Jako 19 latek zarówno ja jak i moi rówieśnicy zostaliśmy wychowani w czasach gdzie czasy PRL-u odchodziły powoli w niepamięć. Seriale jak 'Miś' czy '07 zgłoś się' to produkcje które pamięta jedynie starsze pokolenie. I właściwie taka kolej rzeczy, jako że nie przyszło mi żyć w tych czasach, nie powinienem więc winić siebie, że nie za bardzo rozumiem fenomenu lat 52-89 XX wieku. I tutaj pojawia się problem. Zarówno ludzie jak i czwarta władza w naszym kraju bardzo często wracają do sytuacji/wydarzeń wspomnianych lat, i w zasadzie trudno się temu dziwić. Z mojego punktu widzenia, zaczęło mi to przeszkadzać. Problemem jednak stała się moja niewiedza i ignorancja związana z tym tematem. I nie chodzi o to, kto, kiedy rządził, kiedy odbywały się strajki czy inne 'suche' fakty. Nie potrafiłem i wciąż nie potrafię zrozumieć pewnych paradoksów tego systemu, motywów postępowania ludzi i władzy oraz związanych z nimi konsekwencjami, ale o tym później.
Na właściwe tory mojej próby kształcenia w tym kierunku miała wpływ polska muzyka rockowa, której zawsze byłem wielkim fanem. Zespoły jak 'Turbo', 'TSA', 'Brygada Kryzys', 'Maanam', czy 'Perfect' skłoniły mnie do refleksji i starań powrotu do Polski Ludowej. Bardzo ciężko było to wszystko ogarnąć, niemniej zdecydowałem się na książkę W. Kota: 'PRL - jak cudownie się żyło!' opisująca wydarzenia minionego czasu. W trakcie lektury od razu nasunęło mi się, iż książka jest adresowana nie jako materiał dydaktyczny (na pewno nie w całości) z racji (moim zdaniem) całej masy zawartej w niej ironii którą zrozumieć może tylko ktoś, kto PRL przeżył. I tutaj zaczyna się moja prośba do starszych użytkowników forum (jak Mirencjum czy Smuggler) o wyjaśnienie pewnych istotnych dla mnie rzeczy, których nijak nie mogę pojąć.
Pierwsza dość fundamentalna kwestia, blokująca każde dalsze dywagacja to problem samego ustroju. Po wojnie, kiedy polska mogła względnie cieszyć się wolnością (czyli tak na prawdę sytuacja gdzie ZSRR trzymał nas na smyczy), pojawiała się władza, która miała na Polskę lepszy lub gorszy pomysł. Każdy jej przedstawiciel wróżył i realizował politykę by żyło się lepiej (np. Bierut poprzez ciężką pracę a Gierek przez liczne inwestycje). Tak to zresztą jest przedstawione w w/w książce. I czegoś tutaj nie rozumiem. Skoro mieli oni w stosunku do Polski głęboko ideowe plany, a społeczeństwo po prostu to odrzucało, to jakim prawem, jakim cudem działo się to, że władza się tak długo utrzymywała w państwie w którym żyło wówczas ponad 30 mln ludzi? Rozumiem fakt ingerencji Rosji, która jakiekolwiek bunty mogłaby krwawo tłumić, ale w takim razie nie rozumiem zupełnego poddania się społeczeństwa (oczywiście nie całego, ale w zdecydowanej większości) gdzie czytam później jak to Wielkopolska pracuje ponad wszelkie normy. Rozumiem, nie można było walczyć bezpośrednio, ale gdzie inne formy walki ? Dlaczego strajki pojawiły się dopiero w latach 80tych? Gdzie podział się polski upór, zawzięcie? Dlaczego lata 60 są przedstawione jako pogodzenie się społeczeństwa z komunistycznym losem? Dlaczego w końcu Czesław Niemen w 67' musi śpiewać 'Dziwny jest ten świat' ?
Kolejna kwestia która mnie intryguje. Czytając biografie Bieruta, Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego ciągle się głowiłem... skąd ci ludzie się brali ? Skąd w NKWD, partiach komunistycznych a w końcu w ZOMO Polacy żywiący tyle nienawiści względem innych? Ja tego nie mogę pojąć biorąc pod uwagę to o co wcześniej walczyliśmy. Po co zginęło 200 tys ludzi w powstaniu warszawskim i inni w całej wojnie?
I póki co chciałbym rozwikłać te 2 podstawowe sprawy. Ciężko pisać o tym w sposób bardzo składny, zrozumiały kiedy drzemie we mnie, i myślę że u innych też, tyle emocji. Może według was te pytania są one infantylne, wykazałem się głupotą i zrobiłem gdzieś błąd rzeczowy. Jednak będę dociekał tak długo aż w końcu znajdę odpowiedź której w internecie znaleźć nie mogłem a jednoznacznych odpowiedzi od rodziny także nie otrzymałem. Nie mogę stawiać kolejnych pytań nie znając tych fundamentalnych podstaw które według mnie stawiają PRL jako jeden wielki paradoks życia i istnienia w tym kraju. Nie próbuję kreować siebie jako mędrca, wszechwiedzącego obieżyświata który wie wszystko o wszystkim. Jeżeli gdzieś w tym temacie się zbłaźniłem to z góry przepraszam, ale odpowiedzi mimo wszystko oczekuje.
spoiler start
I tak, jest to nowe konto, stare zostało dawno usunięte, odwiedzam to forum prawie codziennie
spoiler stop
Temat publikuje teraz, ponieważ atak gimnazjalistów po południu mógłby zniszczyć w nim wartość którą mam nadzieję z waszą pomocą w tym wątku stworzyć
Huk z Bierutem.
Wtedy jeden kradł i pilnował, żeby inni nie kradli. A teraz trzystu kradnie i nikt nie pilnuje.
Nie mówię, że to były czasy ze świetlaną przyszłością.
Ale kogo teraz stać żeby co roku wyjechać na morze na wczasy?
Wśród rządzących gęby się zmieniają, a głodują ci sami.
Tylko po co rozdrapywać stare czasy trza patrzeć w przyszłość.
Inne kraje - nasi sąsiedzi rozliczyli poprzedników i sobie żyją.
A u nas jak nie druga wojna światowa w telewizji to inne tematy zastępcze z archeologi.
Co tu rozumieć?
Teraz jest kontynuacja tamtego systemu w wersji light.
Teraz jest kontynuacja tamtego systemu w wersji light.
z tą różnicą zę na pierwszym planie nie ma Ochabów ,Humerów a ich synowie ,zięciowie, bratanki itp
Jak się dziwisz, to zadam ci pytanie - co będzie czuć młodsze pokolenia widząc aferę o krzyż, która trwała ileś tam miesięcy, czy to jak jakaś kobieta oskarżała po kolei polityków samoobrony, że mają z nią dziecko?
Po jakimś czasie, gdy zmieniają się realia, łatwiej spojrzeć krytycznym okiem na przeszłość. Ale prawda jest taka, że wtedy było jak było i po wojnie, ludzie nie chcieli się dalej mordować walcząc o ideały, ale po prostu zaakceptowali nowy ustrój.
to jakim prawem, jakim cudem działo się to, że władza się tak długo utrzymywała w państwie w którym żyło wówczas ponad 30 mln ludzi?
Takim prawem, że dysponowała aparatem bezpieczeństwa w postaci UB, a później SB oraz niezwykle rozbudowaną siecią konfidentów. Nikt nie wiedział, czy np. przyjaciel ze studiów nie jest konfidentem SB - jak np. niejaki Maleszka.
pojawiała się władza, która miała na Polskę lepszy lub gorszy pomysł
Nie miała pomysłu na Polskę, bo była w sposób całkowity politycznie i gospodarczo uzależniona od Sowietów.
I tutaj zaczyna się moja prośba do starszych użytkowników forum (jak Mirencjum czy Smuggler) o wyjaśnienie pewnych istotnych dla mnie rzeczy, których nijak nie mogę pojąć.
Mirencjuma nie pytaj - nie warto.
ale po prostu zaakceptowali nowy ustrój.
> tu mam wątpliwości . po wojnie partyzantka zwiększyła swój stan osobowy. w lasach było wiecej oddziałów niż podczas okupacji hitlerowskiej .
Wez jeszcze poprawke na to, ze nie bylo internetu, inteligencja byla zdziesiatkowana, a to, ze teraz wiemy jak wygladal prl, z cala jego cenzura i tajna policja, nie zmienia faktu ze dla wiekszosci ludzi mienilo sie ono wtedy jako normalne, pragnace pokoju panstwo.
le prawda jest taka, że wtedy było jak było i po wojnie, ludzie nie chcieli się dalej mordować walcząc o ideały, ale po prostu zaakceptowali nowy ustrój.
taka prawda byłą by wygodna do wielu , niestety nijak sie mają do rzeczywistości masowe mordy na żołnierzach NZS I AK .pełne wiezienia rzeczywistych i urojonych wrogów PRL. tak to poczatki ale pózniej nie było lepiej. po fali represji przyszło opanowanie i zmiana bandytów u władzy. Ci dzięki poprzednikom mieli mniej roboty wiec mordowali cicho . nieznani sprawcy itp.
naród był zwyczajnie wyniszczony i zastraszony . znakomita czesc elit zgładzona ,Katyń Dachau,Lublin,Rakowiecka i wiele innych kaźni. Świadome zagrożenia niedobitki były zbyt słabe stawić skuteczny opór uzbrojonym przez wielkiego bata dawnym świniopasom i innej swołoczy.
tu jeszcze trzeba zdać sobie sprawe kim byli ci dobrodzieje uciskanego kręgosłupa narodu. Kim i jak dochodzili do władzy zarówno w szeregach PPR i jak i później w Polsce. Zdrady ,mordy i rabunki były na porządku dziennym.
Nie naród nie wierzył ( chyba tylko Gomułce uwierzył). Wszyscy widzieli co sie dzieje . tylko co mozna było zrobić ?iść do lasu i skoczyć w pokocie na drzwiach stodoły. roznosić ulotki i agitować , tu też perspektywa stołowej nogi w odbycie nie jest przyjemna. Więc czekalismy aż przeciwnikowi skończą sie gwożdzie . niestety dało to czas łachom wykształcić i ustawić dzieci.
dla nich to gwarancja bezpieczeństwa i dobrobytu. Dla nas przedłuzenie bolszewizmu tylko w wydaniu komercyjnym.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi.
Małe wtrącenie odnoście rozgrzebywania tematu. Wielokrotnie w mediach ale i w rodzinie słyszałem liczne odwołania typu 'ta fryzura to typowe lata 80te', 'za Gierka to było tak i tak'. Potem siedziałem jak głupi i nie wiedziałem o co chodzi. Wchodząc w temat głębiej zaczęły się pojawiać w/w pytania. Myślę, że warto znać historię Polski chociażby z tamtego okresu. Ciężko zrozumieć politykę gdzie znowu, tyle odwołań różnych polityków do czasów PRL-u. Stąd to zainteresowanie.
ludzie nie chcieli się dalej mordować walcząc o ideały, ale po prostu zaakceptowali nowy ustrój.
Tak właśnie myślałem. Czuję pewien niedosyt, jednak rozumiem to postępowanie.
Carthy92 [ gry online level: 0 - Junior ]
Zadajesz pytania, na które nie ma prostych odpowiedzi. Napisano na temat fenomenu państwa socjalistycznego wiele książek. W moim przekonaniu książką najbardziej zbliżającą się do prawdy jest Ontologia socjalizmu prof. Staniszkis.
To, że nie rozumiesz tego czasu jest z jednej strony pewnym zagrożeniem na przyszłość (przy czym nie chodzi konkretnie o ciebie ale o całe twoje pokolenie) a z drugiej takie stare pryki jak ja mogą się z tego cieszyć :)
W każdym razie podstawową trudnością, którą będzie trudno ci zniwelować jest to, że jesteś faszerowany ideą bezideowości. Tym samym wszystko, co bazuje na pewnej wizji świata - nie tu i teraz - ale tam i kiedyś w przyszłości :) - będzie dla ciebie dosyć trudne.
Chociaż ideologie mesjanistyczne z liberalizmem w pierwszym rzędzie także odwołują się raczej do przyszłości (której z definicji osiągnąć się nie da, bo ta urojona przyszłość jest w zasadzie apodyktycznym żądaniem raju na ziemi) niż do tego, co jest tu i teraz.
Dwa - ta dyktatura bezideowości (co jest postulatem czysto ideologicznym opartym na równie mesjanistycznych przesłankach jak czysty komunizm, choć nie jest tak inwazyjny) jako ideologia negatywna (więc bazująca na odrzucaniu) to zupełnie inna perspektywa niż dyktatury ideologii pozytywnej (więc definiującej cele polityczne jako realizację "dobra").
Trzy - uniwersalizm fundamentalistyczny próbuje dokonać redukcji polifonicznej bogactwo dobra do monofonii, co powoduje sakralizację rzeczy użytkowych/świeckich, więc należących do profanum. Ty żyjesz w okresie relatywizmu demokratycznego, czyli postulatu poddawania wyborów życiowych kontroli proceduralnej (więc ignorującej obecność dobra). Oba formy są błędne i nacechowane przemocą. Pierwsza dlatego, że cały świat staje się przepełniony kłamstwem pozytywnym - druga dlatego, że cały świat staje się pełny kłamstwa negatywnego. Innymi słowy w pierwszym przypadku zmusza się człowieka do tego, by twierdził, że białe jest czarne a w drugim dlatego, że zmusza się go do twierdzenia, że nie ma kolorów.
To chyba najważniejsze cechy socjalizmu (ich funkcjonowanie powodowało te fenomeny, które możesz obejrzeć w filmach Barei) i różnice z jedynie słuszną ideologią obecną.
Jeszcze prościej: socjalizm to twierdzenie, że Boga nie ma, więc nie wolno poddawać się Jego zasadom a liberalizm nihilistyczny to twierdzenie, że żyć należy tak, jakby Boga nie było. I - paradoksalnie - ten drugi nakaz jest znacznie bardziej szkodliwy niż ten pierwszy.
ludzie nie chcieli się dalej mordować walcząc o ideały, ale po prostu zaakceptowali nowy ustrój.
To nie do końca tak. Dla niektórych nowy ustrój był właśnie ideałem - piękne frazesy twórców systemu tylko stymulowały młodych do tego, żeby odbudowywać kraj po piekielnej wojnie. Ideałem była stabilizacja, a nie rządy konkretnej partii.
Inna sprawa jest taka, że ludzie w zasadzie nie wiedzieli co akceptują... i nic nie akceptowali sensu stricto. ZSRR wykonało genialny plan uzależnienia sąsiednich ziem w czasie IIwś, po zakończeniu wojny elity partyjne były już gotowe do objęcia rządów. A z drugiej strony miałeś większość społeczeństwa, która nie była żołnierzami tylko zwykłymi obywatelami dla których koniec wojny oznaczał odbudowę kraju, a nie snucie politycznych planów.
Po prostu niewiele osób miało pojęcie jak będzie wyglądał przyszły kraj, a piękne frazesy o odbudowie, o solidarnym społeczeństwie, o polepszeniu doli dla chłopów i robotników tylko uspokajały ludzi, że wszystko idzie w dobrą stronę.
oczywiście ze nie do końca mieli swiadomość . Komuchy siłe opierali na młodzieży a ci 20 latkowie po 6 latach wojny mieli poważne braki w wykształceniu . wiec wychowali sobie młodzież po swojemu.
..żarcik czy podstawowe braki w nauczaniu historii? ..aby w latach powojennych odtworzyć sobie czasy przedwojenne zaczynałem też od muzyki, jako że przeboje z tamtych czasów są popularne do dzisiaj ;)
..Wystarczyło dołożyć filmy i literaturę (łącznie z prasą) w szerszym zakresie (bo trochę "światowym") aby na podstawie tych starych "medialnych" nośników "zrekonstruować" świat przedwojenny ;)
..To samo od biedy można zrobić z PRL, zwłaszcza że materiałów nie brak i nikt nie broni do nich dostępu oraz żyją ludzie którzy większość życia w PRL właśnie spędzili ;)
..Co było najważniejsze w obu tych "światach", przedwojennym i PRL, jak myślicie?
..A pieprzone ideologie mające ambicje do uszczęśliwiania ludzi w swoich ramach hurtem, pod takim czy innym "światłym" przywództwem ;) ..To one produkowały Bierutów i następców, wystarczyło uwierzyć w ideę i zgłosić akces pod sztandary ;) ..Ujednolicały obraz świata, mamiły obrazami powszechnej równości i bezpieczeństwa, pracy dla wszystkich pozbawionej kryzysów i troski - co ze mną jutro będzie?
..Jutro w ramach ideologii dawało nie tylko egzystencjalny spokój ale i masowe cel lub marsz "po więcej" ;) ..Ideologie zresztą wciąż mają swoje "wejścia" i "wyjścia", w takiej czy innej formie - ludzie wciąż ich potrzebują ;)
Seriale jak 'Miś'
Serial "Miś"? "Miś uszatek"?
Ja też dorastałem w post-komunistycznym ustroju. Załapałem się na ten totalny cooldown. Ja od zawsze interpretowałem tamten ustrój jako "To samo, tylko, propaganda jest mniej jawna i nikt nie wpiera nam, że wszyscy są równi"
A no i więcej jest na półkach sklepowych. Moja nauczycielka w podstawówce kiedyś powiedziała, że (wtedy) 10 lat temu miała pieniądze i nic nie mogła za to kupić, a teraz może kupić wszystko, ale nie ma na to pieniędzy.
Nigdy tego nie zrozumiesz, bo to jest różnica kulturowa. U nas ludzie wychowywali się, rodzili i umierali w ustroju, który tylko ludzie z Azji mogli wymyślić.
O czym mowie? Już tłumaczę... Przyjeżdża Australijczyk do polski - powiedzmy, że jest na wózku inwalidzkim. Dobra - jakoś mu się udało samodzielnie dostać na pokład autobusu. I wtedy wszystkie starsze kobiety patrzą się na niego jak na obcego. I wtedy on myśli, że Polacy są dziwni.
Albo w drugą stronę. Jedziesz do Australii i widzisz ludzi, którzy mają dużą odblaskową koszulkę z adresem i numerem telefonu. Po jakimś czasie naliczasz, że jest ich przynajmniej 10 na bardzo małym odcinku i Ci się wydaje, że to kraj debilów.
I z czego to wynika? Że u nas się przez 50 lat wpajało, że wszyscy są tacy sami a inwalidzi nie mieli praw człowieka - siedzieli całe życie w domu praktycznie. A w stanach jak facet złamie nogę to jest praktycznie dumny z tego. U nas nikt nie nosi takich kamizelek, bo facet może mieć Alzheimera, ale rodzina przecież nie założy mu takiej kamizelki, bo to wstyd - wszyscy się dowiedzą wtedy! Przecież się nie zgubi... a nawet gdyby to wróci do domu...
Nasi rodzice żyli w zupełnie innym kraju. W zupełnie innym ustroju. W zupełnie innej Polsce. I tak samo jak nigdy do końca nie zrozumiesz, dlaczego dla ludzi wschodu jest tak ważna siła Chi a dlaczego amerykanie chcą mieć wszystko większe i szersze, tak samo nigdy do końca nie zrozumiesz, dlaczego 30 lat temu było tak a nie inaczej.
[11] musiałem przeczytać tego posta 3 razy i analizować go kolejne 3 żeby zrozumieć, ale w końcu się udało :P Dzięki za wpis.
Ustalmy więc pewne fakty odnośnie pyt. nr 1
-'zmęczenie' polaków po wojnie
-propagandowe hasła bloku wschodniego zachęcające ludzi do 'wejścia' w ustrój komunistyczny
-wyniszczenie inteligencji
-praktycznie brak wojska, zbrodnie na oficerach i żołnierzach polskich
-rozwinięte służby wewnętrzne tłumiące 'po cichu' przejawy buntu/sprzeciwu
Otworzyło mi to trochę oczy. Niemniej, skąd brali się Polacy tak silnie współpracujący z władzami komunistycznymi ? Czy chodziło tylko i wyłącznie o prywatne wpływy czy może o coś jeszcze ?
skąd brali się Polacy tak silnie współpracujący z władzami komunistycznymi ?
dobre pytanie . durni i patałajstwa nie brakuje . znakomita większość w kierownictwie UB to byli obywatele polscy narodowości żydowskiej.
http://www.niniwa2.cba.pl/zydzi_w_kierownictwie_ub.htm
http://www.republika.pl/mbp_x/html/zydziwub.html
>>http://www.searchengines.pl/Zydzi-w-UB-hodowla-elit-t90449.html
karierowicze, oportuniści czy ludzie gotowi maszerować w każdym szeregu za umiarkowaną stabilizację majątkową są powszechni w każdym czasie i społeczeństwie.
nie do konca, i nie tylko. komunisci tworzyli własną inteligencję - na miejsce tej wymordowanej i będącej na emigracji. powszechne szkolnictwo, nowosc szczególnie na terenach wiejskich, spowodowało że komuna w ciągu kilku lat wychowała sobie wierną rzeszę wyznawców.
Może po prostu niektórzy ludzie nie wierzyli, że się ustrój zmieni, więc poszli na łatwiznę?
Cała moja rodzina była w opozycji do komuny i miała przez to liczne nieprzyjemności. Na szczęście dziś to my jesteśmy Sprite.
Widzący> Masz wątpliwości że w wprowadzaniu ustroju komunistycznego prym wiedli żydzi?
juz w 39 stawiali bramy powitalne armii czerwonej. na terenach zajmowanych przez AC pomagali w wyłapywaniu polskich urzędników przykłady można mnożyć .Niestety nie były to incydenty a wrecz powszechne zjawisko. To są fakty których nie można pomijać w temacie a nie żaden atak na mniejszość żydowska.Jezeli masz inne zdanie postaraj sie je udowodnić nie ograniczaj sie
Z przykrością (szczerą) muszę stwierdzić, że to: uniwersalizm fundamentalistyczny próbuje dokonać redukcji polifonicznej bogactwo dobra do monofonii, co powoduje sakralizację rzeczy użytkowych/świeckich, więc należących do profanum. Ty żyjesz w okresie relatywizmu demokratycznego, czyli postulatu poddawania wyborów życiowych kontroli proceduralnej (więc ignorującej obecność dobra). Oba formy są błędne i nacechowane przemocą mnie przerosło :( Nie można jakoś jaśniej??
rvc, smutna prawda. Jeszcze smutniejsze jest natomiast to, że jakakolwiek krytyka żydów w Polsce obecnie jest od razu nazywana antysemityzmem i głęboko potępiana podczas gdy można swobodnie pisać (i kłamać vide dzieła Grossa) o nikczemnych polaczkach mordujących biednych żydów i jest wielkie ubolewanie nad antysemityzmem w Polsce. Wszystkiemu zaś przyklaskuje np. Gazeta Wyborcza, której naczelny zupełnie przypadkowo jest Żydem:P zaś jego rodzina czynnie wspierała czystki wśród ludności polskiej. No, ale po 89 generalnie wszyscy zmienili poglądy i stali się demokratami, od mordercy do złodziejaszka:)
Pamiętam jak kiedyś rozśmieszył mnie artykuł w GW gdzie owa gazeta stwierdziła, że wedle ich badań Polakom najbardziej wstyd za...Jedwabnem. Pomijając już kontrowersyjność tego rzekomego mordu w stodole, jestem przekonany że gdyby się przejść rynkiem w takim Wrocławiu i popytać czy ludziom wstyd za Jedwabnem to by się okazało, że połowa ma to gdzieś, a druga nie wie w ogóle o co chodzi.
Jakbys ich zapytal czy im wstyd za Zakopanem to tez by sie pewnie dziwnie patrzyli ;)
Niemniej, skąd brali się Polacy tak silnie współpracujący z władzami komunistycznymi ? Czy chodziło tylko i wyłącznie o prywatne wpływy czy może o coś jeszcze ?
Musisz zrozumieć, że o komunizmie mówimy MY dzisiaj, natomiast wtedy widziano to zupełnie inaczej. Świadomi, zainteresowani polityką międzynarodową ludzi wiedzieli, że przychodzi władza w jakiś sposób zależna od Rosjan. Reszta nie wiedziała albo ją to nie interesowało - priorytetem była odbudowa kraju z gruzów, przywrócenie życia do normalności.
W takiej rzeczywistości bardzo łatwo jest manipulować ludźmi. Młodzi, których rodzice zginęli albo którzy przyjechali do miast ze wsi, nie mieli tej świadomości politycznej, mieli za to przed sobą całą życie i zapał, żeby coś zmieniać. I władza im dawała możliwość realizacji. A poza tym w zasadzie nie było alternatywy.
Tak samo było i z osobami dorosłymi - nie ma czemu się dziwić, że ludzie chcą mieć gdzie mieszkać i mieć co jeść, a nie najpierw prowadzić walkę (w tym przypadku nie wiadomo jak, nie wiadomo z kim).
Szeroka współpraca też nie jest szczególną zagadką. Komuna manipulowała ludźmi, ukazywała swoich przeciwników jako wrogów Polski, mogła łatwo stawiać na szali z jednej strony dążenia do modernizacji kraju, a z drugiej postawę destrukcyjną. Chciałbyś współpracować z tymi drugimi?
Kolejny powód jest taki, że władza nieraz zmuszała do współpracy, nieraz nagradzała. A czasami nie musiała zmuszać, po prostu było oczywiste, że trzeba pomagać władzy, która "dba o wspólne dobro". Przecież dziś zadzwoniłbyś na policję widząc złodzieja, prawda?
Jest też kwestia zmiany mentalności. Świadoma politycznie, za pewne też bardziej wrażliwa, inteligencja w dużej mierze zginęła, a na jej miejsce przyszli ludzi z rejonów podmiejskich, którzy nieraz reprezentowali zupełnie inny system wartości.
Może po prostu niektórzy ludzie nie wierzyli, że się ustrój zmieni, więc poszli na łatwiznę?
Heh. Brak wiary u Polaków ? Wierzysz w to ?
I macie rację, nigdy nie zrozumiem tych czasów, tego co przeżywali ludzie. Jako przyszłe pokolenie powinienem się oczywiście skupić na tym co tu i teraz. Jeszcze raz podkreślę, chodziło mi w większości żeby pojąc istotę pewnych kwestii, z którymi nie mogłem sobie poradzić.
I tak trochę obok tematu. Trochę mi żal żyjąc w realiach kapitalizmu gdzie panuje wszechobecna znieczulica a człowieczeństwo czy bezinteresowność to jedne z ostatnich cech ukazujące współczesnych (z mojego pokolenia) ludzi. Kiedyś mimo wszystko ten chory system pokazywał jak ludzie potrafili się jednoczyć (Jarocin) i wspólnie walczyć o swoje (lata 80te). Dzisiaj ? Współczesne realia bardzo dobrze opisuje film 'Fight Club', i nie, nie popieram reżimu komunizmu. Uważam, że ludzie żyjąc w biedzie byli prawdziwi, dzisiaj natomiast jedyne co potrafimy to pokazywanie własnego snobizmu, hipokryzji i samouwielbienia, sprytnie zresztą krytych. I to mnie wkurza. Wkurza mnie życie w świecie którym samorealizacja oznacza gromadzenie dóbr materialnych. Kiedyś żyło się po coś.
.."skąd brali się Polacy tak silnie współpracujący z władzami komunistycznymi ?"
..dobre pytanie ;) ..nie upraszczaj rvc ;)..Kraj był przeorany i wyniszczony przez wojnę - wojnę która zresztą trwała w tej innej czy innej formie ..Za ludźmi propagującymi komunizm, odbudowę kraju, syte jutro "dla wszystkich" - stała Armia Czerwona (oficjalna "wyzwolicielka") a także narastająca świadomość że Zachód (byli alianci) niewiele lub nic dla nas zrobi ..Kolejne "amnestie" czyli "powroty z lasu" - nawroty nadziei - a może jednak da się żyć (Mikołajczyk) i powolne bo kilkuletnie "dokręcanie ideologicznej śruby" której " ubowsko -żydowskie korzenie" stanowiły tylko cząstkę (poddanej rewizji jeszcze za komuny ;)) ..Pierwszym wiodącym hasłem była przecież "odbudowa kraju" w "nowych piastowskich granicach" a powinien i miał to robić "lud pracujący miast i wsi", owa większość dotąd "rządzona" a nie "rządząca" ..Każdy, od młodych poczynając, miał teraz możliwość nowego "startu" (teoretycznie) - od nauki i pracy poczynając, na aparacie władzy kończąc ..I tak było ;) ..Rozpoczęły się "ideologiczne" wyścigi - dokładnie wszędzie ..Umiejętnie operując "hasłami" przy "odbudowie" a potem "budowie", tropiąc "wrogów ludu" - czyli konkurentów do żłoba większego czy mniejszego, można było "zrobić karierę" i uzyskać dostęp do wygodnego życia ..Wbrew pozorom najgroźniejsze nie były ideologiczne "zapędy" a ludzka małość - donosy oraz skrywana zawiść do wszystkich co mają lepiej ode mnie ..
..Jak czytam że to wszystko Żydzi byli winni to mogę Wam krótko powiedzieć że taki "skrywany Żyd, podstawa do wszelakich nienawiści" siedzi w każdym z nas ;)
A z Jezusem to nie jest fakt?
gdyby to b było tak oczywiste nie było by tylu niedowiarków. ale miło słyszeć . A co ma Jezus do powojennej polski to juz chyba tyko ty wiesz.
opieranie swojej wiedzy na filmach Barei może być zwodnicze. Płk.Kwiatkowski.pierścionek z orłem w koronie,przesłuchanie,Dom chyba lepiej pomogą zrozumieć sytuacje w jakiej sie znaleźliśmy
>Flyby< nie chodzi o upraszczanie. wszystko co piszesz prawda ale jak pisałem wcześniej nie mozna pomijać. Rosjanom brakowało polaków sprzyjających komunizmowi wiec wykorzystali polskojęzycznych żydów.
Heh. Brak wiary u Polaków ? Wierzysz w to ?
Z całego serca. Wysłać zdjęcie z poważną miną, czy słowa starczą?
Przede wszystkim - panowie karmiący komunizm bardzo dbali o to, żeby Ci pokazać, że to tutaj jest fajne i nie potrzebujesz tego tam po drugiej stronie ziemi. My jesteśmy zdrowi, piękni i niczego nam brakuje. Wszyscy jesteśmy tak samo zajebiści. Więc powiedzmy, że teraz bierzemy Kowalskiego, który jest karmiony tym wszystkim od maleńkości, a odejmiemy mu zdolność samodzielnego tworzenia własnych poglądów i skrupuły/sumienie (jak kto woli)... No i dodajmy wiarę w tą propagandę. Jak dla mnie wychodzi Ci taki przeciętny idiota jakich nie jest mało. I teraz taki facet myśli, że taki ustrój go przeżyje. Po co więc się męczyć, jak można żyć w dostatku, do końca życia?
Akurat moja nudna, opozycyjna rodzina jest złym przykładem, ale znam emeryta, który ma taką emeryturę o jakiej 85% ludzi może sobie pomarzyć. Źle wyszedł na byciu zatwardziałym komuchem?
A poza tym... chyba większość ludzi mi przytaknie, jak powiem, że ludzie to w większości owce, które potrzebują pasterza. Trzeba mieć odpowiednie atrybuty i one pójdą za każdym, który przeprowadzi ich przez dolinę ciemności. Moment był odpowiedni a nam Bóg zesłał pasterza, a klasa robotnicza elektryka... i pewnego dnia każdy miał swojego idola.
I ja osobiście uznałem, że ja tego nie pojmę, ALE (!) ja bardzo się cieszę, że nie tylko ja próbuję to pojąć. I tutaj piję do Ciebie.
A co ma Jezus do powojennej polski to juz chyba tyko ty wiesz
Ja myślę, albo że chciał pokazać, że mają coś gorszego na sumieniu (tak na pocieszenie), albo tworzy TOP 5.
Flyby, tuż po wojnie, większość dyrektorów departamentów UB byli żydami, tak jak i wielu sędziów tamtym okresie skazujących na wyroki śmierci żołnierzy polskiego podziemia, to jest po prostu fakt. wspominanie o tym nie jest przejawem antysemityzmu, zresztą typowe jest, że przywoływanie niechlubnych kart tego narodu zwykle doczekuje się takiej reakcji jak twoja.
Widzący, tak żydzi zabili jezusa (też żyda) i żydami też byli w większości pracownicy UB, to też jest fakt, i jaki był twój cel wiązać ze sobą te dwa fakty?
paściak [ gry online level: 108 - carpe diem ]
Nie można jakoś jaśniej??
Wiele na to nie poradzę. Nie opisuję wyglądu nowego modelu jakiegoś auta a to, czego nie można zmierzyć i zważyć.
A tu są literówki :)
uniwersalizm fundamentalistyczny próbuje dokonać redukcji polifonicznego bogactwa dobra do monofonii,
To jest zestawienie ze sobą dualizmu i monizmu. Dualizm zakłada równoległe istnienie fenomenów i realności, przy czym realność znajduje się poza fenomenami, do których mamy dostęp. Monizm zakłada jedność fenomenów i realności (czyli redukuje rzeczywistość do fenomenów jedynie). W odniesieniu do idei monizm niesie ze sobą wyjaśnianie całej rzeczywistości za pomocą fetyszyzowanego fenomenu lub idei (np. walka klas w komunizmie, walka płci w feminizmie, wolny rynek w kapitalizmie czy wolność w liberalizmie). Każdy z tych fetyszów służy udzielaniu odpowiedzi na KAŻDE pytanie. W praktyce wygląda to tak, jak przedstawił to Igor Newerly w Zostało z uczty bogów, gdzie pewien bolszewik został skwitowany w taki sposób, że zachowywał się jakby chciał powiedzieć: "odpowiedź mam w plecaku, a gdybym jej nie miał, to partia ma".
Cechą wspólną wszystkich monizmów jest przekonanie, że rzeczywistość fenomenów może być ukształtowana i może być ukształtowana w taki sposób, by uczynić z niej raj.
co powoduje sakralizację rzeczy użytkowych/świeckich, więc należących do profanum
To jest konsekwencja monizmu. Skoro świat jest wyłącznie materialny, to nie istnieje nic, co można poświęcić komuś/czemuś, co ów świat przekracza. Stąd są rzeczy poświęcane nie temu, co rzeczywistość przekracza ale rzeczywistości sfetyszyzowanej i sprowadzonej do abstraktu. W komunizmie był to "lud pracujący miast i WSI", więc temu wyimagimowamenu "ludowi" poświęcano miejsca, przedmioty itp itd. Miejsca te i przedmioty były przeznaczone "ludowi", co oznaczało, że nie może z niego korzystać żaden człowiek z osobna. Tym samym pojawiły się pałace i domy "kultury", muzea itp. Ale też sakralizacji podlegało całe państwo z należnymi mu środkami pracy wliczając w to szalety publiczne :)
Na wszelkie braki zawsze była jedna odpowiedź: jednostkowe egoizmy psują idealny ład socjalistycznego planu. Tym samym grzechem było nie kłamstwo ale np. wykorzystanie "mienia publicznego" do celów prywatnych .
Ty żyjesz w okresie relatywizmu demokratycznego, czyli postulatu poddawania wyborów życiowych kontroli proceduralnej (więc ignorującej obecność dobra).
Problem bardzo skomplikowany i niemożliwy do przedstawienia w kilku zdaniach. Poczytaj sobie na temat nominalizmu.
Przykładem może być zredukowanie wolności do "gołego" wyboru, czym pogwałcono tradycyjne - arystotelesowskie - rozumienie wolności jako wyboru prowadzącego do realizacji celu, co mieści w sobie i sam wybór i jego konsekwencje - odpowiedzialność (czyli wybór nie jest dobrem samym w sobie i dla siebie ale z definicji musi służyć czemuś, co go przekracza).
..może da Wam do myślenia taka scenka ..jako kilkuletni chłopiec siedzę na widowni przyzakładowego teatru ..Właśnie wystawiają sztukę (niestety nie zapamiętałem autora ani tytułu ale było takich wiele) o "agencie imperializmu" co wrócił z Zachodu i nagle objawił paskudnym czynem (sabotaż i złodziejstwo na szkodę "ludu pracującego") swoją "prawdziwą twarz" ;) ..Dopiero potem skojarzyłem fakt że rolę owego "agenta" odgrywał mój wujek który wrócił z armii Andersa i odsiedział z tego tytułu prawie rok w więzieniach UB ..Niestety aż do śmierci nic o tym nie chciał mówić ;(
..Manolito, gdyby owi Żydzi odgrywali taką dominującą rolę w organach "aparatu władzy" nie byłoby owej "odwilży" po śmierci Stalina i powrotu Gomułki ;) ..Znakomicie potrafili oni korzystać z "dziejowych okazji" ale też byli ich ofiarami
Attyla -> Dziękujemy, iż jaśnie pan był łaskaw opisać zjawisko bez przesadnego wywyższania się, oraz iż wytknął pan naszą prostotę wyłącznie raz. Jesteśmy wielce wdzięczni, i pragniemy zapewnić, iż pańska dobroć nie zostanie zapomniana.
1. System jest jak gruby wielki blok betonu. Choćby miliony z osobna waliły w niego głową, tylko sobie guza nabiją albo coś gorszego. Gorzej dla systemu kiedy ludzie zaczną używać tej głowy wspólnie i w bardziej racjonalny sposób. System nie tak łatwo wysadzić, bo wieki mijają, a ludzie tak samo prozaicznie muszą być gotowi wyjść na ulice z kamieniem w ręku i zaryzykować wszystko, a takich zawsze jest zbyt mało.
Poza tym ci na górze dbają świetnie o to żeby naród głowy nie używał wspólnie, czyli należy naród skłócać stąd pozorne wojny na górze, za komuny świetnie się to udawało, kiedy buntowała się jedna grupa społeczna, innych władza korumpowała mniejszymi ustępstwami, tak więc chłopi, robotnicy, studenci, inteligencja, aż do czasu Solidarności buntowali się z osobna. Wojny na górze mamy i dzisiaj, PO i PiS dzieli kilku głównych aktorów, ale przecież rodowód i poglądy mają dość zbliżone, za to wykreowano wojnę niczym między maoistowską partyzantką, a prawicowymi rojalistami.
System ma też skuteczne narzędzia, owe "bijące serce partii rządzącej" czyli cały wymiar (nie)sprawiedliwości i represji. Kto nie przerobił wnikliwie tamtego okresu nie zrozumie, że ABW w domu internauty i mandaty za drobne epitety pod adresem premiera to jest dokładnie taki sam czysty rdzeń podłości rodem z tamtej komuny tyle, że niby dziś żyjemy w demokratycznym państwie. Jeżeli w demokratycznym państwie, w jego niepolitycznych strukturach znajdują się tak usłużne pachołki władzy, to można sobie wyobrazić jak to wyglądało wówczas.
Kto nie przerobił tamtego okresu nie zrozumie, że 20 lat nowej Polski to nie tylko polityczne zadymki, ale ideowa walka o sprawiedliwość względem całego aparatu bezpieki, setek tysięcy ubeków, esbeków, zomowców, ormowców, konfidentów i tajnych współpracowników, którzy nigdy nie odpowiedzieli za swe czyny, a dziś nie wspominając nawet o jakiejś sprawiedliwości nawet naświetlić ich zbytnio nie można z imienia i nazwiska, a przynajmniej ile zmagań i wojen politycznych się odbyło, żeby można było choć tyle.
2. Kanalie zawsze się znajdą. To jest jak czysta walka dobra ze złem, niczym w biblii czy star warsach, chętni służyć jasnej i ciemnej stronie zawsze się znajdą, jedna strona nie oferuje tego co może zaoferować strona druga, a obie są tak samo kuszące zależnie kto i czego oczekuje.
ludzie nie chcieli się dalej mordować walcząc o ideały, ale po prostu zaakceptowali nowy ustrój.
ludzie nigdy nie chcieli się mordować, jaki by ustrój nie był Polacy nigdy go nie zaakceptują.
Czego wy chcecie od żydów zwykli obywatele to tacy ludzie jak my.
Ich rząd to bandyci vide-co wyrabiają z palestyńczykami.
..tak się zastanawiam nad owym "rdzeniem podłości" służącej każdej władzy ..I odzywce olivierpacka o "ideowej walce o sprawiedliwość względem.." ;) ..Czy nie zauważyliście jak łatwo tropiąc "dziejowe krzywdy" można stworzyć nowe? ..I że aby "naprawdę rozliczyć" za "stare" trzeba użyć "narzędzi" które ze względu na swój "rdzeń podłości" oraz często "masowe" skutki muszą takimi krzywdami się skończyć ? ..Swoiste "perpetuum mobile", produkujące na najwyższych obrotach światowe wojny - a na najniższych jakieś tam "terroryzmy" ;)
Attyla --> thx, i mysle, ze bylo by milo gdybys staral sie wiecej swoich postow pisac w taki - latwiejszy do zrozumienia i bardziej przystepny - sposob.
..Czy nie zauważyliście jak łatwo tropiąc "dziejowe krzywdy" można stworzyć nowe?
zauważyłem tak jak tak jak widze kryminalistów skrzywdzonych osadzeniem we więżniu.
O nie, nie szanowny panie Flyby. Jeszcze nad stryczkiem dla mordercy i gwałciciela małych dzieci można by deliberować, czy to jeszcze sprawiedliwość czy już zło wyrządzone drugiemu człowiekowi. Ale gdy ktoś wówczas miał odwagę być świnią, dziś nie ma odwagi tego przyznać, choć grozi mu za to najwyżej pstryczek w ucho? Relatywizm ma swoje granice, jeżeli wcześniej rzeczywistość była podła na 70%, to dlaczego dziś w interesie świń ma być szlachetna i piękna na 95%, przecież nie można świni z gnoju wynosić na salony i perfumować. Chyba jakaś niekonsekwencja tak względem świń jak i ludzi.
Przede wszystkim to nie są pytania do mirencjuma, czy smugglera, tylko do historyków i w źródłach historycznych należy doszukiwać się odpowiedzi. Trzeba posiadać wiedzę historyczną nie tylko Polski, ale i Świata. Zmiany ustrojowe na przestrzeni kilku wieków.
Problem polega na tym, że jest to historia zbyt młoda, żeby dało się łatwo znaleźć źródła historyczne, które ją obiektywnie opisują. To nie znaczy jednak, że się nie da.
ale w takim razie nie rozumiem zupełnego poddania się społeczeństwa (oczywiście nie całego, ale w zdecydowanej większości)
Żeby takie kwestie zrozumieć musisz to rozpatrywać w kontekście tamtej sytuacji polityczno-ustrojowo-gospodarczej nie tylko polskiej, ale i na świecie. Wiosna ludów, zniesienie ustroju feudalnego, walka o zniesienie podziałów klasowych w społeczeństwie - pod tym wszystkim podpisywała się komuna.
Nie piszę tego broń Boże, żeby usprawiedliwiać system komunistyczny, który był zbrodniczy, a który Polskę wyniszczał.
PRL - próba zrozumienia epoki.
Nie zrozumiesz, bo jest promowana tylko czarna wersja tego systemu. Celowo przemilcza się i ukrywa dobre strony tamtych czasów.
W dorosłe życie wchodziłem w połowie lat 70-tych i czy mam z nienawiścią w oczach opowiadać o okrucieństwach komuny, gdy co roku całe dwa miesiące wakacji spędzałem na najlepszym wypoczynku jaki kiedykolwiek mnie spotkał. Wszystkie szosy w kraju były pełne setek tysięcy młodzieży podróżującej po kraju autostopem. Bez problemów, bez wrogości, setki nowych znajomości. Dzisiaj Wrocław, jutro Bieszczady czy morze. Jak brakło pieniędzy to i obiad u gospodarza się dostało, czereśnie za parę groszy się zbierało w sadzie. Dwa miesiące pełnej wolności i zaufania obcych ludzi, pozwalających rozbić namiot w swoim ogródku, kierowców ciężarówek zabierających autostopowiczów na paki samochodów. Autostop to był fenomen tamtych czasów. Dzisiaj ta łatwość podróżowania bez pieniędzy jest nie do pomyślenia.
Gdy zacząłem pracować to dzisiejszą młodzież zaskoczyłaby łatwość zdobycia pracy według własnego uznania. Zmieniłem mnóstwo firm, szukanie pracy traktując jako przygodę. To było takie łatwe. Szedłem na dworzec i patrzyłem na rozkład gdzie by tu pojechać kraj budować. Byłem na wybrzeżu, na Śląsku, w Bełchatowie i wschodzie kraju. Wszędzie dostawało się od ręki pokój w hotelu robotniczym, lub na stancji. Zaliczkę na pierwsze dni do wypłaty, bony na stołówkę z całodziennym wyżywieniem. Zero problemów i łatwy start. Jak się znudziło. to skok w inny rejon kraju.
Po powrocie z wojska ustabilizowałem się trochę w rodzinnym mieście. Pracowałem w dużym przedsiębiorstwie jako kierowca i po dwóch latach pracy dostałem przydział na dwupokojowe mieszkanie w bloku. By dostać mieszkanie trzeba było zgodzić się na dobrowolną pracę po pracy na jego budowie. Pracowałem jak inni, targając cegły i mieszając beton. Do dzisiaj uważam, że lepsze to niż trzydziestoletnie kajdany hipoteczne z banku. Blok postawiliśmy solidnie, nie tak jak w serialu "Alternatywy", bo robiliśmy dla siebie.
PRL to zły system, ale nie wszystko było takie całkiem czarne i pomnikowo bohaterskie. Było przecież też bardzo śmiesznie i wesoło. Celowo opisałem "zwykły" czas, a nie jakieś historyczne przemyślenia.
Pojadą cię mirencjum. Oni nigdy tego nie zrozumieją.
Skoro mieli oni w stosunku do Polski głęboko ideowe plany, a społeczeństwo po prostu to odrzucało, to jakim prawem, jakim cudem działo się to, że władza się tak długo utrzymywała w państwie w którym żyło wówczas ponad 30 mln ludzi?
A kto powiedział, że "społeczeństwo po prostu" odrzucało? Dla sporej części tego społeczeństwa stopa życiowa podniosła się wraz z powstaniem socjalistycznej Polski. Gdyby ten system był zdrowy gospodarczo pewnie by się utrzymał. Nie chcę wyjść na piewcę socjalizmu, ale musisz sprobować zrozumieć fakt, że życie najuboższych w efekcie części działań tamtej władzy podniosło poziom życia i nie byli zainteresowani zbytnio w obalaniu tych osiagnięć dopoki nie pojawił się kryzys gospodarczy i zabrakło podstawowych artykułow do życia. Po drugie zawsze, nawet dzisiaj, istnieje część społeczeństwa, ktora ma w nosie kto nimi rządzi byleby byli zadowoleni ze swojego życia. Taka postawa najczęściej jest piętnowana choć ja osobiście coraz mocniej się ku niej skłaniam. I ostatnio - dziś można piosence Niemena dorabiać każde treści - kiedyś była protestem przeciw amerykańskiemu imperializmowi - popodmieniaj sobie jedynie obrazy w teledysku. ;)
a społeczeństwo po prostu to odrzucało, to jakim prawem, jakim cudem działo się to, że władza się tak długo utrzymywała w państwie w którym żyło wówczas ponad 30 mln ludzi?
to prowokacja ?Prawda ?Nie mozesz byc na tyle naiwny zeby pisac takie bzdury?
..tylko że szlachetny olivierpacku, każdy ustrój, system czy ideologia, produkuje pospołu ludzie i świnie ;) ..Inaczej nie byłoby "szlachetnych" i nie mieliby co jeść ;) ..I na nic pokrzykiwania o relatywizmie bo świnia kwiczy tak jak jej natura każe ..Bywa że owe tropienie "świń" i nawoływania "szlachetnych" powoli przechodzi także w chóralne kwiczenie ;)
A kto uwłaszczył chłopa? Demokracja, sanacja czy może PRL? Wierni temu kto ma kij i marchewkę, za krótki kij albo za mała marchewka i rewolucja gotowa.
W następnym ustroju będą krytykowali obecny.
Może wypiszmy plusy i minusy PRLu, a stanu obecnego.
Najlepsze teksty tego nie da się bezpośrednio porównywać ;-p
Da się, trza tylko chcieć.
mirencjum > och moje najlepsze wakacje też przypadają na okres PRL , ale chyba dlatego że byłem młody. teraz nie jeździ sie autostopem czy wsiada do pociągu na Odolanach przez okno( to chyba zły przykład) a w samochód ,samolot i do Egiptu ,Chorwacji itp
..no i trzeba pamiętać Alba że na tych zdrowych i rzeczowych krytykach rośnie nam przyszły "kwiat narodu" ..rośnie tym piękniej im więcej gnoju pod te kwiatki zostawiły nam poprzednie ustroje ;)
..hmm, bez świń było by go znacznie mniej .. świńskiej szyneczki też zresztą by nie było jeno kolejki za nią aż pod Pałac Kultury
Rozumiem że niektórzy mogą patrzeć na komunę poprzez różowe okulary jako lata swej młodości... Ale...
Ostatnio rozmawiałem z kobietą która pracowała jako położna w szpitalu w latach 80 i to co mi opowiadała to była jakaś istna masakra. Baby w ciąży karmiło się suchym makaronem bo personel kradł całe zaopatrzenie żywności (białe sery, cukier, o mięsie można było pomarzyć). Przy porodzie inne położne potrafiły drzeć ryja na rodzące kobiety i wyzywać je od szmat itp. I co to jest ten fajny komunizm?
A lata 70? Z tego co widzę to wyglądało to mniej więcej dziadzia gierek nabrał kredytów i nakupował szynek, serów, bananów i zainwestował w przemysł ciężki (lol!). Drogi Mirencjum teraz też możesz skoczyć sobie do Providenta wziąć kase i jechać na Malediwy na miesiąc ale ktoś to będzie musiał później spłacić nie? No właśnie długi gierka z tego co wiem spłacamy do dziś.
To są te wspaniałe czasy?
Aha tak mam 21 lat no i patrze na Polskę i szczerze nie widzę jakiś pięknych pozostałości po PRLu, wstrętne nieludzkie morza bloków, upadający przemysł ciężki, brak dróg (no dobra jest gierkówka na której o mało nie rozwaliłem zawieszenia na wybojach). Jak sobie przypomne szarość z lat 90 i kontrastuje z obecnymi czasami to mi się nie dobrze robi. Co dopiero musiało się dziać kiedy PRL był aktywny? Dziękuje Bogu czy komuś tam że się w tamtych czasach nie urodziłem.
EDIT: Tak jak już RVC zauważył podejrzewam że twój zachwyt tamtymi czasami wynika chyba tylko z faktu że byłeś po prostu wtedy młody.
Devilyn --> Co dopiero musiało się dziać kiedy PRL był aktywny?
No właśnie. Nie jesteś w stanie zrozumieć, bo jesteś napompowany tylko jednym ciemnym kolorem. Nic ci widzenia nie zmieni, ja nawet nie usiłuję próbować. Ja nie wychwalam komuny, tylko usiłuję wytłumaczyć, że nie wszystko było złe. Pamiętaj tylko w tym wszystkim, że kultura przez duże "K", film, teatr, literatura itp najlepsze swoje czasy miała właśnie w PRL. Sport w PRL? Byliśmy potęgą.
Mlodosc mlodoscia, ale zazdrosc i zawisc to tez mocne rzeczy. Moj dziadek na przyklad strasznie narzekal w latach 90tych, bo za komuny jezdzil maluchem (zawodowy oficer, po kilkudziesieciu latach sluzby sie dorobil), a jego sasiedzi rowerami, lub chodzili na piechote. Natomiast po upadku komuny sasiedzi zaczeli kupowac jakies Golfy z Niemiec, a dziadek dalej jezdzil maluchem - mimo, ze jego sytuacja de facto sie nie zmienila, to bolalo go to strasznie:> I jak on ma mowic, ze za komuny nie bylo lepiej, jak wtedy wszyscy mu zazdroscili, a teraz nikt?
"Co dopiero musiało się dziać kiedy PRL był aktywny?"
Kto tego nie widzial, nie uwierzy, to jak z ruchem drogowym w Indiach. Puste polki w sklepach (dostepne towary: musztarda, ocet, i czerstwy chleb); autobusy zbierajace makulature i wydajace papier toaletowy raz na 6 miesiecy (i wyprawy calymi rodzinami, bo dawali tylko po 10 rolek na osobe); wydanie paszportow rodzicom na wyjazd za granice tylko jesli dziecko zostanie w kraju jako zakladnik - zeby musieli wrocic do tego raju; banany dostepne tylko dla chorych dzieci, i pomarancze przyplywajace z bratniej Kuby raz do roku, na swieta; piekne czasy.
..spokojnie, Devilyn ..za długo w komunizmie żyłem a by patrzyć na niego "przez różowe okulary" ..nie staram się nawet zestawiać jego "osiągnięć" ;) ..Tak, kraj został odbudowany a jak każdy widzi, lepiej lub gorzej ..Cenzurowana oświata, łącznie z bibliotekami dotarła "pod strzechy" a całe rodziny ze wsi znalazły się w mieście skutecznie odświeżając krew zapyziałych mieszczuchów ..Robotnicy oprócz bloków dorobili się "nowej świadomości", co skutecznie ich "zdeklasowało" ;) ..O sporcie wolę nie pisać bo "na wynos" miał oblicze "promowane" przez państwo, lecz prawdą jest że wtedy czytywałem sportowe gazety bo innych się nie dało ;) ..Niedostatki konsumpcji także można przyjmować w dwojaki sposób - dlatego wtedy takie Święta miały "podwójną legendę" - wystane w kolejkach dobra (stałem w jedną z ostatnich "komunistycznych" Wielkanocy, w kolejce od godziny 3 rano do 12-tej w południe po trochę mięsa i białej kiełbasy ;)) czy zdobyte prezenty ..Kto (lata siedemdziesiąte i później) miał dolary, ten był panem - to na tamtych czasach wyrosły fortuny wielu dzisiejszych naszych milionerów ;)
..aha - i niech ktoś rodziców zapyta o "turystykę zarobkową" - oczywiście za późnej komuny ;) ..Co gdzie się sprzedawało najlepiej i jak ;)
hehe no maluch kiedys to tylko dla "prawomyslnych " byl na talony a dla zwyczajnych to chyba kosztowal 6 letnia pensje a moze 20 letnia juz nie pamietam :)(starosc)
Aha tak mam 21 lat no i patrze na Polskę i szczerze nie widzę jakiś pięknych pozostałości po PRLu, wstrętne nieludzkie morza bloków, upadający przemysł ciężki, brak dróg (no dobra jest gierkówka na której o mało nie rozwaliłem zawieszenia na wybojach). Jak sobie przypomne szarość z lat 90 i kontrastuje z obecnymi czasami to mi się nie dobrze robi. Co dopiero musiało się dziać kiedy PRL był aktywny? Dziękuje Bogu czy komuś tam że się w tamtych czasach nie urodziłem.
haha no masz sie z czego cieszyc to fakt.
Generalnie podsumowywujac ten okres to mozna powiedziec ze to bylo GÓWNO , na dodatek zabrano i okradziono nas z prawie 50 lat zycia.W normalnym kraju , wszystko po to zeby ruscy mogli poprowadzic swoj eksperyment o nazwie "uszczesliwimy ludzi komunizmem" , na szczescie juz jest po tym .
A wszystkim "ideowym sk..." ktorzy wprowadzali i umacniali to g.... czesto mordujac i lamiac ludzi to mam nadzieje ze jesli pieklo istnieje to siedza gdzies najglebiej jak sie da .
Bo to co zrobili ludziom nie da sie porownac do zadnego sk.... w historii.(ostatnich stu lat )
I ten dziadek w maluchu ktorego mijaja sasiedzi w golfach - bezcenne .
ale były tez i dobre strony . karuzela na bielanach ,potańcówki pod gołym niebem zakończone mordobiciem z bikiniarzami czy junakami SP. no i trasa WZ nie zapominajmy o trasie .
Edit, miałem nieszczęście mieszkać w dziele Bronka Talara ba nawet film tam kręcili. mieszkanie w takim bloku nie pozostawia złudzeń.
..i jeszcze jedno ..bardzo ważne .."ABW w domu internauty i mandaty za drobne epitety pod adresem premiera to jest dokładnie taki sam czysty rdzeń podłości rodem z tamtej komuny"
..bzdura, olivierpack ..odstawiasz tanią propagandę ..Wtedy każdy ubowiec czy esbek, milicjant czy ormowiec miał za sobą ideologiczne szkolenie i poczucie społecznej, ideowej czujności nawet w używaniu siły .. To było "bijące serce Partii" a Partia była sercem Polski Ludowej ;) ..Dzisiaj to tylko urzędnik wymiaru sprawiedliwości czy administracji interpretujący przepisy, którego obrażasz takim porównaniem ..Może interpretować źle przepisy, może być służbistą lub odwrotnie - lekceważyć przepisy wedle możliwości ..Nie stoi za nim żadna ideologia której jest strażnikiem i obrońcą ..Pora to zrozumieć
I masz kolego Carthy92 odpowiedź. Po wypowiedziach można by sądzić, gdyby nie braki papieru toaletowego i taniej kiełbasy w sklepach, niewykluczone, że nasz polski socjalistyczny eksperyment by się nawet udał. Zresztą Solidarność też urodziła się z tęsknoty za kiełbasą jak i największe protesty ostrzeliwane przez władzę, gdyby mister president Obama wiedział, że ściskał ręce bojownikom o kiełbasę...
Największą szkodę PRL wyrządził Polakom mentalnie. Nie tyle ma tu zastosowanie średnio trafna teoria odnośnie homo sovieticusa, gdzie komuna dobrze wyćwiczyła Polaków w praktycznej zaradności, co powszechna osobowość zniewolona. Przecież to nienormalne w normalnym kraju, żeby w kilka lat po obaleniu komuny, naród (sam!!!) w wolnych wyborach oddał na lata władzę tym samym farbowanym świniom, jedni się przefarbowali z komunistów na postkomunistycznych demokratów, drudzy z opozycjonistów na demokratycznych postkomunistów.
Tak nas wytresowali bolszewicy w takt sowieckich wzorców, że nawet niektórzy gotowi uważać, że urzędnik i prawo w demokratycznym kraju może pałować obywatela po głowie do woli.
..coś Ci się zdrowo poprzestawiało olivierpack z tymi "farbowanymi świniami" ;) ..Proponuję abyś się zatroszczył o to co wyłazi spod Twojej "farby" bo już pewne jest że na "to", nigdy głosu nie oddam ;)
..nawet gdybyś obiecywał że służby porządkowe za rządów które Ty promujesz będą wszystkich zamiast pałowania głaskać po głowie
za oliveropacka trzeba by bylo uwazac gdzie sie staje zeby na ucho jakiegos tajnika nie nastapic.
Plus haslo tajniak na rogu kazdej ulicy :)
Ja tam od kiedy sięgam pamięcią, mógłbym podpisać się pod niemal każdą wypowiedzią olivierpack'a.
i dlatego nie warto jest dywagować na tym forum bo przysiądzie sobie taki Flyby i będzie szedł w zaparte do upadłego udając, że czegoś nie ma.
Zatem trzeba oddać rację Flyby - żadnych farbowanych świń nie było, jaruzel, kwachu, miller i spółka to demokraci, którzy niczym Cimoszewicz (polecam jego biografię powstałą na zlecenie kampanii parę lat temu - ubaw po pachy) po 89r ZROZUMIELI, że władza była w błędzie!
Więc teraz mamy demokrację, co z tego że rządzą nami jak nie Ci sami ludzie to ich potomkowie czy bliscy znajomi. Dla Flyby wystarczy zmiana słowa aby stała się faktem:)
Raziel :--> coz cale szczescie ze nie rzadza panowie z okreslonej opcji politycznej bo bysmy mieli ubaw po pachy .
Belert > może było by komu witać prezydenta zaprzyjaźnionego mocarstwa. oczywiście prócz barierek i żandarmerii
.."rządzą nami jak nie Ci sami ludzie to ich potomkowie czy bliscy znajomi" ..ani Twoje wywody Razielu, ani olivierpacka, nie są dla mnie żadną gwarancją że nie pochodzicie z tej samej "przefarbowanej" dla odmiany "na czarno", paczki ..Dla ostrożności wszystko co mi śmierdzi zadufaniem w swoje narodowe, niepokalane racje, łącznie z "dołowaniem" własnego państwa, oskarżaniem o "zdrady" i "spiski" rządu, pozwolę sobie wyrzucić na mój prywatny "śmietnik historii"
..rok 1951 - szczyt komuny: http://www.youtube.com/watch?v=hvIu2Wyz20o
"Rozumiem, nie można było walczyć bezpośrednio, ale gdzie inne formy walki ? Dlaczego strajki pojawiły się dopiero w latach 80tych? Gdzie podział się polski upór, zawzięcie? Dlaczego lata 60 są przedstawione jako pogodzenie się społeczeństwa z komunistycznym losem? Dlaczego w końcu Czesław Niemen w 67' musi śpiewać 'Dziwny jest ten świat' ? "
Co za bzdety stary piszesz... A wydarzenia poznańskie 56', a wybrzeże 70'? A powstanie na Węgrzech, praska wiosna? Wielu się nie godziło, ale aparat bezpieczeństwa był zbyt silny.
Może jeszcze dodam, że w II RP też ogółowi społeczeństwa nie żyło się kolorowo. Ilu było wtedy analfabetów? 50%? Wąska bogata elita, trochę warstwy średniej i 70-80% nędzarzy. Polacy mieli przejebane - często na własne życzenie - od kilkuset lat. Aż dziw bierze, że od 1989 udało się tyle wyprostować i zbudować.
ani Twoje wywody Razielu, ani olivierpacka, nie są dla mnie żadną gwarancją że nie pochodzicie z tej samej "przefarbowanej" dla odmiany "na czarno", paczki
> gwarancja jest to ze nie są u władzy
Rozpatrując czasy PRL trzeba oddzielnie rozpatrzeć kilka aspektów.
1. Uzaleznienie od ZSRR - Miało jasny wymiar od interwencji zbrojnych (NRD, Węgry, Czechosłowacja), poprzez groźby interwencji (Polska 56 i 80), uzależnienie gospodarcze i brak samodzielnosci na arenie międzynarodowej po infiltrację cenzorską. Szczególnie haniebne dla Polaków były wiernopoddańcze zmiany w konstytucji (bodaj 76 czy 77 rok).
Poszczególne ekiy dochodzace w Polsce do władzy usiłowały poszerzać zakres uniezaleznienia Polski od wschodniego mocarstwa. szczególnie pozytywnie pod tym wzgledem zapisała sie ekipa Gomułki (czystki w bezpiece i armii, lata odwilży, Plan Rapackiego) Niemniej kazda poniosła i musiała ponieść kleskę na tym polu. Nawet Stan Wojenny Jaruzelskiego, choć w zamysle miał nas chronic od bezposredniej interwencji był realizowany zgodnie z istotnym interesem ZSRR które wolało załatwic sprawe naszymi rekami.
2. System społeczny - wbrew pozorom cieszył sie zdecydowanym poparciem społecznym. Wprawdzie referendum ustrojowe "3xTAK" sfałszowano, ale nawet opozycja przyznawała, ze przynajmniej 2XTak władza wygrałaby w cuglach (niepewny był los senatu). Ostrze działań opozycyjnych zwracało sie nie przeciw systemowi jako takiem ale przemocy SB, Cenzurze, fałszowaniu historii.
3. Władza bezpieki - trzeba rozbić na kilka okresów.
a. Lata wojny domowej 1945 - do smierci Stalina - były jednoczesnie okresem terroru.
b. Okres Gomułki - łagodniej, ale poza okresem odwilży nadal bezpardonowe tłumienie opozycji.
c. Gierek - znaczna odwilż. Opozycja działa wpółlegalnie. W zasadzie nie ma politycznych więźniów (incydentalne wypadki). Złagodzenie cenzury. Idylla trwa do 76 roku i wypadków w Radomiu (takze Ursus, Płock) gdzie mają miejsce tzw "scieżki zdrowia" jako represje za udział w antyrzadowych demonstracjach
d. Jaruzelski - w zasadzie po okresie internowań dochodzi do atrofii zarównio cenzury jak i SB. Trudno mówić o wymiarze represyjnym tych organów, aczkolwiek śmierć ks. Popiełuszki i kilku innych osób może budzić wątpliwosci co do tej diagnozy. Niemniej uważam, że były to incydenty spowodowane dezorientacją funkcjonariuszy niz istnieniem jakiejkolwiek doktryny wewnętrznej.
4. Gospodarka - System wymuszał gospodarkę do granic scentralizowaną w większości państwową (w Polsce istniała gospodarka i własność prywatna na ZNACZNIE wieksza skalę niż w jakimkolwiek innym kraju obozu socjalistycznego (ponad 90% rolnictwa było prywatne, istniały prywatne fabryki - do 50 zatrudnionych, prywatne kamienice, przedszkola, handel i usługi), niemniej nie odgrywały one istotnej roli w życiu gospodarczym przynajmniej na polu eksport/import. Tego typu gospodarka jest nieefektywna i mimo znaczacych sukcesów okresu odbudowy powojennej tudzież pewnych sektorów gospodarki zwiekszał się dystans do krajów rozwinietych co budziło społeczne frustracje. Najtragiczniejszy był los technologii. Wysoki (znacznie wyzszy niz obecnie) poziom wykształcenia kadr inzynieryjnych stał w konflikcie z niewydolnym systemem patentowym i decyzjami politycznym o niewdrażaniu technologii w życie. Tak np stało sie z polskimi komputerami osobistymi (znacznie wyprzedzilismy zachód), technologiami magnetowidów i magnetofonów, motoryzacją itd. Wpływ na to miała zarówno niekompetencja decydentów jak i rozdział sektorów gospodarczych w ramach RWPG oraz uzaleznienie od ZSRR.
Czytając biografie Bieruta, Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego ciągle się głowiłem... skąd ci ludzie się brali ? Skąd w NKWD, partiach komunistycznych a w końcu w ZOMO Polacy żywiący tyle nienawiści względem innych?
Bierut był aparatczykiem NKWD ale pozostałe postacie zasługują na wyważenie ich zasług i ułomnosci. Byli produktem czasu i systemu, jak sie wydaje działali na rzecz dobra kraju tyle, że aby istotnie było to dobro, musiałyby zaistnieć inne warunki brzegowe. Ponadto wszyscy byli skażeni błędami ideologicznymi. Nie mozna mówić aby żywili nienawiść do społeczeństwa czy Polski, wrecz przeciwnie, ale nie działali w obietywnym interesie naszego kraju i działać po prostu nie mogli aczkolwiek kazda z tych postaci w pewien sposób luzowała system a owe luzy były konieczne aby doszło do transformacji 1989.
Był Gomułka człowiek prawy co na Polskie cierpiał sprawy. Polskę chętnie by wyzwolił lecz mu Chruszczow nie pozwolił.
>zwykły czerwony apartyjny żądny władzy w dodatki z łapami umazanymi we krwi.
Piosenka mocno powiązana z tematem, polecam :) W muzyce również artyści się sprzeciwiali.
http://www.youtube.com/watch?v=fkFGwQz_uqM
Carthy92
i jak zrozumiałeś?
za oliveropacka trzeba by bylo uwazac gdzie sie staje zeby na ucho jakiegos tajnika nie nastapic.
Plus haslo tajniak na rogu kazdej ulicy :)
Ale to genialna idea! Kiedy uruchomimy zbiorowo wyobraźnię cóż strasznego może przynieść jutro, wówczas tu i teraz choćby się paliło i waliło nawet powieka nam nie drgnie.
Ci wszyscy pisowscy konfidenci i agenci, którzy już jutro, baaa już prawie na nas dybają za rogiem, aż strach człowieka ogarnia. A tysiące komuszych kapowników i bezpieczniaków niszczących ludziom życie i społeczeństwo na lata do przodu, dzisiaj w wieku średnim i zaawansowanym to tylko mili starsi panowie, ludzie honoru.
Skoro mieli oni w stosunku do Polski głęboko ideowe plany, a społeczeństwo po prostu to odrzucało, to jakim prawem, jakim cudem działo się to, że władza się tak długo utrzymywała w państwie w którym żyło wówczas ponad 30 mln ludzi?
1. 30 milionów nie "odrzucało" głęboko ideowych planów, bo nie miało o nich pojęcia. Większość Polaków obecnie nie wie co to jest konserwatyzm lub liberalizm, zdecydowana większość w latach 40 nie miała pojęcia o socjalizmie - pamiętajmy, że wojna wyniszczyła inteligencję, a i poziom wykształcenia w społeczeństwie był wtedy o wiele niższy niż obecnie.
2. Komunizm instalował się w Polsce w czasie wojny i bezpośrednio po niej. Co oznaczała instalacja komunizmu? Ano zmianę władzy okupacyjnej, która otwarcie lub nie dążyła do biologicznego wyniszczenia narodu, na taką, która do tego nie dążyła. To znaczna zmiana na lepsze, wierz mi.
3. Zadaj sobie trzy pytania:
- czy chcę dostać wpierdol? (taki z opcją rozległych i trwałych uszkodzeń ciała)
- czy chcę dostać 20 lat łagru (takiego z pracą fizyczną po 14 godzin dziennie i opcją zejścia z głodu/przemęczenia po kilku miesiącach)
- czy chcę kulę w łeb?
Jeśli na którekolwiek z tych pytań odpowiedziałeś przecząco, to znaczy, że będąc w latach czterdziestych częścią tej 30 milionowej grupy "odrzucających ideologię", trzymałbyś grzecznie buzię na kłódkę i głosował na Front Jedności Narodu.
.."i głosował na Front Jedności Narodu." ..fakt ..pamiętam obecność strachu w rodzinie ..Mieli dość ofiar, obozów i tułaczki ..
Ciekawe jest co innego. Pytanie czysto hipotetyczne czy w ogóle, nawet gdyby nie było Iwana, możliwe i efektywne przede wszystkim gospodarczo (odbudowa kraju!) byłoby wprowadzenie w tamtych warunkach demokracji? Moim zdaniem nie - skończyłoby się zapewne jakąś wersją dyktatury.
twostupiddogs
Odpowiedź jest prosta, w identycznym stanie była gospodarka niemiecka (po demontażu fabryk i zniszczeniach wojennych), nieco lepiej w Austrii ale też sporo mieli do odbudowy.
Ponadto odbudowywalismy sie po I Wojnie Światowej (przynajmniej przez pierwsze kilkanascie lat demokratycznie).
Niemniej podkreslam, wprowadzany (siłą !) ustrój miał jednak akceptację społeczną.
Mr.Kalgan
Wiedziałem, że ktoś wspomni o RFN. Jednak moim zdaniem u nas sytuacja była nieco inna jeśli chodzi o potencjał ludzki. Jakby nie patrzeć w Niemczech pomimo większych strat w ludności w liczbach bezwzględnych, ocalały potencjał ludzki był dużo większy, a jego wykorzystaniu służyła m.in. pozorna denazyfikacja.
2sd --> Ale 'Niemcy' to nie tylko RFN, ale tez DDR, ktory zaczynal w 45 roku z podobnego poziomu, jak zachodni koledzy, ale poszedl 'nasza' (narzucona) droga, i skonczyl tak jak my.
Devilyn ---> "A lata 70? Z tego co widzę to wyglądało to mniej więcej dziadzia gierek nabrał kredytów i nakupował szynek, serów, bananów i zainwestował w przemysł ciężki (lol!)."
"No właśnie długi gierka z tego co wiem spłacamy do dziś."
Jesteś ofiarą aktualnej propagandy :)
Długi Gierkowskie spłaciliśmy razem z odsetkami. Stopniowo się zmniejszały, a ostatnią ratę bodajże w marcu 2009 roku. Mamy chyba jeszcze jedną płatność na rzecz Japonii w wysokości 118 mln dolców do spłaty do 2014 roku. Aktualne długi są już nowego ustroju.
O ile faktycznie częściowo zostały "przeżarte", to poszły tez na sporo dobrych rzeczy. W odróżnieniu od aktualnego zadłużenia, które służy - jak to jakiś półgłówek ujął - "dobrej sprawie", a tak naprawdę nigdzie się nie objawia. Poza coraz gorszym wyglądem zadłużenia.
Pomijam już drobnostkę w postaci tego, że wszystko co się udało zbudować/zainwestować za kredyty gierkowskie zostało sprzedane za bezcen w trakcie "zarządzania prywatyzacją" przez psychopatę monetarnego Balcerowicza.
Taki mały cytat skądś tam:
"Dzisiejsze długi do długów PRL nie mają odniesienia.
Dzisiaj najważniejszym kryterium jest stosunek długu do PKB.
W PRLowskich latach nie mieliśmy wymienialnej waluty i żadnych innych łatwo dostępnych dóbr umożliwiających spłatę zadłużenia. W krótkim okresie wartość odsetek od zadłużenia przekroczyła wartość inwestycji jakie udało się zrealizować za pożyczone pieniądze. W latach osiemdziesiątych nie byliśmy w stanie na bieżąco spłacać odsetek, niczego nie pożyczaliśmy a długi samoistnie rosły. Nawet koncepcja spłaty zadłużenia poprzez produkcję się załamała. Nie mieliśmy żadnych dóbr wysoko przetworzonych, które zachód chciałby od nas importować. Tam się dokonywała rewolucja technologiczna, a my nawet odkurzacza nie umieliśmy zrobić porządnie. Nawet przemysł ciężki, który miał być naszą lokomotywą był zacofany technologicznie i oferował produkty niskiej jakości. Nawet na rynku niskiej jakości stali której produkowaliśmy sporo konkurowaliśmy z resztą bloku komunistycznego i zbijaliśmy sobie nawzajem cenę."
Dość ciekawa dyskusja między innymi na ten temat:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=134
wysiak
Ale RFN to przecież była de facto dyktatura mocarstw na początku.
Z czego państwo polskie miało wystartować skoro my teraz burdelu własnościowego ponad 65 lat po wojnie pomimo śmierci tylu właścicieli nie jesteśmy w stanie ogarnąć, a państwo nie miało czym zapłacić odszkodowań. Jak wyglądałaby odbudowa miast w wersji demokratycznej, nie mówię "demokratycznej II RP po 1926 roku". Stąd zresztą pomysł na przenosiny stolicy do Łodzi.
flyby, ad (35) ofiarami to byli ci którzy siedzieli w więzieniach lub ich zamordowano, natomiast żydzi - ubecy co najwyżej doznali uszczerbku gdy ich usunięto z aparatu władzy, tak więc relatywizowanie i wrzucanie katów i ofiary do jednego wora, świadczy o delikatnie mówiąc pewnym braku poczucia proporcji.
MR. Kalgan "ustrój miał jednak akceptację społeczną" bzdura! skąd ty możesz to wiedzieć? wystarczy przypomnieć sobie referendum z 46 które musiano sfałszować wobec tego, że jedynie ludność poparła w swojej masie utrwalenie granic na odrze (o granicach wschodnich nie było mowy), oczywiście istniał entuzjazm związany z odbudową kraju, ludziom marzył się socjalizm z ludzką twarzą (efekty propagandy), ale ustrój sam w sobie, czy to za czasów stalinowskich czy Gomułki nigdy nie zyskał większościowego poparcia społecznego.
..oczywiście Manolito ;) - ci z gett, obozów koncentracyjnych, mordowani masowo z rodzinami, to byli inni Żydzi ;) ..ci Żydzi z UB udawali Polaków albo Ruskich
..a owe "poparcie większościowe" dla ustroju komunistycznego zostało zaakcentowane właśnie za Gomułki - to on zamknął studencki tygodnik "Po Prostu" gdzie otwarcie już pisano o zbrodniach UB i prześladowaniu AK ..Brałem udział w rozruchach ulicznych w Warszawie w obronie pisma (byłem tylko licealistą ;)) ..Niestety młodzieży nie wsparła wtedy owa "społeczna większość" co niby była przeciwko komunizmowi ;)
Dzięki wykładni MANOLITO można sobie jasno powiedzieć, że szanowny tatuś, szanownego Prezesa zamiast zgnić w pierdlu jak przystało na patriotę, kolaborował na całego ze zbrodniczym reżimem sowiecko-ubecko-żydowskim.
Żądamy rozliczenia takich komunistycznych sługusów i ich zadekowanych rodzin, szczególnie synalków co zdobyli wykształcenie na reżimowych "uczelniach" poddani praniu mózgów i indoktrynacji. Znanym jest że sprzedawczycy ci, nawet prace naukowe poświęcali nie księdzu Skardze czy kardynałowi Sapiesze ale marksizmo-leninizmowi a już w dzieciństwie uczestniczyli w propagandowych produkcjach, pożal się Boże, "kina polskiego".
Precz! Precz! Precz!
Flyby >. o czym ty piszesz ? kto przeczy holokaustowi ? i co polska powojenne ma z tym wspólnego?
natomiast o poparciu i metodzie kija i marchewki ktoś juz tu pisał . widac nie do wszystkich dotarło.
Widzący >Dzięki wykładni MANOLITO można sobie jasno powiedzieć, że szanowny tatuś, szanownego Prezesa zamiast zgnić w pierdlu jak przystało na patriotę, kolaborował na całego ze zbrodniczym reżimem sowiecko-ubecko-żydowskim. <
Mistrzostwo swiata . że niby ci co po wojnie starli sie żyć normalnie i nie łapali z broń to Kolaboranci czy tylko Rajmund ?
następny temat autorowi polecam założyć o podboju kosmosu, może wtedy nie będzie PISu i Kaczyńskich. chociaż znając kitu obecnych tu asów to kto wie.
Jak się ktoś nie udzielał politycznie to nikt nikogo nie prześladował.
Narodowe Siły Zbrojne są często mylone z AK może dlatego że przypisywali sobie ich akcje.
Nie było telefonów komórkowych, a ludzie lepiej żyli ze sobą jak teraz.
Ludzie byli po prostu szczęśliwi cieszyli się tym co mieli.
Nie było wyścigu szczurów.
Nie było perspektyw na przyszłość więc ludzie sobie pili alkohol.
spoiler start
Nie było internetu - było cb radio.
spoiler stop
Kto miał wtedy dobrze, a teraz ma źle to chwali tamte czasy i tyle.
Rządziła klasa robotnicza, a teraz robotnik-pracownik
jest traktowany jak zasób ludzki z którego należy wypić jak najszybciej krew.
Sam nie przeżyłem komuny w życiu świadomym, ale jeśli chodzi o to "żyło się lepiej", to może po prostu:
1. Było po co żyć. Co dotyczy zarówno wiernych systemowi, jak i przeciwników. Życie po prostu miało wyższy sens. Czy systemowy, czy antysystemowy.
2. Pojawiały się w tych czasach przełomowe nurty kulturowe, obecnie mamy papkę.
3. W wielu kwestiach istniała większa wolność. Naprawdę mam wrażenie, że ludzie niegdyś, w tym w PRL-u, lżej brali większość kwestii. Nie zagadywali ich na miliony debilnych sposobów, jak to się obecnie dzieje w polityce, masmediach itp.; nie wyolbrzymiali wszystkiego, nie oceniali tak łatwo, nie ślizgali się po powierzchni, wnikali w sens. Doprowadzając do skrajności - kiedyś można było nawet romantycznie zabić, dziś zbrodnicze jest wyszczanie się krzakach.
4. Życie towarzyskie, czas dla znajomych, wspólne spędzanie czasu były o niebo powszechniejsze. Dziś jak kończy się pewne lata, kończy się właściwie znajomości, które się tylko sporadycznie pielęgnuje. Niegdyś, jak znam z opowieści, wspólne spotkania, to była norma, choćby ludzi po 40, choćby po 70.
Kierkegaard:
Doba dzisiejsza przypomina okres rozpadu państwowości greckiej: wszystko istnieje nadal, a mimo to nie ma nikogo, kto by w to wierzył. Niewidoczne więzy duchowe, które jej nadawały charakter i znaczenie znikły, i tym sposobem cała ta epoka jest zarazem komiczna i tragiczna; tragiczna, bo ginie! Komiczna, bo istnieje nadal...
Mam wrażenie, że paradoksalnie dotyczy to znacznie bardziej czasów obecnych, niż PRL-u. Po prostu tam ludzie w coś wierzyli. Jak nie w system, to żart przeciw niemu, jak nie w dostawę papieru toaletowego, to w Beatlesów, czy Czerwone Gitary.
Rządziła klasa robotnicza, a teraz robotnik-pracownik
> tylko myślała że rządzi . wiec wszystkie protesty były by skierowane przeciw sobie.
Nie zagadywali ich na miliony debilnych sposobów, jak to się obecnie dzieje w polityce
> niby jak mieli zagadywać , tz z kim?
Życie towarzyskie, czas dla znajomych, wspólne spędzanie czasu były o niebo powszechniejsze. Dziś jak kończy się pewne lata, kończy się właściwie znajomości, które się tylko sporadycznie pielęgnuje. Niegdyś, jak znam z opowieści, wspólne spotkania, to była norma, choćby ludzi po 40
>> nie wiem czy to zasługa komuny .
rvc --
Nie samej komuny. Znasz zapewne chińskie przekleństwo - obyś żył w ciekawych czasach.
Po prostu nie zawsze powinno to być przekleństwem. W każdym razie nie w każdym wymiarze. Akurat PRL-owska rzeczywistość zbliżała do siebie dzielących poglądy ludzi, a prześladowania znowuż nie były tak wielkie, by to zbliżenie polegało na komórkach AK. Czas wolniej płynął, miało się więcej czasu dla siebie. Więc ludzie się bawili, współżyli, współczuli, czego teraz niemal nie ma.
Teraz jest spotkanie przy piwie, które po latach staje się spotkaniem na piwie i tyle. Już nawet się po czasie nie spotyka by wypić razem, a bardziej by wypić. Niewiele jest zjawisk potrafiących ludzi jakoś zjednoczyć, a wręcz przeciwnie - masa rozbijających ich na obozy, czy alienujących w ogóle (jak nuda).
Flyby, a co mają wspólnego żydzi z obozów koncentracyjnych z żydami-ubekami? rozumiem, że jak jakiś żyd był w obozie a potem został UBekiem to go rozgrzesza z win?
a co do "poparcia większościowego" ależ oczywiście tysiące ludzi wychodziło z poparciem dla gomułki żywiąc nadzieję że ten "miękki" komunista zmieni oblicze systemu(czyli paradoksalnie udzielono mu poparcia w nadziei na zmiany ustroju!), a że nic takiego się nie stało, wszystko wróciło do normy, czyli społeczeństwo w swojej masie nadal nie akceptowało działań systemu
Widzący, zupełnie nie rozumiesz, większość społeczeństwa tolerowała reżim, czyli go znosiła, ale go nie akceptowała czyli nie popierała jego działań, dostrzegasz tą subtelną różnię?
bardziej łopatologicznie, podczas okupacji, ludzie też pracowali często nawet dla okupanta w zakładach zbrojeniowych (i nie tylko), nie wszyscy działali w partyzantce, a to wcale nie znaczy, że kolaborowali po prostu starali się utrzymać przy życiu siebie i swoje rodziny.
alpha_omega, chyba przesadzasz, ja osobiście wolałbym żyć w nudnym ale bogatym kraju, bez ciekawych nurtów kulturowych, bez opozycji, bez walki z systemem, a tymsamymbez SB, ormo, kiszczaka itd.
Hellmaker ---> "O ile faktycznie częściowo zostały "przeżarte", to poszły tez na sporo dobrych rzeczy. W odróżnieniu od aktualnego zadłużenia, które służy - jak to jakiś półgłówek ujął - "dobrej sprawie", a tak naprawdę nigdzie się nie objawia. Poza coraz gorszym wyglądem zadłużenia. "
Nie ma co generalizować. 80% (?) budżetu to wydatki sztywne, idące głównie na obsługę zadłużenia (nomen omen). Spora część z tego zadłużenia idzie jako współfinansowanie inwestycji, do których kolejną część dokłada UE w ramach funduszy spójnościowych i innych. Owszem, znaczna część jest bezmyślnie przejadana, do czego przyczyniła się klasa próżniacza pompując środki z kieszeni jednych obywateli do kieszeni własnych oraz innych obywateli (jak to się pięknie nazywa - redystrybucja dochodu), a że bilans się nie zamykał do zapożyczamy się na potęgą w kraju i za granicą... Jeszcze, żeby to trafiało w ręce najbardziej potrzebujących, to bym się tak nie irytował (tak irytował, bo na złość nie mam już energii) - ale tak nie jest. I nie adresuję tego do żadnej z opcji. Wszyscy mają to na sumieniu.
Manolito ---> "MR. Kalgan "ustrój miał jednak akceptację społeczną" bzdura!"
Niestety miał przyzwolenie. Przynajmniej początkowo masom podobało się odebranie majątku tym, którzy ten majątek mieli i przekazanie tego majątku państwu, które ten majątek wykorzystywało redystrybuując na swój sposób. Już była o tym mowa, ale fakt, że ludzie wyszli na ulicę nie wynikał z tego, że filozofia ustroju im się nie podobała, ale nie podobało im się, że nie było co do garnka włożyć, a jak się mówiło na głos, że nie ma co do garnka włożyć do było się wrogiem systemu i zaczynały się represje.
Innym ciekawym przykładem innego rodzaju okupacji, która w sumie też niedawno się zakończyła, była okupacja Japonii przez USA. Zupełnie inny model z innymi konsekwencjami. Tylko w tym przypadku, zwycięzcy nie mieli obsesji, że naród który uciskają mógłby powstać przeciw nim. Nie mieli obsesji ciągłego zagrożenia ze strony społeczeństwa własnego i terytoriów podbitych.
MONOLITO --
Widzisz, ja żyłem w PRL-u od 83 tj. od urodzin więc wiele nie powiem jak było osobiście, ale patrząc po znajomych, rodzinie (często skrajnie przeciwnej systemowi), to były to pewne wartości i osobiście nie wiem, czy nie wybrałbym chińskich "ciekawych czasów", bo obecne to takie rzyg nudy i nijakości, że boli. Cieszę się, że pamiętam w miarę dobrze lata 90, które miały coś w sobie (początki internetu, gry komputerowe pisane jeszcze przez fascynatów, walki amiga-pc konsole-pc pierwsze windowsy, naprawdę klimatyczne czasopisma o grach i komputerach* [a nie ten syf co obecnie, łącznie z netowymi wydawnictwami], grunge, początki w Polsce hip hopu i rapu, złote lata NBA tj. Jordan its. [i te sprawy] itd. itd. itd. itd.). Na Boga - pamiętam czas saletry w kapslach, zbierania puszek, mleka w szklanych butelkach, świat bez telefonii komórkowej. To jest COŚ! Nie tylko jako dzieciństwo, jako Innny świat.
*Teraz się twórcom czasopism wydaje wszystko zbyt oczywiste, zbyt pokemoniarskie. Jak stworzą kurs programowania, o ile stworzą, to jako coś co sobie egzystuje w świecie obok lalki barbi. To jest żałosne, że nie ma już poczucia fascynacji i nowości. Po części zrozumiałe - miliony osób obecnie programuje. Po części żałosne - miliony kolejnych matematyków potrafi fascynować się matematyką, traktować ją jak sztukę, jak odkrycie. Pism komputerowych to raptem nie dotyczy? Ale tacy są i odbiorcy - daj zagrać współczesnemu pokemonowi w Mario, stwierdzi, że zbyt często ginie i grafika żałosna. Zero wyobraźni.
alpha_omega ---> To co piszesz [94] - przeraża. Być może (ba! na pewno) jest to problem naszego i starszych pokoleń, że nie potrafimy przekazać jak wyglądały tamte czasy. Fajnie, że podobały ci się lata 90 - tak to był czas zachłyśnięcia się wolnością. NBA, pisma o grach. Ale nie miało to nic, NIC wspólnego z realiami lat 60, 70 czy 80...
Świat bez komórek? Nie używaj. Wolisz kapsle z saletrą od gier - baw się kapslami. W tych czasach też więcej czasu spędzałem na boisku niż moje dzieci teraz, ale wynika to zwyczajnie ze zmian jakie zachodzą. Chcesz Chin? Jakich? Tych z Szanghaju, Hong-Kongu czy mainlandu? Tam cięgle biegają bez butów i nie mają telefonu komórkowego. Uważaj, bo życzenia mają to do siebie, że czasami spełniają się w najbardziej nieoczekiwany sposób :-/
Owen --
Wiele mówisz, ale nic z tego nie wynika. Podałem Ci wartości tamtych lat. Twoje twierdzenia typu: świat bez komórek - nie używaj, świadczą tylko o tym, że nie rozumiesz sensu. Nie jestem przeciwnikiem komórek. Po prostu świat bez komórek miał swój styl. To raz. Po drugie - osoby znające ten świat rozumieją pewne rzeczy, których nie rozumieją osoby nie znające tego świata.
Np. ostatnio byłem świadkiem jak pewne panienki odwiedzające pewną osobę z mojej rodziny na imprezie pierwsze co zrobiły to skonstatowały fakt komputera podłączonego do netu i sprawdziły wszystkie mi znane serwisy społecznościowe (co zajęło z 15 minut), a następnie przez większość zabawy odpływały w sms-y.
Gratuluję, jeśli uważasz to za pozytywne, gratuluję wiesz czego? Odmóżdżenia w stylu współczesnych rodziców, co uważają, że nowe czasy są usprawiedliwieniem każdej głupoty. Nowość nie oznacza - lepszość, ani też, czegoś co należy akceptować. Owszem, pokolenia się zmieniają, ale trzeba kompletnego zaćmienia umysłu, żeby przez to rozumieć promowanie wszystkiego co nowe.
A obecne czasy są po prostu nudne i tyle. To fakt. Nie dzieje się nic odkrywczego, to są czasy kontynuacji, kontynuacji, która często (co normalne) zjada ideały protoplastów (np. w postaci komercji, jak z i-netem, czy grami). Z czym Ty chcesz dyskutować? Ja nie dyskutuję z tym, że nie przeżyłem czasów przełomu w fizyce, natomiast żyłem w czasach pewnego znacznego postępu w biologii (zsenkwencjonowanie DNA) - to jest FAKT. I tyle. I tak samo dotyczy to innych dziedzin. Kulturowo np. mamy potężny zastój, albo wręcz cofnięcie się intelektualne o lata. Dotyczy to np. Hollywoodu, czy muzyki popularnej.
I miało to więcej (lata 90) - jak sądzę - wspólnego z latami wcześniejszymi, nie w sensie genezy, ale w sensie poczucia "dziania się", swobody (towarzyskiej), żywotności idei, niż Ty sądzisz. To moje zdanie, ale - jak mówiłem - nie żyłem w PRLu. Porównując zaś lata 90, do obecnych, sam przykład piśmiennictwa komputerowego całą różnicę rozjaśnia. Od fascynatów, po wyrobników (przykre, że to czasami te same osoby; przekładając na język gwiazd - nie wiedzą kiedy odejść, lub jak zachować świeżość; jak w przypadku gwiazd - dla nich świeżość to zostanie pokemonem, plastikiem, uniżonym sługą nowych nurtów; i gasną).
alpha_omega ---> Wiele mówisz, ale nic z tego nie wynika.
Cóż wydaje mi się, że nie rozumiesz tego co mówię, lub nie chcesz zrozumieć. Ja nie bedę takiej tezy stawiał wobec Ciebie, bo nie o tym rozmawiamy.
Twoje twierdzenia typu: świat bez komórek - nie używaj, świadczą tylko o tym, że nie rozumiesz sensu.
Doskonale rozumiem; nie przyjąłeś do wiadomości lub nie chciałeś przyjąć do wiadomości przesłania. Przesłanie jest takie: świat jaki był nie wróci. Ja też dobrze wspominam swoje dzieciństwo, zabawy na budowach, skakanie po kręglach i włóczenie po bagnach. Efekt idealizowania tego co było dawniej, za czasów kiedy byłem beztroskim dzieciakiem. Za 10 lat moje dzieci będą wspominać czasy dzisiejsze jako czas który miał swój styl, magiczny świat dzieciństw i młodości. Nie wiem świat bez czego będą wspominąć, bo tego teraz nie ma. Ale będą.
Po drugie - osoby znające ten świat rozumieją pewne rzeczy, których nie rozumieją osoby nie znające tego świata.
I właśnie dlatego uważam, że nie umiemy dobrze tłumaczyć tego co było dawniej.
Gratuluję, jeśli uważasz to za pozytywne, gratuluję wiesz czego? Odmóżdżenia w stylu współczesnych rodziców, co uważają, że nowe czasy są usprawiedliwieniem każdej głupoty.
Ta wypowiedź to wypowiedź za przeproszeniem gówniarza, któremu wydaje się, że pojął wszystkie mądrości tego świata. Nie zarzucaj mi jako rodzicowi rzeczy o których ewidentnie nie masz pojęcia. W ktróym miejscu napisałem, że zachowania tego typu są pozytywne? To o czym piszesz, jest problem wychowania jednostki. To o czym ja mówię i co pochwalam to wolność wyboru i możliwość decydowania o sobie. Czyli to czego nie było wcześniej.
mOwen --
Jedno pytanie, a może dwa - słyszałeś kiedyś o straconych pokoleniach? Myślisz, że dotyczą tylko wojen?
Podpowiedź: odpowiedź na drugie brzmi - nie! Dotyczą też tych pokoleń, co niewiele powiedzą o swoim dzieciństwie, poza tym, że je wyidealizują jak każde pokolenie. Chcesz - uważaj inaczej. Faktem jest, że pokolenia dorastają m.in. w intelektualistów i Ci intelektualiści, często idealizując i rozumiejąc idealizowanie swojego pokolenia, mają kompleks wobec innych. Dlaczego? Bo istnieją RÓŻNE czasy I NIE W KAŻDYCH równie fascynująco się dorasta. Takie są fakty.
A pokolenie może być stracone - tak jak np. obecnie w UK (ale i mocno w PL), nie przez wojnę, a np. zalkoholizowanie itp. Tak samo przez nudę, brak wydarzeń, a w związku z tym brak sensownych, żywych odniesień itd. Może w tych ostatnich przypadkach nie tyle stracone jest pokolenie, co pastelowe są barwy jego dzieciństwa, i tyle.
Oczywiście Ty będziesz twierdził inaczej. Że istnieje jakaś metafizyka dziecka, która ponad świat wyrasta. Istnieje wyobraźnia dziecka, która zawsze wyrasta ponad szarość, ale raz - z róznego poziomu, dwa - można ją spaczyć, a dzisiejszy świat to robi. Tym bardziej dotyczy to młodzieży.
Nie dlatego, że nie mamy PRL, dlatego, że mamy to co mamy. A PRL miał swoje zalety po prostu w stosunku.
Jesteś jedną z takich osób - mam takie wrażenie - która by twierdziła, że żyć obecnie, to jak żyć w czasach powstania teorii względności. Twój problem. Ja tam bym wolał w życiu doświadczyć całkowitej przemiany pojmowania sensu. Cieszyło by mnie uczestnictwo w czym takim. Bo to zawsze coś więcej, niż graffiti na murze.
Hipokryzja jest słowem idealnie opisującym popierdułę zwącą się "prawica", "narodowcy" czy też "konserwatyści". Boki z Was można zrywać, jesteście na szczęście do bólu bezsilni a każdą szansę daną Wam przez ślepy los, rozmienicie natychmiast na tytuły, ordery, wstęgi i tacowe.
Kiedyś za owego PRLu można było się bać ruskich, bezpieki czy kurewstwa i były ku temu powody, teraz szczęśliwie już nie ma PRLu a dzięki Waszej niezwykłej zdolności do nieudolności, nie przerażacie mnie ani ani, najwyżej można Wami straszyć dzieci.
Ciekawe czasy są teraz i staram się z tego korzystać, mając w pamięci czasy dawne (przecież to inna epoka jak chce autor wątku) łączę w jednym życiu tamte zalety z dzisiejszymi możliwościami. Paszport mam w kieszeni tak na wszelki wypadek, konto w zagranicznym banku, trochę gotówki w dołku, domek na wsi i kota (tak, tak, nauka płynąca z przeszłości). Z tego tylko kot nie jest nauką z PRLu a moim kumplem, dzięki tym skromnym zabiegom nawet gdybyście zrobili pucz żeby oczyścić tkankę narodową, to możecie mi naskoczyć. Z nowych zaś możliwości korzystam oglądając trochę świata nie wirtualnie ale osobiście, lubię chińskie żarcie w Camden Town, kufel lembika w Brukseli i jesienną plażę w Turcji. Tego co przeżyłem w PRLu już mi żaden "prawicowiec" nie zabierze a na to żeby pozbawić mnie tego co jest teraz, jesteście w uszach za chudzi.
Jako że jestem gorącym zwolennikiem integracji europejskiej i samostanowienia plemion narodowych, oraz iż uważam że Wam też się coś należy, to jeżeli zechcecie się oddzielić i wybić na prawdziwą niepodległość, ja Wasze starania poprę i wynik plebiscytu uznam, ale mieszkać z Wami nie będę.
kto ci chce zabrać ten paszport i konto ?
jak masz takie stany lekowe to może jakiś lekarz by pomógł. ja mam problem w lato gdzie komórkę trzymać czy klucze a ten paszport w szortach kitra . zgubi i depresja jak nic .
i tak dobrze ze nie ubzdurałeś sobie ze ci większych fantów nie chcą skubnąć bo byś jak kloszard z wózkiem bo mieście latał.
To jest właśnie wyciąganie nauki z przeszłości, nawet jak Wodzowi Wszystkich Prawdziwych Polaków przyjdzie coś takiego do głowy to mam go gdzieś, myk i Widzącego nie ma w tym grajdole.
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny.
alpha_omega
Nie mi oceniać, które czasy są ciekawsze i bardziej fascynujące. Podobają mi się czasy w których żyję, mam nadzieję że będę żył w jeszcze lepszych, ale też wiem, że zależy to również ode mnie. Nie ma nikogo na świecie kto mógłby obiektywnie ocenić w których czasach dorasta mniej lub bardziej fantastycznie. Każdy człowiek będzie miał inną perspektywę. Ty swoją młodość wspominasz tak a nie inaczej przez pryzmat określonych zdarzeń, tego do czego miałeś dostęp, wartości jakie Ci wpojono. Nie ma dwóch osób które mają dokładnie takie samo postrzeganie. Reszta to statystyka. Większości bardziej podoba się okres X itp.
Szkoda tylko, że wielu ludzi marnuje czas na biadolenie o tym jak kiedyś było fajnie, zamiast wziąć się w garść i powalczyć o to aby on jako jednostka w pokoleniu, nawet straconym, stracony nie był (tego nie adresuję bezpośrednio do Ciebie AO).
Owen --
Pewne rzeczy wręcz banalnie łatwo określić. Tylko Tobie się zdaje, że to takie trudne. Np. świat narodzenia grunge społecznie był porównywalny do świata narodzenia się rapu, w tym sensie, że były to wybuchy pewnych środowisk, ale już narodzenie się rapu, to było narodzenie się czegoś znacząco nowego w muzyce, a grunge był zbytnio modyfikacja, by o tym mówić, zbytnio powtórzeniem.
Tym bardziej jasne jest to w przypadku takich fenomenów, jak przełomy naukowe, albo dekady jak lata 60, które niosły ze sobą przełom w wielu dziedzinach. Akurat dekada lat 90 też niosła taki przełom, chociaż w mniejszym nieco zakresie, bo mniej bezpośrednim społecznie (pod względem organizowania ruchów). Jednak prawdziwe tj. społeczne narodziny internetu, telefonii komórkowej, rynku gier itd. to jest coś niepowtarzalnego na dziesięciolecia, odmieniło postrzeganie świata, i tyle. I - jednocześnie - w swoich początkach, to było piękne.
Nie dlatego, że ja to tak wspominam, ale np. dlatego, że kiedyś firma za darmo wydawała dodatki do gier, nowe mapy, postacie, cywilizacje itd. by utrzymać klienta przy sobie albo tak po prostu z poczucia, a teraz każe płacić za nową tarczę w grze, czy możliwość jeżdżenia na koniu (specjalnie ją wyrzucając z oryginału). Dlaczego? Bo kiedyś to były osoby, firemki, a nawet jeśli firmy, to wszystko w świecie nowości, współpracy, fascynacji, odkrycia.
Wiesz np. że EA, jeden z najbardziej teraz przeklętych molochów (niszczących studia), wydawał np. - wbrew licencjom - wskazania dla graczy jak mogą użyć edytora, by zrobić Jordana, którego nie było w NBA Live 98? Chyba nie bardzo czaisz różnicę, bo dziś, kazali by za to sobie słono zapłacić, specjalnie nie wykupując licencji przed premierą. A jeśli naprawdę by nie wykupili, to mieliby Cię totalnie gdzieś.
CO nie tylko jest winą EA, ale i tego, jak rynek został wzięty w karby, przez - często żałosne - prawa.
To jest właśnie wyciąganie nauki z przeszłości
> zeby tak wszyscy to i szopka z krzyżem nie była by potrzebna
Pewne rzeczy wręcz banalnie łatwo określić. Tylko Tobie się zdaje, że to takie trudne.
Nieprawda. Takie oceny są i będą subiektywne. Przeszłość, im bardziej odległa tym większe prawdopodobieństow, że ocena będzie obiektywna. Bardziej, nie oznacza, że kiedykolwiek ta ocena stanie się w pełni obiektywna.
Np. świat narodzenia grunge społecznie był porównywalny do świata narodzenia się rapu, w tym sensie, że były to wybuchy pewnych środowisk, ale już narodzenie się rapu, to było narodzenie się czegoś znacząco nowego w muzyce...
Oba "wybuchy" pojawiły się w USA. Owszem niosły za sobą znaczące zmiany kulturowe całych dużych środowisk. Początkowo USA, potem znaczna część "zachodniego" świata. Coś znacząco nowego? Były po prostu dużym krokiem w ewolucji pewnych gatunków muzycznych. Odmiennych. Ale czy były to większe "wybuchy" niż ten jaki towarzyłym pojawieniu się rock&rolla? Śmiem wątpić.
EDIT
[...]Dlaczego? Bo kiedyś to były osoby, firemki, a nawet jeśli firmy, to wszystko w świecie nowości, współpracy, fascynacji, odkrycia.
Tak to bywa z rozwojem nowy technologii. Na początku walczy się o to, aby ktoś dostrzegł, że mowy produkt w ogóle ma sens. Potem, kiedy konsument się do czegoś przyzwyczai, inni dostawca stara się na tym zarobić. Tak było od zawsze. Edison też się cieszył się jak wynalazł żarówki i ulepszył telefon. Jak budował telegraf mając 10 lat nie zbił na tym fortuny. Potem owszem zbił. I co w związku z tym? Okres młodości i fascynacji dla samej fascynacji mija.
Wiesz np. że EA, jeden z najbardziej teraz przeklętych molochów [...] A jeśli naprawdę by nie wykupili, to mieliby Cię totalnie gdzieś.
I o czym ma to świadczyć? O tym, że firma usrosła i z dobrego wujka stała się korporacją? Tak to wygląda. Jak rośnie popyt to rosną ceny. Ekonomia jest nauką przede wszystkim społeczną. A ich zachowania miały nic wspólnego z altruizmem. Po pewnym czasie hobby i pasja przeradza się w biznes, jeżeli jest ku temu okazaj. Wiele studiów padło bo zwyczajnie nie umiało konkurować na zmieniającym się rynku. Gdyby chcieli być altruistami wbrew tem co się dziaje na rynku - nie byłoby ich. Myślisz, że czynmkowliek to różni się od rynku farmaceutycznego? Najpierw inwestują w wynalezienie leku, a potem sprzedają aby zarobić. Mają oddać za darmo?
Ale wydaje mi się, że zupełnie nie o tym była rozmowa.
Owen --
Błagam, nie powtarzaj sloganów. Oczywiście, że rock&roll miał większy społeczny (i muzyczny) wpływ. Dlatego właśnie dekada lat 60 (i 50) ma większe znaczenie, niż 90 (i 80). Ale współczesna w porównaniu nie ma niemal żadnego. Muzycznie w ogóle niemal nie ma (chyba, ze uznasz mnożenie przez fascynatów muzyki elektronicznej podziałów, które są 1/100 różnicy między grunge, a innym rockiem, za nowe gatunki, bo tak to wygląda, a już grunge jest dyskusyjny poza tym, że stworzył ruch społeczny).*
Po co zresztą się zatrzymywać - doskonale wiesz, że istniał moment narodzenia się w ogóle muzyki popularnej (w odróżnieniu od salonowej klasycznej, i ludowej), że zaistniał moment wyrodzenia się demokracji itp. Chyba inaczej żyje się na takim przełomie, walcząc o coś, angażując się w coś, niż współcześnie - zazwyczaj - zaznaczając swoją obecność na murze. To są inne światy.
* Dzisiaj się czubom wydaje, że inne jest tempo, metrum, albo gdzie indziej się znajdzie dany motyw perkusji i już mają inny gatunek. To jest tak żałosne, że chce się płakać.
alpha ---> Powtarzasz się. Jeszcze raz: nie możesz z tej perspektywy obiektywnie ocenić wpływu obecnej czy poprzedniej dekady. To moja ocena. Dopiero z persektywy czasu ta ocena będzie miała sens.
Owen --
Być może, ale mam doświadczenie pisarzy innych epok :) Poza tym widzę co się dzieje - oczywiście, że mogę się mylić. Ale niech mnie pierun strzeli, jak ostatnia dekada bydzie zapamiętana cokolwiek indziej, jak, że WTC ustrzelili.
Owen --
Nie Owen, to wszystko o czym piszesz, oznacza właśnie, że nie miałeś okazji cenić początków pewnych "ekonomii". Nie wiem - nie interesowałeś się, nie żyłeś w tych czasach, nie mnie oceniać. Ale takie początki to są właśnie czasy, gdy w ekonomii spełniają się jeszcze ideały. Później okazuje się, że ideały, jako coś co ma się zrealizować (np. pod względem konkurencji jakością) to bzdura. Ale pierwotnie ideały działają i nie tylko pod tym względem, także pod względem osobistego uczestnictwa. I to jest piękno nowości.
To jest zupełnie nieznane obecnie doświadczenie. Wyrastają cynicy. Mają rację. Bo nie znają możliwości. O to mi chodzi. Chociaż to utopia. Tego w świecie nie da się zachować. Ale można tego doznać. I ja doznałem. Czasów w których mogłeś dyskutować z twórcami gry jak z kolegami i to w tym sensie mogło się przełożyć na grę (nie w finansowej mendzie).
Tak samo to forum - kiedyś przeciętny post zajmował dużo więcej, niż obecnie moje (a się rozpisuję), a walki między serwisami, czy pomysłowi prowokatorzy, to sama w sobie historia. I wbrew pozorom nie chodziło o żadne niszczycielstwo, tylko o styl. Teraz ludzie zapadają na chwilę, kiedyś też - ale jak zapadli, to ze stylem, trol nie isniał.
..czasami mi się wydaje, alpha ..że młodzi ludzie (nie tylko Ty) mają kłopoty z "ogarnięciem" nie tylko "epoki PRL" - ale w ogóle, rozpasanego medialnie współczesnego świata ;) ..Że tęsknią do prostych wykładni i podziałów które nawet jeżeli były propagowane, to nie sprawdziły się nigdy bo sprawdzić się nie mogły.. Wszelakie "izmy" nie są w stanie zachować swojego "stopnia posiadania" bo teraz informacja czyni "króla nagim" ze wszystkich stron ..To bardzo dobrze bo to daje nadzieję na przyszłość nie tylko Widzącemu ;) ..Odchodząca epoka zostawiła swoje "ostrzeżenia" - one wbrew pozorom są stare jak świat i stare mają wykładnie ..Podziały interesów i ideologii muszą kończyć się wojną - a to jakie te wojny będą miały "oblicza" - zależy od tego na ile będziemy w stanie (na naszym "wybiegu cywilizacyjnym") je kontrolować ..Utrata "kontroli" to "Fallout" ;) ..Jak ja lubię tę grę ;)
alpha ---> przeczytaj mój wpis o Edisonie. To o czym piszesz to nie jest znak naszych czasów. To prawidłwość uniwerslana i dzieje się tak, lub podobnie od pokoleń. Gates, Hewllet, Packard, Dell, Jobs, potem Page i Brin, Carmac, Carmac i Romero, Bleszynski i wielu innych, teraz Zuckerberg - kiedyś ideały, teraz pieniądze. I w kolejnych pokoleniach będzie z dużym prawdopodobieństwem tak samo.
Edit: Trole istniały od początku tego formu. Może było ich mniej, ale i serwis był mniej popularny.
Flyby --
Wykładnia PRL miała swoje uroki, a raczej czyniła uroki wbrew sobie. O to się rozchodzi. Teraz brak uroków. I nie chodzi o brak PRL-u., chodzi o brak sensu.
Serio jesteś wielce przekonany, że coś w życiu spełniasz? Tylko nie mów o wpisanej w system karierze itp. Nie mów też o sprzeciwie wobec obecnego systemu, który jest wpisany w system. Powiedz mi o czymś szczególnym co robisz. O czymś co obecnie może być tak własnym, że jest poza systemem, a jednocześnie nie sprowadza się do - mam żonę.
Owen --
Ależ owszem - sam o tym pisałem. Tym bardziej błogosławieni, którzy doznali nowości!
alpha - musisz mnie oświecić o czym pisałeś; trudno mi się inaczej do tego odnieść... Na marginesie, nic o czym piszę nie jest dla mnie nowością czy objawieniem...
Owen --
Sam pisałem, że czasy się zmieniają, a egzystencjalnie, z mojej perspektywy (lat 90): błogosławieni, którzy doznali nowości!
..alpha ;) ..tęsknisz za fatamorganą ..tak złudną jak okładki przedwojennych pism pełne fotografii i krótkich notek ..Te "Asy", "Z Całego Świata" i inne, co mnie urzekały w czasach "Trybuny Ludu" oraz "Sportu" kiedy świat był zamknięty "żelaznymi kutynami" ..Taki swoisty urok mogą mieć teraz z perspektywy czasu tłumne uroczystości państwowe w PRL, owe częściowo wymuszane pochody, ta pozorna łączność w idei i w marszu ..Lecz zawsze inną prawdę o tych "urokach" nosić będą w sobie Ci którzy do tych pochodów byli zmuszani ;) ..Oczywiście zostali tacy w których podświadomie czasy ideologii dobrze się kojarzą - wystarczy tylko zmienić oblicze ideologii, na przykład na "narodową" aby radośnie i wspólnie maszerować dalej ;) ..I te tęsknoty przekazali synkom ;)
..Czy coś w życiu spełniam, alpha? ..Tak ..w ramach których nie można prosto "przestawić" na materialne posiadanie, karierę, społeczne uznanie, sławę taką czy inną - spełniam się i jestem z tego zadowolony ;)
Manolito (84)
MR. Kalgan "ustrój miał jednak akceptację społeczną" bzdura! skąd ty możesz to wiedzieć? wystarczy przypomnieć sobie referendum z 46 które musiano sfałszować wobec tego, że jedynie ludność poparła w swojej masie utrwalenie granic na odrze (o granicach wschodnich nie było mowy), oczywiście istniał entuzjazm związany z odbudową kraju, ludziom marzył się socjalizm z ludzką twarzą (efekty propagandy), ale ustrój sam w sobie, czy to za czasów stalinowskich czy Gomułki nigdy nie zyskał większościowego poparcia społecznego
Referendum 46 odnosiło sie do 3 spraw 1. Granic 2, ustroju gospodarczego. 3. senatu
Tylko 3 sprawa była watpliwa. Owszem referendum sfałszowano, ale według wszelkich analiz i tak byłoby wygrane przynajmniej w 2 pierwszych punktach.
W latach 46-53 w Polsce trwały walki z oddziałami partyzanckimi które nie złozyły broni po zakończeniu wojny. Pomimo zaangażowania sił ZSRR partyzantka mogłaby jeszcze długo sie utrzymywać, gdyby nie brak poparcia społecznego. Liczne denuncjacje a nawet czynne przeciwstawianie sie kontrybucjom spowodowały marginalizację NSZZ i WiN (oraz innych ugrupowań) które coraz częściej zamiast walczyć z władzą musiały represjonowac cywili. To takze symptom sympatii społecznych.
Nie ulega watpliwosci, ze entuzjazm społeczny do nowego ustroju wygasł dośc szybko, zgrzebnośc rządów Gomułki (ponadto był to antymedialny polityk) spowodowała wzrost antysocjalistycznych nastrojów ale sympatie znów wróciły razem z Gierkiem.
Jedno tylko nie ulega wątpliwosśi wszyscy mieli poczucie uzależnienia od ZSRR i to zdecydowanie działało na niekorzyść porzadku socjalistycznego.
Skad moge wiedzieć - w znacznej mierze z autopsji
Mr.Kalgan [ gry online level: 102 - Gold Dragon ]
Referendum 46 odnosiło sie do 3 spraw 1. Granic 2, ustroju gospodarczego. 3. senatu
Chcesz dokonać wyodrębnienia ustroju gospodarczego od "ustroju politycznego" (czyt. socjalizmu sowieckiego)? Bardzo to ryzykowne zadanie. Ja osobiście raczej nie zdobyłbym się na to.
W latach 46-53 w Polsce trwały walki z oddziałami partyzanckimi które nie złozyły broni po zakończeniu wojny
Wychodzi na to, że jesteś jednym z tych, którzy twierdzą, że 17 września 1939 r. sowieci nie napadli na Polskę ale "wyzwalali Ukrainę Zachodnią" albo "chroniły", względnie "brali pod opiekę" Rusinów. O ile było to na czasie jeszcze 20 lat temu, o tyle teraz nie jest to - poza Rosją - teza wiarygodna.
Zatem oddziały partyzanckie nie "złozyły broni po zakończeniu wojny", bo wojna się nie zakończyła. Mieliśmy wtedy do czynienia z ogólnonarodowym powstaniem antysowieckim a partyzanci nie byli "bandytami" tak jak różne szechtery czy jaruzelscy nie byli "patriotami", "ludźmi honoru", czy innymi "bohaterami". To znaczy może i byli ale byli to "bohaterowie" nie z naszej - polskiej - bajki.
Liczne denuncjacje a nawet czynne przeciwstawianie sie kontrybucjom spowodowały marginalizację NSZZ i WiN (oraz innych ugrupowań) które coraz częściej zamiast walczyć z władzą musiały represjonowac cywili. To takze symptom sympatii społecznych.
To akurat symptom tego, że zarówno Niemcy, jak i sowieci nie zasypiali gruszek w popiele ale zwyczajnie wyrżnęli lub uniemożliwi powrót najbardziej wartościowego elementu - elit - do kraju.
Nie ulega watpliwosci, ze entuzjazm społeczny do nowego ustroju wygasł dośc szybko, zgrzebnośc rządów Gomułki (ponadto był to antymedialny polityk) spowodowała wzrost antysocjalistycznych nastrojów ale sympatie znów wróciły razem z Gierkiem.
Nie ulega wątpliwości, że - tak jak w 1920 r. - był pewien margines ludności gotów do współpracy z nowym okupantem, tak jak był pewien margines współpracujący ze starym. Nie ulega wątpliwości, że okupant dla zachowania spokoju musiał używać kija - bezpieki i marchewki - płacić jakąś kontrybucję. Nie ulega wątpliwości, że bunty zaczynały się wtedy, gdy ilość tych kontrybucji spadała.
Aha - zakładam, że chodziło ci o NSZ a nie Solidarność? :)
Attyla
1. No własnie nie wyodrębniam i poparcie dla jednego traktuję jak i dla drugiego. Zresztą tak było to sformułowane w referendum
2. Nic podobnego, twierdzę, ze ZSRR napadł nas w 1939. Przyjmuje takze ze zrozumieniem, ze dla części ruchu oporu wojna nie skończyła się w 1945.
3. Takze moge przyznać Ci rację, chociaż to dość delikatna materia, niektórzy wracali (np. Tuwim) i stawali sie ikonami nowego porządku.
4. Jezeli przyjąć, że Polska 1945-1989 znajdowała sie pod sowiecką okupacją (byliśmy raczej lennem) to nie ulega watpliwości, ze opór społeczny przeciw temu był powszechny. Uzaleznienie od ZSRR wpływało takze deprecjonujaco na sympatie do samego ustroju PRL, co zresztą wczesniej wyeksplikowałem.
Nie widze tu różnic zdań. Ale w czym to podważa moje powyższe oceny ?
Acha, ozywiscie literówka. Ale po Twoim poscie już nie bede edytował.
W tej dyskusji należy jeszcze uwzględnić role kościoła w tych beznadziejnych czasach.
edit.3. Takze moge przyznać Ci rację, chociaż to dość delikatna materia, niektórzy wracali (np. Tuwim) i stawali sie ikonami nowego porządku.
ale Tuwim był żydem
..i Wańkowicz też
..jak manipulować na "nową modłę", to konsekwentnie
..rvc, pogrzeb sobie w przodkach - może jakiegoś "żyda" znajdziesz bo coś męczy Cię "żydowska czkawka"
Wańkowicz Też ? o qwa
no a Sapieha co z księciem ?
Mr.Kalgan " i ? " i był obrzezany
..Sapieha, Słomczyński, Rzewuscy czy nieszczęsne Radziwiłły - wsio Żydy - rvc ;) ..możesz mi wierzyć
..polecam książkę Mateusza Miesesa "Z Rodu Żydowskiego" wydaną jeszcze przed wojną ;)
.rvc, pogrzeb sobie w przodkach - może jakiegoś "żyda" znajdziesz bo coś męczy Cię "żydowska czkawka"
e tam straszysz . Zamoyski jest raczej bezpieczny a to ze rodzina do 47 nosiła nazwisko Bżdziuch to nawet lepiej. raz ze czasy niepewne i nie wiadomo jakiego będziemy w przyszłości uzywac a to stare sie wykorzystało do herbu .
edit . właśnie zauważyłem >książkę Mateusza Miesesa< nie no znowu żyd
..coś tam (po linii żeńskiej) i Zamojscy podłapali z krwi żydowskich neofitów ;) ..Ale nie chce mi się grzebać w "rodowodach" bo to "mrówcza" praca ..Oczywiście Mieses był specjalistą od języka jidysz, mieszkał w Krakowie i zmarło mu się w drodze do Oświęcimia ..Pieczołowicie zbierał przed wojną wszelakie "powiązania" rodzinne znanych Polaków z "żydowskim rodem", tyle że nie robił tego z złośliwości ..Jako że praca była "encyklopedyczna" błędów się nie ustrzegł ..Niemniej pamiętniki i inne źródła potwierdzają wiele jego "sensacji" jak o domieszki krwi żydowskiej chodzi ..To wiele wieków "wspólnej" historii, rvc ;)
..aha, to o Wańkowiczu, to był żart ..nie cierpię klasyfikacji wartości człowieka i jego osiągnięć wedle rasowego "pochodzenia"
>iemniej pamiętniki i inne źródła potwierdzają wiele jego "sensacji" jak o domieszki krwi żydowskiej chodzi ..To wiele wieków "wspólnej" histori<
ach te baby ach te chłopy Sodomia i gomora
A tak zupełnie serio to kiedyś czytałem "Z Rodu Żydowskiego", natomiast co sie stało z samym autorem nie wiedziałem.
z pozdrowieniami Zamoyski herbu bżdziuch
ps. historia z nazwiskiem co prawda nie dotyczy mojej rodziny ale jest autentyczna:moi rodzice na jakieś zakrapianej imprezie u znajomych przeglądali albumy ze zdjęciami . na jednym z nich rozpoznali znajomego ( oficera WP). tylko nazwisko sie nie zgadzało)gospodarze znali go pod nazwiskiem zamojski natomiast ojciec twardo twierdził że to BŻDZIUCH. spór rozstrzygnął po jakimś czasie stryj lepiej znający sprawę.facet zwyczajnie zmienił nazwisko ponoć stało na przeszkodzie w karierze.Ja natomiast poznałem kiedyś tego pana i przed oczami miałem ten herb )).
do dzis sie zastanawiam jaką funkcje pełnił pan Zamojski bo z tego co wiem cięzko było obrać nazwisko rodowe, historyczne itp.
..z tymi zmianami nazwisk to wszystko zależało od przepisów które zmieniały się również w zależności od "okresu" ..Wiele nazwisk kiedyś nie było "historycznie" chronionych, rvc ;) ..Dlatego swojego czasu pewien "spadkobierca" Potockich z nieprawego łoża mógł używać nazwiska Potocki, choć nie było mu dane ;)
Mr.Kalgan [ gry online level: 102 - Gold Dragon ]
1. No własnie nie wyodrębniam i poparcie dla jednego traktuję jak i dla drugiego. Zresztą tak było to sformułowane w referendum
A - jeżeli nie wyodrębniasz, to nie ma między nami sporu. Czepiłem się tego, bo tak to zabrzmiało, jakbyś chciał ustrój socjalistyczny w drodze do komunizmu definiować jako co najmniej autonomiczny wobec ustroju gospodarczego.
2. Nic podobnego, twierdzę, ze ZSRR napadł nas w 1939. Przyjmuje takze ze zrozumieniem, ze dla części ruchu oporu wojna nie skończyła się w 1945.
No to znowu kwestia nieszczęśliwego doboru wyrazów. Może też jestem zanadto uwrażliwiony na definicję końca 2 WS. Zwłaszcza, że - jak sam dobrze wiesz - czym innym nas faszerowano.
3. Takze moge przyznać Ci rację, chociaż to dość delikatna materia, niektórzy wracali (np. Tuwim) i stawali sie ikonami nowego porządku.
Ja znam lepszy przykład: Mackiewicza. Facet, który wrócił, bo był zakładnikiem swoich ułomności (skłonność do wystawnego życia + rozwiązłość w kontaktach z płcią piękną). Drukowali go, więc wrócił... Też nie na długo zresztą :)
A że Tuwim? Cóż... Sam dobrze wiesz, że komunizm ma w sobie jakiś dziwny magnetyzm ściągający do swego płomienia rozintelektualizowane ćmy. Pożytecznych idiotów nigdy nie brakowało. Przecie wystarczy prześledzić działalność kilku komunistów polskiego ew. polsko/żydowskiego pochodzenia, którzy robili wszystko, by rzucić Rzeczpospolitą w ramiona Stalina.
Zatem odrzucam trafność tego argumentu.
4. Jezeli przyjąć, że Polska 1945-1989 znajdowała sie pod sowiecką okupacją (byliśmy raczej lennem) to nie ulega watpliwości, ze opór społeczny przeciw temu był powszechny. Uzaleznienie od ZSRR wpływało takze deprecjonujaco na sympatie do samego ustroju PRL, co zresztą wczesniej wyeksplikowałem.
Lennik był związany wobec swego suwerena pewnymi obowiązkami ale też miał wobec niego niemałe prawa. Ci polscy "lennicy" nie mieli/nie chcieli mieć żadnych praw i wola sowieckiego olbrzyma była ich rozkazem. Zawsze i bezapelacyjnie. Dlatego bardzie podoba mi się określenie Suworowa z filmu Towarzysz generał: to byli sowieccy lokaje.
Nie widze tu różnic zdań. Ale w czym to podważa moje powyższe oceny ?
Ależ ja nie sądzę, byśmy mogli różnić się istotnie co do jakichś kwestii. To raczej kwestia semantyki i uwrażliwienia na nieco inne symbole/słowa/skróty. Nigdy też nie miałem co do tego dużych wątpliwości. Za bardzo cię szanuję, bym mógł sobie na to pozwolić :)
Attyla
Ci polscy "lennicy" nie mieli/nie chcieli mieć żadnych praw
No tu trochę sie róznimy. Sadzę, ze chcieli mieć prawa i usiłowali je zdobyć. Niemniej nacisk ZSRR w połączeniu z ideologią w którą do pewnego czasu wierzyli a której byli wierni kiedy nawet wierzyc w nia przestali wykluczał efektywnośc starań. Ale wszedzie, a zwłaszcza w naszej historii, należy szukać jaśniejszych akcentów a nie przyjmować, że wszystko było "be".
Dlatego nie zakładam, że I sekretarze byli jakimiś antypolakami czy żywili nienawiść do społeczeństwa jak w poście inicjujacym wątek. Ulegli fascynacji mirażu i w rezultacie nie zapisali sie pozytywnie, Niemniej przetrwaliśmy, a jaka byłaby alternatywa gdyby każda z tych ekip jawnie dążyła do zrzucenia supremacji radzieckiej ? Bo moze wówczas bysmy nie przetrwali ?
..znowu zapomniano o moim ulubionym "wzorcu nie tylko literackim", o Wańkowiczu ;) ..on też wrócił do gomułkowskiej Polski i bynajmniej nie został "ikoną nowego porządku" ;)
..ciekawe jakie "psy wysmaży" Attyla wobec tego człowieka
..równolegle z Gomułką, Mr.Kalgan, mieliśmy lekcję "węgierskiej alternatywy" ;) ..I oni "przetrwali" ale za jaką cenę?
MR kalagan, tak na szybko
"Tylko 3 sprawa była watpliwa. Owszem referendum sfałszowano, ale według wszelkich analiz i tak byłoby wygrane przynajmniej w 2 pierwszych punktach."
a teraz podaj mi te analizy, źródła
ad100. dawno takiego bełkotu bez treści nie czytałem.
Tak na szybko się nie da, muszę pomyszkować.
No ale tak na gorąco:
Oficjalna propaganda kierowana przez komunistów zaznaczała, iż pozytywna odpowiedź na wszystkie pytania będzie poparciem dla polityki władz. Jednak podstęp jaki na społeczeństwo zastawili komuniści polegał na tym, iż większość Polaków bez względu na swój stosunek do władz była zarówno za upaństwowieniem głównych gałęzi przemysłu, jak i potrzebą reformy rolnej. Ponadto prawie wszyscy byli za włączeniem Ziem Zachodnich do Polski, co stanowiło symboliczna rekompensatę za utracone na rzecz ZSRR ziemie na wschodzie.
Więcej... http://historia.gazeta.pl/historia/1,99727,6685754,Referendum_ludowe_w_1946_roku.html#ixzz1NxLZ1CUY
źródło:http://historia.gazeta.pl/historia/1,99727,6685754,Referendum_ludowe_w_1946_roku.html
Niestety kończę pracę i mój udział w wątku na kilka godzin ustaje.
a coż to za kontrowersyjne były pytania w referendum ?
ziemie wyzyskane heheh trudno żeby po stracie kresów naród był przeciw.
albo czy chcecie ziemie za free . przypomnę ze polska to kraj rolniczy .
a senat no cóż dzis tez nie wiem jak by sie zakończyło referendum w temacie senatu.
gdyby zapytali
chcecie ruskie wojska w kraju?
przywódczej roli partii ?
zgadzacie sie na utratę kresów ?
MrKalgan - zadko sie zdarza zeby pies gryzl wlasciciela.Zwlaszcza jak pies pamieta twarda reke wlasciciela.To tylo co do Twojego textu o lojalnosci aparatczykow PZPR wobec tow.radzieckich.
Belert
Widzisz to też nie jest proste. Wyobraź sobie, że nasi komuniści byliby antyradzieccy, ze wybory wygrałby Mikołajczyk, a ruscy by sie z tym pogodzili. Wprawdzie to nieprawdopodobne, ale założyc można. Jaki byłby kształt Polski ? Nadal pozbawieni ziem wschodnich, jasnym jest, ze nie uzyskalibyśmy ziem zachodnich i północnych (bo niby dlaczego Stalin miałby okroić swoją strefę po podziale Niemiec ?) Mało tego, z wycięta inteligencją i nadal z mniejszosciami narodowymi ?
Interes Polski wymagał, abyśmy w pojałtańskiej rzeczywistości ugrali jak najwiecej a ugrać mogli tylko komuniści. Trzeba te realia takze mieć na względzie.
Od siebie napiszę tylko, że do podstawówki zacząłem chodzić w połowie lat 80.
Z perspektywy lat widze że jako uczeń ciągle byłem zalewany propaganda o wyższości ZSRR na każdym polu. To była taka relacja: USA,Zachód < Polska <<<< ZSRR. W sporcie, osiągnięciach naukowych, technicznych itp itd. Jeden kolega z klasy miał od razu fory bo jego matka była nauczycielką i to w dodatku polskiego i rosyjskiego. W wakacje między 1 i druga klasa był na wycieczce w ZSRR i potem z dumą pokazywał nam zdjęcia jakiś iglic ze złotymi gwiazdami na szczycie. Nauczcielka zrobiła se z niego pupila.
Raz była taka sytuacja: kazdy mógł wstać i powiedzieć jakiś dowcip. Mój stryk kiedyś był u mnie w domu i opowiadał kawał o czarnobylu, dokładnie nie pamiętam, było coś o czarownicy na miotle itp. Opowiedziałem wtedy ten kawał i pamiętam że prawie nikt się nie śmiał a w domu rodzice mieli z tego wielki polew więc trochę sie strapiłem. Parę dni potem dostałem smary od mamy żebym tego co słyszę w domu nie opowiadał w szkole.
Tak to, Panie, bywało.
Najbardziej mi zal polityki grubej kreski wprowadzonej przez tego lokaja Mazowieckiego. a okragły stół to była druga Targowica.
Do teraz pamietam, nędzę i biedę jaka wtedy była w Polsce
Pomysł tego referendum był wręcz genialny, dzisiaj el presidente Comorro powinien zamiast wyborów rozpisać referendum Tak/Nie: 1. czy lubisz gołe baby, 2. czy lubisz nagie piersi, 3. czy lubisz seks jak koń owies, dwa pierwsze pytania z uwzględnieniem kobiet i kochających inaczej można by oczywiście zmodyfikować. Wynik byłby poparciem lub wotum nieufności względem obecnego rządu na jakieś 15 lat. Komuniści to mieli łeb.
..cóż, Mr.Kalgan, wobec twardej rzeczywistości tamtych lat okraszonej zwycięską Armią Czerwoną na naszych ziemiach, ta argumentacja ma sens ;) ..Tyle że jest jak kwaśne jabłko, aż cierpną od niej zęby ;)
..Beznadziejna to była sytuacja ..Jeszcze przed 1948 r. wychodziły komiksy i można było kupić literaturę prawie bez cenzury ;) ..Potem "klamka zapadła" - wszechwładne państwo i jedyna Partia dyktująca, kontrolująca i cenzurująca wszystko ..Pamiętam biedne, prywatne sklepiki i równie skromne usługi - namiastki słodyczy (landryny, oranżada) i szewca który szybko został bez pracy bo chodziłem w pepegach i trampkach ..Do 1957 r o dżinsach mogłem tylko pomarzyć a "Coca Colę", komiksy i inne wynalazki Zachodu mogłem pooglądać za szybką na antyimperialistycznej wystawie "Oto Ameryka" ;) ..Paskudne szare czasy z przebojem "Wio Koniku" i masowymi pieśniami w tle ..Belert słusznie się wściekał bo tylko za tą beznadziejną młodość skopał bym dupy ideowym maniakom ..Być może nie było wyjścia, być może tak trzeba było ze względu na Rosję .. Nie wiem ..Wiem że żale moje i uprzedzenia względem tego państwa także będę miał do śmierci ..Jak do wszelkich ideologii ;)
..Tak jak nigdy się nie zgodzę z określeniami Pichtowego o "lokaju Mazowieckim" i "okrągłym stole drugiej Targowicy" - gdzieś Ty wtedy był bohaterze lub ci co Cię tego uczyli że tak szczekasz? ..Bez tych "lokajów" i tej "Targowicy" opływałbyś od razu w dostatki? ..Ucztowałbyś przy zwłokach jakiegoś komunisty? ..Prawdopodobnie do dzisiaj żarłbyś suchy chleb
Podwieszam wątek ;)
Można przyjąć niezłą dawkę wiedzy.
Flyby
No cóż, prawda przez Pana przemawia. Ale, jeśli to co powyżej z Pana retrospekcji, to gwoli sprawiedliwosci odnotowuję, ze jeszcze w latach 50 (a chyba i poczatku 60) przyzwoite komiksy drukowało pismo "Przygoda" - zreszta rewelacyjne pisemko. A komiksy Lucky Luk'a w "Na Przełaj" ? No a lata 70-te to juz komiksowy raj. Ale co fakt to fakt, było szaro.
..Mr.Kalgan - "Przygoda" zaczęła ukazywać się w 1957, zdążyłem tam wygrać swój pierwszy konkurs na opowiadanie ;) ..Zdaje się że w 1958 r. już jej nie było ..Dużo później, w latach siedemdziesiątych było nie tylko pod tym względem lepiej ..Tylko że ja już w latach sześćdziesiątych rozkładałem swoje pierwsze pensje po kopertach (jedna na jeden dzień) aby utrzymać rodzinę ..To też było beznadziejne i nigdy nie wystarczało chociaż pracowałem dodatkowo popołudniami ;)
Mr.Kalgan. no to muszę uzupełnić twoją wiedzę, w artykule mowa jest tylko jednym punkcie dotyczącym senatu, 70% opowiedziało się przeciwko jego zniesieniu(tak wynika z notatek bieruta), na drugie pytanie na nie zagłosowało 58%, jedynie na ostatnie pytanie zagłosowano na tak w wysokości 66%, co potwierdza ogromna skala fałszerstwa w postaci sfałszowania blisko 6000 protokołów komisji obwodowych i aż 40 000 sfałszowanych podpisów członków tych że komisji.
a co do reszty, nadal nie dałeś mi argumentów na to, że większość społeczeństwa akceptowała system, przypomnę, że brak zorganizowanego oporu albo jego wygasanie (zanikająca partyzantka po 45 ) nie musi oznaczać akceptacji ustroju, a jedynie pogodzenie się z zaistniałą sytuacją, której nie dało się zmienić, oczywiście do 56 roku gdzie taka nadzieja się pojawiła i każdy kolejny bunt społeczny potwierdzał brak legitymizacji władzy komunistycznej w naszym kraju.
..do rozstrzygnięcia, Manolito, zostało jedynie pytanie, czy i na ile, określenie "pogodzenie" jest równoznaczne z "akceptacją"
..pamiętam że na imieninach jeden wujek grywał na pianinie "Czerwone Maki pod Monte Cassino" (bo tam był) a drugi opowiadał o akcjach AK w Warszawie (bo brał w nich udział) a reszta towarzystwa, ciotek nie wyłączając, serwowała antykomunistyczne dowcipy ..Czy byli pogodzeni z ustrojem czy też go akceptowali ? ;) ..Tyle że rzeczywiście, nikt z rodziny do PZPR nie należał ;)
..Skądinąd, jedyna Partia na początku zwłaszcza pilnowała ideologicznych norm - samo "pochodzenie inteligenckie" już było podejrzane
Manolito
Nie neguję faktu sfałszowania referendum 46, sam o tym pisałem, szukasz niepotrzebnie sporu tam gdzie go nie ma.
Co do tego, ze wiekszość akceptowała ustrój to po pierwsze, zależy kiedy, a po drugie zależy od kryteriów. Ale co tu udawadniać, skoro nawet nie było opozycji dążącej do zmiany ustroju (może jakaś śladowa - KPN?) a jedynie go reformować. Najpotężniejszy ruch opozycyjny NSZZ Solidarność aż po okrągły stół chciał jedynie poprawy ustroju i to strona wówczas rządzaca parła do zmiany całokształtu. Jeśli zatem nie było symptomów walki z usrtojem a jedynie z pewnymi jego aspektami to w końcu świadczy to o nastawieniu społeczeństawa.
Pisałem powyzej, że powszechnie ciążyło uzależnienie od sowietów, mozna dodać strajki (ale one były socjalne) 68 rok (ale tam chodziło o cenzurę a później o antysemityzm).
Zatem podaj mi raczej argumenty, ze społeczeństwo nie akceptowało ustroju PRL jako takiego.
..akceptowało lub było pogodzone, Mr.Kalgan, to nie ulega wątpliwości ..Po prostu powszechna była świadomość że istnienie ustroju w takim a nie innym kształcie, gwarantuje Związek Radziecki ..Pokazową lekcją była tutaj "interwencja w bratniej Czechosłowacji".. Mogłem sobie przy piwie wyrażać swoje oburzenie z tej racji ale zaskoczony byłem jak wielu ludzi z różnych warstw społecznych ową "interwencję" popierało i ilu też było obojętnych .."a dobrze tak Pepiczkom, wolności im się zachciało"
..To nie pierwsze i nie ostatnie moje rozczarowanie typowym polskim "koniunkturalizmem" ..Następną lekcję otrzymałem kiedy ogłoszono "stan wojenny" - ci sami ludzie dotąd krzyczący za "Solidarnością" nagle zaczęli kombinować "a może władza ma rację" - sporo takich było ..I to spośród nich rekrutuje się najwięcej obecnych "antykomunistów" krzyczących że "okrągły stół" był Targowicą ..Szczerze mówiąc gardzę zwłaszcza tymi starymi, młodych gubi brak wiedzy i doświadczenia ..
widzę ze post został jakby niezauważony a wydaje sie bardzo ciekawy i zasługuje na omówienie.
>Mr.Kalgan [ gry online level: 102 - Gold Dragon ]
Belert
Widzisz to też nie jest proste. Wyobraź sobie, że nasi komuniści byliby antyradzieccy, ze wybory wygrałby Mikołajczyk, a ruscy by sie z tym pogodzili. Wprawdzie to nieprawdopodobne, ale założyc można. Jaki byłby kształt Polski ? Nadal pozbawieni ziem wschodnich, jasnym jest, ze nie uzyskalibyśmy ziem zachodnich i północnych (bo niby dlaczego Stalin miałby okroić swoją strefę po podziale Niemiec ?) Mało tego, z wycięta inteligencją i nadal z mniejszosciami narodowymi ?
Interes Polski wymagał, abyśmy w pojałtańskiej rzeczywistości ugrali jak najwiecej a ugrać mogli tylko komuniści. Trzeba te realia takze mieć na względzie.<
Nie wiem na jakiej podstawie zakładasz ze po wojnie ziemie wschodnie zostały stracone definitywnie. czesc pewnie tak ale np. Lwów i Grodno były jak najbardziej do ugrania. Potrzebne było tylko wsparcie dla Mikołajczyka ze strony właśnie komunistów. Natomiast ziemie zachodnie były swoista nagroda i zadośćuczynieniem .Może nie w dzisiejszym kształcie ale i tak byśmy sporo chapnęli. Takim przykładem może być Jugosławia niestety nasi komuniści byli tak proradzieccy ze nawet mieli pomysł utworzenia z polski republiki> i właśnie ten fakt ich przekreśla jako patriotów byli to zdrajcy i tyle.
Flyby > w 57 do gazet pisywałeś . ile ty masz lat ?
Mr.Kalgan [ gry online level: 102 - Gold Dragon ]
No tu trochę sie róznimy. Sadzę, ze chcieli mieć prawa i usiłowali je zdobyć.
Bardzo odważna teza. Wiem, że wśród "polskich" komunistów zawsze była frakcja żądająca włączenia Polski do sowietów jako kolejnej "republiki" i frakcja podążająca za stalinowskim narodowym komunizmem, ale ani w jednym ani w drugim przypadku - tu nie mam żadnych wątpliwości - co najmniej godzili się na rolę kolonii sowieckiej. To mi wystarcza dla wydania takiego sądu, jaki wydałem.
Tym samym "efektywność starań" między bajki wkładam.
Administrowali sowiecką kolonią i jako sowieccy administratorzy do samego końca sowietom byli wierni. Choćby dlatego, że ich status uzależniony był od aktywnego stosunku podległości.
Dlatego istnieje obecnie duża część ludzi, którzy mimo bolszewickiej manipulacji wybiórczej traktują zdrajców jak zdrajców, zbrodniarzy jak zbrodniarzy i dla nich wszystkich żądają co najmniej nazwania ich zdrady i kolaboracji po imieniu.
Po 2 WS kolaborantów z Niemcami, szmalcowników, volskdeuchów i inne wyrzutki rozstrzeliwano. Teraz komisarz ludowy oświaty i propagandy, tow. Michnik tak ludziom we łbach pozawracał, że ci nie chcą już sprawiedliwej kary za zbrodnie.
Dlatego nie zakładam, że I sekretarze byli jakimiś antypolakami czy żywili nienawiść do społeczeństwa jak w poście inicjujacym wątek. Ulegli fascynacji mirażu i w rezultacie nie zapisali sie pozytywnie, Niemniej przetrwaliśmy, a jaka byłaby alternatywa gdyby każda z tych ekip jawnie dążyła do zrzucenia supremacji radzieckiej ? Bo moze wówczas bysmy nie przetrwali ?
A mnie nie interesują ich zapatrywania. Tak jak nie interesują mnie prywatne zapatrywania zabójcy na zbrodnię zabójstwa.
Zatem różnica między nami sprowadza się do prawomocności "okrągłego stołu" i "grubej kreski" z jej "siekierką", której obuchem rozwalano łby tym, którzy nie chcieli układać się z szatanem.
Attyla
Dość jednostronny i pozwolę sobie zauważyć, niechrześcijański osąd. Ale, polemizował nie będe, ja po prostu nigdy nie zakładam, że człowiek jest z natury zły, mam tez przeświadczenie iz niewolnikiem i sługusem zostaje nie z własnej woli bo te stany sa obce jego naturze.
rvc
Watpie, czy ugralibyśmy Grodno i Lwów, raczej Ukraina mogłaby przejąć Bieszczady (Stalin poczekałby jak bysmy wykrwawiali sie z UPA a nawet moze by ich wspomagał), ale załóżmy, ze masz rację, zamieniłbyś te 50 lat PRL na RP demokratyczną w granicach Kongresówki (no, może minimalnie większą) ? Ziemie zachodnie były nagrodą ale za wschodnie i przez sowietów dawaną. To była ich strefa Niemiec, nie oddaliby ani piędzi.
Mr.Kalgan [ gry online level: 102 - Gold Dragon ]
Czym innym jest Założenie o tym, że człowiek jest zły a ocena człowieka PO OWOCACH jego starań. Te zaś - mimo największych starań - trudno uznać za świeże i soczyste. Są raczej zgniłe, śmierdzące i zatrute.
rvc ----> "Flyby > w 57 do gazet pisywałeś . ile ty masz lat ? " - powiedzmy, że to o czym Ty czytasz i się uczysz, to on to widział na własne oczy :) Ma jakby lepszy punkt widzenia na to co było/jest w podręcznikach, bo to osobiście przeżył :)
takie rozważania nie maja większego sensu ale ok.
wsparcie polskich komunistów spowodowało ze Stalin mógł brykać a i alianci czuli sie usprawiedliwieni. Gdyby Komuniści wspierali Mikołajczyka gdy negocjował wschodnie granice była by duża szansa na Lwów.Stalin w tym czasie był skłonny do ustępstw w tej kwestii i badał grunt. No ale gdy wypływa pomysł Patriotów by przyłączyć Polskę do ZSRR to wybacz ale to przekreśliło nadzieje.
to tak jak by podczas PW Niemcy wycofali sie z Warszawy oddając miasto AK ( czyli rządowi Londyńskiemu). ciekawa była by sytuacja aliantów , nie mogli by lekceważyć sojusznika i dogadywać sie ze Stalinem bez jego udziału.
Sytuacja po wojnie światowej nie była lepsza a Dmowski i Marszałek potrafili działać wspólnie mimo wzajemnej wrogości . No ale wtedy nie było Wasilewskiej,Bieruta, Gomułki i innych zdrajców oddających ojczyznę w łapy bandytów ze wschodu.
Hellmaker >> musze go zapytać o piramidy.
Mr.Kalgan, nie, nie misiu;) nie obrócisz kota ogonem, i to najpierw ty mi udowodnij, że społeczeństwo akceptowało parafrazując ciebie "wprowadzany (siłą !) ustrój", bo to była twoja teza z posta 79, a dopiero potem ja będę udowadniał, że było inaczej, i przypominam nie rozwlekaj tematu do czasów "bigosowego komunizmu", cały czas rozmawiamy o latach tuż po wojennych;)
i przypomnę jeszcze raz
akceptacja ustroju oznacza zgodę i poparcie ustroju
tolerancja ustroju, oznacza znoszenie go, ale nie pogodzenie się z nim.
MANOLITO
Nie są mi znane badania opinii publicznej z tego okresu i najprawdopodobniej ich nie było. Mozna opierać się jedynie na odczuciach i przezyciach. Aż do połowy lat 60-tych nie mam odczuć własnych i własnego otoczenia (żyłem już, ale byłem dzieckiem). Natomiast co do okresu późniejszego wypowiadam sie z autopsji.
I niestety to Twoja teza wymaga dowodów, bo brak symtomów wskazujących na opór przeciw USROJOWI (nie poszczególnym jego aspektom) wskazuje właśnie na akceptację. A te jasne przejawy walki z ustrojem którymi było zbrojne podziemie spotkały się ze społecznym odrzuceniem i to także wskazuje na akceptację społeczna samego ustroju.
Ale naturalnie nie zamierzam dowodzić tu jakiegos socjalistycznego entuzjazmu, mnóstwo aspektów PRL było powszechnie nieakceptowane (cenzura, monopartyjność, poddańczość sowiecka, przemoc, tępienie religii). Generalnie jednak socjalizm był uważany za ustrój lepszy.
..rvc ;).."ale np. Lwów i Grodno były jak najbardziej do ugrania. Potrzebne było tylko wsparcie dla Mikołajczyka ze strony właśnie komunistów" ..Takie kalkulacje to możesz sobie snuć w ramach political fiction ;) ..Wschodnie Republiki Stalina powstawały nie tylko zgodnie z tradycjami rosyjskiego imperializmu - "liczyły się" także dawne "narodowe" dążenia Ukraińców, Białorusinów czy Litwinów ;)
..To dawało Stalinowi swoistą "legitymację" na zewnątrz bo bronił "narodowych tradycji" ..Na takiej samej zasadzie otrzymaliśmy "piastowskie ziemie" ..Jakiekolwiek "odstępstwa" od tego łamały by koncepcję owych "terytorialnych przesunięć", zrozumiałą dla Zachodu jeszcze przed I Wojną Światową
..Już nie mówię o tym że ułatwiało to Rosjanom wszelakie rządzenie w ramach tychże Republik - przykład batiuszki Łukaszenko pokazuje jak "owocne" to były kalkulacje ;) ..Do "political fiction" można także zaliczyć wszelkie inne Twoje "gdybania" na temat "bandytów ze Wschodu" ..Kompletnie nie chcesz widzieć realiów historycznych okresu komunizmu - polityki i propagandy światowej tej ideologii, znajdujących właśnie w okresie powojennym zwolenników i naśladowców na całym świecie..Swoista "wędka społeczna" komunistów, owe "wyniesienie" chłopów do pałaców a robotników do rządzenia, przy swoistym "wychowywaniu" młodego pokolenia po myśli nowej idei i rządów, musiała przynieść rezultaty ;) ..Stworzyła także ten charakterystyczny "koniunkturalizm" o którym piszę a z istnieniem którego nie chce się zgodzić Manolito w swojej naiwności..W pewnym okresie struktura społeczna małego miasteczka świetnie to oddawała - szczyty "władzy" to miejscowy sekretarz Partii, burmistrz oraz ksiądz proboszcz z dokładką komendanta milicji.. Żyło im się całkiem zgodnie w zależności od "wiodących wytycznych partyjnych" ..A szary obywatel zawsze miał "odwołanie" gdy rzeczywistość go "docisnęła" - mógł pisać tu i tam donosy, mógł także pisać (już oficjalnie) skargi do kolejnych "szczebli partyjnych" władzy ..I bywało że skarga zadziałała a pierwszym sygnałem był "artykuł" w miejscowej prasie bo redakcja dostała zezwolenie i wytyczne na druk ;)
..do uwag Attyli typu: - "prawomocności "okrągłego stołu" i "grubej kreski" z jej "siekierką", której obuchem rozwalano łby tym, którzy nie chcieli układać się z szatanem." - na razie się nie odniosę bo to swoista a żałosna propaganda
..także pozwolę sobie rvc na razie nie poruszać kwestii mojego wieku aby nie robić konkurencji wiekom piramid ;)
można także zaliczyć wszelkie inne Twoje "gdybania" na temat "bandytów ze Wschodu"
> jak zapewne pamiętasz gwałty i rabunek był na porządku dziennym > z stąd te określenie
zastanawiam sie nad : gdyby tak Niemcy wygrali wojnę tez byście starali sie usprawiedliwiać kolaborantów i odwadniacz o akceptacji społecznej ? wszak byli szmalcownicy folksdojcze i inne tatałajstwo. nie wszyscy walczyli w konspiracji , ale czy to znaczy ze akceptowali?
ZSRR był agresorem z 1939 a komuniści zwykłymi kolaborantami.
.. gwałty i rabunki były wszędzie tam gdzie przetaczał się walec takiej czy innej wojny, rvc ..I owszem rosyjskie armie miały w tym względzie szczególne osiągnięcia - swojego czasu nasłuchałem się opowieści z całej Polski o popisach "wyzwolicieli" ;) ..Dodaj do tego niemal typowy obrazek z wielu polskich wsi - musiały one utrzymać nieraz podwójne ugrupowania partyzanckie, często występujące przeciwko sobie, znosić kontrybucje i pacyfikacje z różnych stron ...Nowa władza instalowała "milicję", złożoną przeważnie z miejscowych ..Musiało to powodować dodatkowe starcia i nienawiści, często też posterunek bywał palony ..Przyjeżdżało takie czy inne wojsko, jeżeli ktoś z milicjantów ocalał, wskazywał winowajców..Bywało że wieś w tym okresie traciła więcej ludzi i dobytku niż w okresie wojny ..Jak długo można to było ciągnąć? ..A pomijając polityczną podbudowę byli i partyzanci niemal "zawodowi" czyli po prostu rabusie w których wojna wypaliła wszelakie rozeznanie ..to był mały procent niby "leśnych" ale był ;)
..Nie podobają mi się rvc Twoje zwroty w formie "tez byście starali sie usprawiedliwiać kolaborantów" ..Za kogo Ty się uważasz? ..Nikt tu niczego nie "usprawiedliwia" bo i nie musi ..I nie staraj się tutaj ustawiać z poczuciem fałszywej wyższości ..Nie przymierzaj się do "sądów" jeżeli brak ci podstawowego rozeznania o "epoce PRL" ..Tyle
gwałty i rabunki były wszędzie tam gdzie przetaczał się walec takiej czy innej wojny, rvc ..I owszem rosyjskie armie miały w tym względzie szczególne osiągnięcia - swojego czasu nasłuchałem się opowieści z całej Polski o popisach "wyzwolicieli" ;) ..Dodaj do tego niemal typowy obrazek z wielu polskich wsi - musiały one utrzymać nieraz podwójne ugrupowania partyzanckie, często występujące przeciwko sobie, znosić kontrybucje i pacyfikacje z różnych stron ...Nowa władza instalowała "milicję", złożoną przeważnie z miejscowych ..Musiało to powodować dodatkowe starcia i nienawiści, często też posterunek bywał palony ..Przyjeżdżało takie czy inne wojsko, jeżeli ktoś z milicjantów ocalał, wskazywał winowajców..Bywało że wieś w tym okresie traciła więcej ludzi i dobytku niż w okresie wojny ..Jak długo można to było ciągnąć? ..A pomijając polityczną podbudowę byli i partyzanci niemal "zawodowi" czyli po prostu rabusie w których wojna wypaliła wszelakie rozeznanie ..to był mały procent niby "leśnych" ale był ;)
>> i to ma dowodzić akceptacji ? przecież te oddziały ( pomijając pospolitych bandytów) wywodziły sie ze społeczeństwa . skala opory jest odzwierciedleniem nastroju a z tego co pamiętam to w 44 wybuchło powstanie antykomunistyczne . nawet zwiększył sie stan osobowy "lesnich".
..Nie podobają mi się rvc Twoje zwroty w formie "tez byście starali sie usprawiedliwiać kolaborantów" ..Za kogo Ty się uważasz? ..Nikt tu niczego nie "usprawiedliwia" bo i nie musi ..I nie staraj się tutaj ustawiać z poczuciem fałszywej wyższości ..
> a co w wątku robicie ak nie usprawiedliwiacie i staracie sie udowodnić powszechną akceptacje ?co cie tak naprawdę cie zburzyło ? to ze nazwałem kolaborantami komunistów którzy okupowali nasz kraj ? ZSRR był takim samym okupantem jak hitlerowski Niemcy czym sie różnili okupanci?
Nie przymierzaj się do "sądów" jeżeli brak ci podstawowego rozeznania o "epoce PRL" ..Tyle
>> zapomniałem ze masz wyłączność i lepiej wiesz . tylko sie zastanawiam o jakich to tajemnicach epoki mówisz ? w czym nie mam rozeznania ? wszystkie wasze rewelacje sa mi doskonale znane tylko ze inaczej je oceniam .
rvc [ gry online level: 50 - MORO ]
Żeby nie było - absolutnie zgadzam się z tym, co tu napisałeś. Chciałbym jednak zwrócić ci uwagę na pewien rys ideologii, który czerwonym pozwala twierdzić, że sowiety "wyzwalały" a Niemcy "okupowali", w związku z czym wojna "skończyła się", ponieważ zostaliśmy "wyzwoleni" a nie "podbici".
ZSRR był takim samym okupantem jak hitlerowski Niemcy czym sie różnili okupanci?
Obie ideologie są ideologiami monistycznymi i jako ideologie monistyczne przyjmowały jeden jedyny "prawdziwie słuszny" sposób postrzegania rzeczywistości.
Posłużę się tu rozróżnieniem uczynionym przez Latoura na "naukę" i "Naukę", przy czym nauka to po prostu procedura statystycznego sprawdzania skuteczności określonych rozwiązań mających za zadanie manipulację rzeczywistością fenomenów, której podstawowym paradygmatem jest stwierdzenie, że nie istnieją zdania, których nie można zakwestionować (problem pojawia się dopiero wtedy, gdy jakiś matoł próbuje zastosować zasadę adekwatną do rzeczywistości fenomenów stosować do rzeczywistości poza fenomenami) a Nauka to upolitycznienie nauk dokonane w tym celu, by przerwać dyskusję w ten sposób, że można co najmniej nazwać ignorantem tego, kto z określoną tezą się nie zgadza.
Zarówno nazizm, jak i komunizm bazują na tego rodzaju manipulacji.
Z tym, że ideologia nazistowska była polityczną formą "hodowania" ludzi, więc praktyczną realizacją ideologii eugenicznej. Dążyli zatem do wyhodowania "rasy doskonałej", która z natury rzeczy ma dążyć do "ulepszenia ludzkości". Tym samym podstawą "prawomocności" ich działań były prawa odkryte przez naukę, które zostały wyniesione do rangi prawdy absolutnej, więc niepodważalnej. Podstawą zaś dla wyhodowania tej "doskonałej rasy" miał być "Naród" niemiecki (tu znowu konstrukt wyniesiony do rangi absolutu - protezy dla "zamordowanego" Boga). Tym samym Niemcy, bazując na rozróżnieniu narodowościowym, "zajmowali" terytoria zamieszkiwane przez "obcych", przy czym stopień "obcości" ustalany był według kryteriów naukowych jako odległość od "rasy idealnej", więc rasy nordyckiej. (obecnie idee te roznoszone są chociażby przez filmy i komiksy opowiadające o "superbohaterach", czy rozpowszechnianie "świadomego macierzyństwa" z in vitro włącznie)
Inaczej, choć jednocześnie identycznie, było z bolszewikami.
Ci z kolei bazowali na naukowej teorii walki klas i równie naukowej interpretacji historii zakładającej "postęp", więc wędrówkę "od zera do bohatera", gdzie tworzono złudzenie konieczności, tj. stwierdzenie, że historia mając jeden tylko możliwy początek ma też jeden tylko możliwy koniec a znając sekwencję następujących po sobie wydarzeń można naukowo określić (kiedyś nauki nazywano to po prostu wróżbiarstwem, z tym, że wróżbiarstwo rzadko posługuje się matematyką) jaki będzie "następny etap" w "rozwoju", więc kolejny krok na drodze "postępu".
Tu rozróżnienie pomiędzy "swoim" i "obcym" odbywa się wedle innego nieco kryterium. Nie jest to zespół cech fizycznych ale zespół cech społecznych. Dzięki temu komuniści mogli mówić o "wyzwalaniu" Polski spod panowania "burżuazji i obszarnictwa" nie stając tym samym przeciw wymogowi autentyczności. Było to możliwe, bo kryteria określania "swoich" i "obcych" w ideologii narodowej były w ich mniemaniu absolutnie nieprawomocne a jedynym prawomocnym kryterium jest kryterium cech statusu społecznego.
Stąd - mam wrażenie - podstawowy problem z porozumieniem z osobami o upodobaniach lewicowych. One także za jedynie słuszne przyjmują kryteria społeczne określania "swoich" i "obcych" , przy czym obecnie nie jest to pozycja w wertykalnej hierarchii wyznaczanej przez własność środków pracy a pozycja w pozornie horyzontalnej hierarchii wyznaczanej przez pozycję społeczną (przy czym obecnie za "społeczne" uważane są nawet takie zjawiska jak np. płeć). Dlatego "wyzwalają" w swoim mniemaniu Zachodnią Ukrainę a nie "prowadzą wojnę zaborczą". Czerwony nie prowadzi wojny. To istota totalnie pokojowa. On najwyżej "wyzwala", "pomaga" albo "broni".
można sobie to wyobrazić zamieniając role. tz rZSRR 1 września atakuje zakłada Gułagi itd Niemcy 17 wyzwalają mazurów Ślązaków Kaszubów . polaków wywożą do Dachau itp. następnie okupanci sie kłócą w wyniku czego to Niemcy wyzwalają pozostałą część Polski i wprowadzają swoja ideologie siła . Wbew pozoą łatwo można sobie to wyobrazić ,
Mam "narodową" blokadę, więc trudno mi to sobie wyobrazić, tak jak nie potrafię zrozumieć bolszewików, liberałów czy feministek opowiadających brednie o "wyzwalaniu" :) To znaczy wydaje mi się, że rozumiem istotę tych ideologii ale jakoś to do mnie nie trafia i chyba nie byłbym w stanie przyjąć tego jako "własne".
a dodaj sobie w obliczu zagrożenia bolszewickiego porozumienie aliantów z Niemcami . no ale wtedy był by problem jak traktować Andersa )))
Nie jestem makiawelistą, więc jak mam problem z "wyzwoleniem" sowietów, tak miałbym problem z "wyzwoleniem" Niemców. Problem jest tym trudniejszy, że komunizm nie wymagał wymordowania wszystkich "skażonych" etnosów i superetnosów - w tym Słowian. W naszym przypadku oddanie Niemcom oznaczałoby rozłożoną na raty fizyczną eksterminację a tego chyba nie się zrobić w ramach pozornego zwasalizowania.
..jak miło kiedy sobie wzajemnie "podbijacie" i uzgadniacie "terminologię" ;) ..historycznych realiów w niczym to nie zmieni
..dla mnie obie ideologie Attylo ( o czym zresztą wielokrotnie pisałem ) są siebie warte i różnice (zwłaszcza na "wyższym stopniu") niewiele mnie obchodzą ..wystarczy według cytatu "po owocach ich, poznacie ich" ;)
..o jakim to "antykomunistycznym" powstaniu w 44r, piszesz rvc ? ..gdzie to niby "nie usprawiedliwiam AK" ? Co mi tutaj za kit wciskasz? ..uczą tego w obowiązujących podręcznikach historii ? ..Chcesz powiedzieć że Ty lepiej wiesz gdzie ja żyłem i co mnie otaczało ? ..śmieszne i straszne zarazem
..Armia czerwona "wyzwolicielka" - napisałem w cudzysłowie - nie miała ta Armia innej drogi do Berlina jak tylko poprzez nasz kraj ..Czy tego chcieliśmy czy nie - zostaliśmy "wyzwoleni" ..Ideologia nazizmu mogła nam zafundować "protektorat", ideologia komunizmu wcisnęła "na siłę" ciut lepszą ofertę, "państwo ludowe" co było pozornie "niepodległe" ;) ..Aby tą "niepodległość ludową" utrzymać w karbach sowieckiego bloku, trzeba ją było ideologicznie, od podstaw "zreformować" ..I tak się stało
..Mogło to się nie podobać elitom czyli inteligencji - niejako z góry, z racji pochodzenia inteligencja zagrożona już przez Niemców (wywózki do obozów profesorów) została poddana podwójnej obserwacji i "obróbce" ..A przecież po tylu latach wojny ludzie chcieli normalnie żyć ..Niezrozumienie tej sytuacji, wykorzystywanie jej do manipulacji politycznych teraz - z pozycji spekulującej głupoty - jest dla mnie, człowieka który w tej ideologii musiał żyć i przeciwstawiał jej się wedle swoich możliwości - wyjątkową wręcz bezczelnością i bezmyślnością ..
http://www.youtube.com/watch?v=6GclBuEPhrw
http://www.youtube.com/watch?v=eeALSbBzo_s
przez burze mam trochę kłopot z netem . więco ograniczę sie do . tak według wielu historyków tak należy nazywać ten okres zresztą liczby mówią same za siebie
..przykro mi, rvc ..to dalej kwestia "nazewnictwa" które stosujesz "na wyrost" ..W tym okresie kiedy front zbliżał się do Polski wszystkie formacje partyzanckie stawały "w gotowości", wedle planów swojego dowództwa ...AK, formacja najsilniejsza, usiłowała nawet wspólnie z Armią Czerwoną wyzwalać Wilno (jak to się skończyło - wiemy) ..NSZ, nie przeczę - dzięki polityce występowania tylko przeciwko Armii Czerwonej, zdołał nawet część swoich sił przeprowadzić na Zachód ..Jak chcesz możesz nazywać owe wzmożone działania sił partyzanckich "Powstaniem" - faktów historycznych to nie zmienia ;)
występowania tylko przeciwko Armii Czerwonej> trochę nadużycie.
powstanie antykomunistyczne to oczywiście ze kwestia nazewnictwa . ba wzmożoną działalność partyzancką można nazywać _wzmożona działalnością lub buntownikami
zbrodnie katyńska można tez nazywać różnie , zbrodnia , ludobójstwo ale czy zmienia to fakt mordu na wielką skale ? czy nazwanie walk po 44 wzmożona działalnością zaprzecza czynnemu oporowi ? w dodatku większemu niż podczas okupacji.
a to nie wiem co ma udowodnić ? >W tym okresie kiedy front zbliżał się do Polski wszystkie formacje partyzanckie stawały "w gotowości", wedle planów swojego dowództwa ...AK, formacja najsilniejsza, usiłowała nawet wspólnie z Armią Czerwoną wyzwalać Wilno (jak to się skończyło - wiemy<
gdyby było tak hapy to poszli by razem na berlin. Ale Rosjanie mieli lepszy pomysł . niestety nie tylko Rosjanie i dlatego nazywam ich zdrajcami.To ZPP i NKWD wydało wojnę AK i innym o czy zresztą sam wspominasz (Wilno) i ta wojna spotkała sie z odpowiedzią na miarę możliwości
..hmm ;) ....coś Ci zresztą, w ramach "martyrologii" dołożę ;) W tymże roku 1944 Niemcy zorganizowali akcję pod kryptonimem "Berta" której celem było utworzenie Polskiej Ligi Antybolszewickiej i rozpoczęli nabór do oddziałów "Polnische Wehrmacht" (Radom) ..powodzenia ta akcja wielkiego nie miała, w Radomiu zebrano około 54 ochotników (koszary z polską flagą) po przeszkoleniu w 1945 r. wywieziono ich do obozu pod Pragą czeską gdzie było ich już około stu i zaczęto przygotowywać do akcji dywersyjnych za linią rosyjskiego frontu. Niemiecki wykładowca zaczął od filozofii (:))- reklamował się jako zwolennik Fryderyka Nietzche, filozofa polskiego pochodzenia który głosił że nie ma moralności obiektywnej - "Obecnie należy wyznawać taką moralność, która usprawiedliwia zwalczanie bolszewizmu" ..ech, piękny cytat ;) ..Przefajne są też inne szczegóły których Ci poskąpię z braku miejsca ..Autorem artykułu "Polnische Wehrmacht" jest Henryk Kawka, źródłem pismo "Oblicza Historii" nr2 2007r. ..może znajdziesz w necie resztę, nie próbowałem szukać ;)
[167]Flyby [ gry online level: 81 - Outsider ]
..jak miło kiedy sobie wzajemnie "podbijacie" i uzgadniacie "terminologię" ;) ..historycznych realiów w niczym to nie zmieni
Między nami raczej niczego to nie zmieni. Ale jeżeli pojawi się choć jeden człowiek, który zacznie myśleć na skutek tego, co tu piszemy, czas nie będzie zmarnowany.
..dla mnie obie ideologie Attylo ( o czym zresztą wielokrotnie pisałem ) są siebie warte i różnice (zwłaszcza na "wyższym stopniu") niewiele mnie obchodzą ..wystarczy według cytatu "po owocach ich, poznacie ich" ;)
A szkoda. Może gdyby "zaczęło cię obchodzić", dostrzegłbyś, że różnice między tymi dwoma "przeklętymi" ideologiami a twoim "ukochanym" liberalizmem ograniczają się wyłącznie do zdolności dostrzegania i nie przekraczania pewnych granic, których nie da się objąć rozumem i racjonalnie wytyczyć. Wtedy może zacząłbyś sięgać głębiej (bo bezmyślność/bezczynność nie jest normalnym stanem człowieka). Docierając tam, dokąd nie docierasz teraz, zauważyłbyś z całą pewnością, że to co święte - więc wykluczony spod władzy rozumu - świętym winno zostać.
A w takim razie nie byłbyś stracony.
Jako człowiek.
Ale byłbyś stracona jako liberał...
..hmm ;) ..skoro to co święte jest wykluczone spod władzy rozumu - to ja nawet nie mam prawa czy potrzeby, Attylo, dyskutować na ten temat ;) ..Zauważ też że kiedy ową świętość nieopatrznie wciskasz tam gdzie jej nie powinno być - wystawiasz ją, siebie i czytających Ciebie, na ciężką próbę..
prubu utworzenia polskich oddziałów walczących po stronie niemieckich były od początku wojny.zresztą nie tylko Polskich z tą różnica ze nie udane .były: brytyjskie ,ukraińskie,białoruski, norweskie a nawet hinduski i irackie ( mam nawet zdjęcie murzyna w niemieckim mundurze)
sprawa bardzo ciekawa i chciałbym zobaczyć fote takiego przebierańca
jakiś geniusz gdy zobaczył symbole podhalańczyków (swastyka) wykombinował polską dywizje SS zgłosiło sie 300 górali sielanka trwała do pierwszej bójki z Ukraińcami po czym rozleźli sie po górach.
Ja jej nigdzie nie "wciskam". Widzę ją tam, gdzie jest. To "postępowcy" zawsze zajmowali się jednym tylko: definiowaniem granic sacrum, co profanowało je i przenosiło do profanum. Żeby było śmieszniej, to ruch ten możliwy był wyłącznie dzięki Chrystusowi, którego dzisiaj za wszelką cenę chcecie wyrzucić z ludzkiego życia. Tym samym załamujecie równowagę i tworzycie warunki dla następnych Hitlerów i Stalinów. Zresztą nowy Hitler wcale nie musi straszyć dzieci. On może być - jak wy to nazywacie? - cool? Wystarczy, że będzie wam plótł o jakiejś "wolności", która zredukowana do samego wyboru znaczy tyle, co zwolnienie z używania sumienia. Wystarczy przyjrzeć się z czego robicie symbole tej waszej "wolności". Symbolem jest prawo do mordowania niewiniątek. Symbolem jest prawo do decydowania o tym, kogo warto a kogo nie warto leczyć. To prawo do zabójstwa na życzenie (eutanazja). Można to mnożyć jeszcze długo.
Ale wystarczy to, by stwierdzić, że już dziś jesteście 10 x bardziej skuteczni w swoim rzeźniczym dziele niż HItlerowie i Stalinowie wszystkich czasów.
..o góralach to już wiedziałem, rvc - bo naród to "rasowy", spodobali się Niemcom ..o Radomiu nie ..w tym artykule dużo ciekawych zdjęć (drukarkę mam zepsutą) - szukaj
..rety, Attyla ;( - nie mam potrzeby wyrzucania Chrystusa ze swojego życia ani jakiegokolwiek innego - nie propaguję ateizmu i występuję przeciwko wszelakim "wodzom" bo lekce ich sobie ważę..
Każdy "wódz" z samej natury swojego istnienia i działania musi występować właśnie przeciwko ogólnie rozumianej "wolności" ..Nie pochwalam mordowania niewiniątek choć je mordują od początku świata i mordować będą dalej a śmierci na tyle się boję żeby mi do głowy nie przyszła eutanazja ;)
..i wypraszam sobie porównania do "rzeźnika" - kiedy sytuacja mnie zmusiła do odrąbania kurzej głowy - odwróciłem własną ..Kura ocalała a ja szczęśliwie nie straciłem ręki ;)
zostań gdzie jesteś nadal trwa
..też dobre, rvc - nie znałem ;)
..wychodzi na to Mazio że jest jeszcze gorzej niż w PRL ;(
ZSRR był takim samym okupantem jak hitlerowski Niemcy czym sie różnili okupanci?
zwracam uwagę że jednym z celów hitlerowskich Niemiec było doprowadzenie do fizycznej eliminacji Słowian (tak się składa że i Polaków).
w Związku Radzieckim eliminacja ludzi była zaledwie środkiem do celu: trzymanie narodów za mordę i wymuszenie posłuszeństwa mieszkańców (bo przecież nie obyateli)
no nie musze
szukając tych fotek natrafiłem na artykuł wydawał sie rzetelny w temacie. i wszystko było by fajie gdyby ne zwróciła uwagę czerwone tło . strona jakiś faszystó ale jakie ciekwe sprawy np
Kilka przykładów żydowskich zbrodni >
Zniszczenie Drezna
Wojna Secesyjna
I jakies uzasadnienie ( zytac tego nie chce mi sie)
oo to jest dobre >
W wojnach takich jak w Korei czy w Wietnamie korzystają z ras kolorowych aby zabijać Białego Człowieka,
Bo w sumie jest. W PRLu człowiek miał osiemnaście lat, dupy same wskakiwały do łożka, wczasy w Juracie były fajniejsze niż zamieszki w Egipcie, a wyjazd na Węgry był jak wyprawa do Base Camp pod Mount Everestem.
Flyby - Fryderyka Nietzche, filozofa polskiego pochodzenia
Radzę doczytać:
Nietzche miał pochodzenie czysto niemieckie. Przyznawał się do pochodzenia polskiego (niezgodnienie z prawdą bo badania drzewa genealogicznego tego nie potwierdziły) tylko by zamanifestować swoją antyniemieckość.
Mnie ogólnie mierzi doszukiwanie się polskiego pochodzenia u kogo popadnie. Rozumiem, że wybitnych polaków nie jest zbyt wielu, ale nie jest też na tyle mało by trzeba było sobie na siłę przyszywać zagramanicznych.
..nie da się ukryć, rvc, że w tych bombowcach nad Dreznem siedziało pewnie sporo Żydów co uchowali się jeszcze od Wojny Secesyjnej - co do Korei i Wietnamu to już nie bardzo rozumiem bo sami tam "kolorowi"
..jak sobie przypomnę o tych osiemnastu latach, Mazio, to prawie gotów jestem z Tobą się zgodzić ;)
..Mark24 - ja tylko streściłem to co mówił ów niemiecki wykładowca do polskich ochotników - osobiście nie interesuje mnie pochodzenie F.Nietzche ..Uczyłem się o nim w ramach historii filozofii - bez entuzjazmu
Flyby > przecież to oczywiste>>>>>>>>>
"Wysyłają naszych młodych Białych chłopców na całym świecie na wojny do zagranicznych kolorowych krajów, skąd wielu z nich wraca z kolorowymi żonami. Jest to sukces żydowskiego programu skundlenia Białej Rasy."
jest nawet o wojnie trzydziestoletniej. początkowo byłem zszokowany idiotyzmem autorów. Teraz uważam ze bardzo dobrze ze tworzą takie strony. skutecznie zniechęcają do swojej ideologii a i humor poprawiają.
w obliczach historii też było o oficerze AK i programie ODESSA ? ))))
'Poza tym do oddziału przysłano jeszcze specjalistę od konstruowania skrytek na różne materiały i broń. Człowiek ten jak podają źródła - był wyższym rangą oficerem AK, jednak jego nazwiska niedało się ustalić. W kwietniu część żołnierzy Polnische Wehrmacht z grupy do zadań specjalnych -Sonderverband- została przerzucona samolotem Ju-52 na tyły wroga w okolicy Kielc(około 50km). Dalszy ich los jest mało znany z tego co wiadomo przynajmiej jeden z nich kilka miesięcy po zakończeniu wojny zdołał uciec do Argentyny za pomocą programu ODESSA'
> a tu juz bardziej na temat , zwróć uwage na ilość akcji w krótkim okresie.
Okres konspiracji i Polski podziemnej zakończył sie rozkazem z 45 co rozdziela partyzantkę do i po 45. do 45 nie mamy oporów nazywać antyhitlerowskim ruchem oporu . można powiedzieć ze odziały w tym czasie ograniczały sie sporadycznych działań zbrojnych i utrzymywały gotowość bojową by w odpowiednim momencie uderzyć
I tak naprawdę te uderzenie nastąpiło juz po 45 . Akcje zbrojne nie były juz sporadyczne. W czasach Komunistycznych temat był z oczywistych względów przemilczany. jezeli był poruszany to żołnierz NZS przedstawiano jako bandytów. trudno nazywać bandyckie działania powstaniem.
Kiedys gdy uporamy sie z tematem będziemy potrafili nazywać ten okres.
Mr.Kalgan, jak to nie są znane ci badania opinii publicznej, skoro ci przedstawiłem nie sfałszowane dane z referendum (3xtak)?po drugie, czyli jak ktoś fizycznie nie walczy z ustrojem to automatycznie wyraża dla niego poparcie? a gdy już się nadarzyła okazja w 56r oku gdy można było podnieść głowę po śmierci stalina na skutek złagodzenia terroru, to był to taki wypadek przy pracy?
i jeszcze jedno musisz zrozumieć, że socjalizm a ustrój komunistyczny w naszym kraju to dwie odrębne rzeczy, tak jak solidarność, która zawsze zmagała się z system dążąc do ...socjalizmu.
..w " innych Obliczach Historii" , rvc - jest także drugi artykuł "Polacy po stronie Niemiec" autor Jarosław Gdański, nr 2 2005 r. - opisuje szerzej wszelakie próby niemieckie "zwerbowania" poprzez organizacje polskie "chętnych" do walki po stronie Niemiec ;) ..Czego tam nie ma ..nawet Witos był "kokietowany" w ramach "Polski Szczątkowej" ("Reststaat"),.. Próby stworzenia dywizji niemieckiej do walki z Rosjanami z Polaków na Węgrzech (tylko informacje wywiadu) - oraz poważne potraktowanie oferty niejakiego Studnickiego (r.1943) (stworzenie państewka polskiego i polskich oddziałów do walki z bolszewizmem) ..te plany utrącił Główny Urząd SS - dezercje i rasowa "niewydolność" Polaków to główne punkty odmowy. Było znacznie więcej podobnych "apeli" do władz niemieckich - jedne mniej poważne, inne więcej ;) ..Jest także o oddziałach z "granatowej policji", Góralach, kawalerii do której zgłaszali się "volksdeutsche" różnej maści i brygadzie "Totenkopf" (też volksdeutche z Polski) i dużo innych ciekawostek (oraz kilka zdjęć ;))
..w tym samym numerze pisma jest artykuł o niemieckich talerzach latających ;)
..to Manolito odróżnia socjalizm od "socjalizmu" któremu gębę doprawili komuniści ?! Godne pochwały ;)
jest nawet hipoteza ze Rydz śmigły został zamordowany do chciał sie układać z Niemcami.
"te plany utrącił Główny Urząd SS - dezercje i rasowa "niewydolność" Polaków to główne punkty odmowy."
Ukraińcy i araby byli wydolni rasowo . wydolni to my byliśmy o czym wielokrotnie przekonali sie w bezpośrednim starciu
..ee tam, rvc ..Uczniowie krakowskiego liceum niedawno swoje badania rasowe zaczęli fachowo - mierzyli obwód czaszki, długość nosa, oceniali kształt ucha - nie kazali tylko spuszczać spodni ale kto ich tam wie ;) Owa "czystość rasy" była istotnym fundamentem ideologii faszystowskiej w wydaniu niemieckim, bo jak wiesz nazizm niejedno miał "imię" ;)
rosną fachowcy do komisji wojskowej
..niech rosną byle zdrowo ..już nie mają problemu o którym śpiewał Młynarski "W co się bawić" ..
MANOLITO
56 to nie była walka z ustrojem ale pewnymi jego aspektami. Nie wysuwano haseł precz z socjalizmem ale żądano godnych warunków życia.
Dane odnosnie referendum są różne, nawet nie zamierzam polemizować z przytoczonymi przez Ciebie. Jedyne wiarygodne badania w tym zakresie wskazują, ze 3xTAK odpowiedziało około 27% uczestników referendum (analizy prof.Andrzeja Paczkowskiego) a 3xNIE zagłosowało około 33% (analizy prof. Frischke). Zdecydowana wiekszość głosowała 2xTAK. Jednak nie sposób tego dokładanie wyliczyć i wszelkie dane są szacunkowe bo brak źródeł.
I o jakich notatkach Bieruta tu piszesz ? Nic mi nie wiadomo o takim źródle a w dodatku w jaki sposób miałyby powstać ?
..dla rvc ;) .."Czy małpoludy weszły do służby w Armii Czerwonej?"
..notatka Bieruta jest tak "hipotetyczna", Mr.Kalgan (określenie delikatne) jak "Instrukcja z ambasady rosyjskiej z kancelarii Bieruta dotycząca zasad zniewolenia Polski" ;)
..wątpliwości w tym względzie (fałszywki) wyrażane przez jednego z uczestników dyskusji na pewnym forum, skontrował najlepiej niejaki edgar22:
"Czepiasz się szczegółów, jesteś lewakiem ogłupionym przez GW i TVN, przecież wszystko nawet teraz pod okupacją UE się zgadza, więc to musi być prawda! Pewnie TVN24 jest dla ciebie wiarygodniejszym źródłem niż strona iluminaci.pl, lemingu?"
.."pod okupacją UE to musi być prawda", Mr.Kalgan ;)
jest i polski akcent
ostatnia ofiara był Michaił Kalinin> jego podpis widnieje pod rozkazem rozstrzelania polskich jeńców
no i Królewiec przemianowano na Kaliningrad. myślałem ze to bandyci mieli takie pomysły (komunizm) a to małpoludy były
najdziwniejsze jest ze taki eksperymenty miały miejsce. I jest wielce prawdopodobne ze artykuł opisuje prawdziwe wydarzenia przynajmniej sprawy związane z jajkami ))
I co niedowiarki ? a sąsiadka mówiła spieprzaj przed czarną wołga
..być może to jakby "reklamówka" nowej serii na "Discovery" ..będzie co oglądać ..kiedyś "jajka", teraz "nerki" ..musisz dalej uważać, rvc ;(
może czytają :
wątroby nie bierzcie ! dobrze radze