Guns N' Roses vs. Activision, czyli najdziwniejszy pozew sądowy w branży rozrywki
Slash nie ma szluga w ustach a ja czekam na Angusa Young'a widniejącego na okładce następnej części
i
Nie rozumiem co tu smiesznego/dziwnego, jakby nie podpisali takiej umowy to by nie mieli zgody Axla. Zlamali warunki umowy i tyle, teraz beda sie sadzic.. a raczej zakonczy sie to ugoda.
Akurat niedawno kupiłem GH3 i osobno gitarę z World Tour'a.
Umowa trochę dziwna moim zdaniem... żeby spychać na margines Slash'a, z powodu jakieś kłótni? Totalna głupota.
Też nie widzę w tym żadnego absurdu. Była umowa, umowa złamana - jest pozew.
Axl bardzo dobrze robi. Została złamana umowa - trzeba ponieść konsekwencje.
Umowa jak umowa, jeśli prawdziwa itd. to niech Atavision teraz płaci.
rzygać mi się chce gdy słyszę pozwy gwiazdeczek o złamanie umowy dotyczącej studia produkcji gier z motywami przewodnimi czyli muzyka, licencja, marka. Ten gościu choćby dostał 20 baniek poszedł by do dilera kupić wszystkie kolekcje dopalaczy i było by po sprawie. Niewiele się mówi o tych sprawach i dobrze, bo faktycznie są śmieszne, A jak pozwy do rockStara wygrał je tam ktoś dt GTA IV i hot caffee
I o to właśnie chodziło mi w powyższym felietonie - zastrzeżenia w umowach ("udostępnię wam muzykę jeśli zignorujecie kolesia, którego nienawidzę"), a potem proces w kilka lat po wydaniu gry. To jest właśnie śmieszne, bo nawet jeśli umowa rzeczywiście była, to była ona żałosna. Trzeba mieć naprawdę czelność, by odczekać parę lat i dopiero wtedy iść z tym do sądu.
No widzisz, jedna osoba się z tobą zgodziła. Miałem pisać, że fajnie, że ktoś to zrobił to ci nie będzie przykro;] Prawda jest taka, że jak ktoś podpisuje umowę to zgadza się na jej idiotyczne postanowienia. Pozew można wnieść zawsze, najwyżej pozwany podniesie zarzut przedawnienia, o ile mu przysługuje. Jak ktoś nie chce przestrzegać zobowiązań to powinien zaspokoić roszczenie powoda i tyle. To nie prawo karne, tu nie ma subminimalnej szkodliwości społecznej która wyłącza winę.
Nie oczekuję, że ktoś będzie się ze mną zgadzał. To jest blog, więc opisałem fakt, przybliżyłem pewne wydarzenia, dodałem swoją opinię (tak, subiektywną) i puściłem w świat. Każdy może zrobić z tym, co tylko się spodoba :)
Takie tam pieprzenie. Sam w swoim zyciu mimo iz staram sie byc kolezenska i otwarta osoba to jednak poznalem te pare osob ktorych najzwyczajniej w swiecie nie potrafie scierpiec. I gdyby teraz okazalo sie iz moja praca znalazla szersze zainteresowanie a widnieje pod nia nazwisko jednej z tych osob to tez by mnie krew zalala. I tez bym sie zaczal procesowac w sadzie tymbardziej jesli zostaly zlamane warunki umowy.
Jak rozumiem autor nigdy jednak nie spotkal osoby ktorej by nie lubil i nie przeszkadzalo by mu to w najmniejszym stopniu.
Może te 20 milionów jest nieco absurdalne (i pewnie tak dużej sumy nie dostanie), ale Axl ma IMO rację. Nienawidzi Slasha - jego problem, Activision zgodziło się na (być może i bzdurne) warunki umowy, i teraz musi beknąć skoro ma w dupie wywiązywanie się z zobowiązań ;). Ja jestem w pełni za Axl'em. Choć można odneść wrażenie że jest pazerną, zmanierowaną, kapryśną i (przygasającą już) gwiazdą (i bardzo się w tym nie pomylić) - to i tak uważam że w tej sytuacji ma rację, a Acti dodatkowo dostanie nauczkę. Wielka korporacja myśli że rządzi światem i olewa wszystko i wszystkich. Zwykły zjadacz chleba może im skoczyć, ale już taki Axl ma spore szanse utrzeć im nosa - bardzo dobrze.
Panie Autorze tekstu - skąd to zdziwienie u Pana? Wie Pan co to jest umowa? Rzecz święta. Activision powinno zapłacić...
Nie rozumiem, skąd te wszystkie krytyczne komentarze pod moim adresem. Przedstawiłem dokładnie całą sprawę, ale nie widzę powodu, by powątpiewać w to, że np. nie wiem, co to jest umowa, zacytuję nawet fragment końcówki:
"Nie sposób jednak zaprzeczyć, że Activision złamało umowę"
Dla mnie ta sprawa jest śmieszna, zresztą niejedną podobną akcję Axl wywinął już wcześniej. Jeżeli ktoś oczekuje, że będę się kajał za przedstawienie WŁASNEGO zdania, to niestety jest w błędzie. Ten serwis ma charakter blogowy, tak więc oprócz prezentowania faktów obiektywnych jest tu też miejsce na dzielenie się SUBIEKTYWNYM zdaniem. Jak już napisałem parę komentarzy wyżej - daję artykuł, Wy robicie z nim co chcecie.
Chodzi o to, że nie powinno się przedstawiać w złym świetle osoby, która egzekwóje swoje prawa. Krytyka należy się tylko activision. Gdyby złamali umowę w okresie archaicznym w Rzymie pocięto by ich na kawałki, w klasycznym oddano w niewolę.
PS. Wcześniej napisałem pacta sunt servanda. Możliwe, że nie pokusiłeś się o sprawdzenie znaczenia tego zwrotu.
Z wikipedii "Pacta sunt servanda (łac. umów należy dotrzymywać). Zasada wyrażająca się w tym, że osoba, która zawarła w sposób ważny umowę, musi ją wykonać. Instytucja wywodząca się z prawa rzymskiego - wyprowadzona przez średniowiecznych glosatorów i komentatorów. Opiera się na dobrej wierze stron stosunku zobowiązaniowego i jest fundamentalną zasadą w każdym systemie prawnym."
Nie musiałem sprawdzać tego zwrotu, bo poznałem go jakieś kilkanaście lat temu.
Jeśli chcesz trollować, to powodzenia, ale nie licz, że mnie to wciągniesz. Miłego popołudnia, pozdrawiam :)
P.S. Pisze się "egzekwUje", a nie "egzekwÓje", drogi autorytecie elokwencji i oczytania ;]
Od kiedy stwierdzanie faktów to trolowanie? Przecież nie piszę tekstów typu "xbox to gówno", "ten blog jest ...", "PO/PiS/PLS/SLD to ...". Znajomość zwrotu pacta sunt servanda nie ma nic wspólnego z oczytaniem (a tym bardziej elokwencją...) - to efekt jeszcze licealnej edukacji. A sarkazm ci nie wychodzi;]
Dziwny natomiast jest fakt, że znając znaczenie wzmiankowanej paremii napisałeś powyższy artykuł. Widać znajomość /= zrozumienie.
Cokolwiek nie powiesz, masz rację, nawet jak nie masz racji.
A teraz wracaj do książek, wzbogacaj elokwencję, bo ja szykuję kolejne wpisy, więc będziesz miał się gdzie popisać... Tak oto połechtałem Ci ego, możesz spać spokojnie.
No i bardzo dobrze, nalezalo sie Axl nie dosc, ze idiota to jeszcze buc.