Miękkie Ciaho - Złota Kobra. Dwa słowa o płycie.
Nie wiem czy jest sens pisać o tej płycie. Obawiam się, że tych parę ursynowskich "zespołów", które jarały się nu metalem umarło z nudów parę lat temu. I bardzo, kurde, dobrze.
Przy okazji, okładka rządzi, dawno już nie widziałem takiej kupy.
Mam nadzieję, że Kulawe Ciasteczko nie zarobi na tej płycie ani dolara i zwinie się na wieki wieków.
Okładka cudownie obleśna. Zgadzam się. Co do płyty - jeśli nikogo to nie zainteresuje, to przecież nic się nie stanie. Napisałem, bo miałem ochotę. Limp Bizkit to taki zespół, co się go nie lubi/nienawidzi/olewa, albo w jakimś tamakceptuje i pozwala sobie pomachać głową do rytmu. Ja akceptuję (i nie wyobrażam sobie, że można być takim mega-oddanym fanem :P). Co nie zmienia faktu, że zespołów lepszych jest sto tysięcy, a płyt w tym roku jest/będzie lepszych mnóstwo.
Zawsze byłem fanem brzmienia gitar Wesa Borlanda.
Płyta jest generalnie słaba, płytka i prymitywna (nie żeby poprzednie miały jakąś głębie, ale takie Significant Other łykam w całości podobnie jak odjechane Three Dolars...) jednak jest tu parę zajebistych momentów - Bring It Back - wejście riffu a'la Slayer + ZAJEBISTA perkusja przyprawia o ciarki, Get A Life - całe wymiata, no i Golden Cobra - całkiem nie kiepskie wyśmiewające aktualny rynek Muzyczny. Największym minusem tej płyty jest jednak jej liryczna strona - rymy są proste, większa część tekstów ma na siłę powpychane przekleństwa które brzmią sztucznie (co by nie mówić o poprzednich albumach - szczere były na pewno) i to mi psuje odbiór większości utworów.
Riffy i sekcja rytmiczna - dają rade :).
PS
Porównanie do DNF jest idealne ! :)
koobon >>> Mam nadzieję, że Kulawe Ciasteczko nie zarobi na tej płycie ani dolara i zwinie się na wieki wieków. zkąd ta nienawiść ?? Ja mam nadzieję że zarobią bo nie sprzedają się i robią swoje - lubisz-kupisz, nie lubisz-nie słuchasz. Proste. Ja tam miło wspominam czasy kiedy Limp Bizkit był wszędzie. Naprawdę fajnie by było jak by komercja wyglądała własnie tak, a nie tak jak obecnie - przynajmniej nie bał bym się włączać telewizora albo radia.
Nowa płyta Limp Bizkit? o.O
Ok, tak poważnie - przesłuchałem dwa razy (vivat grooveshark.com), nie działa jednak na mnie jakoś, tak samo jak niestety Cyprysowe Wzgórze (Cypress Hill) :<
Choć to chyba jedyny zespól nu-metalowy który nie załagodził brzmienia do poziomu lukru.
Swoją drogą, początek "Shotguna" lekko zaleciał P.O.D. z płyty The Fundamental Elements of Southtown z utworu Southtown.
SnT -->
A kto powiedział, że ich nienawidzę? Szkoda, by mi było energii. Mam po prostu szczerą nadzieję, że skończą z tą popeliną, którą dla niepoznaki nazywają muzyką. Nieszczere, bez jaj i bez rock'n'rolla.
Generalnie na fali całego niumetalu wypłynął tylko jeden dobry zespół, a nazywa się on Deftones. Reszta to zdrada.
Przy okazji, "zkąd" piszemy "skąd".
Choć to chyba jedyny zespól nu-metalowy który nie załagodził brzmienia do poziomu lukru.
Wait, wot?!
A Deftones albo Slpiknot?
Raczej, że Deftones! Diamond Eyes to płyta roku 2010 wg. mnie (o czym zresztą napisałem na gameplayu). Przy okazji pragnę zaznaczyć, że wielce ubolewam nad faktem niepojawienia się mojej osoby na sierpniowym ich koncercie :/
Nu Metal jest niczym więcej jak bękartem sceny metalowej.
Limp Bizkit i tak daleko zaszli głownie dzięki Behind Blue Eyes z Results Mary Vary który chcąc nie chcąc jest piosenką popową czy coś w ten deseń. Ta płyta zdecydowanie nia działa na mnie tak jak np. All Hope is Gone, Slipknota od którego nie mogłem się odczepić. Najlepszy numer LB to dla mnie ... hmmm. Rollin ? CHyba tak
Przy okazji pragnę zaznaczyć, że wielce ubolewam nad faktem niepojawienia się mojej osoby na sierpniowym ich koncercie :/
Ja mam już bilety w domu :P Zapowiada się niezły koncert szczególnie, że pozostałe zespoły, też całkiem niezłe :)
Ja tam zaliczę się do tych, którzy pieją z zachwytu - dostałem co chciałem. Prymitywną, prostacką, żenująco głupią muzykę z genialnymi gitarami (Wes Borland!). Tylko tyle, aż tyle. Już po pierwszym przesłuchaniu ponad tydzień temu wiedziałem o tej płycie wszystko, do teraz siedzę i kiwam łbem jak porąbany do najlepszych riffów roku (Bring It Back, Get A Life, Shotgun, Autotunage [!], Killer In You [!!]). Jak dawałem jej 9/10, tak się tego trzymam i czekam na więcej (mają podobno już nagraną drugą płytę, powstała "przy okazji" nadmiaru materiału na Cobrę). Swoją drogą w (przytoczonym tu) genialnym wywiadzie-wymianie poglądów z Antiquet Wes niemal podziękował "hejterom" za to, że są - to dzięki hejtowi LB jest tak znane. Jak ktoś nie lubi, niech nie słucha i nie robi z siebie debila (pozdrawiam autora pierwszego postu).
Sam słyszałem tylko Shotgun w radiu i powiem krótko - irytuje mnie toto jak diabli. Za to mam do dodania coś innego - jak interesuje Was coś na pograniczu nu-metalu i rapcore'u - odpalcie Hollywood Undead, np. Been to Hell albo Young. Genialne kawałki moim zdaniem. ;)
Złota Kobra to zajebisty kawałek.
Crack Addict też dobry kawałek.