać, że ten serial jednak oglądało się w tajemnicy przed wszystkimi :D po latach wychodzi, że wśród kumpli każdy szydził i wyśmiewał to anime, a po cichu z wypiekami na twarzy oglądał:D
Prawie stracilem przez nich zycie wracajac z Power Rangers Turbo z wideoteki. Dobrze, ze kierowca Tira byl szybki...
Z tym wyśmiewaniem się już w podstawówce to tak różnie było - wszystko zależy od tego, ile się miało lat, gdy serial dotarł do naszego pięknego kraju. Ja, z tego co pamiętam, miałem jakieś 7, najwyżej 8, więc na początku nawet się nie zwracało uwagi na kartonowe bloki. :) To trochę tak, jak ze starymi filmami animowanymi - dziecko nie zwróci uwagi, że w tle biegnących postaci migają wciąż te same miejsca. Jak to ROJO lubi powtarzać, to immersja jest. :)
wszystko zależy od tego, ile się miało lat, gdy serial dotarł do naszego pięknego kraju
Masz sporo racji. Światowy debiut Rangersów w 1993 pokrywał się mniej więcej z moją maturą. Ja osobiście szczerze nienawidziłem tego serialu. Irytował mnie okrutnie. Aż mnie włosy bolały gdy go oglądałem. A czasem oglądać musiałem, bo jako dobry kuzyn/wujek/chrzestny zdarzało mi się pilnować młodszych członków rodziny. Niektórzy z nich, to "maniaki były"; nagrywali na VHS i potrafili jeden odcinek po kilka razy oglądać. Mroczne czasy to były... Brrr...
kjx - zamilknij heretyku! :) Nie lubić Rangersów, to... to prawie jak nie lubić Pokemonów...! Albo jeszcze gorzej! :)
Usiądź wygodnie, zamknij oczy, rozluźnij się i wyobraź sobie prawie dwudziestoletniego chłopa, z brodą, piwem i papierochem w łapie, który ogląda skaczące i chaotycznie machające rękoma dzieciaki, przebrane w idiotyczne kostiumy :)
Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie dla PR! W całym swoim życiu bałem się tylko trzech rzeczy: pająków, Muminków i właśnie Rangersów...
kjx---> A wyobrażasz sobie 18 letniego chłopaka chodzącego do III klasy LO, przygotowującego się do matury i równocześnie oglądającego Pokemony? Tak, to ja.
Kęsik - ja z tą herezją tylko żartowałem, co kjx chyba zauważył. :) Co nie zmienia faktu, że ostatni weekend spędziłem nad Rangersami... Teraz, bez gorączki, gdy swobodnie myślę, zaczyna mnie to powoli przerażać... :)