Dźwięki których już nie usłyszymy, czyli jesiennie o akustycznym przemijaniu.
Cofnęliśmy się do czasów, które przeminęły razem z PRL-em, w których skądinąd nie dane mi było żyć.
to jest bardzo melancholijny tekst dla mnie choć mam rocznik 88 X Lutego to mogę powiedzieć że pamiętam coś z tych czasów. Bardzo fajni żyli w tedy ludzie bez kompleksów ansy fochów i każdy szczerzył jak dostawał jakiś przydział lub coś wypatrzył w sklepie i fortunnie udało się zakupić rzecz normalnie - Victoria. I nie było najważniejsze takiego dbania o higienę jak dzisiaj i co umierali z brudu nie - dzisiaj ktoś sterylny umiera popatrzcie na żuli nie jeden trzyma się lepiej niż taki Domestos, ni takiego choroba się nie trzyma a 24 H na polu leży- dzisiaj nawet z jednej szklanki przyjaciel z tobą nie wypije bo strach!
Dobry tekst. Wywołał umie wspomnienia i zrobiło mi się żal, ale nie dźwięków, których już nie usłyszymy tylko smaków, których już nie spróbujemy. Pamięta ktoś napój "Kaskada", gumę "Turbo", oranżadę w proszku, "Vibovit", wodę sodową z syfonu.
Moj dziadek byl kowalem wiec dobrze pamietam ten potrojny dzwiek mlota bijacego o kowadlo :). Podkowe z prostego kawalka metalu robil w pare minut. Fakt, kowali specjalizujacych sie w recznej obrobce metalu zostalo ledwo paru, pewnie tylko ci, ktorzy robia recznie uzbrojenie dla grup rycerskich.
Tekst bardzo fajny, ale ja i tak czekam z wypiekami na twarzy na kolejny odcinek gotuj z Soulcatcherem :)
Apropos klimatycznego mleczarza --> http://franzmauler.wrzuta.pl/audio/2Xq9S5By5Tn/jan_kaczmarek_-_piosenka_o_mleczarzu
Ale to jest jednak fenomen jesiennej deprechy, że człowiek z melancholią wspomina rzeczy z czasów kiedy było szaro i ponuro, ech nie było tak źle za tej komuny :-)
Ja mam jeszcze trochę tych butelek z korkiem i brat robi w nich piwo więc mi jest dane dość często słyszeć ten dźwięk.