Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 marca 2014, 14:00

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry inFamous: Second Son - piękna grafika to nie wszystko - Strona 4

Infamous Second Son ponownie zabiera nas w podróż do świata super bohaterów naszprycowanych super mocami. Jest kolorowo, zabójczo pięknie, trup ściele się gęsto, a ściany pokrywają się kolejnymi grafitti.

Miasto jest tylko tłem dla wygibasów głównego bohatera i nie sprawia wrażenia dodatkowego, cichego bohatera opowieści. Jest jednak tłem niesamowicie zróżnicowanym. Zapomnijcie o projektach typu kopiuj/wklej. Architektura jest bardzo urozmaicona i o ile można dostrzec pewne schematy, o tyle jednak raczej nie zdarzy się, że zobaczycie dwa takie same budynki niedaleko siebie. W wirtualnym Seattle są posterunki, koczowiska, drapacze chmur, chińska dzielnica i mnóstwo budowli charakterystycznych dla prawdziwego Seattle, ze słynną wieżą Space Needle na czele, na którą wspinamy się już kilkanaście minut po przybyciu do miasta.

Reggie jest bratem głównego bohatera i jego głównym pomocnikiem kontaktującym się z Delsinem przez telefon.

Można zachłysnąć się jakością grafiki, ale w grze nie brakuje drobnych technicznych baboli. Wspinanie się w tradycyjny sposób po budynkach jest udręką, postać potrafi także przenikać przez różne obiekty, a zabici przeciwnicy lądować częściami ciała w ścianie. Często także blokują się w jej pobliżu wystawiając się na bezlitosny ostrzał. Kolizja obiektów nie jest mocną stroną nowego inFamousa. Najbardziej pokraczna jest jednak interakcja z wodą. Delsin nie potrafi pływać, a wskoczenie do niej powoduje ugrzęźnięcie w miejscu, zaś gra łaskawie pozwala nam przejechać paluchem po touchpadzie i, wygaszając na chwilę ekran, magicznie przenosi bohatera na brzeg.

W czasie zabawy często przygrywają nam jakieś lekkie, gitarowe kawałki, ale – szczerze mówiąc – nie byłbym w stanie przypomnieć sobie któregokolwiek ze słyszanych utworów. Czyli chyba dobrze, bo muzyka nie odrywa od trwającej na ekranie akcji. Z drugiej strony przydałoby się coś, co w bardziej wyrazisty sposób zagrzewałoby do walki.

W grze nawiążemy współpracę z innymi przewodnikami.

Gra może się też pochwalić pełnym polskim udźwiękowieniem. Sony zdecydowanie poprawiło jakość rodzimego dubbingu i choć może nie jest on na miarę The Last of Us, to jednak nie bardzo jest się do czego przyczepić. Aktorzy zostali dobrani dość trafnie, starają się nie brzmieć wieczorynkowo, co akurat nie każdemu z nich się udaje, ale może poza oczywistym faktem braku postsynchronu z ruchami warg postaci na ekranie, jest dobrze. Na tyle, że po próbnym uruchomieniu gry w wersji angielskiej po jakimś czasie wróciłem do polskiej. Gwoli ścisłości dodam, że można grać z angielskimi głosami i polskimi napisami. Mam nadzieję, że Sony odpuściło już na dobre eksperymentowanie z blokowaniem innych wersji językowych w dystrybuowanych w Polsce produkcjach.

Widok fragmentu Seattle w trakcie wspinaczki na Space Needle.

Komu, komu?

Nie będę owijał w bawełnę. Dla mnie inFamous: Second Son pod względem mechaniki rozgrywki i rozwoju fabuły za bardzo trąci poprzednią generacją średnio ambitnych sandboksów. To co prawda pierwsza ekskluzywna wielka gra na PlayStation 4, pod względem oprawy wizualnej deklasująca z łatwością wszystkie miasta, które ukazały się w jakimkolwiek innym tytule, i stanowiąca już teraz wykładnię możliwości konsoli, ale pod względem gameplayowym opierająca się jakimkolwiek zmianom. Projektanci gry nie nadążyli za nową technologią. inFamous, Prototype, Crackdown... Wszystkie te serie łączy jedno – otwarty świat, mało charyzmatyczni bohaterowie i martwe, będące tylko dekoracją, miasta. Second Son jest dobrą strzelanką TPP, popisem możliwości PS4 – urządzenia, które czekają jeszcze dziesiątki fantastycznych gier z jeszcze lepszą grafiką. Jeżeli jednak już teraz chcesz na własne oczy przekonać się o słuszności wydania prawie dwóch tysięcy na nowy sprzęt, to koniecznie musisz zaopatrzyć się w ten tytuł. Osobom, które wolą, kiedy w parze z dobrą grafiką idą nowe pomysły, radzę zaczekać i kupić grę, gdy nieco stanieje.

Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej