Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość Nowy Alan Wake wciąż bez wydawcy

12.06.2011 19:01
😜
1
zanonimizowany447865
45
Generał

byłyby jaja jakby sie ukazała jako exclusive na PS3 ;)

12.06.2011 19:29
2
odpowiedz
b4r4n
120
Brak

Jeśli AW nie sprzedało się za dobrze na X360 to na PS3 nie sprzedałoby się w ogóle...

12.06.2011 19:38
3
odpowiedz
zanonimizowany792548
10
Centurion

b4r4n BEE BEEE BEEEE oczywiscie podobna gra HR nie sprzedalo sie na ps3 ;] , alan dobil do miliona bo go za darmo dozucaja do nowego x360.

12.06.2011 19:56
Mepha
4
odpowiedz
Mepha
71
Mhroczny Pogromca

Szkoda :(

12.06.2011 20:06
Pan P.
5
odpowiedz
Pan P.
178
022

Niestety, sprzedaż AW źle świadczy o nas, graczach. Technicznie temu tytułowi niczego nie brakuje (poza skopanymi twarzami, ale to nie jest błąd przekreślający daną grę), a fabularnie wyprzedza dziesiątki innych pozycji o całe długości. Dawno też nie było tak świeżego IP, w klimacie którego próżno szukać w innych grach.

No cóż, w tym roku kolejna CoD-owska papka ustrzeli kolejny rekord. Pozostaną też kolejne narzekania na gównianą fabułę, a Alan Wake pozostanie na poziomie bańki z hakiem sprzedanych egzemplarzy.

12.06.2011 20:07
6
odpowiedz
b4r4n
120
Brak

>flakonik12 a czy ja mówię o HR? I uwierz mi AW z HR nie ma za wiele wspólnego...

12.06.2011 20:12
7
odpowiedz
b4r4n
120
Brak

>Pan P. faktycznie AW nie był złą grą, ale powiedz mi, co w fabule było takiego świetnego? Śmiem twierdzić, że więcej sensu mają CoD czy inne FPSy niż AW.

spoiler start

Przez pół gry latasz po lasach za pseudo porywaczem i kompletnie nie interesujesz się tym, że wszędzie są nadnaturalne stwory. Kretyńskie spoilowanie całej gry w porozrzucanych kartach powieści. Ciemność chciała mieć AW dla siebie, więc dlaczego przez całą grę chce go zabić? A zakończenie to prawdziwy majstersztyk - okazuje się, że ciemność to... ciemność i tyle. Pomysł na fabułę to oni mieli, ale coś chyba w trakcie poszło nie tak, bo kupy się to nie trzyma kompletnie

spoiler stop

12.06.2011 20:25
Pan P.
👍
8
odpowiedz
Pan P.
178
022

spoiler start


Hm, no nie wiem - może to, że całość wydarzeń z gry to treść książki i bohater, którym kierujemy to nie Alan, a jego literackie alter-ego? Może to, że w grze świetnie zawarto motyw wyobraźni, tworzenia spójnego świata i fabuły, oraz odpowiedzialności pisarza za jego kreację? Przecież przez całą grę (od skoku w toń jeziora) prawdziwy Alan siedzi na dnie, będąc zakładnikiem ciemności. Na pewnym poziomie AW jest IMO meta-sztuką, przedstawioną w formie gry wideo.
A to, co ty określasz 'spoilowaniem' dla mnie jest absolutnie precedensowym sposobem prowadzenia narracji, który w budowaniu napięcia sprawdził się doskonale.

Największym problemem fabuły AW jest to, że mało osób potrafi dostrzec jej prawdziwe dno i widzi tylko tę powierzchowną warstwę - historię pisarza, który próbuje odbić żonę z "rąk" wielkiego zła.

P.S. Jak wiesz, gra mocno czerpie z Lyncha i Kinga, a u nich bardzo często to tajemnica jest sednem zabawy. Jej jasne i klarowne rozwiązanie to rzecz opcjonalna - trzeciorzędna, wręcz. IMO scenariusz AW też fajnie to chwyta, głównie przez wątek Thomasa Zane'a. Nie zdziwiłbym się gdybyśmy nigdy już nie dowiedzieli się czarno na białym kim on tak właściwie jest. Bo w sumie to i po co...? :-)

spoiler stop

12.06.2011 20:36
A.l.e.X
9
odpowiedz
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

@hellgate82 - hehe :] to by było :]

12.06.2011 20:37
10
odpowiedz
b4r4n
120
Brak

Do głębokiej analizy dyskursu to się i owszem Alan nadaje, ale nie zmienia to faktu, że nawet na tym poziomie całość nie trzyma się kupy. Łatwo jest powiedzieć o drugim i o trzecim dnie, ale zrobić to tak, żeby działało już gorzej. W przypadku AW to jak rzucić Dooma 1 i powiedzieć: "wyobraźcie sobie, że ma taką grafikę jak Crysis 2 bo takie było nasze założenie".

12.06.2011 20:52
11
odpowiedz
Fristron
47
Pretorianin

@Pan P.: zgadzam się z Tobą, szczególnie co do ambicji Alana i jego problemu z wąskim targetem... Cliff Bleszinski powiedział kiedyś, że "gracze chcą oryginalnych gier, pod warunkiem, że będą dla nich w miarę znajome" (czy jakoś tak); w sumie tutaj leży problem fabuły Alana, jest to coś kompletnie nowego w świecie gier wideo. Większość "ambitnych" fabularnie gier (np. Wiedźminy, gry Quantic Dream, BioShock) wykłada wszystkie elementy fabuły z subtelnością lodołamacza. Alan bawi się konwencją, daje możliwość interpretacji, żongluje metaforami, prowadzi niejednorodną narrację i zachęca gracza do patrzenia na scenariusz z wielu perspektyw jednocześnie. Nie przypominam sobie równie inteligentnie poprowadzonej historii w grze. Żadnej. Nawet Planescape: Torment, gra, którą stawiam ex equo z Alanem na pierwszym miejscu w fabułach była miejscami nieznośnie oczywista (co nadrabiała problematyką i rozmaitymi walorami artystycznymi).

Co do fabuły:

spoiler start

To, co opisałeś - uznanie całej akcji Alana wyłącznie za fabułę powieści - to jedna z możliwości interpretacji scenariusza, ta najbardziej igrająca z konwencją (powieść, w której porte-parole nazwane imieniem i nazwiskiem autora jest przekonywane przez przyjaciela, że "to niemożliwe w rzeczywistości, ale byłaby z tego niezła książka"? mistrzostwo!). Oprócz tego można też rozpatrywać grę jako studium popadania w obłęd (zgodnie z teorią Hartmana, której prawdziwości gra nigdy nie przeczy, jednak Alan stwierdza, że "nawet jeśli miał rację, to nie ma znaczenia"). Dalej, można ją odbierać jako po prostu podróż pisarza w walce z Ciemnością, by uratować swoją miłość, co czyni zeń automatycznie opowieść o wartościach uniwersalnych.

spoiler stop

@news: Ja mam nadzieję, że M$ i Remedy rozmawiać będą owocnie i już w najbliższych miesiącach wrócimy do Bright Falls (a może... Night Springs? : > ) w ramach mniejszej gierki na XBLA (albo trzeciego dodatku DLC, naiwnym, wiem, ale byłoby fajnie). A w 2012 poproszę porządną kontynuację, bardziej twórczo korzystającą z mechaniki oświetlania wroga (takie eventy jak bitwa na scenie w 4 epizodzie czy wspinaczka do latarni w The Writer).

Aha. I WYWALIĆ OBOWIĄZKOWY AUTO-AIM! :/

12.06.2011 21:18
Sonoro
12
odpowiedz
Sonoro
32
Centurion

b4r4n HR podobna? O.O
W sumie szkoda, Alan to jedna z najlepszych gier w jakie grałem w życiu. Btw co do fabuły- albo nie grałeś, albo skipowałeś cut-scenki albo jesteś trollem. (...)więcej sensu mają CoD... lol. Nie wierzę żebyś był na tyle tępy żeby naprawdę tak uważać.
Fristron- Ta gra wcale nie była aż tak wąskotargetowa, oryginalna była, owszem, ale czy aż tak żeby zniechęcać?

12.06.2011 21:26
13
odpowiedz
Fristron
47
Pretorianin

Przejść ją przejdzie właściwie każdy, bo to shooter z nieco innym flowem z powodu mechaniki oświetlania. Fabułę zrozumie z 10%, niestety; przynajmniej takie jest moje odczucie po obserwowaniu komentarzy. Z popkulturą często jest tak, że odbiorcom nie chce się myśleć ani jej analizować, ale już przy grach wideo, biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek, taki wysiłek jest - nomen omen - nie do pomyślenia dla większości graczy.

I sporo osób się pewnie zniechęciło jak usłyszało, że fabuła nie ma sensu albo że zakończenie jest urwane, co jest oczywistą bzdurą.

12.06.2011 21:31
Sonoro
14
odpowiedz
Sonoro
32
Centurion

Cóż, to z pewnością trochę zniechęciło ludzi którzy na ogół nie lubią myśleć. Z zakończeniem się nie zgodzę, jest może nie urwane co otwarte- a to akurat bardzo dobrze.

12.06.2011 21:41
Pan P.
15
odpowiedz
Pan P.
178
022

Fristron -->Podpisuję się obiema ręcami pod tym, co napisałeś. Poza Bioshockiem. O ile sama fabułka była dość prosta i przyjemna, BS zrobił jedną rzecz, której wcześniej nie widziałem - pięknie zdekonstruował liniowość i zadaniowość w grach wideo. Mam tu na myśli sławetne 'would you kindly'.
O każdej grze wiemy, że jest liniowa - mniej, lub bardziej. Nawet największe sandboxy oferują tylko tyle, ile przewidzieli twórcy. Przynajmniej do czasu stworzenia proceduralnych algorytmów generowania contentu, ale to jeszcze sfera bajek.
Na jakimś poziomie świadomości zawsze jednak mamy w dobrych, liniowych grach wrażenie pewnej wolności. Wykonujemy kolejne cele misji, zadania i questy, bo mamy ku temu motywację. Cele i motywacja bohatera stają się naszymi własnymi, to NAM gra rzuca kłody pod nogi i to my CHCEMY te kłody przeskakiwać. Bohater staje się jeno przedłużeniem moich dłoni i mojej motywacji.
A Bioshock to rozpieprzył.
Ukazał - w grze - że bohater jest tylko bezwolną, zaprogramowaną marionetką - do czasu - nieświadomą i niezdolną do podjęcia żadnej własnej decyzji. Ukazał, że marionetkami jesteśmy też my, gracze, a za sznurki ciągną developerzy. Do sceny starcia z Ryanem autentycznie chciałem mu dopieprzyć, bo to gnój był, absolutnie niekompatybilny z moją podstawą aksjologiczną. Chciałem też pomóc Atlasowi. No i przyszedł wspomniany wcześniej moment rozwikłania zagadki, że wcale nie chciałem, a musiałem. I choć zdawałem sobie sprawę, że musiałem, bo to zaprojektowana odgórnie gra, to jednak chciałem. A tu nagle musiałem, bo musiałem. I jakoś już przestałem chcieć.

Pewnie, że to wszystko jest oczywiste i Ameryki nie odkryłem, ale nie znam gry, która wcześniej zwróciłaby uwagę na ten mechanizm.

P.S. Bioshock jest też w pewnym zakresie rozprawką quasi-filozoficzną na temat obiektywizmu. Tu obawiam się jednak wejścia na głębszą merytorycznie wodę, gdyż Randową i jej filozofię znam dość pobieżnie. Źródło i Atlas Zbuntowany stoją na półce od dawna, ale wciąż rozmiarowo mnie trochę przerażają. Nie mniej, czuję że kiedyś spłodzę dłuższy tekst na ten temat, gdyż wydaje mi się, że w fabule Bioshocka siedzi więcej, niż można by go o to posądzać. ;-)

12.06.2011 22:19
16
odpowiedz
Fristron
47
Pretorianin

@Pan P. - ale ja pisałem tylko o inteligentnej, wielopoziomowej narracji. Nie o tym, że fabuła w tych grach ssie, bo w Wiedźminach uznaję ją za najmocniejszy punkt (w W2 pospołu z konstrukcją questów, bo to są chyba najciekawsze zadania od czasu klasycznych Falloutów), w BioShockach też. W.Y.K. to jak dla mnie najlepszy zwrot akcji w grach ever (a przereklamowana, choć dobrze wykonana wariacja na temat "I'm your father" z KotORa może mu butki czyścić i polerować) i o jego geniuszu przekonywać mnie nie musisz. :) Fakt, może trochę niefortunnie było umieszczać BioShocka w szeregu "niezmuszających do myślenia", choć myślenie w tej historii ogranicza się właśnie do tego jednego zwrotu i jest raczej związane z rodzajem sztuki (nie boję się stosować tego określenia pisząc o grach) uprawianej przez BioShocka niż fabułą gry jako taką. Motyw antyutopii w BS postrzegam mocno negatywnie, po trosze z przyczyn ideologicznych, a po trosze z niezgrabności jego zastosowania. Dwójka pod tym względem podobała mi się dużo bardziej; o ile w jedynce widać było z miejsca, dokąd filozofia Ryana zmierza, o tyle pani Lamb potrafiła namieszać w głowie, a do tego BS2 rozliczał bezwzględnie rzeczywisty komunizm ukazując jego słabe elementy (litościwie pominął niewydolność gospodarczą...), a nie jakiś hipotetyczny, odrealniony system jak BS1.

Z takich opowieści w grach wideo mocno kombinujących z narracją przed Alanem, to po przemyśleniu znalazłem jeden przypadek - trylogia Prince of Persia. W Sands of Time i Warrior Within cały czas zabawy z chronologią zdarzeń, zwykle błyskotliwe (końcówka Sands of Time zostawiała ze szczęką na ziemi i tyle) a konkluzja z The Two Thrones wywracała całe postrzeganie historii, bo wszystko, co się działo przed zakończeniem, zmieniało się z "przygód dzielnego Księcia" w "próby ucieczki upartego Księcia przed konsekwencjami jego czynów". Mistrzostwo.

12.06.2011 23:15
17
odpowiedz
zanonimizowany688961
26
Generał

@Fristron - Z tą fabułą "Bioshocka" to nie do końca tak prosto. Zwróć uwagę na to, że osiowy konflik w ogóle nie jest dotykany przez narrację bezpośrednią, a przecież to właśnie on jest motywem przewodnim w grze (czego odzwierciedleniem w skali mikro jest główny bohater i W.Y.K.). Rapture to moim zdaniem kolonia dystopijna, nie antyutopijna - Ryan chciał stworzyć idealne miejsce, w którym każdy byłby ograniczony wyłącznie przez własne możliwości i, od samego początku, robił wszystko, aby tego celu nie osiągnąć. Rapture miało być miejsce wolności, ale zostało odcięte od świata. Miało dawać ludziom swobodę ekspresji (dość dobrze pokazane w "wesołm miasteczku", ale było podporządkowane drakońskim regułom. Z kolei Fountaine nie ukrywał tego, że jest egoistą i pragnie władzy, ale właśnie dlatego lepiej utożsamiał idee obiektywizmu, kiedy stwierdzał, że zasady są po to, by je łamać i szmuglował do podwodnego miasta zakazane dewocjonalia. To tej tematyki gra nie nawiązuje bezpośrdnio, ale prezentuje ją poprzez nagrania.

Jest to zresztą jeden z powodów, dla których uważam serię "Bioshock" za znacznie lepszą pod względem fabuły (niekoniecznie narracji, ale w sumie też) niż obie części "System Shock".

@Pan P. Niestety, sprzedaż AW źle świadczy o nas, graczach.

Dlaczego? Przecież dokładnie tak samo jest w każdej innej branży - proste, widowiskowe dzieła sprzedają się świetnie, zaś amatorów rozrywki bardziej wysublimowanej jest znacznie mniej. Poza tym, "Alan Wake" to przygodówka, a więc przedstawicielka niezbyt popularnego dzisiaj gatunku, wyszła wyłącznie na jedną platformę [1] (sam bym zapewne długo w nią nie zagrał, gdyby znajomy wyjeżdżający na urlop nie pożyczył mi konsoli) i do tego nie była szczególnie mocno reklamowana. Nic więc dziwnego, że sprzedaż była taka sobie.

[1] Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że miłosników przygodówek jest szczególnie dużo wśód PeCetowców.

13.06.2011 00:10
18
odpowiedz
Fristron
47
Pretorianin

@Dzikouak: Co do różnic między dystopią a antyutopią, to zostawmy je literaturoznawcom, bo nieoczywisty jest nawet problem, czy znaczą w ogóle coś różnego. Nawet jeśli, to są to różnice dość subtelne i zgodnie z zasadą ekonomii myślenia można je śmiało zignorować.

Dzienniki są inną - bardziej sprzyjającą immersji - formą prezentacji lore. Daj spokój, to tak jakby dowodzić, że Dragon Age: Początek to fantasy dramat wojenny z szerokim tłem politycznym, bo w kodeksie były wpisy o walce o niepodległość Fereldenu.

I z której strony Alan Wake jest przygodówką? Gatunek gry określa się pod względem rozgrywki (noo, ostatnio modne jest nazywanie RPG niemal wszystkiego co pozwala wpływać na przebieg rozmów, ale biorąc pod uwagę liczbę sporów, jakie z tej tendencji wynikają śmiało można uznać takie zjawisko za patologiczne) a przygodówka jest nierozerwalnie związana z myśleniem logicznym i kombinatoryką. Dlatego Heavy Rain w którym rozgrywka polega na nap... QTE nie jest adventure i nie jest nim również Alan Wake, gdzie rozgrywka polega na strzelaniu do Taken.
To, że wymaga myślenia do tego, by zrozumieć fabułę to inna sprawa.

Co do marketingu, wydaje mi się, że Alan Wake miał bardzo dobry. Nawet w Polsce mieliśmy ARG, co jest chyba wydarzeniem bezprecedensowym jeśli idzie o nasz rynek! Inna sprawa, że nic nie może się równać z bardzo intensywnymi kampaniami duetu Take-Two/Rockstar i Red Dead Redemption po prostu zgniótł swoją majową konkurencję.

13.06.2011 11:13
Meno1986
19
odpowiedz
Meno1986
178
Szkubany Myszor

Lol konsolowy rynek mnie przeraża. Taka gra bez wydawcy, a jakieś gnioty, których nie sprzedałoby się nigdzie indziej niż na konsole wychodzą i sprzedają się za 200 zł...Parodia!
Grałem w AW i przeszedłem świetna gra.

14.06.2011 00:23
20
odpowiedz
zanonimizowany688961
26
Generał

@Fristron - Co do różnic między dystopią a antyutopią, to zostawmy je literaturoznawcom, bo nieoczywisty jest nawet problem, czy znaczą w ogóle coś różnego.

Oczywiście, że znaczą coś zupełnie różnego. Antyutopia to świat stworzony jako idealny, w którym coś poszło nie tak, dystopia to świat stworzony jako koszmarny, w którym wszystko poszło zgodnie z planem. Ta różnica, jak pisałem wsześniej, jest jednym z osiowych elementów świata przedstawionego w "Bioshocku".

Daj spokój, to tak jakby dowodzić, że Dragon Age: Początek to fantasy dramat wojenny z szerokim tłem politycznym, bo w kodeksie były wpisy o walce o niepodległość Fereldenu.

Ale "Dragon Age" to jest "fantasy dramat wojenny z szerokim tłem politycznym", przynajmniej jak na grę. I to wcale nie z powodu dzienników. No czym innym są wpisy w kodeksie, a czym innym "apokaliptyczne logi" (jeżeli już o "Bioshocku" mowa).

a przygodówka jest nierozerwalnie związana z myśleniem logicznym i kombinatoryką.

A to nie domena aby gier logicznych? Przygodówka to, jak sama nazwa wskazuje, gra przedstawiająca jakąś historię (przygodę), na którą gracz ma wpływ. Dlatego właśnie moim zdaniem Alan Wake jest bardziej przygodowy niż to wydaje się na pierwszy rzut oka. Action-adventure, jasne, ale jednak adventure.

14.06.2011 10:12
21
odpowiedz
zanonimizowany555472
48
Pretorianin

Alan Wake był bardzo oryginalną i dobrą grą, szkoda żeby druga część już na starcie miała przesrane.

10.07.2011 23:51
😒
22
odpowiedz
Dawsonik
14
Legionista

Alan Wake jest zarąbistą grą. Grafika na bardzo wysokim poziomie, wciągająca fabuła, bardzo szczegółowa... gra prawie idealna, gdyby nie to, że: po pierwsze wyszła tylko na x360, po drugie była survival/horrorem co nie jest najlepszym wyborem na tematykę gry. Pomimo to gra gra wyszła świetnie. Szkoda, że druga część jest zagrożona :(

Wiadomość Nowy Alan Wake wciąż bez wydawcy