mazury, bar jak kazdy inny - daleko mu do krakowa czy warszawy.
zamawiasz 2x corona, dla siebie i dla dziewczyny, 12 zl za 0,3 piwa, barmanka daje o 10 zl za duzo reszty. co robisz?
Oczywiście, że oddaję, a niby co mam zrobić?
Kradnę tylko empetruchy, pieniędzy nie. E;]
Ja niestety miałem tylko przypadki odwrotne - okantowania przez te blondyneczki :/ Raczej bym oddał, na urlopie (o ile dobrze rozumiem) to w ogóle nie łakomił bym się na dyszkę ;)
Udaje, że nic sie nie stało i sącze sobie browarka...
barmanka średnio ładna - krótkie włosy - ja takich nie lubię. poza tym byłem ze swoja dziewczyną, która tez kiedys była barmanką i do tej pory nie wiem czemu, ale oduczyła mnie zostawiania napiwków a w takiej sytuacji to tym bardziej mnie poparła :) a ładna dziewczyna, nie wiem czemu ma taka awersje do innych barmanek :P
Czyli stereotyp polaczka-złodzieja, to jednak fakt, a nie mit na zarzut którego każdy niczym Rejtan zrywa szaty w oburzeniu?
[13]
Pretty much. A juz krasc 10 zlotych? Przeciez to poziom typowego żula spod budki. Przynajmniej wiadomo, jaka publicznosc jest na GOLu.
U mnie w obie strony dziala tak samo :) Da za duzo reszty, zwracam uwge, policzy za duzo, za pozno sie zorientuje.
Napiwków nie uznaję i nigdy ich nie daję, tak więc również ich nie przyjmuję. Oddałbym.
nie wiem czemu ma taka awersje do innych barmanek :P
Pewnie boi sie ze któraś może sie polasic na jej faceta cwaniaczka, nie wyprowadzaj jej z błędu, dłużej z tobą wytrzyma.
Oddawałem jak mi zamiast dychy wydali stówkę, oddałbym jakby mi wydali o dychę za dużo, ani mi z tym dobrze, ani mi z tym źle, przecież to nie moje pieniądze.
Bez względu czy to bar czy sklep osiedlowy, jeśli tylko zauważę, że wydano mi za dużo to oddaje nie patrząc czy sprzedawczyni była ładna czy też sprzedał mi facet.
Jeżeli już coś kupuję to godzę się na wydanie tych pieniędzy, dlaczego więc mam udawać, że nic się nie stało, gdy widzę, że dostałem za dużo?
Gdy reszty jest za mało to też zwracam uwagę kiedy tylko zauważę.
To ile dałeś za te Corony ? 12 zł za 0,3 czy 12zł za 2x 0,3 ?
edit: niestety ja nigdy nie patrze na reszty ani rachunku nie biorę więc kapnął bym się dopiero przy następnym wyjęciu portfela.
pablo397 co to za różnica czy ktoś jest ładny czy brzydki.
Kradzież to kradzież.
Ja wracam się do baru i mówię: proszę policzyć jeszcze raz.
Za 10, 20 zł wyjść na złodzieja to dla mnie wstyd jak kraść to miliony, a nie drobne.
Tylko jakie to ma znaczenie wziąłeś tą dychę i próbujesz uspokoić sumienie na forum?
Głupie pytanie. Pewnie, że oddaję. Świadome wykorzystywanie czyjegoś błędu to skurwysyństwo.
Jakieś 1,5 miesiaca temu miałem tak w sklepie, ale zorientowałem się dopiero w domu, że kupiłem fajki za -9zł :D
Kiedyś barmanka wydała mi też 10zł więcej reszty, ale tego nie zauważyłem (rzuciłem 5 dych więc reszta i tak była duża) od razu, dopiero jak kolejny raz otworzyłem portfel, jestem zuodziejem? :(
Jak barmanka ładna to bym wykorzystał okazję żeby wyrwać numer :P
Oczywiście, że oddaje, uczuciowość, panie popłaca. A to że ktoś inny mógłby wziąć nie zwrócić jej uwagi to świadczy o nim. Chociaż nie chce nikogo oskarżać, ponieważ jak kto weźmie więcej reszty to od razu nie nazywajmy go złodziejem. Przecież jak dostanie resztę to możemy zorientować się po kilku minutach.
Ja raz w McDonaldzie dostałem 50zł więcej, szybko zgarnąłem kasę i do stoliczka :p
Ot, tak to jest, jak sie motloch pcha na forum prezesów. Prezes/lekarz/mecenas nawet nie ma w portfelu 10zł banknotów, a tu... "O raju! 10zł! Ale się obłowiłem!"
Poważniej? Dobra ilustracja tego, czemu w Polsce nie będzie dobrze - cwanaictwo na każdym poziomie, nawet przy kupowaniu browara... A Jak barmanka brzydka, to juz w ogóle, dobrze tak suce! Niech płaci!
Jak nie oddasz, to jesteś zwykłym złodziejem.
Moja koleżanka w Coffe Heaven pracowała i nie dała jednego 0 przy płatności kartą, więc zamiast 27 wyszło 2,7, oczywiście fiutek klient się nie przyznał i jej potrącili z wypłaty.
Inna sytacja: Ktoś przelewa Ci na konto nagle 1000zł, co robisz?
Jasne, że bym oddał, a przynajmniej powiedział, że się barmanka machnęła. Stety, niestety nie miałem takiej sytuacji, a odwrotnych dość sporo, nawet ostatnio w Piekarni, barman z wkurwioną miną wydawał mi dodatkową resztę, o którą się upomniałem.
oburzony byłem ceną piwą - 24 zł a trochę ponad pół litra piwa? i do tego na zapomnianym przez boga olsztynie? złość swoją wyładowałem na barmance stwierdzając, że nie zbiednieje - w sumie zawsze moglem wyjsc nie kupujac tego piwa, ale ze juz sie rozsiadlem a do tego chcialo mi sie pić?
juz taki ze mnie skur...yn :)
a tak poza tym - dawno nie wychodzilem na miasto, wiec ruszylismy z kobietą na olsztynski clubbing - albo ja zdziadzialem, albo i tak te liche kluby zrobily sie lichsze :/
o drugiej rano, w co drugim klubi pieciu ludzi na krzyz, ale ochrona twardo 10 zl od glowy za wjazd - na moje pytanie, ze po 12 tez wjazd - twardo do 4 kasujemy.
w drugim klubie - na pytanie o wjazd, ochrona - od panów 10 zł. na pytanie - a ile za panie? panie 10 zł :D
w trzecim klubie dowiedzialem, sie ze aby wejsc na pieterko, gdzie byl parkiet i potanczyc musze zostawic piwo, ktore kupilem na parterze - na pytanie, ze czemu - wzruszył ramionami. od jakiegos faceta stojącego obok dowiedziałem, sie za na gorze tez jest bar i tam piwo jest drozsze...
na parkiecie tłok pijanych dziewczyn, ktore robily radoche z machaniem lalką-facetą z gumowym penisem. po ktoryms z kolei oberwaniu tym gumowym penisem po glowie ze zloscia wyrwalem im ta lalkę, rzucilem na podloge i juz mialem przebic butem, ale sie zawahalem - odlozylem im na stolik - juz nie machały tą lalką :P
w kazdym badz razie zawiedziony ruszylem z mą lubą do sprawdzonego pubu - mało ludzi, szybka obsluga, tanie piwko, do tego trafilismy na koncowke meczu honduras-kostaryka - dobry meczyk :)
a wracajac zachcialo nam sie jeszcze piwa, zaszlismy do ogrodka, gdzie zamowilem dwie korony a pani wydala mi o 10 zl za duzo...
wniosek? prawdziwe jest powiedzenie, ze im wiecej masz pieniedzy tym bardziej skąpy robisz :P kiedys moglem poł wypłaty rozwalic w jeden weekend a potem biedowac, a teraz gdy mnie stać na to szkoda mi 2zl wiecej za piwo na parkiecie :/ uprzedzajac pytania - nie, nie mam rodziny, nie, nie mam kredytu, wydatki (osobiste) mam te same
Jesteś złodziejem, pablo. Ale nie martw się, jest jeszcze dla ciebie nadzieja - przeczytaj se swoją własną sygnaturkę.
pablo397
oburzony byłem ceną piwą - 24 zł a trochę ponad pół litra piwa?
Mnie oburzają ceny w hotelu Hilton w Warszawie - no to nie chodzę.
Oddaję oczywiście.
A nie rozumiem tutaj niektórych głosów typu: "Napiwków nie uznaję i nigdy ich nie daję"
dlaczego ??
A nie rozumiem tutaj niektórych głosów typu: "Napiwków nie uznaję i nigdy ich nie daję"
dlaczego ??
..bo jest zwyczajnym wieśniakiem, który przecież zapłacił już za jedzenie to jakim prawem ma jeszcze płacić jakiemuś studenciakowi za to, że wykonuje swoją pracę!
Ja bym wziął, ale pewnie dlatego, że sam bym tego nie zauważył haha :D
siwCa >>> znaczy, wiesz - napiwek nie jest zapłatą za pracę - tylko dodatkowym wyróżnieniem za miłą, sprawną obsługę, za rozwiązanie jakiegoś problemu który się pojawił w trakcie realizacji zamówienia itp. Nie można tego traktować jak wynagrodzenie za pracę. Ja nie daję napiwków w każdej knajpie - bo zdarzają się ludzie którzy na niego nie zasługują. Jednak w większości przypadków staram się napiwek zostawić i totalnie nie pojmuję "filozofii" nie uznawania napiwków :/
Mi raz chciala dac 20 zl po drobnemu bo myslala, ze jej dalem, ale oddalem jej kase bo pzoniej by pewnie musiala ze swoich wykladac. A 20 zl to nie pieniadze, chociaz kolega jak to widzial , to az sie napalil...
anegdotka:
koleżanka wracając po pijaku do domu taksówką miała do zapłacenia 8zł. Dała 10zł, dostała 2zł reszty. Zaczęła się kłócić, że dała 100zł. Była tak przekonująca, że dostała 'brakujące' 90zł. Dopiero rano się połapała, że coś jest nie tak. Pierwsza myśl - PIJEMY. Druga myśl - jednak skurwysyństwo. Zadzwoniła do korporacji, znalazła kolesia który ją wiózł, oddała, przeprosiła i jeszcze dostała czteropak za uczciwość. :)
Podobną sytuacje miałem w sklepie Biedronka kilka dni temu. Po dokonaniu zakupów za 25 zł - dałem Pani 50 zł, a tu patrzę a ona wydaje mi moje 50 zł i dodatkowo jeszcze 5 zł. Oczywiście zwróciłem uwagę, że to moje 50 zł mi oddaje. Liczyłem na skromne "dziękuje" jednak pojawił się tylko uśmiech zawstydzonej kobitki, co jednak nie zmienia faktu, że w analogicznej sytuacji postąpiłbym tak samo.
Nie połasiłem się na 30 zł, więc i na dychę chyba też nie.
Jaka trzeba być menda, żeby walczyć na sztachety i hymny indiańskie na stadionach?
Polasiles sie na 10 zl i teraz masz wyrzuty, ze zachowales sie jak wiesniak, gol ci nie da rozgrzeszenia.
Nieraz miałem taką sytuację. Nigdy nie oddawałem. :) Jak się dziewczyna pomyliła, to jej wina.
Chyba zacznę zwracać uwagę na paragon i to, co mam w kieszeni. Rzadko zwracam uwagę, czy pan/pani przy kasie dobrze wydają. Może się naciąłem na wielką sumę kiedyś? Tak kompletnie nie świadomy. Ehh, chyba muszę przestać dumać ciągle o niczym - zwykle wszystko olewam dokoła.
Zwykle resztę w wysokości kilku-kilkunastu groszy olewam.
[54] -->
pokaż mi miejsce w ktorym napisałem, że mam wyrzuty, albo ze chce rozgrzeszenia.
po prostu zalozylem watek z ciekawosci, kto by zachowal sie tak jak ja :) i jest tak jak przypuszczalem :)
sam sie czuje rozgrzeszony - kiedys zgubilem portfel z dokumentami i kasa na wycieczke, ze dwie stowy tam mialem, a ze to byl poczatek XXI wieku to bylo sporo kasy - nikt nie mial wyrzutow sobie przywlaszczyc, przynajmniej dokumenty i paszport odeslali, ktore tam byly przy tym :P
raz zgubilem inna kwote, raz znalazlem dwie dyszki przed uczelnia - bylo na browara :) innego razu zle mi wydali, nacialem sie na chyba 40 dychy - specjalnie czy nie wiem. ostatnio przed biedronka znalazlem dziecieca portomonetke tez z dyszka w srodku, w drobnych pieniazkach - rozejrzalem sie wokol - nie bylo zadnego dziecka, w srodku zadnej legitymacji - to przywlaszczylem :)
życie sie toczy - raz sie gubi, raz sie znajduje pieniazki :)
Rok temu pracowałem podczas wakacji w kiosku w Kołobrzegu. Pewnego razu ktoś zostawił portfel, w którym było ponad 200zł, jakaś umowa i dowód osobisty. Szczęśliwym trafem koleś akurat w Kołobrzegu mieszkał, a nie był turystą. To po pracy pojechałem do niego i mu portfel zwróciłem. Jeszcze dostałem 20zł za fatygę ;]
Ej ja wczoraj zrobiłem zakupy w biedronce za 19,92 i dałem bance 20 zl a ona wydala mi 10 groszy zamiast 8...
Co mam teraz zrobić ??
[58] portfel z dużą ilością pieniędzmi też bym oddał (jak bym miał jego namiary )
"Misiu, Misiu, no wymyśl coś, Ty jesteś taki mądry... Wiem! Ukradli tobie, ukradnij komuś Ty! Ja ukradnę"
pablo397 [ gry online level: 63 - sport addicted ]
oburzony byłem ceną piwą - 24 zł a trochę ponad pół litra piwa? i do tego na zapomnianym przez boga olsztynie? złość swoją wyładowałem na barmance stwierdzając, że nie zbiednieje - w sumie zawsze moglem wyjsc nie kupujac tego piwa, ale ze juz sie rozsiadlem a do tego chcialo mi sie pić?
juz taki ze mnie skur...yn :)
Zasada jest prosta jak na cos jestes za biedny, to lepiej odpuscic, to nie sa po prostu lokale na twoja kieszen, pewnie barmanka nie zbiednieje bo z napiwkow moze ma tyle co ty z twojej wyplaty, jezeli nie wiecej. Moze w sumie nawet dala ci ta dyszke z litosci, bo pewnie nie wygladales na standardowego klienta.
12 zl za 0,3 piwa
To jest dopiero złodziejstwo. Dycha ładnie to rekompensuje.
Kiedyś wypożyczałem coś nad morzem i przy oddawaniu koleś dał mi mój dowód i czyjeś prawo jazdy. Miałem mu zrobić przypał i nie oddawać, bo był typowym cwaniakiem, ale sumienie mnie ruszyło. :<
Oddaje, jeśli nie oddam będzie miała potrącone z pensji/sama z własnej kieszeni musi oddać.
nie, nie czuję się szmatą. +1
he, he! fajny wątek! - ostatnio toczyłem przez jakiś czas wewnętrzną rozkminę (a wcześniej krótką sprzeczkę ze znajomymi) w podobnej "jakościowo" choć odmiennej "ilościowo" kwestii.
wszelkie "zasady" tyczące się spraw podobnych jak opisywana są obrzydliwie (i nieco śmiesznie) rozmyte... i widać choćby tutaj że równie dobrym samopoczuciem cieszyć potrafią się osoby "decydujące się" na zupełnie odmienne zachowania. próżno zresztą szukać podstaw zachowań w postawach, a to one są artykułowane w tym wątku. sytuacje i okoliczności mają ogromną moc wpływania. wpływ ten widać częstokroć jedynie z zewnątrz, daje się zauważyć przez obserwatorów, ale już nie przez aktora; nieuświadomionymi ścieżkami psychologicznymi sami potrafimy dotrzeć do tożsamościowej równowagi i wspomnianego dobrego samopoczucia niezależnie od "wyborów".
trochę przerażenia, trochę rozbawienia wzbudza namysł nad ludzkimi przygodami. sam niedawno znalazłem portfel, co było bodźcem do refleksji na temat. oddałem go całego, zostawiając w środku 500 zł (dla mnie... niemała kasa). i co wtedy, zaraz po znalezieniu go popchnęło mnie do podjęcia decyzji? być może świecące na widok kasy oczka znajomych, stwierdzenie ich że "to dużo pieniędzy" (jakby różnica ilościowa stanowiła o ocenie "etycznej" (?!) zachowania) czy myśl o tym jak potrafimy być fatalnie niekonsekwentni i obłudni często bez cienia refleksji o sobie samych. w każdym razie portfel oddałem, następnego dnia trochę z tęsknotą wspominając utraconą gotówkę (być może wydałbym ją jeszcze tamtego wieczoru gdybym był nie po pięciu a ośmiu piwach?!).
najśmieszniejsze jest to, że oddając portfel z kupą dokumentów, których utrata byłaby wiele bardziej uciążliwa aniżeli kasy (choć nie dla każdego, a kim jestem, by oceniać sytuację nieznanej mi osoby) - prawdopodobne jest iż dziękowano by mi równie szczerze jak dziękowano w zaistniałej ostatecznie sytuacji. z uśmiechem i skinieniem głowy przyjąłem więc późniejszy pół-żartobliwy komentarz znajomego, że jestem frajer. he!
zależy od barmanki, jak miła to oddaje :P
fu-gee-la - > Starasz się przedstawiać jakieś głębokie przemyślenia, jednocześnie pisząc totalnie niegramatycznie i niezrozumiale, przez co brzmisz po prostu śmiesznie.
COOLek -> ja jakoś wszystko zrozumiałem, mimo tego ze chce mi sie spać. Choć ze dwa razy musiałem zdanie czytać od nowa.
Co do tematu to bym oddał.
Ciekawe jak zachowalibyście sie w takiej sytuacji: kupujecie w sklepie pare rzeczy, dokładnie oglądacie ceny, ale tak długo krążycie między regałami, że w końcu nie jesteście pewni ile co kosztowało. Idziecie do kasy i nagle okazuje sie że zamiast ok 50-60 PLN musicie wywalić 100 PLN. Troche wam sie spieszy. Jak rozwiązać sytuację? Wołać od razu kierownika czy płacić jak baran?
Co robie? Jak zawsze nie licze kasy chowajac do kieszeni od razu :)
Resztę raz oddawałem, raz nie, zależy jak daleko byłem gdy się zorientowałem.
Znalazłem raz kluczyki od auta w zamku w drzwiach kierowcy, bardzo w nocy. Oddaliśmy z kumplami, tylko podziękowania dostaliśmy.
Oddaliśmy z kumplami, tylko podziękowania dostaliśmy.
Wymaganie zapłaty za uczciwość gorsza od najgorszego skurwysyństwa.
Czy uczciwość, z technicznego pkt. widzenia uczciwością byłoby zostawienie kluczyków na miejscu.
Nie, uczciwością byłoby oddanie ich właścicielowi, tak żeby nikt mu samochodu nie podpierniczył.
I ponownie - za uczciwość nie powinno się wymagać nic więcej niż uśmiechu i podziękowania. Najgorsza jest ta wieczna chęć zysku. Mój Boże.
Oddaje zawsze i zdarzyło się to już kilka razy.
Jak dla mnie nie oddać jest zwykła kradzież... no i potwierdza się to, że w Polska to generalnie kraj złodziejów. Zajebać coś komuś jest całkiem cool...
Jest jeden pozytyw w tej historii - skoro panna nadal dzielnie trwa przy swoim 'bohaterze' to musieliście dobrać się charakterami jak w korcu maku.
Hołub ją bo podobnej szybko nie znajdziesz.
Wymaganie zapłaty za uczciwość gorsza od najgorszego skurwysyństwa.
Co to znaczy, że coś jest gorsze od bycia synem kurwy?
Ja tam nie oddaję, trzeba było się nie mylić, a tak dycha dla mnie. Uczciwy świat to utopia. A już uczciwi ludzie to w ogóle bajka z programu ryszarda cebuli.
btw to forum mnie rozwala - tu jakaś elita internetów z saturna siedzi chyba ;x wszyscy prawi, uczciwi, tacy dziewiczy, czyści ale już ręce po szczaniu to myje raptem co drugi. nie mówiąc o używaniu wanny zamiast prysznica :-D
Kiedyś pracowałem w komisie z tel. kom. Od gościa kupowałem SE K750i wówczas chodził po ok. 450 zł. Koleś zostawił cały komplet, a pieniędzy nie wziął. Moja reakcja była natychmiastowa - pobiegłem za nim i oddałem mu pieniądze.
Tak więc moja odpowiedź jest prosta - oddałbym.
Za to 10 zł może czasem mieć kwas u swojego szefa.
yo dawg widocznie obracasz się wśród ludzi którzy są pazerni na każdą złotówkę.
yo dawg ---> Nie wiem jaka elita, ale ja zawsze oddaję. Większość znajomych miałoby to gdzieś i by nie oddało, ja mam taki naturalny odruch - nie rozmyślam "oddać czy nie oddać".
Coraz częściej mam wrażenie, że prawdziwy pablo sprzedał swoje konto,... albo ktoś mu je podpieprzył.
Chuj z was, a nie uczciwi ludzie. Taka golowa napinka, żem uczciwy, z dobrego domu, bo tak należy. Ale jakoś nie widzę by np. taki uliczny grajek miał pełno drobnych w futerale. A przecież nie kradnie. Gdzie zatem wasze złote sumienia i serca skowronków? Wolę dać jemu te parę groszy niż oddać dychę przygłuchej barmance, lejącej szczochy.
spoiler start
tak, wiem, jakość piwa i cena nie zależy od barmanki
spoiler stop
yo dawg - To że Ty jesteś bucem i złodziejem, nie znaczy że każdy być musi. Nie pojmuję co Cię w tym dziwi?
[88] A teraz usuń wszystkie pirackie gry, filmy i empetrójki.
smalczyk [80] --> dziewczyny lubią taki bad assów jak ja :P
[85] --> ludzie sie zmieniaja :) kiedys dałbym sie pokroić albo policyjną pałką po plecach za lewicowe ideały i społeczeństwo, teraz twierdzę, że Ci ktorzy maja gorzej sa sami sobie winni a na lewicowej manifstecji ciesze sie jak leją tych brudnych hipisow i anarchistow pałami aż miło :D
yo dawg: Pierdolisz takie głupoty, że to aż niesamowite. Nie, nikt nie jest w 100% prawy, czysty i uczciwy, ale jako ludzie cywilizowani przynajmniej powinniśmy się starać do takiej doskonałości dążyć, a nie wykładać na elementarne zasady współżycia społecznego wajchę, "bo przecież wszyscy inni to kurwy i złodzieje". Naprawdę, tego typu myślenie to jakieś potworne upośledzenie umysłowe, skąd to się w ogóle bierze?
Wracając do tematu: oddałbym te kasę, oddałbym wszystko co znalazłem, a czego właściciela jestem w stanie znaleźć i zlokalizować. Pracuję w miejscu w którym średnio raz na tydzień ktoś zostawia iPhona, płaszcz Hugo Boss albo portfel pełen forsy i miałem już kilka nawet takich przypadków, że wysyłałem zguby paczkami po całej Europie za zwykłe "dziękuję" i zwrot kosztów wysyłki. Bo, do kurwy nędzy, naiwnie wierzę, że jak ja kiedyś zgubię coś wartościowego to ktoś odwdzięczy mi się tym samym.
Mi wiele lat temu w jakimś kiosku z pamiątkami czy czymś takim młoda babka wydała 50zl(!) za duzo. Już mialem je w ręce i moglem odejść, ale jej je oddałem :)
pablo ---> i nigdy nie przestawaj sobie tego powtarzać, nawet śpiąc
10zł? Przecież to paczka fajek. Nawet nie cała.
Gdyby barmance z kieszeni wypadł kupon z trafioną szóstką w totka, to pewnie bym nie oddał.
Trochę na zasadzie "jak kraść to miliony" :)
Ostatnio miałem sztuację na Poczcie.
Wysyłałem korespondencję firmowa do zaplaty 20 zł , daje 100 zł. Pani z okienka wydaje mi banknoty 100 zł, 20 i 10 zł :) akurat miałem klienta na lini więc chwyciłem kase i rozmawiam przez tel czekając na fakturę. Skończyłem i mówie, że źle pani mi wydała. zamiast 100 powinno być 50 zł :).
To prawie mnie po rekach całowała , bo takto musiałby dac ze swojej kieszeni.
Po czym koleżanka z okienka obok , że tacy ucczciwi ludzie juz się nie zdarzaja :) .
Odparłem , że to normalny odruch bo sumie ja tez kiedyś moge znależć się w takiej sytuacji
stanson - Gdyby barmance z kieszeni wypadł kupon z trafioną szóstką w totka, to pewnie bym nie oddał.
A dupa tam, po tygodniu by mnie sumienie zjadło i połowę bym jej do domu podrzucił : )
no to mam teraz sytuacje odwrotna - kurier przywiozł mi maszyny do firmy, chłopaczyna jakis nieogarniety - nie wiem pierwszy dzien jego pracy czy jak - płatność za maszyny za pobraniem - no to siadamy z chlopakiem do stolu i liczymy - grubsza forsa to i banknotów sporo - chlopak liczy po mnie i oddaje mi 50 zł, mowi że za duzo - no to mówie, przeliczyłem ja - daje dla kuriera - licz jeszcze raz - znowu daje mi te 50 zł ze za duzo - no to znowu przeliczylem - mi sie zgadza - chlopak liczy trzeci raz - albo olał sprawę, albo w koncu mu sie zgadzało - czy ja sie pomylilem? wyplacilem w banku dokładną kwotę (bez 3 zł, ale to juz pal lich), wlozylem do koperty, w domku liczylem ze dwa razy - przy kurierze tez liczylem trzy razy - moze i karma po mnie przyszla i dałem sie załatwić na te 50 zł, bo dwa razy mi wciskal a ja twardo nie chcialem - a moze chlopaczek nie radzil sobie z pieniazkami bo az mu sie rece trzesly od tego liczenia :) kij wie
zreszta jesli chodzi o moje firmowe pieniadze - tu nie ma zmiłuj, każdej złotówki pilnuje - co ja bym zrobil z nadprogramowymi 50 zł? jak w bazie danych zaksiegowac, skoro faktura na inna kwote a ruch na koncie na inna? za bardzo by mnie bolaly - to ja juz wole 10zl zakasowac na free browara w barze, bo sie barmanka ciachnela, niz od wystraszonego kuriera 50zl nadplaty wziac :)
bach, czuje sie rozgrzeszony :)