Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Szybka rozkmina #32 Ile jesteście w stanie wytrzymać?

07.10.2011 17:56
flash2
1
flash2
34
StarKiller

hah...opisałeś dosłownie identyczną sytuację jaką miałem od początku posiadania mojej pierwszej jednostki centralnej (1997?) aż do 2009 roku(oczywiście było dużo wymian różnych podzespołów)....teraz nie mam takich problemów(bo wymieniam bez problemu nawet całego kompa) np. czy mi gra pójdzie itp. ale i tak nie wiem dlaczego ale miło wspominam ten czas...

07.10.2011 18:45
raziel88ck
😜
2
odpowiedz
raziel88ck
195
Reaver is the Key!

Swój pierwszy komputer miałem w połowie 2002 roku. Dostałem go od wujka i miał wtedy z 8 lat. Nawet DSJ zamulał, ale mimo to grało się w niego tak jak kilka innych produkcji, które również nie działały jak trzeba. Sprzęt zmieniłem na początku 2003 roku gdy zakupiłem nowego peceta, całkowicie mojego po 5 latach odkładania. Wtedy też miałem możliwość poznania wszystkich produkcji i to w wysokich detalach. Niestety postęp szybko parł do przodu i już w 2005 roku sprzęt okazywał się za słaby, a mianowicie jego karta graficzna. Zakupiłem nową, starą sprzedałem. Mogłem cieszyć się w 2006 roku także nowymi grami na średnich detalach i to mi w zupełności wystarczyło. Wyjątkiem był Oblivion, który działał tak sobie na niskich. Cóż odpuściłem go sobie, bo do pewnej granicy przyzwoitości nie chciałem przekraczać.

I tak mając na podobnym poziomie sprzęt uchowałem się do drugiej połowy 2008 roku. Jeśli gra nie chodziła mi na średnich detalach, odpuszczałem ją. Później kupiłem aktualny komputer (obecnie zmieniłem tylko grafę) i mogłem zagrać w gry na które czekałem z co najmniej 2 lata. Jak się okazało, nie wszystkie nadal mnie pociągały. Takiego Obliviona do dziś nie ruszyłem - obczaiłem tylko jego grafę na maksymalnych ustawieniach i usunąłem bezpowrotnie z dysku. W inne się zagrywałem w tej samej chwili i większości z nich nie ukończyłem. Nie potrafiłem się zachłysnąć, dopiero później zacząłem się przyzwyczajać do dzisiejszego poziomu gier, który dziś mocno mnie nuży, brakuje mi tego kopa w tyłek.

Dziś za to mamy gry wizualnie zwyczajne, nie robiące większego wrażenia, ale część z nich nie wiedzieć czemu działa okropnie. Może źle to ująłem. Po prostu są takie niedopracowane produkcje, które mimo średniej oprawy wizualnej mają mocno zawyżone wymogi. Czasem setka łatek pomaga, czasem nie. Zależy od producenta. No i do gry wchodzą niefortunne wycięte elementy w postaci DLC. Na Mass Effect 2 czekałem z rok aby móc w końcu zagrać w kompletną edycję. Okazało się jednak, że i tak po mym wyczekiwaniu wyszły kolejne fabularne i niefabularne rozszerzenia. Trochę głupio grać w dniu premiery w okrojoną wersję gry i co gorsza, niedopracowaną, co ostatnio zdarza się wręcz nagminnie. Z drugiej strony równie głupio jest czekać cały rok aby móc zagrać w niby kompletną, szczególnie gdy prawda okazuje się zgoła inna. Kiedyś dodatek był prawdziwym dodatkiem, dziś jest pierdółką, wyłudzaczem pieniędzy. Przynajmniej w znacznej większości przypadków.

Obecnie często zagrywam się w starsze produkcje, bo nowe nie mają tego czegoś. Są oczywiście wyjątki, nie mówię że nie, ale jednak coś się we mnie zmieniło. Kartę graficzną zmieniłem tylko dlatego, że stara mi padła, w przeciwnym razie do dziś bym ja miał i nie myślał o jakichkolwiek zmianach.

Rojcio, co tak krótko? Zamierzasz wydać DLC do tej szybkiej rozkminy czy co? :D Mam wrażenie, że mój komentarz jest dłuższy od twojego arta.

07.10.2011 18:51
😊
3
odpowiedz
zanonimizowany645553
3
Senator

Dużo...Bardzo dużo. Pamiętam jak rżnąłem w Morrowinda przy 5 klatkach na sekundę, gdy doczytywanie obszaru zajmowało tyle, że spokojnie szedłem do kuchni, gotowałem wodę, robiłem herbatę, wypijałem, przychodziłem i jeszcze czekałem z minutkę. Pamietam jak grałem w drugiego Gothica przy 10 klatkach na low detalach w rozdziałce 800x600...Potem przyszedł nowy komp, teraz nie jestem w stanie znieść freemratu niższego niż 20 klatek...I tak mam niewygórowane wymagania, są tacy(głównie młodziki z highendowym sprzętem którzy gdy wychodził taki Morrowind srali w pieluchę ale nie tylko) którzy uważają, że absolutne minimum to 35-40 klatek i jeszcze widzą mikroprzycięcia...

07.10.2011 19:12
smn
4
odpowiedz
smn
37
Centurion

Morrowinda skończyłem na sprzęcie, który dławił się i rzęził, co dwadzieścia minut wywalając grę do pulpitu. Ponowne załadowania trwały swoje, tak jak i wszystkie przejścia pomiędzy lokacjami. Do tego zasięg widoku musiał być zredukowany do minimum, także mleczna mgła zalewała wszystko lepiej niż w Silent Hill. I tak było magicznie, ale dzisiaj rzeczywiście bym nie zdzierżył.

edit: widać morek był bolesną przeprawą dla wielu ;P

07.10.2011 19:49
5
odpowiedz
zanonimizowany805622
111
Legend

Kiedys grafika byla umowna, teraz tez powinno tak byc - bo nie kazdego stac na sensowny sprzet. Jesli chodzi o pytanie to... Mialem slaby komputer, ale nigdy nie probowalem grac na nim w gry, ktore chodzily nieplynnie. Zawsze gralem w jakies Baldury, Half-Life, czy CS1.6, ale zdarzyl sie wyjatek, a mianowicie - Gothic II - gralem w niego na low i wszystko szlo dosc dobrze - tylko grafika wygladala jak kisiel :D

07.10.2011 20:09
Scott P.
👍
6
odpowiedz
Scott P.
125
Generał
Image

Ile jestem w stanie znieść. Wszystko zależy od produkcji. Jak gra jest dobra (GTAVC) to mogę przymknąć oko na to i tamto a jak zła (Bulletstorm) to mija nie wiele czasu jak zaczynam ostrzyć widły. GTA VC kiedy pierwszy raz w nią grałem z moim komputerem było coś nie tak i po pięciu minutach gry grafika zaczynała przypominać ten obraz -->. By pozbyć się tego błędu trzeba było wyjść do menu. Wciskanie, co pięć minut escapu było upierdliwe, ale gra była tak dobra, że ukończyłem ją w ten sposób. Bulletstorm nie dość, że człowiek musiał się namęczyć z GFWL to jeszcze gra według wymagań zamieszczonych na pudełku miała mi pójść bezproblemowo a szarpała animacje z byle powodu i brzydka była. Obniżyłem wszystkie opcje graficzne do minimum i tak się przycinała. Jeszcze mogłem przełknąć zmarnowany potencjał, szarpanie animacji i brzydotę, ale koniec tej gry już nie mogłem.

07.10.2011 22:01
Cayack
7
odpowiedz
Cayack
60
Gospodarz Przystani

Ja jestem w stanie znieść dużo. Pamiętam jak miałem 64 mb ramu i Gothic mi zacinał. A jak mnie złapał deszcz w Starym Obozie to był dramat. Ale mimo tego jechałem dalej. Wiele zależy od gry. Jeśli jest słaba to i świetna płynność nie pomoże. Jeśli ma to coś, to wiele uniedogodnień można przełknąć. Dziś mój sprzęt pozwala na satysfakcjonującą zabawę w większości tytułów, ale nawet gdyby tak nie było to myślę, że te gry które mam przejść i tak przejdę.

07.10.2011 22:10
Jami84
8
odpowiedz
Jami84
58
Steam Maniak

kiedyś z bratem (jakieś 12 lat temu) dużo mogliśmy znieść, by pograć w dobrą grę. Pierwszy komp mieliśmy tak słaby, że większość nowych gier nie chciała w ogóle pójść, a jak już poszła to trzeba było grać na minimalnych detalach. Kolejne nasze kompy też nie były demonami szybkości, więc gra w nowe produkcje często odpadała albo była niekomfortowa, ale na szczęście było dużo świetnych gier, które nie miały wielkich wymagań i w nie można było pograć.
Ostatnio już mamy takiego kompa, że w nowości można grać na maxa i nawet jakbyśmy mieli słabego kompa to wątpię, żeby mi się chciało grać na minimalnych lub męczyć się z brakiem płynności, wolałabym w takim wypadku nadrobić zaległości w starszych tytułach lub grać w gry indie (chociaż teraz na nowym kompie również w tego typu produkcje pogrywam).

07.10.2011 22:18
9
odpowiedz
zanonimizowany768165
119
Legend

Bugi? Takie zabawne „błędy Matrixa" jak dygające zwłoki, zacinające się NPCty czy inne niby psujące imersję - przetrawiam, wręcz lubię je, utrzymują moją świadomość „to tylko gra".
Obecnie przerabiam NPCty w Planescape Torment robiące moonwalka podczas chodzenia na moim zaśmieconym bublu HP. z Vistą...

Grafika naprawdę nie ma dla mnie znaczenia. Ponad tekstury czy tony bluru, bloomu i świecącego guana stawiam styl graficzny.

Jedyne bugi jakie nie znoszę to te uniemożliwiające ukończenie zadań. Przypadek ten w questach pobocznych jakoś bym zdzierżył, w zadaniach głównych - nie. Jak każdy zresztą.

Zjechanie z detalami w dół? Żaden problem. W tym tygodniu gralem w betę BF3 w 800x600 w okienku z detalami na Low. Sprzęt miałem dobry i jakieś 60 FPS ale już gorzej z łączem, dlatego się zdecydowałem grać po rosyjsku (jak rosyjscy gracze Quake'a fragujący w kilkuset klatkach na sekundę :D

Tak czytam poprzednie komentarze i jedno mi przychodzi do głowy - dlaczego ludzie mówią, ze na PC nie ma gier, skoro biblioteka gier na PC jest niewyobrażalnie wielka? Nie umieją znaleźć coś dla siebie? To czemu piszą takie bzdury. Tyczy się to fanatycznych konsolowców.

Ludzie nie mają kłopotów z odpaleniem gier z początków tej generacji (~2005-2006 rok) a w przypadku takiego okresu na PC kręcą nosem?

Nie wspominając o ludziach którzy dostają skrętu kiszek na dźwięk słowa „obniżenie jakości grafiki/detali". Dla mnie właściwie trudno nazwać ich graczami.

07.10.2011 23:10
The Puchacz
10
odpowiedz
The Puchacz
52
Generał

O tak,pamiętam te tytuły dla których nie patrzyłem czy gra jest na ,,full ustawieniach" czy nie, po prostu wciągnęła mnie rozgrywka i mimo ustawień gra nie wyglądała pięknie dla mnie najważniejsze było piękno z płynącej rozgrywki.

___________________
Connor_
Wiem o czym mówisz, kiedyś grałem w kompletnie zacinające się gry np: w Tomb Raider Legenda na mojej karcie 64mb i to ,że grać się nie dało nie zatrzymywało mnie od czerpania ,,fanu" z gry :)
Jakiś czas temu przyszedł czas na nowy komputer i teraz widzę to na BECIE BF3, bo gra nie chodzi mi na ultra i trochę mnie to drażni ale w miarę rozgrywki zacząłem o tym zapominać, poprzestawiałem trochę ustawień na niższe i powoli zacząłem się wyzbywać tej mani ,,na ultra" :)

08.10.2011 09:40
11
odpowiedz
zanonimizowany639236
28
Chorąży

Z biegiem czasu wymagania rosną - kiedyś gdy komputer dostałem od rodziców grałem we wszystko bez względu na to jak chodziło. Wiedziałem że nic lepszego nie będę miał więc nie było sensu narzekać że coś chodzi w niskich detalach czy że ma dużo błędów. Wszystko się zmieniło kiedy poszedłem do pracy i kompy zacząłem składać za własną kasę którą udało się odłożyć po opłaceniu rachunków. Im lepszy i droższy sprzęt miałem tym więcej wymagań stawiałem twórcom i mniej błędów wybaczałem. Ale tyczy się to tylko nowych produkcji :) bo na kompie u mnie i tak królują stare tytuły jak D1 i 2, wspomniany morrowind i oblivion, neverwinter nights. Niemal przestałem kupować gry w dniu premiery - po za tymi które chcę mieć w swojej kolekcji. Czekam aż gra zostanie doprowadzona do stanu używalności. Nie rozumiem tego przyzwolenia dla gier z masą błędów - ludzie je kupują, w recenzjach na portalach gra dostaje 9/10 i nikt nawet nie wspomina o "niedociągnięciach" tutaj przykład RAGE który jeśli patrzyć na oceny jest grą wyśmienitą a jak jest naprawdę niektórzy mogli się przekonać

08.10.2011 21:34
Nerka
😃
12
odpowiedz
Nerka
155
Generał

Mi tam obojętna grafika i płynność(w pewnych granicach) mogę nawet grać w oknie jeśli gra jest tego warta np Wiedzmin 2 bo jak narazie nie stać mnie na komputer z 40 rdzeniowym procesorem i 2 kratami grafiki żeby do końca dekady grac na full detalch.

08.10.2011 22:57
dzony600
13
odpowiedz
dzony600
41
ru ru ru rurkowców

Wolę w ogóle nie grać niż się męczyć... tzn. nie psuję sobie odbioru i jestem w stanie odczekać jakiś czas, aby cieszyć się daną pozycją w pełni. Dlatego skończyłem np. Half-Life 2 czy GTA IV dopiero w tym roku.

10.10.2011 10:18
14
odpowiedz
zanonimizowany810382
2
Junior

Ja też swego czasu robiłem co się dało by zagrać w wymarzony tytuł nie zmieniając sprzętu. Jeszcze niedawno miasłem komputer, który ledwo ciągnął na minimalnych detalach wiedźmina - pierwszego - pomimo zwiech i klatkowanych animacji przeszedłem i byłem zachwycony. Teraz trochę się zmieniło, w międzyczasie zakupiłem ps3 - styczeń 2011 - i teraz bardziej patrzę na grafikę, w końcu od tego jest konsola, żeby wrzucić płytkę w czytnik nie martwiąc się, pójdzie, czy nie pójdzie. Do tego na dniach wręcz, kupiłem laptopa, który nie miał służyć do grania, ale mimo to jest lepszy niż przeciętna maszyna do pisania. Nie wiem jak to sie stało, widocznie jakiś wewnętrzny głos mi podpowiadał. Tak, czy siak, jestem w stanie wytrzymać dość dużo, ale wolałbym bez zmartwień zasiadać do ekranu, czy to komputera, czy telewizora.

11.10.2011 19:13
WinterWolf
15
odpowiedz
WinterWolf
15
Legionista

Heh, należę do tych pogodzonych ze swym losem ;P Komputer od zawsze mocno przeciętny (teraz ciut lepszy, choć starzejący się sprzęt). Pamiętam jak w okolicach 1999 Age of Empires sprawiało nieliche problemy z dźwiękiem, z myszką, wyrzucało do pulpitu, ścinało... Mimo to grało się nadal. Potem Neverwinter Nights... Ach, epicka przeprawa - po miesiącu podejmowania prób rozpoczęcia gry (!) tytuł wreszcie ruszył choć co 20 minut zaliczał zwiechę. Przeszłam całe NWN :P (nauczka na przyszłość by nie starać się odpalić gry na zbyt słabej karcie graf.). Pierwszy Gothic przegiął pałę - do dziś nie wybaczyłam mu zwiech co 5 minut (!) i wyrzucania do pulpitu. Poza tym sterowanie mnie zarżnęło, więc sobie ten tytuł odpuściłam... Przeszłam też PoP - Dwa Trony przy wyrzutach do pulpitu przy próbie zapisu. Obecnie wiele gier nie lubi mojego poczciwego Radeona, więc doświadczam zwiech w Mass Effect, Dragon Age... Borderlands wiadomo, że zawiesi mi się raz w ciągu dnia po pierwszych 15 minutach gry (drugie podejście do niego w ciągu 15 minut od pierwszej zwiechy pozwala grać swobodnie nawet 9 h bez kłopotów... dziwne).
W miarę upływu lat robię się coraz mniej cierpliwa, ale wciąż mój poziom tolerancji na świrowanie gier na moim sprzęcie jest wysoki :)

gameplay.pl Szybka rozkmina #32 Ile jesteście w stanie wytrzymać?