... odwagi, hartu ducha i tej odrobiny szaleństwa niezbędnych do jazdy po polskich drogach.
Przez ostatnie dwa tygodnie miałem wątpliwą przyjemności poruszania się po drogach kraju ojczystego i to co zobaczyłem stawia włosy na głowie. Pierwsze kilometry od granicy bezproblemowo, A4 do Katowic sama przyjemność, za Katowicami droga przez mękę bo trzeba zjechać na krajowe, nie dość że na wielu odcinkach jezdnia składała się z łat, nie było chyba ani centymetra oryginalnej nawierzchni, to jeszcze często oznakowanie pozostawiające wiele do rzyczenia najdelikatniej rzecz ujmując, ostry zakręt który brałem 50tką bez jakiegokolwiek ograniczenia prędkości, gdyby nie to że na GPSie widziałem że jest dość ostry miałbym szansę wylądować w rowie, w innym miejscu most z wybojami na 40tkę, też bez ograniczenia, przeleciałem przez niego przy 90 i myslałem że zawieszenie pogubię.
Ale to były jakieś pipidówy, harcore był w miastach wojewódzkich, rodzinne Kielce nie dość że rozkopane wzdłuz i wszeż, ze względu na zasady unijnego finansowania jak mi wyjaśniono (musieli zacząć bo inaczej nie byłoby pieniędzy w latach kolejnych, więc rozkopali i ktoś tam w oczekiwaniu na forsę macha łopatą) to przejezdne odcinki wyglądaja jak tor do jazdy po muldach i wszędzie jakoś tak ciasno, jeżdżę codziennie londyńskimi ulicami gdzie nierzadko miejsca jest na jeden samochód i jedzie się niemal na lusterka bo obie strony drogi są obstawione zaparkowanymi autami i nie mam tego wrażenia, a tu po dwa pasy ruchu w obie strony a ja zaczynam mieć klaustrofobię...
Wybraliśmy się jeszcze do Częstochowy i Krakowa, do Częstochowy zaprogramowałem GPS na najkrótszą drogę i byłem zaskoczony, bo większośc trasy miałem równy asfalt, co prawda jechałem polami i to mógł byc powód dobrego stanu nawierzchni, po prostu nikt tamtędy nie jeździ oprócz lokalnych mieszkańców... Kraków to z kolei niemal ta sama sytuacja co Kielce łata na łacie i łatą pogania, ale może miałem pecha i mi nawigacja trefną trasę wybrała.
Może jechałeś lewą stroną? :D
przyłączam się do gratulacji z całego serca.
Rok temu jadać 450km przez ponad 7h (stanie w korkach lub prucie jednym pasemkiem asflatu 120km/h plus oczywiście mijanie samochodów z naprzeciwka) naprawdę dziwiłem się, że jest tak MAŁO wypadków drogowych w naszym kraju.
Biorąc pod uwagę stan dróg powinno ich być kilka razy więcej.
Od tego czasu uważam, że polscy kierowcy są naprawdę dobrzy!
To nie kierowcy są źli, to warunki(drogi, przepisy, etc.) są do dupy.
Miasta sa rozkopane, owszem, ale biorąc pod uwagę efekty końcowe myślę, ze nie jest tak źle. Grunt, ze w ogole się remontuje bo niestety nasz asfakt poddaje sie szybko i zazwyczaj po niewielkiej walce z przyroda i obciążeniem.
Co do londyńskich alejek to wybacz, ale z podobną ciasnota osobiście w Polsce jeszcze się nie spotkałem (jak po powrocie porównałem Marszałkowską z centrum Lądka to myślałem, że na autostrade wyjechałem :)
I dlatego podziw zawsze mnie bierze gdy wspominam tak rzadko widywane stłuczki w UK (ale to raczej kwestia kultury jazdy, a raczej jej braku w naszym kraju - o trąbieniu na wszystko co się rusza i całkowitym ignorowaniu pieszych na pasach już nie raz wspominałem).
Mark ---> faktycznie, przeciez co roku raptem ok. 3tys. nowych denatów nam przybywa - bagatela :)
tak swoja droga to jak wyglada sytuacja z trasa ze Swiecka na Wawe? Bo sie zastanawiam czy nie lepiej bedzie jak pojade przez Zgorzelec.
smalczyk - nie zobaczyłbyś w UK dwóch pędzących naprzeciwko siebie aut, każde z prędkością ponad 120km/h na jednym pasku asfaltu do tego z koleinami i oczywiście miękkim poboczem.
Gdyby w UK panowały takie warunki, a kierowcy jezdzili po takich drogach z takimi prędkościami byłoby 30k denatów.
Mark ---> sam sobie przeczysz - skoro przyznajesz, że w UK kierowcy lepiej potrafią dostosować prędkość do wrunków (czego w Polsce wciąż niewielu potrafi), to logiczne jest, że przy podobnych uwarunkowaniach drogowych ofiar byloby m,niej, a nie więcej.
Trafiłeś kolego na meline, ja jechałem z Lubina nad morze (Kołobrzeg) Droga w 95 % równa, 1/3 2 pasy. Dziekuje, pozdrawiam
smalczyk - dlatego użyłem słowa "gdyby"
Andrei - tzn. że jak rąbek dywanu w kącie jest czysty to już nie trzeba odkurzać. Pozdrawiam :)
Nie bez powodu jak Niemec chce się nauczyć wyprzedzać to przyjeżdzą do Polski. Nawet NIK ocenił, że główną przyczyną wypadków w PL jest brak lub zły stan infrastruktury drogowej.
Ale cóż, trudne warunki hartują. Dobre jak widać rozleniwiają i osłabiają. Nie uważam, że jazda w PL jest jakaś skrajnie niebezpieczna, jak się robi to z głową, nawet przy prędkościach 130-150km/h na tych lepszych dobrych drogach
smalczyk -> kierowcy z UK też pewnie by powiedzieli "fuck it" i nie jeździli w PL cały czas 70-90 km/h. U nich sobie mogą na to pozwolić bo za parę km dojadą do autostrady
Polskie drogi jakos nigdy mnie nie zachwycaly, ale jestem swiezo po przejechaniu ~3000km po drogach ukrainskich i musze powiedziec ze po takiej dawce mocnych wrazen jeszcze długo wszelkie mankamenty naszych szos będą na mojej osobistej liscie daaaaleko z tyłu.
Dominik ---> do jazdy po Polsce nigdy nie używałem gpsu i zawsze trafiałem gdzie chciałem :)
Osobiście uważąm, że niestety nadmierne korzystanie z gpsu ogłupia kierowców i powoduje zanik w orientacji przestrzennej - jeżdżąc z 'przewodnikiem' nie muszą martwić się o zapamiętywanie trasy, charakterystycznych elementów krajobrazu itp pomocnych w trasie.
Jedyne, do czego na dobrą sprawe gps się przydaje to wskazywanie lokalizacji w obcych miastach - tu faktycznie jazda z mapą i zapamietywanie ulic może być kłopotliwe.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
szerokiej drogi
Jechałem ostatni na trasie Kraków - Lublin, dwie strony i nie miałem na co narzekać. Najgorsze drogi były już w małopolskim i samym Krakowie. Na spalanie też nie mogłem narzekać.
[17]---> O Jezzz... a ja myślałem, że to w mojej okolicy są 'sztucznie' zwężane drogi. :P
Kharman ---->
Kielce to teraz tragedia ;< robią S7, S74, Krakowską, wiadukt nad Żytnią, węzeł Żelazna. Trudno wjechać, trudno wyjechać, trudno się poruszać po centrum.
Ale jak skończą to będzie ok :)
Juz pal szesc nawierzchnie, ale ulanska fantazja z rozstawianiem znakow, zwlaszcza niespodziewane (i czeste) zmiany limitow predkosci, doprowadzaly mnie do szalu w polsce.
I pomyslec, ze kiedys na to nie zwracalem uwagi...
[17]
smalczyk - ja mimo tego, że znam jako tako Warszawę miałbym kłopot w dojechaniu na Okęcie - po drodze naliczyłem 3 znaki, a zakrętów jest chyba 10x razy tyle. Szczerze mówiąc nie wiem jak ludzie kiedyś sobie radzili bez GPS-a, przystawali przy każdym rozjezdzie i sprawdzali na mapie?
Sizalus - rzeczywiście, 2 długie i 3 krótkie odcinki :)
Mark24 --> Szczerze mówiąc nie wiem jak ludzie kiedyś sobie radzili bez GPS-a
Całą Polskę zjeździłem bez GPS. Dobra mapa, plany miast i pytanie się ludzi zawsze doprowadziło do celu. Raz tylko na Śląsku nie mogłem znaleźć takiej małej firmy, to wynająłem taxi, by mnie zaprowadził.
Szczerze mówiąc nie wiem jak ludzie kiedyś sobie radzili bez GPS-a, przystawali przy każdym rozjezdzie i sprawdzali na mapie?
Zabrzmiało jak "pamiętam jak dziś..." :))
Jak mówiłem, do tej pory jeżdżę bez gps-a i z mapą w łąpie nawet szutrowe ściezki w czarnogórze pokonywałem :)
A jak? Sprawa prosta - zapamietuję kilka nazw ulic wokół docelowego punktu oraz mniej więcej całą okolicę - wymaga to trochę pratyki, ale większego problemu nie ma.
Tyle, ze jak już się człowiek przyzwyczai do jeżdżenia z podpowiadaczem to faktycznie raczej ciężko poruszc się przy pomocy mapy.
pod trzcianką miałem wesoło w sobotę
lecę moto, złożony w zakręcie a tutaj nagle skończył mi się nowy asfalt i pojawił stary prawie 20 centymetrów niżej. zero znaków czy informacji. dobrze, że posiadam jakieś umiejętności bo byłoby krucho ze mną
tygrysek ---> podobny manewr widziałem swego czasu na drodzie Warszawa-Lublin. Nie pamietam w jakiej miejscowośąci był ostry zjazd w dół (dobrze, że na samym dole światła:) - człowiek pomyka sobie spokjonie te 70 bo teren zabudowany :), a tu niespodzianka - nowo położona jezdnia 'zapomniała się' połączyć drogowcom, przez co na nowym odcinku pozostał sobie nie zalepiony pas asfaltu głębokości z 20cm i szerokości pół metra. Cud, że zawieszenie wytrzymało :)
"To nie kierowcy są źli, to warunki(drogi, przepisy, etc.) są do dupy.
A jechałeś kiedyś za blondynką? ^^
Ehh. Naustawia się ograniczeń przed niebezpiecznymi miejscami - Polacy narzekają, że źle, że są traktowani jak idioci i że próbuje się myśleć za nich. Nie ustawia się idiotoodpornych ograniczeń - przyjedzie Polak z emigracji i powie, że też źle. No to co zrobić?
smalczyk - samochodem to możesz się martwić o zawieszenie ale motocyklem to już było strasznie. zresztą z Osaczem i siurekm jechałem
To co się dzieje w Krakowie to jest jakaś paranoja. Co roku jeżdżę z Warszawy do Zakopanego i co roku jest ten sam burdel na wjeździe do Krakowa, ten sam dwugodzinny korek przy robotach drogowych, gdzie od 2 lat nie widzę żadnego postępu.
Wracając z Zakopanego tym razem pojechałem przez Katowice. Ale wpakowałem się w jeszcze gorszy wariant, niż wracając przez Kraków (przynajmniej na ekspresówce W-wa - Radom można nadrobić straty). Kolejna paranoja to rozwalenie "katowickiej" od Częstochowy do Warszawy. Zamiast budować drogi tam, gdzie są potrzebne, to oni spruli całą jezdnię gierkówki. Po co ja się pytam? Poza koleinami na niektórych fragmentach była całkiem przyzwoita.
Wszystkich narzekających na polskie drogi zapraszam przejechać się odcinkiem Krościenko - Lwów, wyśmienita terapia^^
[21] Widzę, że na tej mapce w okolicach Konina same drogi w stanie "bardzo dobrym lub dobrym"...LOL, czy ktoś kto robił tą mapkę był w ogóle w okolicach Konina? CHyba nie...Z resztą z tej mapki wynika, że 90% polskich dróg jest w stanie bardzo dobrym...
ja ostatnio z wawy trasa s8 posuwalem i bardzo przyjemnie sie jedzie, poza budowami przy markach (swoja droga bardzo fajnie wygladaja te szklane tunele...)
Qverty
Mapkę tę robią fanatycy drogownictwa, którzy poświęcają temu swój wolny czas i nie rzadko też zawodowo więc im bardziej ufam niż takiemu trollowi jak ty. Te drogi, po których ja miałem przyjemność (lub nie) poruszać się są dobrze opisane na tej mapie.
No i 90% to przesada, popracuj nad wzrokiem.
[37] Spoko nie-trollu...Jestem ciekaw czy ten fanatyk drogownictwa kiedykolwiek jeździł po drogach we wschodniej Wielkopolsce, zapraszam na przejażdżkę i niech ten pan fanatyk pokaże mi drogę w stanie bardzo dobrym. Dla mnie droga w stanie bardzo dobrym to taka po której nie muszę poruszać się slalomem, żeby nie rozpier*olić zawieszenia i która jest równa a nie pofałdowana tak, że przy prędkości 80km/h mnie wybija w kosmos...Taka w moich okolicach nie istnieje(no może oprócz nowo powstałej przeprawy przez Warte
edit. PS. To w co i komu ty wierzysz to mnie szczerze gówno obchodzi...
A apropo tych fanatyków drogownictwa to jeżeli z nich tacy sami szpece jak z tych co owe drogi budują i robią święto i bibę jak oddadzą 20km autostrady(a po 5 latach trzeba się po niej poruszać slalomem) to dziękuję bardzo...
smalczyk ==> człowiek pomyka sobie spokjonie te 70 bo teren zabudowany :)
I kto mnie pouczał na temat bezpieczeństwa??!!!!! :]
Od siebie musze przyznac, ze ostatnio stan drog w lubuskim pozytywnie mnie zaskoczyl, a gdy jeszcze skoncza robic A2 i S3, to zupelnie nie bedzie sie czego czepiac.
Sizalus ==> Qverty zawsze pierdzi i troluje. Gówno wie, a samochodem jeździ w N4S. Tyle w tym temacie
Napisz konkretnie, który odcinek z tej mapy jest fałszywie opisany.
Chociażby odcinek Konin-Koło, Słupca- Golina...Jeżeli już to to sa drogi przeciętne w wielu miejscach mocno pogorszone ale na bank nie bardzo dobre...
[43] Idź pić browara....
connor, qverty whateva -->
ale na bank nie bardzo dobre...
z legendy mapy (patrzyles na to w ogole?) wynika stan bardzo dobry lub dobry...
tak sie sklada, ze wracalem tamtedy z brudstocku, i potwierdzam, ze stan jest dobry
(nawet zalowalismy ze jechalismy w pierwsza strone A2)
gdybys zapoznal sie z legenda to moze bys nie gadal bzdur :E
ostry zakręt który brałem 50tką bez jakiegokolwiek ograniczenia prędkości, gdyby nie to że na GPSie widziałem że jest dość ostry miałbym szansę wylądować w rowie,
No właśnie tak się zastanawiam skąd się bierze tyle wypadków, gdzie "przyczyną była nadmierna prędkość", a to po prostu ludzie nie umieją jeździć. Może czas na jakieś kursy doszkalające, ale nie tylko z techniki, ale również z myślenia za kierownicą oraz używaniu wyobraźni.
Stan dróg krajowych w Polsce poprawia się z roku na rok, tego, co było jeszcze 8-10 lat temu nie da się w ogóle porównać do obecnego stanu. Owszem, wciąż brakuje dwupasmówek, jak Radom - Wawa, czy Kielce-Skarżysko, przez co często jesteśmy skazani na wleczenie się w kolumnie i liczne manewry wyprzedzania, bo ośmiu jadących w kolejce patafianów nie umie wyprzedzić ciężarówki. Niemniej główne drogi mają z miesiąca na miesiąc coraz lepszą nawierzchnię i w zasadzie mając choć trochę pojęcia o planowaniu trasy przejazdu można na dzień dzisiejszy bez większego uszczerbku dla zawieszenia samochodu zjeździć cała Polskę.
Oddzielna sprawa to rzesza tumanów za kółkiem, pozbawionych myślenia i wyobraźni. To jest problem, nie stan nawierzchni.
Temat powinien się nazywać "Chciałbym pogratulować wszystkim Polakom" :)
Kumpel z dziewczyną pracuje przy taśmie w UK, może ze 2 lata, wynajmują dwupiętrowy domek, w miejscowości wielkości ~Bydgoszczy. Trzyletni Peugeot 407, miesiąc wakacji rok w rok, połowa w Polsce, połowa tropiki.
W Polsce znam "dyrektorów", którzy żyją na niższym poziomie. A jadą po 200h+, o odpowiedzialności itd. nie wspominam. Ale przynajmniej nie są fizolami, mają studia i "prestiżową robotę" :)
A Wy się drogami przejmujecie :D
bartek --> widzę że znajomi dziecka jeszcze nie mają... niech używają życia puki mogą...
jasonxxx --> tak wiem, twoja wyobraźnia wyprzedza cię na drodze o lata świetlne i pozwala dostrzec profil i łuk nieoznaczonego ostrego zakrętu przez ścianę drzew. Teach me master...
[39]: To przecież bardzo proste. Z budowaniem dobrych dróg jest jak z robieniem zupy. Jesli dodasz jakiegoś składnika znacznie mniej, to z zupy wychodzi pomyj. Jesli znika kilka ciężarówek z kruszcem to czymś trzeba to zastąpic i nie koniecznie lepszym. Jak zwykle byle gównem. Tak nowo wybudowana droga po jednej zimie zaczyna sie sypać. Potem przybywają fachowcy i ugniataja gumowcami już zimna zasypke asfaltowo-żwirowa po czym zostawiają do wykonczenia następnej ekipie za 3 dni.
legrooch ---> I kto mnie pouczał na temat bezpieczeństwa??!!!!! :]
Zważywszy na fakt, że jechałem prawie najwolniej z uczestników ruchu drogowego to racja - jakies zagrożenie śmigantom mogłem stwarzać :)
W budowie: 1314 km
W eksploatacji: 1625 km
Tak wygąda sytuacja ws. drog szybkiego ruchu w Polsce. Jak widac buduje sie prawie tak samo dużo ile w ogóle jest teraz takich dróg w Polsce.
tak wiem, twoja wyobraźnia wyprzedza cię na drodze o lata świetlne i pozwala dostrzec profil i łuk nieoznaczonego ostrego zakrętu przez ścianę drzew
Dziwnym trafem nie zdarzają mi się takie sytuacje, że prawie ląduję w rowie. W ogóle. Nigdy. Więc być może moja wyobraźnia nie wyprzedza mnie o lata świetlne, a jedynie jej używam, co i Tobie radzę zacząć robić wsiadając za kierownicę.
No wlasnie, bydlo przyjezdza z anglii, i wydaje im sie ze mozna jezdzic tak jak u nich w wypizdziewie.
A to trzeba byc myslacym kierowca, brak kultury drogowej, wyobrazni, pare lat za granica i nie pamieta wol jak cieleciem byl po prostu.
jason ---> to taka sama historia jak ta, w której nikt nigdy na ciebie nie zatrąbił?
Kharman ---> Drogi to jeszcze nic. Weź się przejedź pociągiem przez pół Polski to zobaczysz, że jeszcze wielu cech nam można pogratulować
Kozi89 --> jeździłem swego czasu na Mazury, puki miało się 20 kilka lat to było to nawet zabawne, ostatni raz moja noga postała w wagonie PKP jakieś 3-4 lata temu, i więcej się to raczej nie powtórzy, musiałem czekać na warszawskim Centralnym kilka godzin na połączenie do Kielc bo po cholerę wysyłać pociągi między 23 a 4 nad ranem skoro mało kto jeździ...
jasonxxx --> jak się jeździ praca-dom z przystankiem na zakupy to nie dziwota że sytuacje się nie zdarzają...
A jeszcze mała przypowiastka dla ścigantów, co to 120 na 90 lecą... wracając przez Belgię miałem takiego co to przeleciał jakieś 160 na ograniczeniu do 120, 50 kilometrów później miałem przez patałacha 15 minut opóźnienia bo się rozbił na murku rozdzielającym pasy autostrady, wyglądało na to że chciał przycwaniaczyć i polecieć po pasie rezerwowym i tylko coś mu nie wyszło.
A jeszcze mała przypowiastka dla ścigantów, co to 120 na 90 lecą... wracając przez Belgię miałem takiego co to przeleciał jakieś 160 na ograniczeniu do 120, 50 kilometrów później miałem przez patałacha 15 minut opóźnienia bo się rozbił na murku rozdzielającym pasy autostrady, wyglądało na to że chciał przycwaniaczyć i polecieć po pasie rezerwowym i tylko coś mu nie wyszło.
Super! Daj jeszcze więcej takich historii :O
jasonxxx --> jak się jeździ praca-dom z przystankiem na zakupy to nie dziwota że sytuacje się nie zdarzają...
Przez 14 lat przejechałem grubo ponad 0,5 mln km, zjeździłem wszelkiego rodzaju drogi, od serpentyn górskich, przez autostrady, po najgorsze możliwe drogi lokalne, wieloma różnymi samochodami, od sportowych, przez rodzinne kombi, po terenowe pickupy, do tego nie tylko w PL, więc trochę się pomyliłeś.
A jeszcze mała przypowiastka dla ścigantów, co to 120 na 90 lecą
Że też się nie bał tak niebotycznie przekroczyć prędkość, no ale pewnie nie miał nawigacji, to skąd miał wiedzieć, że będzie zakręt - w efekcie w rowie wylądował.
A jeszcze mała przypowiastka dla ścigantów, co to 120 na 90 lecą.
No fakt, prawdziwi kierowcy F1 xD
Opowiem Wam taka przypowiastke, dla tych co sobie jedno, dwa piwka lubia wypic - znam takiego faceta co to w wieku 50 lat dostal zapalenia trzustki od piwa....
Chciałbym pogratulować polskim kierowcom...
Rozumiem gdyby napisał to ktoś, kto nigdy wcześniej nie jeździł po polskich drogach....
jeżdżę codziennie londyńskimi ulicami
WOW !!! Niesamowite :>
[3] :)
jasonxxx --> a ile z tego pół miliona zrobiłes po owych serpentynach, autostradach i najgorszych drogach lokalnych? Śmiem wątpić aby była to znacząca część, chyba że za przedstawiciela handlowego robiłeś.
Ja mogę napisać to samo, jeździłem po serpentynach, autostradach i najgorszych drogach lokalnych, nie wiem ile przez ponad 15 lat zrobiłem (niespecjalnie mnie to rusza), tylko co z tego jeżeli poza okazjonalnym trasami do niedawna moja praktyka za kierownica to praca/szkoła-dom?
Że też się nie bał tak niebotycznie przekroczyć prędkość, no ale pewnie nie miał nawigacji, to skąd miał wiedzieć, że będzie zakręt - w efekcie w rowie wylądował.
Wywalił się na prostej, miał GPS.
Kanon --> Puki jeździsz tylko po Polsce nie masz porównania i to co masz uznajesz za normę...
WOW !!! Niesamowite :>
Przyznaj się, uciekałeś z lekcji kiedy uczyli czytać ze zrozumieniem?
Cztery lata miałem przyjemność poruszać się londyńskimi ulicami i nie musiałem przyjeżdżać do Polski na wakacje, żeby stwierdzić, że drogi mamy fatalne.