Za dużo tu ludzi, Nucky
Mi pierwszy sezon BE przypadł do gustu. Bohaterów miałem ogarniętych i nie miałem z tym problemu :P Klimat dał radę. Ogólnie oceniam bardzo pozytywnie i czekam na drugi sezon
Ja również oglądałem te 2 seriale i powiem tak: Zakazane Imperium to jeden z najlepszych seriali jakie w życiu widziałem. Znakomity scenariusz, świetny klimat i rola życia Steve'a Buscemiego to największe atuty tej produkcji. To takie Sopranos tylko, że w latach 20'. Nudy jakoś nie odczułem a że mało zwrotów akcji? Przeważnie pierwsze sezony dopiero wprowadzają nas w ten swój świat i klimat i z reguły mają najmniej fajerwerków. O Spartakusie powiem tylko tyle, że to chyba największy serialowy gniot jakie dane mi było zobaczyć. Scenariusz pisany na kolanie, drewniane aktorstwo, (co w dużej mierze jest "zasługą" scenariusza), widać, że producenci żerują na popularności "300", niestety w przeciwieństwie do wspomnianego filmu przerost formy nad treścią nie wychodzi temu serialowi na dobre. Jeśli ktoś lubi "rzymskie" klimaty, po stokroć bardziej polecam "Rzym".
Mi się bardzo serial spodobał. Intrygujący, momentami mocny. Fakt, wątki bywają flegmatyczne, może zawiać nudą. Niemniej jednak świetna gra Busceniego i przemroczna rola snajpera bez twarzy, atmosfera, klimat, intro, rekompensują ten mankament. No i Al! Kosztem mega strzelanin i super wyścigów otrzymujemy wciągającą i klimatyczną opowieść, na kontynuację której czekam, bo ciekaw jestem jak kilka wątków potoczy się dalej (narodziny imperium Capone). Polecam.
Zakazane Imperium podobało mi się na początku, ale po obejrzeniu 6-7 odcinków zaczęło mnie strasznie nudzić. Do tego doszedł chwilowy brak czasu i już do serialu nie powróciłem.
Boardwalk Empire okazało się strasznie nudne. Dużo ludzi wypowiada się na temat roli Steve'a Buscemiego, dla mnie ta postać nie jest nadzwyczajna. Polecam obejrzeć Entourage. W jednym serialu, autorzy potrafili zawrzeć kilka niesamowicie charyzmatycznych postaci. Ten serial bazuje na postaciach, które są zrobione świetnie. W Boardwalk Empire brakuje właśnie takiej postaci, która byłaby ciekawa i oglądałoby się serial z zapartym tchem, aby poznać jej historię.
Dla mnie serial-bomba mający zasadniczą zaletę - stawia znak równości między gangsterką a polityką ;) Osobiście nie odczułem się przytłoczony liczbą bohaterów i wątków, może dlatego, że od czasu The Wire szukam pozycji z równie rozbudowanym backgroundem (do dzisiaj jestem w stanie wymienić z marszu 30 postaci z Kabla, nawet w środku nocy) i Boardwalk mi się bardzo podoba. Czekam na drugi sezon.
Jak tak samo jak Midalan po kilku odcinka przestałem oglądać. Klimat w serialu jest fajny, jak i główna postać, ale z każdym kolejnym odcinkiem serial zaczął mnie nudzić.
Podzielam zdanie autora tekstu. Rowniez jestem troche rozczarowany ta produkcja. Oczekiwalem czegos innego, wiecej akcji, wiecej Al Capone'a itd. itp. W zasadzie nie rozumiem tak wielkich zachwytow. Serial ogladnalem juz jakis czas temu, no i mam problemy z przypomnieniem sobie jakichs naprawde mocnych momentow. Ale postanowilem ze dam szanse 2 sezonowi. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
mam problemy z przypomnieniem sobie jakichs naprawde mocnych momentow
Egzekucja w szopie, chociażby :)
szczerze, to ja mam zupełnie odwrotne odczucia. Zmęczyłem pierwszy odcinek Spartakusa i jak dla mnie był po prostu nudny i mdły. Cały czas ktoś się rżnął albo kogoś zarzynał i tak w kółko. Jak dla mnie wszystko jest dobre ale jednak przy zachowaniu pewnego umiaru. W dodatku kadry i efekty jakoś nie przypadły mi do gustu. Zamiast szczenopadu jak w 300, do których ta koncepcja ewidentnie nawiązuje (zżyna?) miałem wrażenie ogólnego niesmaku i tandety.
A w Boardwalku zupełnie nie o ten typ akcji chodzi, może stąd twoje rozczarowanie. Według mnie boardwalk jest blisko pozycji serialu roku ze względu na niesamowitą atmosferę tamtych lat, postacie które ją budują - ciekawe, ludzkie i "rozbudowane", świetne dialogi - w tym mocne cytaty godne zapamiętania, cynizm, czy nawet pięknie dopieszczone kadry i sceneria. Jest to, trzeba przyznać dość niespotykana mieszanka i stąd te przychylne recenzje. Bo Boardwalk się po prostu wyróżnia. Nie jest w mojej opinii lekkim obrazkiem, który się odpala i miło na niego patrzy, tym samym nie jest dobrym wyborem na mało absorbujący seans przed snem. Ale za to jest pełen smaczków, które pozostawiają pole do refleksji jak w dobrej książce i w tym jego siła. PS. a postaci jest tyle ile trzeba żeby budować klimat. Narzekać na to to tak jakby wejść do empiku i biadolić, że za dużo tam książek :)
Sin - bardzo bym chciał też tak odbierać ten serial, bo liczyłem na poważny tytuł z charyzmatycznymi postaciami, mocnymi dialogami, świetną grą aktorską i scenografią, który po prostu mnie wchłonie, przemieli i wypluje. Niestety, co lepsze sceny po mnie spłynęły, bo zabrakło w nich "tego czegoś", po czym otwiera się buzię albo łapie za głowę (i nie chodzi mi o efekty specjalne, czy widowiskowość). Atmosferę może i momentami da się odczuć, ale moim zdaniem za wiele tam wątków pobocznych tworzących tło, co tylko pogarsza odbiór głównej osi fabularnej.
Ja oglądałem dawkując co tydzień (zaraz po premierze) i nie odniosłem takiego wrażenia jakoby postaci było za dużo.
Serial podobał mi się właśnie dlatego że każdy z wątków był interesujący np. pan w masce, czy właśnie ten radykalny policjant i wiele wiele więcej.
Wyraźne postacie, świetny klimat. Steve Buscemi jest jak wino, im starszy tym lepszy :) tym bardziej że wino w czasach prohibicji było prawdziwym rarytasem.
Jeżeli szukacie serialu na tyle dobrego co rodzina Soprano, polecam! Czekam na drugi sezon!
z niecierpliwością czekam na drugi sezon, poza tym Steve Buscemi to jeden z moich ulubionych aktorów, każda postać którą zagrał była bardzo przekonywująca, prawdziwa. Wielu aktorów powinno się od niego uczyć !
Buscemi oczywiście świetny, ale o wiele bardziej podobał mi się Michael Stuhlbarg jako Arnold Rothstein. Kapitalna gra aktorska w pierwszym sezonie.