Dlaczego kolejni prezesi Ruch SA mają za zadanie likwidację związanej z pokoleniami Polaków firmy (Założony w 1918 roku, pierwszy kiosk został otwarty w styczniu 1919 r. na peronie dworca kolei wiedeńskiej w Warszawie).
Wczoraj w moim mieście na odcinku 18 km ruchliwych ulic został zlikwidowany ostatni kiosk. Kiedyś na tej trasie było chyba z 20 kiosków, dzisiaj nie ma już żadnego. Ludzie nie mają nawet gdzie biletów kupić ani gazety. Kioski w dobrych punktach, na przystankach autobusowych (zawsze jak czekałem na autobus to lubiłem przeglądać te kolorowe, napchane wszystkim okna -wystawy), a zamykają na głucho i potem wisi miesiącami plakat firmy Ruch zachęcający do własnego biznesu w tym punkcie. Raz zamknięty kiosk już nigdy nie odżywa.
Postanowiłem się dowiedzieć kto odpowiada za niszczenie firmy z wieloletnimi tradycjami. Wyszło mi. że tumanowate, posadzone przez kolesi, bucowate prezesy. To ich polityka wobec ajentów prowadzi do zamykania kiosków.
Nawet emeryci i renciści nie chcą prowadzić kiosku "Ruch" z bardzo prostej przyczyny. Chore zasady prowadzenia takich punktów zostały chyba celowo wymyślone, by odstraszyć potencjalnych chętnych.
Po Pierwsze można w nich handlować tylko towarem, który pochodzi w Ruchu (gazety, papierosy itp) niestety nie ma zbytnio co przebierać w asortymencie a nie można dokupić towaru z innego źródła, więc z czym do ludzi.
Po drugie dla prowadzącego działalność zostaje 3% od obrotu i łatwo sobie policzyć, że np przy obrocie miesięcznym 45 tyś (to musi być dobry punkt) zostaje około 1400 zł od tego odjąć podatki ZUS prąd heh zostaje śmieszna kwota :P około 600 zł :) wiec nie opłaca się siedzieć 12 godzin na dzień.
Jak przy takich narzuconych warunkach podjąć się "weź sprawy w swoje ręce". Trzeba zadać sobie pytanie "kto zyska na likwidacji kiosków?", by dojść do prawdziwych mocodawców podejmujących decyzje pacanów na stanowiskach w zarządzie Ruch SA.
W waszych miejscowościach też znikają kioski? Czy w dużych miastach przejęte zostały już przez zagraniczne koncerny, bo po co mają być polskie?
yo dawg --> Co do kiosków - to czy one są potrzebne? W autobusach miejskich jest telewizja, biletomaty są na przystankach, prasę lokalne rozdaje się na ulicy za darmo, cała przydatna reszta, czyli papierosy, zapalniczka, brukowce są w monopolowych 24h.
Kraj to nie tylko Warszawa. Nie ma automatów biletowych i nie mam chęci kupować gazety w monopolowym wśród pijanej hołoty. Dziecko po "Misia" też nie będzie latało po mieście, kiosk był zawsze na rogu.
U mnie kioski Ruchu też zamknięto na głucho. Winę za to ponoszą, moim zdaniem, śmieszni pracodawcy. Chcieliby ogromnych zysków, pracowników dostępnych przez 24h i najlepiej żeby nic za to im nie płacić. No sorry bardzo, ale nie dziwie się, że takie są skutki. Każdy ma prawo do godziwego życia i każdy chciałby osiągnąć w życiu jak najwięcej. Mnie również nie widziałoby się pracowanie po 12 godzin za głupie 600 zł. Może to i nie ciężka praca, bo w większości czasu polega na siedzeniu na tyłku, ale nie chciałbym marnować swojego czasu za psie pieniądze.
yo dawg --> Te gazety codzienne rozdawane za darmo to głównie Metro oraz inne dostosowane do poziomu osoby, która słowo pisane widzi tylko jak jej siłą gazetę w ręce wciskają. Innym dostęp do zwykłych gazet jest potrzebny.
Z tego co opisał mirencjim to chyba rzeczywiście najbardziej zabójcze wydaje się ograniczenie asortymentu. To niszczy wszelką konkurencje.
[3] U mnie w Trójmieście wygląda tak samo jak napisał yo dawg, więc Twój mit o Warszawie odpada, a to że Tobie nie chce iść się do monopolowego (jeśli u Ciebie przy każdym monopolu stoi pijana hołota to współczuję) to już Twoja sprawa.
a u mnie kioski maja sie dobrze. czasami tylko wkurzaja godziny otwarcia - niektore juz o 17 zamkniete :/ jest gdzie bilet kupic i prase.
A w Gliwicach kioski mają się średnio dobrze. Spośród czterech kiosków na które w ciągu życia zwracałem uwagę, dziś działają dwa. Oba działające do dziś są zielono-żółte i mają szyld Ruchu, a te zamknięte są brązowy i żółty.
"(zawsze jak czekałem na autobus to lubiłem przeglądać te kolorowe, napchane wszystkim okna -wystawy)"
coz niestety więcej ludzi oglada niz kupuje a niestety jak sie nie kupuje to sie nie oplaca utrzymywać.
Prawda jest taka, ze nie sa potrzebne. Sam nie pamiętam kiedy ostatnio bylem w kiosku. Bilety kupuje w automatach (wroclaw) a gazet/czasopism nie czytam. Gdy juz chce kupic gazete to ide do jakiegoś saloniku prasowego, empiku etc.
To co było pożądane w 1918 nie koniecznie będzie sie sprawdzało w 2011
U mnie też zamknęli kilka kiosków w przeciągu ostatnich lat ale problemu nie ma bo wciąż kilka mam pod ręką, najzwyczajniej było tego za dużo.
czytam od lewej ''dlaczego prezesi niszczą własną firmę'' i zamim autora zobaczyłem, myślę - mirek walczak
no taa ;->
Serio. A nie dziwi cie, ze dla wiekszosci polakow 1h pracy = 1 litr paliwa ,a 2h = 1 paczka papierosow. Ludzie teraz jak przed 2 WW sami kupuja tyton i kreca lulki do palenia bo ich nie stac na zakup fajek. To jak myslisz jaki priorytet ma u nich psuedo gazety typu "GW" "Wprost" "Rzeczpospolita" etc etc . Poza tym wieksze sklepy spozywcze (i nie mam na mysli jakis marketow)zaczely sprzedawac prase, obslugiwac lotto, nawet kase z karty platniczej wyplacisz , doladujesz koma. To z czego niby mialy zyc te kioski ?.
Lenii --> U mnie (Bytom) kiosków jest więcej niż kiedykolwiek.
To złudzenie optyczne. Ubywa bloków, bo się zapadają i przez to widać kioski.
W Łodzi też faktycznie ostatnio jakby mniej kiosków było. W mniej ruchliwych miejscach nie ma ich już prawie wgl, a szczególnie gdy obok jest właśnie jakiś sklep monopolowy. Za to w centrum i tak zdarzają się miejsca, w których w odstępie 2 minut od sb stoją 3 kioski, więc chyba sytuacja nie jest tak tragiczna.
"Serio. A nie dziwi cie, ze dla wiekszosci polakow 1h pracy = 1 litr paliwa ,a 2h = 1 paczka papierosow."
Ciekawi mnie skąd bierzesz takie dane statystyczne :D
Porozmawiaj z ludzmi, ktorzy pracuja w malych miejscowosciach, gdzie na reke 1600 zl to jak bys Pana Boga za palec zlapal.
nieno ja wysiadam, ty mirencjum rzeczywiscie jestes zajebistym spamerem, czy ty naprawde jestes takim no lifem i z nikim nie mozesz nawet pogadac ? twoje tematy przechodza ludzka glupote
3% od obrotu? chyba troche zanizyles... jezeli taki kiosk stoi w niewielkim miescie, to pewnie wychodza grosze groszy... co w takim razie kodeks pracy na to?
"Porozmawiaj z ludzmi, ktorzy pracuja w malych miejscowosciach, gdzie na reke 1600 zl to jak bys Pana Boga za palec zlapal. "
Po co mam rozmawiać? Wiem jakie są zarobki w Polsce. Sytuacje, o których wspominasz (dla ścisłości - 5zł/h to jakkolwiek nie licząc nie jest 1600 zł miesiecznie) to skrajny margines.
Jakieś źródło odnośnie tych 3% można prosić?
Źródło, źródło, źródło! W cywilizowanym kraju człowiekowi się wierzy, a nie szuka źródła. Przecież to tajne, tajemnica handlowo-korporacyjna.
Taikun44 --> Dawno mnie nie było na forum, i nie wiem czy istnieje jakiś filtr żeby nie wyświetlało wątków mirencjum czy nie?
Jeszcze się taki geniusz informatyki nie narodził, by opatentować tak złożoną opcję.
wszystko teraz zależy od ceny.
mam dość spore możliwości kredytowe i mogę również zastawić mieszkanie
czekam!
Loczek
Po co mam rozmawiać? Wiem jakie są zarobki w Polsce. Sytuacje, o których wspominasz (dla ścisłości - 5zł/h to jakkolwiek nie licząc nie jest 1600 zł miesiecznie) to skrajny margines.
Gówno wiesz. W Krakowie masa ludzie pracuje za takie stawki. 5-6zł za godzinę to standard w różnej maści spożywczakach, monopolowych, mięsnych itd. A jest wielu chętnych na te stanowiska.
Opole to kiepska lokalizacja. Tam działają bojówki Looza
Kocham to forum za za takie wycieczki osobiste w każdym możliwym miejscu, kiedyś mnie to żenowało, ale teraz doceniam kunszt niektórych mistrzów na tym forum.
Nigdy nie przepadałem za kioskami. Drogo, jak jest więcej klientów, to trzeba stać w kolejce na dworze (czy deszcz, czy śnieg...), a żeby kupić jakiś bardziej ambitne czasopismo niż "Pani domu", to się trzeba najpierw 5 minut naszukać przez szybkę czy w ogóle jest, a potem czekać kolejne 5 minut, aż nieogarnięty kioskarz je wygrzebie.
Prasę wolę kupować w klimatyzowanych, przestronnych salonikach prasowych w centrach handlowych. Bilety mam miesięczne. A papierosów nie palę. Kioski mi do szczęścia nie są potrzebne.
W Przemyślu nadal działa masa kiosków, w szczególnie na przystankach (do niedawna nawet na jednym przystanku działały dwa). Wg. mnie są przydatne, często okupowane przez ludzi, można w nich szybko kupić jakąkolwiek rzecz np. napój czy fajki, czy gazetę do poczytania na przystanku (nie w każdym mieście ludzie wychodzą na przystanek na autobus, czasem wychodzi się na autobus, na przystanek. Kto żyje w mniejszym mieście ten wie o czym mówię). A salony prasowe też działają, jest ich chyba z 5, w mieście, które ma może 65 tysięcy mieszkańców + 10 tysięcy z dojazdów i są tak samo okupowane jak zwykłe kioski Ruchu, czyli dość mocno. Owszem, kiedyś działało ich zdecydowanie więcej (chociażby na moim starym osiedlu, z trzech pozostał jeden), ale wciąż to zawsze można kupić w nich to co najpotrzebniejsze w danym momencie. Kioski zostają, a biletomatów nie cierpię. To chyba najgorsze z czym się spotkałem w większych miastach...
[23] jezeli mowa o 5zl netto (czyli pewnie ponad 6zl burtto) to nie jest to skrajny margines w polsce a dosc popularne na stanowiskach typu "skrec to, zanies tamto, postoj porozmawiaj, zapal faje i do domu", tak czy siak mowa tutaj o robocie na czarno, bo z 5zl nie wyjdzie nawet najnizsza krajowa...
[33] Widocznie kraków to margines... A poważnie - płaca grubo poniżej minimalnej krajowej (Mówimy tu o 800 zł miesiecznie przy 5 zł/h) to nie margines? W takim razie ciesze się, że żyje w mieście bez wieżowców, gdzie takie stawki to absurd ;P
yakuz--> na umowę zlecenie może wyjść tyle ile chcesz, więc wcale nie musi być na czarno. Jak się umówisz na 3zł to będzie 3zł.
Loczek--> po prostu sporo małych sklepów/kiosków padło, więc kobiety w wieku 40-50 lat rywalizują o pracę za 5-6zł/h. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale bądź pewien że u Ciebie też jest sporo takich stanowisk. Ja również sobie nie zdawałem z tego sprawy, do póki nie zacząłem pracować w handlu. Co więcej, istnieją nawet stanowiska za 3,5zł/h. Tyle zaproponowali mojemu znajomemu, facetowi ok 60 lat- robota ciecia w Solidzie, wyłącznie nocki, po 12 godzin. Facet całe życie pracował w Plivie, a jak zakład się wyniósł za granicę ze 2 lata temu, to ludzie w tym wieku zostali bez szans na pracę.
bez sciemy ostatni raz w kosku cos kupilem gdzies w czasie studiow i pewnie byl to bilet na autobus... czyli gdzies 10 lat temu... od tej pory ani razu z tego nie skorzystalem...
Ani nie jezdze komunikacja ani nie czytam gazet drukowanych. No fajek tez nie pale, wiec kiosk jest zbedny - sadze, ze tak moze powiedziec co drugi mieszkaniec miasta...
[39] Zdaje sobie sprawę, że takie stanowiska istnieją i są ludzie, którzy godzą sie pracować za takie stawki. Ale stwierdzenie, że jest to większość Polaków jest sporą przesadą.
Za 50 lat, jak wszystko będziemy kupować on-line, sam założę taki temat pt. "co się dzieje z hipermarketami" :)
1. Świat idzie do przodu, jak ktoś przez 100 lat nie zmienia formuły biznesowej, to musi liczyć się z wypadnięciem z obrotu.
2. Prywatyzacja RUCH-u była bodaj najdłuższą w historii Polski i przez dekadę albo lepiej Skarb Państwa miał firmę centralnie w dupie, bo "zaraz" sprzedamy.
3. RUCH przechodzi właśnie intensywną restrukturyzację związaną z przejęciem.
Dobry robiłeś research Mirku, skoro wiesz ile zarabiają ajenci a nie wiesz kto jest właścicielem RUCH-u (Eton Park Capital Management nie brzmi zbyt swojsko).
w Krakowie dziala Kolporter i te kioski maja sie swietnie.Nie zauwazylem zeby cos bylo zamkniete.
W mojej rodzinnej miejscowości (jakieś 6k osób) już dawno nie ma kiosków. Były 3. Prasę się kupuje na poczcie - jak komuś oczywiście się chce postać za wybiórczą w 10-osobowej kolejce (normalnie) lub 50-osobowej (czas wydawania emerytur).
Zresztą czytelnictwo w polsce praktycznie nie istnieje. Zgodnie z danymi statystycznymi 68% polaków w ciągu ostatniego roku nie przeczytało ani jednej książki. Z prasą jest bardzo podobnie - ludzie starsi nie potrzebują/nie mają pieniędzy, ludzie młodzi mają internet.
na przeciwko mojego bloku są 2 kioski, i obok bloku (niedaleko) też kiosk :P
PS: Wrocław
Belert--> Kolporter zlikwidował 1/3 kiosków i saloników prasowych.
Loczek--> ja nie mówię że większość osób robi za 5zł/h. Ale jest to spora grupa. A co do większości, to nie ma się co oszukiwać- jest to przedział 1200-1500zł na rękę, czyli ok 2000zł brutto. Żyjemy w biednym kraju, tłamszonym przez urzędników i polityków, więc tak sytuacja wygląda.
Źródło, źródło, źródło! W cywilizowanym kraju człowiekowi się wierzy, a nie szuka źródła. Przecież to tajne, tajemnica handlowo-korporacyjna.
Wybacz, ale łatwo rzucasz oskarżenia na władze Ruchu SA, i bardzo łatwo rzucasz liczbami.
Dlatego proszę o źródło, bo takich obywateli, co bajki piszą, to u nas duuuużooo jest :D
to zależy od towaru... na papierosy masz ok 5% na gazetach 13% bilety 2% a pozostałe typu szampony, płyny mydła itp 15 %
@gocha_25 -> idź na archeologię, będziesz wśród swoich...