Drakensang: The River of Time - jak solidny niemiecki samochód
A mi się gra w ogóle nie podoba. Grałem co prawda w The Dark Eye w którym nie ogarniałem systemu walki i w ogóle całego sterowania. Po tym jak mnie jakiś dzik w krzakach zabił odpuściłem sobie.
@kong123 - bo system walki jest podobny do turowego. zarówno Ty jak i mobek przed każdym ciosem losujecie wartości ataku, obrony, zręczności itp. i to od wylosowanych wartości zależy kto i ile zada obrażeń. jeśli dzik "losował" większe wartości niż Ty, to się nie dziw, że cię pokonał. w realu też tak bywa :).
mi w serii nie podoba się tylko trochę kulawy system sterowania postacią. trzeba klikać daleko od postaci, bo inaczej zawsze zaznacza się postać i nic się nie dzieje, poza komentarzem. wprawdzie pozostaje sterowanie postacią wsad'em ale przyzwyczajony byłem do funkcji "śledzenia kursora" i "chodzenia" myszką. przy pierwszym kontakcie z grą, zaskakuje też paleta barw (jak dla mnie, trochę za dużo żółcieni na zewnątrz), ale po czasie można się i do tego przyzwyczaić.
Pamiętam sytuacje z The Dark Eye (po którą zabrałem się z braku innych perspektyw, do tego służą m.in. gry z CD-Action) - za pierwszym razem pograłem i szybko przestałem, coś mnie odrzuciło. Po dobrym kawałku czasu spróbowałem jeszcze raz od początku tym razem wszedłem już do Ferdok i zająłem się sprawą tajemniczych morderstw ale znów niedługo potem się znudziłem. Paranoja! Coś chyba ze mną nie tak, Borderlands też odstawiłem po nabiciu 17 poziomu.
Sassafrass ---> To nie paranoja, to gry są słabe. Z tych kitów które ostatnio wychodzą, to akurat Borderlands nie jest najgorsze, ale skończyłem ja z pewnym wysiłkiem i nie mam ochoty wracać. Podobnie z Drakensang.
