kamehameha [ Konsul ]
Sesja, czyli festiwal studenckiej żenady
Co kilka miesięcy to samo - czasami całkiem fajni, czasami mniej, czasami inteligentni a czasami tylko uważający się za wybitnie inteligentnych - studenci zamieniają się w bezmózgie yeti, w nudziarzy potrafiących mówić tylko o sesji. Nawet tramwajem nie da się przejechać przystanku nie wysłuchując żali na temat ostatniego koła, albo wymagającego prowadzącego. Na facebooku musiałem czasowo zablokować sporo bardzo fajnych ludzi - normalnie piszą ciekawe i wartościowe rzeczy, jednak w tym wyjątkowym okresie smucą o zaliczeniach i egzaminach, zupełnie jakby kogokolwiek to obchodziło. W ogóle da się tych studentów podzielić kilka grup - męczenników (ale te studia ciężkie, ale wymagające, ale trudne), katastrofistów (tyle zaliczeń i egzaminów a nic jeszcze nie umiem, jestem w ciężkiej dupie, nie daję rady, na pewno mnie wywalą i zostanie mi tylko robienie kanapek w McDonaldsie), luzaków (w tym tygodniu 15 egzaminów i 82 zaliczenia, nic nie umiem, ale mam to w dupie hehehehe, a w ogóle to nie wiem jak moi wykładowcy wyglądają bo w tym semestrze byłem na uczelni cztery razy w tym raz żeby legitymację podbić hehehehehehe). Te wszystkie żenujące grupki na fejsie, obrazki w stylu tego obok, teksty z demotywatorów, "system eliminacji studentów jest aktywny" - czy tylko mnie to wkurza?
Uprzedzając pytania studentów - tak, mam kompleksy bo skończyłem tylko pięć lat podstawówki. Przejdźmy więc do rzeczy, bo nie o mnie jest ten temat.
Bullzeye_NEO [ 1977 ]
jakie to uczucie zakladac jeden watek dziennie?
Reavek [ life coach ]
kamehameha - Zakładasz te swoje żałosne temaciki, następnie pod naporem argumentów wskazujących jak się bardzo mylisz, zupełnie przestajesz się w nich wypowiadać. Po co ten spam?
jiser [ generał-major Zajcef ]
"czy tylko mnie to wkurza?"
A może ten wątek jednak jest o Tobie?
Sir klesk [ ...ślady jak sanek płoza ]
nie wierze, ze to pisze ale musze sie z Toba zgodzic. Nigdy mi to nie przeszkadzalo... ale w tym roku moja dziewczyna jest na 1 roku i niestety dala sie wciagnac w ten owczy ped. Czasami po prostu sie wylaczam jak slysze kolejna opowiesc o jakims wykladowcy czy kolejnej akcji na wykladach i tylko przytakuje gdy uslysze slowo klucz..
w sumie to nie wiedzialem jak podejsc do tej kwestii i jej to delikatnie wytlumaczyc wiec wysle jej link do tego tematu. KOCHANIE NIE DENERWUJ SIE! :)
kamehameha [ Konsul ]
Właśnie o tym mówię Sir klesk... To często dopada całkiem fajnych i ciekawych ludzi... Szkoda. Ale akurat pierwszoroczniaków toleruję, to normalne, że człowiek jest podekscytowany tym, co dla niego nowe ;)
Vader [ Legend ]
A co za różnica o czym mówią ludzie w tramwaju? Temat "A Gożdzikowa była u lekarza i wie pani, ma hemoroidy, no i ja wysłał do zabiegowego, a tam jej wycinali no i sie okazało, ze ona jeszcze ma.."
Wolę sto razy chętniej słuchać o sesji niż 90% pozostałych tematów poruszanych przez ludzi :D
Megera_ [ Franca ]
Ci "fajni i ciekawi" ludzie też mają swoje obowiązki i stresy. Poza tym jest to temat wspólny dla większości i taki dość neutralny, oraz powszechnie akceptowane jest narzekactwo na sesję.
Poza tym nie oszukujmy się, jak ktoś się opieprza przez całe semestry, a potem pojawia się wizja 2 tygodni gdzie trzeba spiąć poślady, to nic dziwnego, że przeżywa :> Też bym przeżywała!
Lookash [ Legend ]
O fak, jakie problemy... Prosta droga do samobója, trzeba mu pomóc, na milicję zadzwonić!
Lansdowne [ Pretorianin ]
A ja juz po sesji i mam wyjebane :D
kamehameha [ Konsul ]
Vader, nauczyłem się ignorować jęki starych bab, dialogów studentów nie potrafię i jest mi zwyczajnie smutno gdy słyszę, że młodzi ludzie - przyszłość narodu Polskiego, nie potrafią rozmawiać o niczym innym. Idę o knajpy w sobotę - co drugie słowo jakie słyszę dotyczy studiów. Przecież to jeden z najnudniejszych możliwych tematów rozmów. Miałem kiedyś koleżankę - fajna, mądra dziewczyna. O historii dało się z nią pogadać, o filozofii, dowiedzieć się czegoś o nowych technologiach, pośmiać się. Kiedy poszła na studia zaczęła na spotkania przynosić zeszyty ze swoimi notatkami i recytować reszcie gawiedzi co ciekawsze fragmenty. To było ponad moje siły.
Sir klesk [ ...ślady jak sanek płoza ]
Ja przezywam tlumiac to w sobie. :D
a rozmowy w tramwaju mnie nie interesuja i w zaden sposob nie przeszkadzaja bo zazwyczaj mam sluchawki w uszach... co innego jak sie spotkam ze znajomymi/dziewczyna - cokolwiek tylko nie KOLEJNA akcja o przezabawnym wykladowcy. I zawsze konczy sie to tak samo: cala sala wybucha niepohamowanym smiechem. Wszystko fajnie, ale niestety zart sytuacyjny ma to do siebie, ze powtarzany osobom trzecim zamienia sie w suchara. :D to tak jakby ktos mi opowiadal kabaret, ktory ostatnio widzial w TV...
ale nie dajmy sie zwariowac. calkowite wymazanie tematu studiow/szkoly z codziennych rozmow byloby niemozliwe i co wazniejsze - niezdrowe.
Orlando [ Legend ]
Biedaku. Tak bardzo się tym przejmujemy.
jiser [ generał-major Zajcef ]
"nauczyłem się ignorować jęki starych bab, dialogów studentów nie potrafię i jest mi zwyczajnie smutno gdy słyszę, że młodzi ludzie - przyszłość narodu Polskiego, nie potrafią rozmawiać o niczym innym.
Tak, to jednak Ty masz problem. Czyżby wyparcie gniewu w smutek?
Skrz@t [ Radosny Futbol ]
kamehameha -> Twoje wątki są beznadziejne... Nie chcesz to nie słuchaj ludzi w tramwaju, zakładasz słuchawki z mp3 i nie martwisz się problemami innych.
Jak byś studiował, to też byś tak samo pieprzył głupoty o tej sesji... Idziesz na mecz gadasz o piłce nożnej, jedziesz na koncert rozmawiasz o koncercie. Po prostu tak już jest rozmawiasz z ludźmi o tym co macie wspólne i akurat w danym okresie czasu wywołuje różne emocje.
W sumie mnie też wkurza pieprzenie o tych egzaminach, ale taki już urok tego okresu ;)
_MaZZeo [ Legend ]
Przecież grupki na fejsie, masowe wstawianie tych samych linków i obrazków jest codziennie na fejsie, nie tylko w trakcie sesji więc o co chodzi?
Paul12 [ Buja ]
Uff, zaliczam się do tej ostatniej grupy.
Studenci, którzy 2 razy w roku sobie popierdolą nie są tacy źli. Gorsze było półroczne sranie przed maturami...
Drackula [ Bloody Rider ]
Miałem kiedyś koleżankę - fajna, mądra dziewczyna. O historii dało się z nią pogadać, o filozofii, dowiedzieć się czegoś o nowych technologiach, pośmiać się. Kiedy poszła na studia zaczęła na spotkania przynosić zeszyty ze swoimi notatkami i recytować reszcie gawiedzi co ciekawsze fragmenty. To było ponad moje siły. - dziewczyna w czasie liceum? jasneeeee, a swistak siedzi i zawija te sreberka