V - Zama | Rise of Rome | Age of Empires The Rise of Rome poradnik Age of Empires: The Rise of Rome

Ostatnia aktualizacja: 23 września 2019

V - Zama

Warunki zwycięstwa:

• Opanowanie mapy, m.in. poprzez wzniesienie cudu świata

Epoki: Iron

Hannibal został wyparty z Italii. Teraz wyruszasz w podróż do północnej Afryki, aby ostatecznie rozprawić się z Kartagińczykami i rozstrzygnąć wreszcie na swoją korzyść ciągnącą się przez lata wojnę punicką. Odwiecznego rywala spotykasz pod Zamą. W rzeczywistości, tą decydującą dla losów całego konfliktu bitwę wygrali Rzymianie. Ty musisz pójść w ich ślady.

Misja zapowiada się arcyciekawie. Już na wstępie dostajesz armię może nie zdolną odeprzeć każdy atak, ale z pewnością o ogromnym potencjale oblężniczym. Gdzieś jednak musi być haczyk i takowy wyjdzie na jaw po kilkunastu minutach rozgrywki. Ty czekać nie musisz, bowiem powodem dla którego dostałeś tyle darów od programistów jest to, że wkrótce przebiegły Hannibal rozpocznie budowę cudu świata. A jak zapewne wiesz, wzniesienie monumentu i utrzymanie go przez 2000 lat oznacza natychmiastowe zakończenie scenariusza w roli bezwzględnego triumfatora.

Jako że trochę czasu mamy, śpieszyć się z inwazją zbytnio nie trzeba. Rzuć swoich wieśniaków w wir pracy, a szczególną troską otocz okoliczne pokłady złota. Szkopuł w tym, że na karku masz pięćdziesięcioosobowy limit ludności, a obecni podopieczni niebezpiecznie się do niego zbliżają. Trzeba się więc zająć modyfikacją dostępnego oddziału. Pierwsze co się rzuca w oczy do brak wykwalifikowanych piechurów. Zamiast polegać na przydzielonych żołnierzach, wytrenuj przynajmniej kilku hoplitów i włącz ich do grupy lub wymień. Rozważ także likwidację ciężkostrawnych katapult, pozostawiając na chodzie przynajmniej cztery. Nie dotykaj natomiast balist, które w tym etapie kampanii są środkiem niezbędnym do zasmakowania sukcesu. Inwestuj w najpotrzebniejsze armii wynalazki (Helepolis Twoim przyjacielem) i łupiąc okiem na magiczną pięćdziesiątkę nie przesadzaj z parobkami.

Do ataku ze śpiewem na ustach powinieneś ruszyć, kiedy odliczanie będzie się zbliżać do granicy tysiąca lat. Wcześniej zapewne doświadczysz pierwszych zaczepek ze strony Hannibala. Oczywiście kolejne siły przyczłapią pod Twoją bazę, nawet w trakcie zbrojnej interwencji w obozie wroga. Pamiętając o tym, musisz odpowiednio zabezpieczyć swoje włości. Najprostszym rozwiązaniem jest obmurowanie wioski ze wszystkich stron. Przeciwnik w tej misji prawie na pewno nie będzie próbować łamać fortyfikacji no chyba, że coś go rozjuszy jak np. wieże strażnicze, których to właśnie z tej przyczyny raczej odradzam. Kłopotliwe mogą być ponadto obce katapulty, kruszące z oddali wszystko co należy do Ciebie (oprócz muru). Mimo wszystko warto postawić na małą formację obronną gdyby przypadkiem coś poszło nie tak, powstającą najlepiej na bazie jednostek poległych w starciu z Hannibalem, bo to że na swoją wyprawę krzyżową należałoby wysłać wszystkie siły, nie podlega żadnej dyskusji.

Naturalnie wszystko co wyżej zostało opisane, nie da się osiągnąć przed decydującą konfrontacją. Zapora w kształcie muru, wynalazki typu przekształcanie hoplitów w falangę, a później ewentualnie w centurionów, technologie z magazynu bądź centrum rządowego musisz jako całość uzyskać w trakcie walk. Czas niestety ucieka i zostaniesz zmuszony do działania - nazwijmy to - na dwóch frontach.

Zgodnie z przedostatnim akapitem, jesteśmy już w drodze do cudownej budowli. Szczęśliwie dochodząc do kamiennego płotu otaczającego miasto Hannibala nie spotkasz jego większych sił. Problemy zaczynają się w chwili wejścia do wnętrza ale najpierw trzeba wybrać prawidłową bramę. Przewalając swoje cielsko przez główną (1 ) dokonasz wyboru najgorszego. Wprawdzie liczne katapulty szybko sobie poradzą (zwiększ ich zasięg!) z wieżami balistycznymi, to jednak dalej już nie będzie tak wesoło. Machiny wojenne, księża, opancerzone słonie - wszystko to zwali się na Twój rzymski łeb jeżeli zapuścisz się głębiej. Przystępniejsze przejście znajduje się nieco na wschód (2 ). Wprawdzie tu też spotkasz się z oporem ale będzie on mniejszy, co pozwoli na zajęcie pozycji i przygotowanie do dalszej ekspansji.

Cały czas walczymy o zniszczenie cudu świata. Kieruj się na niego najlepiej przy północnej krawędzi ekranu. Wspomniane świństwa i na dokładkę zastęp balist czeka na Ciebie w centralnej części miasta, tak więc poruszając się górą zmniejszyć ryzyko styczności z nimi, choć w pewnym stopniu jest to jak wiadomo nieuniknione. A wtedy jak kursie - jednostki oblężnicze najlepiej dezaktywuj kawalerią, przewiduj miejsce lądowania wystrzelonych kul, używaj śmierci na pierwsze oznaki nawracania kapłanów oraz zasypuj słonie pociskami z balist. Ostatnia, bardzo ważna zasada jaką chciałbym Ci przekazać dotyczy tego abyś zbytnio nie szarżował. Nie biegaj swoim jednostkami po terytorium Hannibala jak zestresowani pracownicy GOL-a po redakcji. W zamian zdobywaj teren krok po kroku i powoli przesuwaj się w kierunku dobra narodowego Kartagińczyków. I stale kontroluj upływające lata.

Po likwidacji cudeńka, Twoim zadaniem jest od teraz całkowite zrównanie z ziemią bazy oponenta i jego ludzi. Wezwij na pomoc posiłki jeżeli tego potrzebujesz, a w razie niedostatku złota skonstruuj zalążek nowej osady wokół podbitych skupisk punickich. Później skończ to co zacząłeś.

Scenariusz wbrew pozorom jest łatwy, ważne jest tylko aby działać szybko, a mówiąc inaczej podług uciekającego czasu. Alternatywna solucja polega na wybudowaniu własnego monumentu zanim zrobi to Hannibal. Zamiast atakować będzie bezmyślnie pilnował swojego dobytku. Słów tych nie mogę potwierdzić, gdyż są zasłyszane i nie sprawdzałem ich w praktyce. Jako wyznawca rzymskiego Marsa odciągam Cię od tej ścieżki.