autor: Marcin Konstantynowicz
F.E.A.R. 2: Project Origin - przed premierą - Strona 3
Właśnie minęły trzy lata od premiery F.E.A.R. Gry, która swego czasu dużo namieszała w świecie FPS-ów. Coraz większymi krokami zbliża się kontynuacja – F.E.A.R. 2: Project Origin. Sprawdźmy, co u niej słychać.
Przeczytaj recenzję F.E.A.R. 2: Project Origin - recenzja gry
Nie obejdzie się też bez pokaźnego arsenału, który będziemy nosić w kieszeni. Wiadomo, że znajdą się tam ulubione rodzaje broni graczy z pierwszej części (np. Penetrator, który strzela metalowymi kołkami i potrafi dosłownie przygwoździć przeciwnika), oprócz tego dostaniemy szereg nowych zabawek. Jedną z nich ma być karabin laserowy, bardzo potężna broń, zdolna przecinać wrogów wpół.
Dodatkowo pojawi się możliwość dużej... modyfikacji otoczenia. Zapewni to z jednej strony większą dawkę emocji (nic tak nie podnieca jak rozsypujące się ściany itp. podczas walki), z drugiej – samemu będzie można stworzyć osłony przed ostrzałem. Nic nie stanie na przeszkodzie, by przewrócić biurko czy otworzyć drzwi auta i za takowymi się schować. Oczywiście pojawi się też znany i uwielbiany bullet time. Skąd taka zdolność u zwykłego komandosa Delty (jak pamiętamy, w pierwszym F.E.A.R. nasz wojak miał niemal ponadludzkie zdolności)? W którymś momencie gry przejdziemy operację, po której bohater osiągnie refleks na poziomie Point Mana.
Ostatnio autorzy zrezygnowali z pomysłu regeneracji zdrowia bohatera (wzorem np. Halo czy Crysisa) i przywrócili do gry apteczki. Testy gry wykazały, że rozgrywka z regeneracją znacznie traciła na dynamiczności, gdyż gra opierała się na naprzemiennym oddawaniu kilku strzałów i chowaniu za osłoną w celu zregenerowania.
Pewnie niektórzy kojarzą grę Shogo: Moblie Armour Division. Jednym z jej kluczowych elementów były mechy. Na marginesie dodam, że za Shogo odpowiedzialne było studio Monolith. Więcej chyba nie trzeba dodawać: W Project Origin mechy wracają w wielkim stylu. Będzie można oczywiście się nimi pobawić i obrócić w pył znaczną część otoczenia.
Co ciekawe, mech ma być niezniszczalny. Kiedy przyjmie jakąś krytyczną dawkę obrażeń, wyłączy się w celu zregenerowania, a nas wyrzuci na zewnątrz. Na czas jego naprawy (kilka-kilkanaście sekund) mamy radzić sobie sami. Pojawiło się wiele kontrowersji wokół tego pomysłu, ja jednak jestem „za” i czekam z niecierpliwością.
Grafika będzie opierać się na silnie zmodyfikowanym silniku z pierwszej części gry. Ten wykorzystuje w pełni moc konsol nowej generacji, zaś dla pecetowców przygotowano m.in. obsługę DX10. Już teraz robi to niemałe wrażenie. W powietrzu unosi się kurz i np. papiery poruszane wiatrem, wybuchom towarzyszy kupa pyłu, zaś gra świateł buduje obiecujący klimat.