Tales of Xillia | PS3
ja chcę Tales of Xillia na xboxa 360 : (
Czas uaktualnić datę premiery EU/USA. O ile wiem, to mówi się o sierpniu 2013, na GOL-u nadal wisi marzec.
Zajebista gra kazde jrpg w podłóg tego jrpg sie kryje :) Polecam je wszystkim głównie dla fanów anime .
Lepsze od graces F, ale gorsze niz vesperia. Przyjemnie sie gra, bohaterowie nie raza glupota jak w graces, skity udane, systemy walki jak i rozwoju postaci moim zdaniem najlepsze z calej serii(duzo akcji i malo grindu). Wydaje sie troche krotsza niz 2 poprzednie czesci. Najbardziej razi koncowka, ktora jest zupelnie bez polotu, zero napiecia jakby sie pokonywalo jakiegos bossa ze srodka gry - nie bede spoilowac kto zagra ten sie przekona.
Za mną pierwsze przejście, "ścieżka" Jude'a. 60h Talesów, które zajęły moją każdą wolną chwilę popołudniami. Dobrze, że jest jeszcze przede mną "ścieżka" Milli bo te 60 godzin w zaokrągleniu to dla mnie zdecydowanie zbyt mało jak na serię Tales of...
Ponieważ wcześniej grałem w Tales of Berseria, początkowo trochę mnie raził zdecydowanie gorszy poziom jeśli chodzi o grafikę. Ale dość szybko mi to przeszło i mogłem skupić się całkowicie na historii i pojedynkach. Podnoszenie poziomu postaci, "żąglowanie" składem i próbowanie różnych umiejętności naszych bohaterów są w tej grze przyjemnością. Dojrzewałem do Tales of Xillia sporo czasu. Ale jak już zacząłem, to tak jak inne Talesy - każda wolna chwila z Judem, Millą, Alvinem, Elize, Rowenem i Leią!
Czas teraz na powtórzenie historii z punktu widzenia Milli Maxwell! Rieze Maxia czeka!
Przygoda ukończona, satysfakcja pełna. A teraz czas na kontynuację i Ludgera Kresnika. :)
Ps. Podsumowanie drugiego przejścia później
Rozbicie fabuły na 2 wątki wg mnie było dobrym pomysłem. Co prawda większość wydarzeń jest praktycznie taka sama, misje poboczne też, to i tak ponowne przejście całej gry i wyłapanie tych, często drobnych niuansów, ma swój smaczek. I tak drugie przejście zajęło mi 80h co sumując ze "ścieżką" Jude'a dało mi 140h świetnej zabawy. Serducho mi ścisnęło, gardło też, oczy się nieraz zaszkliły - za to kocham Talesy!
Już wcześniej dałem grze ocenę 10, zasłużoną wg opinii mojej córy, a ja potwierdzam. Nie wysilałem się specjalnie by wypełnić wszelkie możliwe zadania, może z wyjątkiem diabelskich broni i grę ukończyłem z wynikiem 75% wszelkich osiągnięć. Z niektórymi zadaniami trzeba mieć farta, bo nie wiadomo kiedy się rozpoczęły, zmieniasz planszę a tu: mision fallida.
No i muzyka, oj lubię sobie puścić szczególnie temat w walkach z bossami. Gdy się rozpoczynały, leciałem do wzmacniacza i muza szła wtedy na full! Ku zgrozie małżonki...
Nie odważę się stwierdzić czy to najlepsze Talesy, za to cholernie się cieszę, że od razu mogę sięgnąć po Tales of Xillia 2!
