Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 stycznia 2001, 15:44

autor: mass(a

Hitman: Codename 47 - recenzja gry - Strona 2

HITMAN to rewelacyjna gra, gdzie jako płatny zabójca likwidujemy na zlecenie największych szefów przestępczego świata. Jednak zanim naciśniemy na spust i wykonamy wyrok, czeka nas solidna dawka planowania i wytężania szarych komórek...

Gra składa się z 12 misji. Przed rozpoczęciem każdej z nich otrzymujemy wyczerpujące materiały poglądowe, uwzględniające przede wszystkim cele misji, wskazówki taktyczne, opisy postaci wraz z nagraniami video, mapy terenu, na którym przeprowadzimy akcję oraz dokładną listę dostępnego ekwipunku, wraz z cenami. Jak to w życiu, nic nie jest darmo - za wykonanie misji dostajemy pieniążki, ale za wyposażenie przyjdzie nam zapłacić z własnej kieszeni. Na tym etapie decydujemy bowiem, jaką broń zabrać, ile dokupić do niej amunicji, itd. Cała gra utrzymana jest w realistycznym otoczeniu i czasie - na całe szczęście nie pojawiają się tu żadne futurystyczne lasery ani ufoludki - nasi przeciwnicy to ludzie z krwi i kości i zasada ta dotyczy również uzbrojenia, w które możemy wyposażyć naszego bohatera. Nie jest to może imponujący arsenał, ale jest w nim wszystko co potrzeba do wykonania zadania - pistolety, tłumiki, karabinek snajperski, karabiny maszynowe na większe imprezy, nylonowa linka na szyję, w razie potrzeby bomba z detonatorem, itd. Również użycie broni w praktyce jest odwzorowane w miarę realistycznie - snajperka nie pojawia się w naszych dłoniach w ułamku sekundy - należy ją wyjąć z walizki, skręcić i przeładować. Na podobnej zasadzie nie jesteśmy w stanie schować większej zabawki typu kałasznikow za pazuchę gustownego garnituru, co w pewnych momentach gry wyklucza całkowicie jej posiadanie.

Jak wspomniałem, w briefingu otrzymujemy wskazówki i szczegóły dotyczące celów misji. Co ciekawe, nasze zadania nie ograniczają się do zabicia "obiektu" - często trzeba wykonać inne polecenia, których realizacja może sprawić więcej kłopotu niż proste zlikwidowanie kolejnego czarnego charakteru. Bardzo często w grę wchodzi bowiem zachowanie dyskrecji, wyniesienie jakiegoś przedmiotu z miejsca akcji lub skierowanie podejrzeń na inne osoby. Wskazówki zamieszczone w zleceniu zawierają wiele cennych informacji, faktów i szczegółów, jednym słowem mówią nam CO mamy zrobić. Nie mówią nam natomiast JAK mamy to zrobić - i w tym momencie dochodzimy do tego co stanowi piękno tej gry - możliwość własnego zaplanowania przebiegu misji i przyjemność szukania optymalnych rozwiązań. Tu nasuwa mi się nieuchronnie skojarzenie z grą Deus Ex, gdzie właśnie alternatywne sposoby na wyjście z opałów stanowiły w dużym stopniu o sile tej gry.

Przyznam szczerze, że pisząc poradnik, który znajdziecie również w naszym serwisie, konsultowałem się w paru kwestiach z innymi graczami. Ku memu zdziwieniu dowiedziałem się, że w kilku momentach postąpili oni zupełnie inaczej i z równym powodzeniem zakończyli daną misję. Co więcej, skorzystali oni z pomocy postaci występujących w grze, które ja zupełnie olałem, uznając je za nie mające znaczenia ozdoby (np. pan z kwiaciarni w hotelu w Budapeszcie). Dlatego jest to gra, w którą można grać co jakiś czas, za każdym razem próbując skończyć misję trochę inaczej. O ile oczywiście macie do tego cierpliwość...

No właśnie - wspomniałem na początku o perfekcyjnym wykonaniu każdego zadania. Dlaczego? Odpowiedzią na to jest system na jakim oparta jest rozgrywka, a mówiąc konkretnie - brak możliwości zapisywania gry w trakcie misji. Wiem, że rozwiązanie takie może wzbudzać dużo kontrowersji. Zdania na ten temat są podzielone. Ja sam zareagowałem na początku grymasem niezadowolenia, jednak po pewnym czasie, zafascynowany grą zacisnąłem zęby i próbowałem, próbowałem, próbowałem - aż do skutku. Gwarantuję, że satysfakcja z wykonania zadania "za jednym zamachem" jest o wiele większa, niż bezpieczne przechodzenie misji dzięki opcji "save" kawałek po kawałku. To zresztą też składa się na piękno tej gry - kilka pierwszych podejść to badanie terenu, zachowań przeciwnika, odkrywanie co raz to nowych możliwości zagrań taktycznych, więcej i więcej doświadczenia, aż dochodzimy do momentu kiedy już wiemy JAK wszystko zrobić - do pełnego sukcesu pozostaje nam wówczas jedynie konsekwencja, perfekcyjne zgranie wszystkich czynności w czasie, no i jak zwykle - łut szczęścia.